Odłożyłeś mnie do szuflady.
Leżę wśród notatek i rachunków,
przygnieciona pękiem kluczy
dawno już nieużywanych.
Czasami otwierasz ją
i szukasz czegoś pospiesznie.
Muśniesz niechcący mój obraz…
Zatrzymasz się na chwilę…
A potem
znowu spychasz mnie na samo dno niepamięci.
Obok starych fotografii i zegarka z pękniętą twarzą
układam się do snu.
Czekam z niecierpliwością
na kolejne otwarcie,
by zaistnieć w twojej codzienności.