Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

jazzkółka

Użytkownicy
  • Postów

    1 127
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    6

Treść opublikowana przez jazzkółka

  1. @Czarek Płatak Piszesz, jak krwią z własnoręcznie żłobionych ran, na granicy krzyku wręcz Czy trzeba krzyczeć, by przebić ciszę?... Może. PS uwierała mnie trochę inwersja, szczególnie pod koniec ?
  2. @tetu Wzruszył mnie Twój Wiersz. Pozdrawiam
  3. @a...a @a...a Cieszę się, że nie odebrałaś tego wiersza jako przyrodniczej impresji, bo gdyby było to moim zamiarem, pewnie napisałabym wiersz pt. "Złota, polska jesień" ☺️ A Twój zarzut hermetyczności jest oczywiście słuszny. Dla mnie oczywiste jest, że czytający odbiera (albo nie) po swojemu. Hermetyczność dotyczy zatem w ten czy inny sposób wszystkich wierszy, tak sądzę. Inaczej autor dodawałby, jak dla nieposłusznych dzieci, erratę-przewodnik z łopatologiczną wykładnią pt. "W lewo patrz, prawo - myśl" ? Dziękuję Ci za głęboką refleksję, nad którą oczywiście będę się jeszcze zastanawiać Pozdrawiam ☺️
  4. Tam, gdzie pod górą mokradła stoją, u brzegu wody, wśród olsów młodych - czeremcha szumi, klaszcze wiatr liśćmi - może on przyjdzie może się przyśni... Dusznym zapachem mami, upaja dziewczynę młodą, co u ruczaja - czeremchy kwiaty w naręcza zbiera - może mnie kocha może już teraz... I nagle pada, i tchu jej braknie... Zapach czeremchy mdlący tak strasznie...! - czeremchy kwiaty trucizną pachną - daj, Boże, umrzeć a on niech za mną...
  5. @Czarek Płatak Dramatycznie, jak relacja z linii frontu, który można rozumieć wieloznacznie. Podoba Misię ☺️ Pozdrawiam, Monika (jazkółka z innej bajki)
  6. @Waldemar_Talar_Talar Zgadzam się, dla mnie w poezji - najważniejsze - jest poza słowami, nieuchwytne... Pozdrawiam i dziękuję za obecność pod moimi tekstami ☺️
  7. @Allicja ☺️ @iwonaroma Serce roście ☺️ dziękuję i pozdrawiam, Monika
  8. @Radosław Dziękuję bardzo za komentarz ☺️ Czy możesz przybliżyć, o co chodzi z tymi przymiotnikami? Bo literówka zamazuje mi sens Twojej uwagi Pozdrawiam ☺️ Monika @Sylwester_Lasota Dziękuję za uwagi ☺️ Patrząc na Twój staż na tym portalu, na pewno wezmę je do serca i przemyślę, tym bardziej, że sama jestem raczkującym w pisaniu trzylatkiem? Tytułem tłumaczenia: co do tych podwójnych zapasów - lubię przejrzystość w budowie wierszy (i klamry), a w dodatku podoba Misię wieloznaczność tego słowa, stąd powtórzenie. A jeśli chodzi o ten liść☺️ - lubię odniesienia do przyrody. Tu połączyłam kolokwializm "dostać z liścia" z "klonowym noskiem" i w środku umieściłam PLkę. Jeszcze raz - dziękuję Ci za refleksję. Pozdrawiam, Monika ☺️
  9. drzewa mężnieją pakują liściaste manatki ćwicząc zapasy przed zimą chcą upchać w słoje zdrewniałe marzenia o zielonym zanim zbabiałe lato rozwłóczy je wronami jesień znów jakaś zgrzybiała a ja dostaję z liścia prztyczka prosto w piegowaty klonowy nos i rozmazana jak ona nie szukam już szczęściem wiatru w polu czas na zapasy
  10. @opal @opal @opal Witam, dziękuję za Waszą uwagę - i uwagi ? Na razie oswajam ten portal - i siebie z portalem ☺️ Ale obiecuję, że, w miarę wolnego czasu, i gdy tylko rozejrzę się, co tu się (z) czym je - ew. kogo (z) czym, i czy się gryzie, czy raczej tylko połyka w całości ? - będę Was odwiedzać Pozdrawiam serdecznie Monika
  11. nim jesień łupinką kasztana rozpęknie i wpadnie ze śliwką jak w kompot w piosenkę zezłocą się słowa i stanie się cieplej niech będzie czym prędzej tak będzie nim rdzawo rozbierze już drzewa z sukienek zielonych jak oczy dziewczyny dziś w ciebie wpatrzonych sczerwienią się słowa niegrzesznie odnajdą się usta i ręce niech miłość jak wino nie woda się leje a ziemia na głowie niech stanie i niebem w burgundach ach westchnę i w ochry och wejdę dla ciebie kochany jesiennie
  12. szukam tego którego miłuje dusza moja bo nadal mam usta obwiedzione tatuażem czułych palców włosy pachną nawiniętymi na pasma słowami a piersi prężą się pod miłosnym dotykiem szukałam a nie znalazłam wołałam a nie odpowiedziałeś dość krwawa szminka na ustach świetnie uda uśmiech włosy w ciasnym węźle zamkną zapach i choć oczy ciężkie henną wciąż widzą tylko czerń kiedy umierasz (za jakie grzechy?!) trzeba domknąć dzień położyć dzieci spać jutro jutro obmyję ciało z błota którym cię obrzucono i jak zwykle podam ostatnią wieczerzę potem odejdę (ktoś musi posprzątać cały ten bałagan ochrzczą mnie jawnogrzesznicą bo przy tobie nie ma miejsca na miłość inną niż bezcielesna ale wiem usłyszysz kiedy będę śpiewać o naszym Engaddi bo miłość mocna jest jak śmierć i dlatego tak do końca ciebie nie świętego kocham
×
×
  • Dodaj nową pozycję...