Niewidno, w tygielku uwarzy się zwęgli
Na cierpko łyk kawy, zapętli się Kashmir,
Kończyny i włosy – współtrwanie w uwięzi
Poszukam pustelni – uwiędnę, mam przesyt
Oddycham kadzidłem i mirrą, powietrze
Korzenne rozwiewa wszelakie miazmaty
Paruje nad stołem, upajam się drżeniem
Przedednia, zestrajam się z bielą, mrok pierzchnie