-
Postów
1 624 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
9
Treść opublikowana przez Jan Paweł D. (Krakelura)
-
jesienny wieczór Janusz z psem na spacerze od kilku godzin
-
Witek pije pod sklepem i chwali Boga duch wszelki, a ludzie mówią: idź powieś się Witek, na sznurze się powieś u belki. Może tak, może nie-myśli Witek- -a może powołał mnie Pan do butelki, a może powołał mnie Pan? Witek pije bez przerwy, Witek pije w sobotę, spotkałem Witka w niedzielę- -dzień święty odkładał na potem. Bo może powołał go Pan do butelki i taką dał mu robotę? Bo może powołał go Pan do butelki, bo może powołał go Pan? Ty grzeszysz wciąż Witek, oj grzeszysz, niedziela, dzień święty, ty w rowie... A Witek na to: rodacy, ja piję za wasze zdrowie! Bo może powołał mnie Pan do butelki bym wasze zdrowie wciąż pił, bo może powołał mnie Pan do butelki, powołał mnie może bym pił? Otrzepał się Witek i powstał, i Witek odlał się w rowie, i poszedł Witek do sklepu, i upadł za nasze zdrowie. I upadł Witek pod niebem na trzeciej planecie od słońca, bo może to Pan Witka powołał by pił Mu na chwałę do końca...
-
Dręczyło panią Reginę plemię judaszowe, w dzień i w nocy spać nie mogła, drapała się w głowę, jak ma rozwiązać tę kwestię i z barków ją zrzucić: jeśli Żyda wypchniesz drzwiami – Żyd kominem wróci. Tu potrzeba się poradzić najwyższej instancji, zaczerpnęła więc Regina natchnienie z monstrancji popijając nim obficie okrągły opłatek: przyśnił jej się Jezus Chrystus, cały na dodatek z betonu, biały od słońca i w złotej koronie, kolczastym blaskiem błyszczącej, gdzieś hen - w nieboskłonie. U stóp figury ogromnej drzwi otwór był czarny, głową czarny dym uchodził, niby dym ofiarny.
-
Czasem myślę, że gdyby z każdego wiersza zdrapać naskórek, skórę oderwać od mięsa, mięso oderwać od kości, kości odłupać od szpiku, szpik od nicości - - to ujrzałbyś raj utracony.
-
Sen o pięciu szklankach wody
Jan Paweł D. (Krakelura) odpowiedział(a) na Jan Paweł D. (Krakelura) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Waldemar_Talar_Talar Dziękuję :) -
Sen o pięciu szklankach wody
Jan Paweł D. (Krakelura) odpowiedział(a) na Jan Paweł D. (Krakelura) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Dziękuję Wam wszystkim serdecznie, zwłaszcza, że to bardzo trudny emocjonalnie dla mnie wiersz, tak, że aż nie mogę go jeszcze czytać, potrzeba mi dłuższego dystansu. Pozdrawiam:) -
Sen o pięciu szklankach wody
Jan Paweł D. (Krakelura) opublikował(a) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
(szklanka pierwsza) Na początku jest Adaś i pogodny błękit z niewypowiedzianym jak kot, który się pręży do skoku po ostatnie słowo na gałęzi. Cisza lasu – zielony szeleszczący język za zębami koronnego świadka, który jest głównym podejrzanym. Lampa słońca zniża się nad stołem i ciaśniejszy jest sznur poszukiwań, wokół krtani kobiety, przez którą przeciska zdanie - tylko dajcie mu pić. Na suchy język ściółki upada nieznośna iskra, żeby tlić jeszcze przez rok, w którym powoli popielał sznur, by lżej było ponieść trumnę niż dół wykopać. (szklanka druga) Marta była martwa gdy dotknęła poezji szerokiego uśmiechu i stalowych oczu - - dwóch niezwiązanych zwrotek, pozbawionych treści. Wolno czytać, uwolnić się od nich nie sposób. Wprost odbierają ci mowę, wprawiają w drżenie od paznokci po cebulki włosów. Jak alfa i omega wypełnia cię fala, aż wierszem podchodzi do gardła, w nocy wychodzisz naga na ulicę, każdym wersem, jak tatuażem więziennym, do szpiku kości przeszyty dreszczem ślepnie owoc żywota twojego i brajlem czyta ostatnią kropkę, okrywa ją, szepcze - (szklanka trzecia) Mógłbym ci opisać ostatni śpiew Aidy z ósmego piętra, wystarczająco wysoki i długi, ażebyś mógł usłyszeć odbity echem ostatni aplauz od głuchych ścian bloków, tylko po co. Jej łabędzi śpiew był szeroko komentowany w prowincjonalnym foyer, mówiono o jakimś suflerze. Nasze grono przy maleńkim stoliku dobrze wiedziało, że Aida stała na krawędzi sceny solo. Jednak milczeliśmy o tym zapobiegliwie, żeby grono krytyków swoim unisono nie zesłało jej w ciszę na wieczną porfirię. (szklanka czwarta) Dziubek – chłopak z równoległej, w szkole numer dwa, jeden z wielu w serialu "Zdążyć przed biegunką”. Niezapomniany zapach toalet, z których kwiat okoliczny wspinał się po więzienne runo, z szarej dziury, chyba od zawsze podzielonej na wszyscy o wszystkim, a jak gdyby co - to nic. Zapomnieć. Oczy od jasnych po dożywocie i wystraszone oczy Dziubka spomiędzy nich - - oczy syna policjanta poprzez sezony dymu. Kędzierzawy, dobrze grał w koszykówkę. Chcesz wiedzieć co było kiedy poszedł na tory? - Takim świeżym i czarnym rzucili go drukiem. (szklanka piąta) Można smacznie wspomnieć kogoś, kto jak samuraj wziął kąpiel? że skwitować ją zgaszonym światłem, i poduszką, z której dzwonił Hipek. Posłuchaj, bo dobrze jest pamiętać o Walcie Whitmanie którego mi pożyczył. I nie mam jak oddać oślepłych okien w gasnącej ruinie domu, ni stygnącego popiołu chemicznych wiązań, uwolnionego dymu, jak jego wyboru wierszy Whitmana, ich niepojętej prostoty z którą Astronom spoglądał w górę, zmęczony szukaniem na mapie, szósty zmysł kazał oczy otworzyć w nawilgłe nasiona Mlecznej Drogi. -
Mu dała matula sandały nadziane nadzieją na rychłe wprożenie. A zżuł mu sandały żwir ścieżyn pokrętnych, i zdrożył na bezchwał siwizny. A gdzieżby – na pniu wierzby duszę odprzedał za buty, za spodnie na gniezdne wygody. Moc ludzi rozdeptał na czarcich ciżemkach, i szczerby jął suszyć na technowirówkach. A w oknie matuli łkała żarówka. Lux kurwie grosiwo w woń paliw przemieniał, plastikiem palemek ocieniał Wanessy – - na sikor złoty jak kość rozszarpywał, śniegowy bałwanek rozbielał mu ścieżki, w mroczności lepliwe jak guma się wpuszczał. A w oknie matuli łkała żarówka. Aż ojczul zaprożył w apartamenta i tętna u syna pod piersią nie wyczuł. Zbierała bieliznę nadobna Wanessa, i załkał „Jaś Wędrowniczek” z piersiówki. A w oknie matuli ścichł płacz żarówki.
-
To było dawno: na polu żytaucichł zgrzytliwy uścisk jak brzytwa.Czarny hetman się zniżał ukośniei ostrzył uśmiech z myślą o kośbie.Hej, żerujże żniwiarzu,płyną rzeki ku morzu.Hej, żerujże żniwiarzu,w dzień i w nocy we zbożu.To było dawno, i nikt nie pytao co gniew niosły końskie kopyta.Kruszały rdzawe pobite zbuki,a Stara Matka karmiła kruki:Hej, żerujże żniwiarzu,płyną rzeki ku morzu.Hej, żerujże żniwiarzu,w dzień i w nocy we zbożu.Wspięły się soki w żar kłosów żyta,i Stara Matka o nic nie pyta.A górą mknęły jak zawsze gwiazdy,i nie patrzyły na rozkład jazdy.
-
To był dzień. Słońce jak flesz zastało ich nagle: kobietę wschodu przyłapało na bezwstydzie. Przy niej młody samuraj zapomniał o walce - - w jej oczach bliskie drzewo rodziło mu wiśnie. Chłopiec śmiesznie przygryzał język nad obrazkiem. Maleńki staruszek szedł i bujał w obłokach - - fala gwałtownych odwodnień przeszła przez miasto: roztargniony, trójnogi cień, zgubił na schodach.
-
Mona Lisa zagląda do pisuaru
Jan Paweł D. (Krakelura) odpowiedział(a) na Jan Paweł D. (Krakelura) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Dziękuję wszystkim za komentarze. Na jeszcze jedną interpretację może naprowadzić pisuar, być może jest to słynny pisuar Duchampa. Pozdrawiam :) Cała rzeka treści mieści się w Pisuarze, i otchłań nicości, do której prawo rości sobie, i w sobie odbite ma wszystkie twarze, również moją - z wyrazem dozgonnej wdzięczności. Że mógłby się potłuc, albo chociażby pęknąć stoi w muzeum (można by zrobić też kopię), ludzkość drapie się w głowę - skorzystać, czy klęknąć - - gdy się przyjrzeć, do piety podobny jest trochę. Ale na cóż mi w domu jest taki pisuar, zwłaszcza, że o wiele praktyczniejszą mam muszlę na której myślę o tym, jak zerwał peniuar z Giocondy Marcel Duchamp - więc ja już nie muszę. -
Żużel z róż wetrzyj w mózg
Jan Paweł D. (Krakelura) odpowiedział(a) na Jan Paweł D. (Krakelura) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Sylwester_Lasota Panowie, jasne, że to gra słów. Od określenia pewnej czynności seksualnej :) Dziękuję wszystkim i pozdrawiam. -
Mona Lisa zagląda do pisuaru
Jan Paweł D. (Krakelura) odpowiedział(a) na Jan Paweł D. (Krakelura) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Dag Dziękuję :) -
i chodzenie na manifestacje ma z dyni
Jan Paweł D. (Krakelura) odpowiedział(a) na jan_komułzykant utwór w Fraszki i miniatury poetyckie
@jan_komułzykant Dobre to, proste, wymowne i wieloznaczne. Się podoba, dobra gra słów. -
Żył kocur ponury, niekontent z żywota, lwią grzywę założył, z tych frędzli od mopa, bo lwu pozazdrościł – co królem sawanny najtłustsze jadł kąski, oddane miał panny. I dumny był kocur po dachu gdy kroczył, gąszcz frędzli z peruki mu spadał na oczy, więc musiał, by widzieć cokolwiek, w nie dmuchać, (lis chytry na czole obracał mu kółka). Kot kocim zwyczajem na gałąź się wdrapał, pod którą lew syty w gorący dzień chrapał, i ryk z piersi wydał by wydać się zuchem, lecz lew przez sen tylko leciutko strzygł uchem. Wtem inny mu pomysł zaświtał, niestety – - z lwiej grzywy skorzystał jak kocur z kuwety, więc król się obudził bo deser miał z kota, i zrobił użytek z tych frędzli od mopa. A lis na to patrzył i śmiał się pod nosem, bo starym był lisem i godził się z losem, a stare przysłowie miał z dawna na względzie: kto wróblem się zrodził - kanarkiem nie będzie.
-
Mona Lisa zagląda do pisuaru
Jan Paweł D. (Krakelura) opublikował(a) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Jakimś cudem przetrwała Mona Lisa, i wdzięczy się do pustej sali, kiedyś pełnej wielbicieli - dziś ani brzydka ani ładna. Już żaden jej nie męczy paparazzi, w tłumie wystygłych czaszek i wydrążonych piszczeli, (na których piszczeliby gdyby umieli), żaden nie wita gwizd ani szept - tylko szczurzych zębów chrobot o szkło grube się niesie, za którym oczu jej orzech zamglony, już szkliwa nie wodzi na pokruszenie. Żadnej wdzięczności, żadnej wieczności nie doświadcza, że przetrwała na dowód. Grat pośród gratów, i smutny by obraz sobą przedstawiała, gdyby choć okruch mózgowia, zdolny jej współczuć, pozostał. -
@Dag Dziękuję.
-
W szybie zamrażarki
Jan Paweł D. (Krakelura) odpowiedział(a) na Jan Paweł D. (Krakelura) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Ale co ma niby być oczywiste? Że nie sprawia wrażenia wiersza? na wielu ludziach sprawił wrażenie wiersza, więc słowo przeciw słowu :) Zapytałem tylko gdzie wg. Ciebie są nieporządki, skoro stwierdziłeś że są. Wszystkim się nie dogodzi. -
@jan_komułzykant Dzięki, być może faktycznie brakuje jeszcze jednego "refrenu" na koniec.
-
Samson długie włosy miał a we włosach siłę lwa. Jahwe tak go umiłował, że go na lwim miodzie chował i mu miodną chciał dać ziemię aby zlewał ją nasieniem. Idź Samsonie, ujmij w dłonie gniewu miecz, idź przed siebie, rąb i siecz, wznieś do nieba swój lwi ryk: daję tobie tę blitzkrieg, świętą daję ci blitzkrieg. Miecz na klindze oko ma, ślepe ramię twe, lecz ja wszystko widzę i się brzydzę, bowiem miecza wzrok wnętrzności i ciemności ich smrodliwe zmierzył aż do szpiku kości. Idź Samsonie, ujmij w dłonie gniewu miecz, idź przed siebie, rąb i siecz, bo w tym mieczu jestem ja: daję tobie lebensraum, świętą daję lebensraum. Lśniącą grzywę czesał wiatr, Samson walczył z siłą lwa, nawet dzieciom łamał kości i wypruwał z brzucha flaki, Jahwe błogi z wysokości uśmiech zsyłał mu szczerbaty.
-
1) Pewien gość z Kremla był słodszy od malin, w diabła nie wierzył aż poczuł swąd spalin. Szto tak waniajet? Czort tolko znajet – - powiedział, a diabeł wsadził mu stal in. 2) Ów klasyk kremlowski, poczytny i w modzie, co w krwi raczej chodził niżeli po wodzie - - ktoś co dzień na świecie cytuje go przecie, cokolwiek zleżały jest nadal na chodzie. 3) Ów klasyk kremlowski był wtedy i teraz jest wciąż aktualny, i nadal nie sterał w piwnicy go szczur, ni grzyb, robak, mól, codziennie krawatem ktoś kurz z niego ściera. 4) Urzędnik na Kremlu – to proste jak drut: gdy ktoś zgłosił „ale” – to spławił na wschód, wyznawał materię, a nie fanaberię, że śmierć na wschód spławił – raz śnił mu się cud. 5) Raz ważny gość z Kremla co wierzył w materię a nie w fanaberię i miał fana – Berię, gdy przyszła kostucha, utracił hart ducha, i stopy jej lizał jak pies kokieterier. 6) Ważny gość z Kremla nie był tak wcale, będąc zajętym, głuchy na żale: odsyłał do Berii, a ten do Syberii – - rozległej księgi skarg i zażaleń.
-
Poeta na tropie harmonii w naturze (kto tutaj, kurwa, wyrzucił tę butelkę) siódme poty wylewa, na siódmą górę wchodząc, idąc siódmym lasem, siódmą rzekę przepływając wpław (kurwa mać, zdechła ryba do góry brzuchem, [łza poety ją wskrzesza]). Wreszcie jest - Drzewo jak wiersz, którym oddycha, że aż nie widzi folii, która powiewa [zużytych podpasek, papieru i gumek] na gałęzi - co najwyżej ślubny welon - - poeta na tropie harmonii w naturze (kto tu wyrzucił zepsuty akordeon).
-
Plastic island
Jan Paweł D. (Krakelura) opublikował(a) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Misiu, ptysiu, pysiaczku, pysiu – ale ty masz ślad węglowy, w dodatku niczego po tobie nie widać. Imponujące, jakby wszystko w maszt flagowy ci poszło, misiu, mocny jak korzeń, albo komin z pióropuszem białego dymu. Ptysiu słodki, poszłabym tym śladem za krawędź, która w tej chwili słońce jak arbuz przecina, kroi tylko dla nas i wykłada na tacę oceanu, gładkiego, lśniącego jak plama ropy. Pysiaczku, chciałabym z tobą pozostać na zawsze, na tej wyspie, gdzie rzuca cień palma na chłodne Martini. Moglibyśmy surfować nawet po zmierzchu. Pysiu, jak wyraźna wizja - wciąż surfujemy, niemal nie wychodząc z wody, a czyjeś oczy patrzą z brzegu, nasze widma przezroczyste widzą i wspólny ślad węglowy. Misiu… -
W szybie zamrażarki
Jan Paweł D. (Krakelura) odpowiedział(a) na Jan Paweł D. (Krakelura) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Kot Ok, ale gdzie te nieporządki ? -
O czym szumią trzciny
Jan Paweł D. (Krakelura) odpowiedział(a) na Jan Paweł D. (Krakelura) utwór w Poezja śpiewana
@jan_komułzykant Tak, to na faktach. Nie trzymałem się faktów w 100% ale mimo to oparte na prawdziwych wydarzeniach.