Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

FilipD

Użytkownicy
  • Postów

    30
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez FilipD

  1. Krwinki płoną by już zniknąć, zagrzebane blizny strute. Włosy wbite w błonę smug bo w powietrzu Was dziś widzę, zwiewni tak leżymy, jak wspomnienie. Spełniać się w nostalgii życia. Pić łapczywie szare zdjęcia, tak kiedyś kochałem, taki kiedyś byłem szczupły. K-pax, uczucie z tragedii stworzone. Wielkie domy, wydarzenia, sole, kap, kap, na kartki. Nie pójdziemy już na kłody, na plaży już bez tych książek, bez historii o kochaniu. Spełniam się w wiecznym pragnieniu, to jest przeszłość, rzeczy bieg, strumieniami piętrzy rzeki, w żyłach spienia starość chwil. Pokaż mi te blade zdjęcia, chude twarze w dłoń wlepione. na plaży znalazłem piasek, nie znalazłem naszych kapsli. Wody daj łapczywie wołam, jeszcze chcę pójść z Wami. Tak budują dziś imperia, każdy w innej części świata. Wyjazdy do naszych państw. obraz marzeń w tych pastelach. Obraz szkicu niewinnego. Delikatnie było, teraz siłą trzeba brać. Garściami nas nie nasycą. Ciągle iść, znaczy już biec. Poza światy oniryczne poza sen i fotel miękki. Oniryczny taniec świtem, tak mocno ja nie potrafię, pogodzić się, że ten budzik, będzie wciąż mi przypominał, o tym, że boję się straty.
  2. Zapakuj mi garnki proszę, może złotych kropli z łyżkę. Zapakuj też proszę, czerwone symbole dojrzałości, pomidory z tych ogrodów. Zapakuj mi garść odwagi, bo tych widm mi drogi wrą. Spakuj mamo krzaki jagód, bym nie czuł, a widział. Pomidory, wspinaczka po kościach altan. Symbol zdarzeń, tych ostatnich. Niech czerwień tuli do snu, Niech czerwień wyprawi do życia. Boję się, że zgniją wszystkie, zduszone lasem płytkowym. Wiatrem szarpią włosy, clematisy więdną z wolna. Spakuj odrobinę ciepła, tu od morza mrozem ciągnie. Brata mam, to jedna dłoń ku górze. Tu muszę się ciągle bić, pisać prace. Zdawać sprawozdania, protokoły myśli składać. Tu muszę być taki piękny, włosy przystrzyżone, karmię się, tym co słone.
  3. “Chleb” Pamiętasz szary chleb Irlandii? Chleb Kijowa pusty w środku? Wielki głód pustynnych miast. Wielki głód ulicy wolnej. Pamiętasz o tych obozach? Praca czyni śmierć. Bunt czyni kraty. Pamiętaj o Mińsku, student i chusta wschodniej zmarszczki. Pamiętaj o flagach, które czynią Cię przegranym. O tym, że z tą inną też człowiek, choć szeptem wzburzone lęki. Jeśli czujesz się wygrany, już przegrałeś świat kolejny.
  4. “Wernyhora” A tam blok wyrósł, szarą jakością ścieka. Spektakle w tej scenografii, czyste jak lustra przemyte. Wódką ktoś je stworzył. Wielkie domy, znicze w oknach, zginiemy za sprawą. Ale w sumie, kim my? Może kiedyś nam napiszą. Lecz spłonęły papirusy, Wolny dym upalnie leży, żadne słowa już nie zawładną umysłem. Steki kłamstw, puste talerze, metalem spleśniały domy. Kajdan nad kajdany. Socrealizm karmi piersią, mleko ogniem karci usta. To są lasy uciśnionych, ale chyba lubią metal. Tak mówią, lecz ja wiem, że to nie prawda. Odwaga usnęła wolno, upadają wszystkie grody, pokąsano Zaporoże. Już zmęczone hibernuje.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...