Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

A-typowa-b

Użytkownicy
  • Postów

    1 429
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    3

Treść opublikowana przez A-typowa-b

  1. A-typowa-b

    Oddech

    @[email protected] Dziękuję :) @corival Każdy pewnie interpretuje go na swój sposób. Zresztą uważam, że to niezwykłe, ile ludzi tyle spojrzeń, choć jak wynika z Pani wypowiedzi może być ich więcej :). Tak czy owak, fajnie że wierszyk przypadł do gustu. @Krzysztof2022 pozdrawiam serdecznie.
  2. A-typowa-b

    Stwór

    @Henryk_Jakowiec Zabawny wierszyk :)
  3. A-typowa-b

    Oddech

    Skąd do mnie dzwonisz? Słyszę... Bardzo, Ty wiesz co. Nie mogę mówić, usta są za ciężkie, język otyły się zrobił, leniwie czasem się uniesie, a krtań z nim zagra, nie zawsze co zechcę. Wiedz, że nad przepaścią stoję. Teraz ja dzwonię. Czy mnie słyszysz? Wszystko się toczy swoim torem. Co z moim oddechem? Jest coraz płytszy. Wtedy się boję, czy go uchwycisz. autor wiersza: Atypowa Pani
  4. Owszem nogi nie są moje, a ładnie po prostu. "A przy następnym zmień nieco projekt" pomyślę co da się zrobić ;). Pozdrawiam Pana.
  5. @[email protected] Rety jak miło że Pan posłuchał :) z całą pewnością uwzględnię Pana uwagę i kolejny postaram się przeczytać w bardziej właściwy sposób, a co do nóg podzielam Pana opinię :)
  6. Płynął jak zwykle wartko, był światkiem wszystkiego, ale nie wiedział czym jest pustka, brak, nicość. Przypomniał sobie o Tkaczu, poczuł się głodny, nie lubił tego. Energia stanowiła jego napęd a Tkacz się nie rozliczył. Dziwiło go to zachowanie, wszyscy wiedzieli, że przed nim nie ma ucieczki, schronienia, w końcu dopada każdego. Drewniana chata stała w centrum, gdzie nawet szelest nie śmiał się odezwać, Czas natomiast huczał grając na strunach powieszonych w oknach chaty, powoli wygrywał niepokojącą melodię... W końcu zebrał się na odwagę pukając energicznie o drzwi. Raz, dwa, trzy Czas patrzy. Drzwi się otworzyły, w nich Tkacz, bez chwili zastanowienia oddał lata, Czas nakarmił głód, jednak nie był syty. Oboje zdawali sobie sprawę, że to nie jest ich ostatnie spotkanie, Czas odpłynął. Tkacz natomiast przeczesał dłonią swoje włosy, lecz nie były już czarne jak dawniej, stały się białe. autor wiersza: Atypowa Pani Trochę zmieniłam.
  7. Oczywiście wezmę pod uwagę Twoje zdanie i pomyślę o dokładniejszym oznaczeniu wierszy ;) Dziękuję za cenną uwagę :) Również życzę miłego wieczoru i pozdrawiam serdecznie :)
  8. @Natuskaa Tak miało być :).Pierwszy cytat, który Natusko podajesz ma dać obraz czym lub kim był czas w tamtym świecie, ponieważ pierwsza część wiersza wspomina tylko o czasie. Ostatni cytat, jakoby stanowi nawiązanie do pierwszego wiersza " Tkacz "oto fragment: Teraz gdy stała się prawie rzeczywista, czas zapukał do jego drzwi upominając się o swoją dolę. Wszystko jest z sobą powiązane, dlatego na końcu jest: Przestał, dłonie zatrzymały się na krośnie, wtedy właśnie pierwszy raz zapukał czas. Mam nadzieję, że stało się to bardziej jasne.
  9. Rodziła się powoli, raz w bólu innym razem promienie słońca współpracowały z Tkaczem nadając radosny wyraz tego kim miała się stać. Tam czas miał zupełnie inny wymiar przychodził do nich i pobierał opłatę za istnienie. Ona jeszcze mało widoczna, niejawna, rozpoczynała się. Fakt ten zawdzięczała jakiemuś łaknieniu, które nawiedzało Tkacza w jego codziennym oddawaniu siebie innym wymiarom. Stawała się wyjątkowa, z precyzją dodawał, ale i ujmował, tak by idealnie się z nim łączyła. Małe jej fragmenty czuł w sobie silniej niż jakiekolwiek inne swoje dzieła. I tak kupował na kredyt, dni, lata, dla niej i aktów jakich częścią miała się stać. Kształtem przypominała rozbłyski jasnego światła, migotała nie tylko sobą samą ponieważ jeszcze niczego nie znała, świeciła radością Tkacza. Chciał mieć ją dla siebie, nabierała bowiem wyrazu a ten fakt zmieniał w Tkaczu pojmowanie jej istoty, nie do końca zgadzał się z własnym tokiem myśli o jej obecności. Przestał, dłonie zatrzymały się na krośnie, wtedy właśnie pierwszy raz zapukał czas. autor wiersza: Atypowa Pani
  10. @Waldemar_Talar_Talar Dziękuję to miłe :)
  11. Tkacz Siedział otulony we własną tęsknotę, krwawe dłonie podpierały ciężka głowę. W oddali słyszał echo, wołanie, ale jakieś zamglone. Oparł z powrotem głowę, jaskrawe światło przetoczyło się przez jego chude palce. „Już nie mogę” wymamrotał posępnie. Ona stała tuż obok, przejrzysta niby woal prawie niewidoczna. Zrobiona z najcenniejszej nici jaką była jego wyobraźnia. Tkał więc ją przez wiele lat, odziewał pięknem odbijającym się w jego oczach. Teraz gdy stała się prawie rzeczywista, czas zapukał do jego drzwi upominając się o swoją dolę. On siedział tam, przygarbiony. Czerwony fotel połykał jego drobną sylwetkę, a raczej to co z niej zostało. Ona wołała, i na ułamek sekundy podnosząc swoją głowę poczuł jej miękkie usta na swoim zmęczonym czole. Znikła, zastąpił ją dźwięk czyichś skrzydeł. Kochanie, Ty żyjesz! https://youtu.be/_Fk0o7bZHcE
×
×
  • Dodaj nową pozycję...