
Michail
Użytkownicy-
Postów
283 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Michail
-
przejść przez światło dnia i nie spłonąć
Michail odpowiedział(a) na tetu utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Dzięki Ci bardzo za przemyślenie uwag. Odnośnie do "rejestruje" i wspomnianego zestawienia słów, rozumiem. ☺ Pozdrowienia. -
przejść przez światło dnia i nie spłonąć
Michail odpowiedział(a) na tetu utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@tetu Rozumiem, że chodziło Ci o "rejestruję". Zasadniczo nie zaczynamy zdania od "więc", zamień je zatem miejscami z "niech". Trochę "zgrzytają" powtórzenia "ogień" i "światło", chociaż ono w zestawieniu ze "złożone" zwraca uwagę. Jak i "nadpalony hologram". ? Bardzo dobry wiersz. Niedzielne, M. -
Dag, podoba mi się związek słów "kopalnia doznań". Masz rację, Wiatr to potrafi. Haha, wiem to jako mieszkający nad Morzem Północnym. Ale wiesz, nasze Ziemskie wiatry w porównaniu z Jowiszowymi to przysłowiowa pestusia. ? Dzięki Ci wielce za obecność i przychylną ocenę. ? Niedzielne, M.
-
Miło utrafić w przemyślenia. Dzięki wielce za obecność i słowa pod wierszem. ? Pozdrowienia.
-
Stalingrad 19.11.1942
Michail odpowiedział(a) na Marek.zak1 utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Nie tylko dla nich. Marek, dzięki Ci za wiadomość. ;)) -
Stalingrad 19.11.1942
Michail odpowiedział(a) na Marek.zak1 utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Marek.zak1 Faktycznie: tak mógł i najprawdopodobniej tak widział tę bitwę rumuński żołnierz. Przez pryzmat tego, co istotne: zagrożeń i drogi ocalenia. Przekonuje zmieniony układ rymów jako celowy zabieg. ☺ Pozdrowienia. -
Gosławo - skoro tak twierdzisz, oznacza to, że tak jest.: ) Bardzo mi miło, dziękuję Ci za obecność i komentarz. ? Pozdrowienia.
-
@Mayerling Może "kilkunastu", skoro Twój wiersz składa się z jedenastu wersów? Czwartą linijkę czyta się lepiej bez inwersji. Proponuję "wystarczy" zamiast przedostatniego wersu i "w Tobie całej" zamiast "w Ciebie całą". Pozdrowienia.
-
choć istnieniem jestem prawie doskonałym - Tlen, Wodór, Reakcja - nie pamiętam Początku bardzo emocjonalne, głębokie i skryte, nie mam zwyczaju uzewnętrzniać uczuć, a jeśli już - w głębi pozostaję wyciszone i spokojne niepokoi mnie nieco i zastanawia własna monotonia we mnie Chaos i Ład są Jednym, a przeznaczeniem moim - istnieć, dawać i utrzymywać życie uwielbiam Ciszę i ciepło Słońca cieszy mnie ufność i przywiązanie ptaków nie lubię Wiatru wytrąca mnie z równowagi Jego zbytnia swoboda i bezgraniczna lekkomyślność, wręcz tępota ach, ludzie to dziwne istoty - ta ich pewność siebie i kruchość, i wiara w intelekt przy równoczesnym jego braku oprócz mnie, chyba tylko Bóg zna wszystkie moje sekrety Legionowo, kwiecień - maj 2004
-
- A waćpan to pewnie sławny Longinus Podbipięta? - zagadnął przewysokiego szlachcica właśnie wchodzący do karczmy. Średniego wzrostu, ale mocnej budowy ciała. Z grubsza ciosany, potocznie dziś możnaby rzec. Odziany dostatnio i z nietypowymi, lekko wygiętymi mieczami u boku. Dłuższym i krótszym, na podwójnym pendencie. - A jam jest - odwrócił się i pochylił zagadnięty. - Herbu Zerwikaptur - dodał, kładąc lewą dłoń najpierw na pochwie miecza, a potem na sercu. - Bo herb noszę tu i tu - wyjaśnił. - Zaś kim waść jesteś? - odwzajemnił indagację. - Jerzy Zaruski - przedstawił się nowo przybyły. - Namiestnik chorągwi pancernej pana na Zamościu i Lwowie, jaśnie oświeconego Jana Zamoyskiego. - Ooo - rozpromienił się pan Podbipięta. - Sławny to wojownik, sławny. Jak mój pan, książę Jeremi Wiśniowiecki. - A sławny, tak jak i waćpana wódz - przytaknął pan Jerzy. - No, to napijmy się za spotkanie - postanowił, sięgając do trzosa. - Karczmarzu! Mołdawskiego! - Ale, ale - zaczął pan Longinus, nie mogąc się widocznie powstrzymać - czemu waćpan z panną tu wszedłeś? Wszak to choć żona, to wbrew obyczajowi waść czynisz... - Racja po stronie waszmości, nie neguję - odparł pan Jerzy. - Ale są powody. Istotne i rodzinne - dodał, widząc nadal zdziwienie w oczach pana Longina. - Wybacz więc waść, już przedstawiam. - To, jako słusznie rzekłeś, żona moja. Anna ze Skrzetuskich Zaruska. - Witam waćpanią - pan Podbipięta ukłonił się dwornie. - To już o przyczynę różnic w szatkach nie zapytuję - zganił sam siebie w duchu za powtórne spojrzenie na zgoła męski ubiór pani Zaruskiej. - Zgaduję, że i w Szwecji bywaliście? - Tam też - odpowiedziała zamiast męża pani Anna. - Ale o tym nie tu i nie teraz - dodała, wymieniwszy z mężem porozumiewawcze spojrzenie. - Karczmarzu, jeszcze jedno mołdawskie. Dla mnie - skinęła władczo. - A chyżo. Pan Longinus wciąż nie mógł wyjść z podziwu... Voorhout, 16 października 2020
-
No na serio szczerze dziękuję. :)) Pozdrowienia, Sylwestrze.
-
Obudził ją szept. Czyjś i nie wiedziała, czyj. Zbiegiem okoliczności było nim słowo " wszystko", które we śnie sama wypowiedziała dwa razy. Przez chwilę wpatrywała się w sufit, zbierając myśli i konstatując, że jest w łożu sama. Inaczej, niż się spodziewała. Poszukała go wzrokiem. Spał w fotelu, stojącym wraz z herbacianym stolikiem tuż przy oknie. I z drugim fotelem. Identycznym. Spał, krzywiąc się przez sen. - Hej! - zerwała się i podeszła do niego. - Obudź się! Otworzył oczy, nim zdążyła ponowić wezwanie. - Jak widzę, koszmarzyłeś to samo, co ja - powiedziała, nadal obserwując go bacznie. - Widzę też, że nie podobało ci się tak samo, jak mi. - No nie wiem... - zaczął. - Trzepnęła go w ramię. - Bądź poważny! - zirytowała się. - I dlaczego nie spałeś ze mną?! - podniosła głos jeszcze bardziej. - Przecież... Zamilkła, gdy spojrzał na nią. Surowo. - A czy ty - zaczął powoli - chciałabyś spać ze mną, gdybym chciał cię zabić? Albo gdybym chociaż spróbował? Bladła powoli coraz bardziej, z banthowym wszakże uporem nie spuszczając wzroku. - Ale przecież... - spróbowała odpowiedzieć. - Nie ma "przecież" - uniósł się wolno, wyminął ją i stanął przy oknie. Opuściła głowę, smutniejąc. - Już nie. - Ale przecież - nie poddawała się mimo smutku - przecież mi wybaczyłeś... - Tak, masz rację - odwrócił się do niej. - Zrozumiałem i wybaczyłem. Ale nas już nie ma. Cios twojego miecza spadł, chociaż przeżyłem. Twoja decyzja była zabójcza dla nas, bo to jego wybrałaś, chcąc zabić mnie. Mniejsza w tej chwili o prawdziwy powód, czy ten wybór podyktował ci strach przed nim, obawa o przyszłość, wygoda czy dawne doń przywiązanie. - I tak, masz rację - powtórzył po chwili, podszedłszy krok bliżej i uniósłszy jej głowę, by spojrzeć w oczy. - To smutne. Ale zadecydowałaś wiedząc, co to oznacza. Przecież w twoich planach miałem zniknąć, bo nasza więź okazała się mniej ważną od twoich obaw. I od spokoju sumienia. Mówiąc to, patrzył cały czas w jej oczy. Były pełne łez, a wargi i dłonie drżały. Czuła w jego słowach spokój i widziała go w jego oczach. I to przerażało ją najbardziej. - Ale wybaczyłeś... -wyjąkała z uporem, chwytając się tej myśli i związanej z nią nadziei. - Wybaczyłem - potwierdził spokojnie, ujmując jej dłonie pod wpływem chwilowej emocji. - Ale jest tak, jak napisałaś w jednym z twoich opowiadań: Nie jestem ci potrzebny. Usiłowała przytrzymać jego dłonie, gdy zaczął je wycofywać. - Przy myślach i emocjach, które w tobie zwyciężają, nie jestem ci potrzebny. Voorhout, 30 sierpnia 2020
-
X X X (wizja szatana w pustym kościele)
Michail odpowiedział(a) na Michail utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Dag Zapasowe koło bytu... Mm, Twoja myśl wkracza w sferę metafizyki. Wymiana refleksji staje się coraz ciekawsza. ☺ Serdeczne, M. -
@huzarc Słusznie go dostrzegasz, bo i o nim jest mowa - chociaż nie wprost. ☺ Serdeczne pozdrowienia.
-
X X X (wizja szatana w pustym kościele)
Michail odpowiedział(a) na Michail utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Gosława Na pewno dwa razy niewiele brakowało. Może nawet cztery, jak teraz usiłuję sobie przypomnieć. I raz kogoś uratowałem od upadku ze szlaku w Tatrach, to razem byłoby pięć. Co do odczuć, chyba nie miałem wtedy żadnych. Chyba... Serdeczne, M. @Dag Bardzo mi miło, że Ci się podoba "wizja (...)". Zadałaś istotne pytanie, jak bardzo śmierć przeplata się z życiem. Da się ją w ogóle odeń oderwać?? Serdecznie, M. -
X X X (wizja szatana w pustym kościele)
Michail odpowiedział(a) na Michail utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Sylwester_Lasota Miało być pozowato - jak to u kogoś skupionego na sobie. Ano - bo piszesz prozą i wierszem jednocześnie. ;))* "(...) wierzenia to (...) ściema." Michaił Bułhakow napisał w "Mistrzu i Małgorzacie": "(...) każdemu będzie dane to, w co wierzy." To tak odnośnie do sensu wierzenia jako takiego. ^(*_*)^ Serdeczne, M. -
X X X (wizja szatana w pustym kościele)
Michail opublikował(a) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
ubrany w szatę czarną jak śmierć w pustym kościele pojawiam się znikąd (mówię tak, choć to oczywista nieprawda) i jak śmierć siadam naprzeciw niej - okrakiem na trumnie mój śmiech odbija się echem od ścian - a śmierć milczy jest ona jakby moją drugą połową, bo jak ja nie szanuje życia spoczywające w tym pudle zwłoki są dowodem mojej mocy i kolejnym moim zwycięstwem spoglądam w wykrzywioną twarz trupa i co, myślę, jesteś martwy, a ja nadal żyję zrozumiałeś już, czym jest samotność i że człowiek jest zawsze jak w trumnie - sam a śmierć milczy o tak, martwota is beautiful, jak moje paznokcie czuję się super, to fajne uczucie, tak znowu wygrać a śmierć milczy nadal, choć słyszała moje myśli zatrzaskuję z hukiem wieko i zarzuciwszy kaptur, oddalam się z tych wrogich nam - mnie i śmierci - murów, przesiąkniętych nienawistnym cuchem Innego Legionowo, styczeń 2005 -
@Sylwester_Lasota Dziękuję Ci bardzo za uznanie i obecność pod wierszem. ☺ Serdecznie, M.
-
Miło mi, Sylwestrze. Dziękuję. ☺ Pozdrowienia.
-
Dzięki Ci wielce. ((;
-
Przyłączam się do grona Wyróżniających. ☺ Pozdrowienia.
-
(Nie)ostatni raz, część 6
Michail odpowiedział(a) na Michail utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Vanillo, dzięki Ci wielce za obecność przy tekście. ;))* Pozdrowienia. -
- Rozbieraj się! - powtórzył nagląco, gdy spojrzała zaskoczona. - No już. - Ale co ty?... - pobladła jeszcze bardziej. Nigdy go takim nie widziała. - Teraz?... - Niech ci się przestanie wydawać, że żartuję! - przyciągnął ją do siebie i pocałował mocno. Bez cienia czułości. - No już!! Drżącymi dłońmi sięgnęła do sznurowań sukni pod szyją. Uciekając wzrokiem. - Nie, nie moja mała. Patrz mi w oczy - rzucił niemal pogardliwie. - Chcę widzieć twój wstyd. Twoje zmieszanie. Bo wiesz, co zrobiłaś! Wypychanie tego ze świadomości nic ci pomoże. W każdym razie nie teraz! - gwałtownym ruchem zsunął materiał z jej ramion. Drgnęła mocno, odruchowo próbując zasłonić biust. Zauważył to. - Nie, moja droga! - wyrzucił z siebie z jeszcze większą złością. - Nic z tego. Kontynuuj. - Uśmiechnął się zimno, gdy ze łzami w oczach odsłoniła biodra. - Jest taka piękna - pomyślał po raz kolejny tego dnia. - A tyle w niej negatywnych emocji. Zimna i zła. Szkoda... - Bądź nadal grzeczna i obróć się - polecił nieco tylko cieplejszym tonem. - Mam na ciebie ochotę, jak widzisz. Jesteś mi to winna, dobrze to wiesz, mała. Nie tylko ten raz. Przyciągnął ją mocno do siebie. - Jesteś - mi - to - winna! - powtórzył, biorąc ją i nie zważając na łzy. To i wiele więcej. Nie protestowała, zrozumiawszy nagle wszystko. - Jestem ci winna... wszystko - szepnęła ledwie dosłyszalnie. - Wszystko. Voorhout, 2 sierpnia 2020.
-
Pościelówa
Michail odpowiedział(a) na Lidia Maria Concertina utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
@Lidia Maria Concertina Pomysłowa ta Twoja Pościelówa. Z uznaniem. ? Serdeczne Niedzielne, M. -
@Natt Zgadzam się z Sennekiem - jest klimat. Ale czy rewolwer może być zgrabny? Serdeczne Niedzielne, M.