Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

janofor

Użytkownicy
  • Postów

    360
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez janofor

  1. letni poranekto bułka z miodembabcia czekającaw progu z ubraniemi uśmiechem twoimspacer swobodny świeże owoce na bazarkuwśród straganów błyszczącychciepłym wiatrempachnąceukochany obiad z dziadkiembez dziadka już taknie ukochanytrącący brakiemoczu i dłoni jegopelargonie na balkoniei mieczyki w ogródkuz pszczołami czekającymiodrobinę wytchnienia od pracyz namaszczeniem wąchanesen wśród poduszekwielu i ogromu snówo poranku następnymjeszcze piękniejszym i zdrowszymniż każdy poranek poprzedni
  2. Dziękuję za cenne uwagi
  3. No nie podpisałem się
  4. złoty klucz gęsi przeznaczonych do lotów otworzył mi drogę niebios zapraszajacym skinieniem głową które pojałem w lot eteryczną podróż rozpoczynając zwrócony na południe pomyślne wiatry od Mojry otrzymalem tchnieniem lazuru raczyłem się majacząc nieskończenie lecialem szybując tylko w dal oceanicznych przestworzy myśląc o wolności wyspach nieznanych dotąd przeze mnie upadkiem z wysokości wyższej niż najgłębsze myśli zanużony w tysiacach poszewek oszukane loty snuć począłem jedyne mi naznaczone
  5. Cieszę się, że przeczytałaś jeszcze raz. :)
  6. w katakumbach gdzie kości obracają się w pył brodzę pogrążony w histerii obracam się wraz z nimi na granicy ducha i materii zastanawiam się sunąc powoli kiedy odeszły zamierzchłe czasy znaki czarne oświecają mi drogę świadectwo przeszłej rasy sunę dalej, niespiesznie jestem w krypcie królewskiej wyśpiewując powoli przypominam burleskę walczyć nigdy już nie będę walczyć nie będą i oni choć stalowe po nich miecze ja drewniany dzierżę w dłoni
  7. powodowani cierpieniem cierpiętnicy palą dowody tożsamości co ranka w wannach, prysznicach nie na ulicy piją herbaty z jednego dzbanka a ja w tej wannie się pluszczę rozplywam się, szczerze zęby bobrze skrobiąc po głowie skórę łuszczęi jest mi tu tak źle, że aż dobrze macham wesoło swoim ogonem potem patrzę z pogardą w lusterko powtarzam sobie wanna jest tronemi zapominam czyszcząc futerko
  8. Dzięki, co do ostatniego wersu to sam mnie kole w oczy, pospieszylem sie.
  9. tam na pustej chmurce przykute miedzianymi gwoździamiw zamkniętej komórceleży ciało z gwiazdamito nie człowiek ani zwierzętak przysiąc wam mogęjak w Boga nie wierzęwidziałem tam nogęlecz czym goleń bezwolnaco ją trawi od środkaudręka powolnaniejednego schodkaniech mizerykordii ostrzezabłyśnie na wietrzeniech umrze powolnietak jak moje wiersze
  10. o czasie słów kilkaczy człowiek do wilkai owcypodobny jest bardziejmoże tak człek do człekajak rwąca jest rzekaco czasemsię zowie czasemjak ryba o ościo teraźniejszościzapomnija żyć będziesz wieczniebiało-czarna biedabo czasu się nie daabsolutniei wcale nauczyćnagłe rozważaniazegara tykaniadźwiękostry mi przerwałi marsz do poduszkipozbierać okruszkimyślizawieszonych w czasie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...