Gerber
Użytkownicy-
Postów
712 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
1
Treść opublikowana przez Gerber
-
No cóż, po tylu komentarzach, dodam tylko, że podoba mi się.
-
@andrew Powiem szczerze, to prosty i naiwny tekst i kiepsko napisany np: co lustro wie o mnie co twoje o tobie, oczywiście, to jest przenośnia ale wyświechtana i kiepska. Sorry, ale ja tu widzę tylko grafomanię.
-
Bez zmartwychwstania
Gerber odpowiedział(a) na huzarc utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Hm... Mocny wiersz. -
Tak subtelnie a zarazem żywiołowo, erotycznie. Cóż... czasem na chwilę można poddać się żywiołowi i poczuć ten rodzaj głębi, który unosi. Ona była wodą a on brzegiem suchych plaż.
-
@Leszczym Dzięki.
-
@Berenika97 Dzięki za komentarz, dokładnie to chciałem przedstawić, co napisałaś w komentarzu.
-
czyste sumienie nie pasuje do brzmienia organów wewnętrznych dobre serce wydaje fałszywy dźwięk zagłuszając fakt o słabej wydolności oślizła wątroba ma w sobie coś z heavy metalu taki niski ton wewnętrznej harmonii dzięki niej mogę powiedzieć kiepsko tańczę ale mam piękne wnętrze
-
śmiertelna nieoznaczoność
Gerber odpowiedział(a) na Gerber utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Leszczym No, to cieszy mnie to, dzięki za zainteresowanie. -
śmiertelna nieoznaczoność
Gerber odpowiedział(a) na Gerber utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Leszczym Dzięki za odwiedziny. -
śmiertelna nieoznaczoność
Gerber odpowiedział(a) na Gerber utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Waldemar_Talar_Talar Dzięki za odwiedziny. -
tam, gdzie kończą się słowa
Gerber odpowiedział(a) na Berenika97 utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Cóż, po nieodwracalnej stracie można napisać tylko dobry wiersz. -
śmiertelna nieoznaczoność
Gerber odpowiedział(a) na Gerber utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Berenika97 Bardzo dziękuję za komentarz, dokładnie opisałaś to, o co mi chodziło. -
śmiertelna nieoznaczoność
Gerber odpowiedział(a) na Gerber utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@huzarc Dzięki za komentarz. @Christine Cieszy mnie, że to dla Ciebie ważny wiersz. Dzięki za komentarz. -
ostatnio codziennie w telewizji oglądam śmierć widać wyraźnie jak w jednej chwili jest w wielu miejscach na raz śmierć w Ukrainie śmierć w Afryce śmierć w strefie Gazy można się przyjrzeć z bliska śmierć od kuli śmierć od bomby śmierć od zasad obojętnych na życie prędkość zasięg miejsce wszystko jest określone nie wiadomo jeszcze kto zmieni się w statystykę często wyłączam mówią telewizja kłamie chciałbym w to uwierzyć niestety śmierć nie jest kwestią wiary
-
Dobry wiersz, no bo wiesz, nic nie zdarza się nawet raz, bo nic to nic, ale wystarczy jeden zbieg okoliczności i wszystko może się zdarzyć.
-
Cóż, po tych komentarzach to tylko powiem, że dobry wiersz. Wiesz... kiedyś pewien fizyk powiedział, że fizyka to prosty przedmiot, bo jak ktoś w kogoś rzuci kamieniem, to łatwo obliczyć siłę, prędkość, gdzie lub na kogo spadnie. Tylko dlaczego go ktoś rzucił? Na to fizyka nie odpowiada, od tego są inne dziedziny nauki, ale nawet jak określą powód, to i tak są bezradne.
-
@Berenika97 Dzięki za komentarz. Cóż, wiedza nie daje szczęścia, ją się dźwiga, by na końcu powiedzieć: wiem, że nic nie wiem.
-
od pewnego czasu wszystko się skomplikowało zachód słońca przestał być zachodem księżyc udaje że świeci a niebo nie jest niebieskie światło stało się niejasne faluje tworząc masę prawdopodobnych zderzeń ponoć w podczerni można zobaczyć Boga grającego w kości a ja w takim świetle cóż... nie wierzę w nie wierzę bo nie wierzę i nic
-
Tak, także mi bliski sercu temat, oby nowy prezydent podpisał ustawę o zakazie hodowli zwierząt na futra, bo to wyjątkowo okrutny proceder. Natomiast bardzo mnie ujęło jak wilki dbają o swoich niepełnosprawnych.
-
Tak, najważniejsze by nie spłoszyć chwili. No i te dzwięki Chopina, dodają pięknego klimatu.
-
@Łukasz Wiesław Jasiński Dzięki za komentarz.
-
@Berenika97 Dzięki za komentarz, jakoś tutaj mało komentuje się prozę.
-
Co prawda to nie mój klimat, ale bardzo ciekawie opisałaś pewne uczucie.
-
Miał na imię Petro, pracował jakieś dwa lata w pubie, który odwiedzałem najczęściej w niedzielę. Zazwyczaj po przedpołudniowym spacerze, kiedy jeszcze nie było zbyt wielu ludzi. Ten młody mężczyzna pochodził z okolic Kijowa, mówił dokładnie skąd, ale nie zapamiętałem. Często rozmawialiśmy o literaturze i filmach. Dla mnie to było takie hobby, dla niego czymś znacznie więcej. Co do literatury, mieliśmy podobne gusta: Dostojewski, Lem, Bułhakow, Hesse. Co do filmów była pewna różnica. Ja ceniłem sobie bardzo twórczość Bergmana, on Martina Scorsese. Niespecjalnie ceniłem tego reżysera, ale dzięki niemu, poznałem „Taksówkarza”. Jego natomiast poruszył „ Fany i Aleksander”. Pewnej listopadowej niedzieli, takiej ponuro dołującej, w sam raz na poważne rozmowy. Zapewne pod wpływem tej atmosfery, opowiedział mi kilka szczegółów ze swego życiorysu. Wychowała go, świętej pamięci babcia. Rodzice rozwiedli się jak miał cztery lata i wtedy praktycznie skończył się kontakt z ojcem. Po dwóch latach zmarł na zawał serca, w wieku trzydziestu lat. Ponoć nadużywał alkoholu i nie dbał o siebie. Nałóg zrobił swoje i skończyły się alimenty. Matka spotykała się z różnymi facetami, ale wszyscy oni źle ją traktowali. Nieraz widział ją z podbitym okiem. Wtedy jego też bardzo bolało. Nienawidził tych mężczyzn, a do matki też, z czasem stracił szacunek. Na szczęście była babcia, która przygarnęła go do siebie i zadbała by nie poszedł drogą rodziców. To była matka jego matki, ta druga zmarła tuż przed jego urodzinami. Kiedy kończył podstawówkę matce też serce wysiadło. Zapewne nie wytrzymało tych emocji z facetami. Życie go nie oszczędzało, ale przy wsparciu babki, dawał radę. Po skończeniu liceum dostał się na dziennikarstwo. Niestety na drugim roku jego babcię dopadł ją nowotwór żołądka. Petro musiał przerwać studia. Poszedł do pracy, chciał jej pomóc finansowo w leczeniu, niestety wszystko na nic. Zmarła po roku ciężkiej walki z tym bezlitosnym przeciwnikiem . Świadomość, że został sam na tym świecie, bardzo podcięła mu skrzydła. Jego stan psychiczny, nie pozwolił mu wrócić na studia. Podejmował pracę w różnych firmach, zawsze na krótko, nigdzie nie mógł, na dłużej zagrzać miejsca. Nie miał pomysłu na życie, a świadomość, że to wszystko, co teraz robi, to wegetacja rozrywała go od środka. Popadał w coraz większą depresję i nie miał pojęcia jak z tego wyjść. Pewnego dnia wszystko się zmieniło. Nie pod wpływem drugiej osoby, jak to często bywa w takich przypadkach. Tylko po obejrzeniu filmu: „Drżące ciało” Pedro Almodovara. Zachwycił się losem głównego bohatera, który tak jak on, miał ciągle pod górkę, a jednak dał radę. Znowu zaczął marzyć. Chciał zostać reżyserem, no i wyjechał do Polski, by zarobić na przyszłe studia. Najpierw pracował w hurtowni napojów, ale interes się posypał. Potem na budowie, ale to była zdecydowanie za ciężka praca jak na niego. Latem za gorąco, zimą za zimno, jego organizm tego nie wytrzymywał i często był na chorobowym, w końcu mu podziękowano mu za taką pracę. Na szczęście odnalazł się w branży gastronomicznej. W końcu pojawił się tutaj i miałem okazję poznać tego młodego człowieka, o tych samych fascynacjach co ja i w wolnych chwilach bardzo dobrze nam się gaworzyło. Kiedy Rosja zaatakowała Ukrainę, jego dostojne ruchy zmieniły się w rozdygotaną niepewność. Był człowiekiem o łagodnym usposobieniu, od czasu do czasu zdarzali się klienci bardzo nieprzyjemni, którzy zwracali się do niego agresywnym tonem. On zawsze na takie sceny reagował milczeniem. Czasem miałem wrażenie, że nie ma w nim niczego oprócz opanowania i łagodności. Chociaż filmy Scorsese w których gustował, były zazwyczaj brutalne. Jego dzieciństwo, o którym opowiadał. Ukształtowałoby go na twardziela, nie dającego sobie w kaszę dmuchać. Niewielu dało by radę przejść tego co on i mieć taką wiarę w siebie. Tym bardziej fascynował mnie, ten młody człowiek Kiedy Rosja napadła na Ukrainę, odezwałem się do niego: Te ruskie skurwysyny bombardują bezbronnych ludzi! Pokiwał głową, ale nic nie odpowiedział, zapewne było mu bardzo przykro, ale nie było czasu o tym porozmawiać. Nie wiedzieć czemu o tej porze, przyszło sporo klientów. W następny weekend, nie było go. Zapytałem barmanki, czy Petro ma wolne? Odpowiedziała, że wyjechał na Ukrainę. O Boże! – pomyślałem. Szkoda, że ze mną o tym nie porozmawiał, próbowałbym go od tego odwieść. Na pewno zdawał sobie z tego sprawę i dlatego milczał. Ostatnio nie chodzę do pubu. Nie mógłbym tam spokojnie siedzieć i popijać piwko, mając świadomość, że ten młody człowiek, walczy o swój kraj. Być może jest ranny, być może nie żyje? Wieczorami, często staję przed oknem i patrząc na mijające się samochody. Próbuję uwierzyć, że pomiędzy świstem karabinowych kul i spadającymi bombami, uda mu się dotrwać do końca, tego koszmaru.
-
Fajny wiersz, ze słowami bywa tak, że czasem jak ktoś rozbiera je tak do samej nagości, by poznać prawdę, one po prostu giną i zostaje "nic" które bardzo ciężko zrozumieć.