nadleciały porcelanowe łabędzie
bezszelestnie usiadły na stawie
wtedy mnie zawołałeś słońce zachodziło
jak nigdy wcześniej
stałam na ganku
wycierając talerz i patrzyłam
wszystko w tym kiczu
jest doskonałe powiedziałeś
znikały pod wodą
jak fioletowy zachód
pomyślałam o dziewczynie i chłopaku
którzy przy gwiaździstej 47 w warszawie
spadają teraz z dwudziestego piętra
trzymając się za ręce
220420
No tak..... pesymistyczne.... napisała iwonaroma....ona się zna....czyli.....że, bo co?...... że....ja p......e ...... że... złe, niedobre? Ojej......zły wiersz napisałam....chyba się pochlastam....
@iwonaroma nigdy oceniając lub opisując wiersz nie oceniam ich autora, autorki....zawsze treść...podmiot liryczny tzw. peela, peelkę... może masz inne praktyki.... pozdrawiam
wyobraź sobie stado szpaków
gęstniejące czarne stado szpaków
ścianę deszczu ostrą
jak lancet z czarnych szpaków
wzbijają się w powietrze
gubią pióra
wydziobują nam oczy
na drugim brzegu śmiech dzieci
parno
podciągam sukienkę do pępka
zdejmujesz koszulę