-
Postów
393 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Koziorowska
-
Wziąć echo pod rękę
Koziorowska odpowiedział(a) na Waldemar_Talar_Talar utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Bez zbędnych, napuszonych metafor. Podoba mi się ta pozorna prostota. Pozdrawiam ciepło. :) -
@Waldemar_Talar_Talar Zapraszam Cię do lektury mojego najnowszego tekstu, być może Ci się spodoba. Pozdrawiam niedzielnie.
-
Sprawna pamięć pamiętam jak wczoraj a może dziesiątki lat temu pochylałeś się nade mną (lubiłam wysokich) spoglądałeś mówiłeś z litością i współczuciem byłam wobec ciebie odłamkiem wiatru westchnieniem łatwowierności nie wiem z zainteresowania czy dla świętego spokoju kazałeś zaczekać odliczałam sekundy modląc się by wieczność choć raz przyśpieszyła dzieliła nas przepastna ciężka noc w poduszkę wsiąkała łza czekałam bo obiecałeś niestety ostatniego dnia zstąpił Bóg chciałam się przekonać co jest faktem a co oszustwem co istnieje naprawdę a co wydaje życie na tej planecie stało się koszmarem piekłem do którego przed czasem zstąpiłam wszystko było inne stałam się więźniem własnej głowy utknęłam w klatce klucz miał Bóg co się stało z tobą? przepadłeś pośród wspomnień odebrał cię czas który jednak płynął co było ze mną? minął miliard sekund minął miliard łez pamięć została niezmiennie sprawna
-
*** Czarna jest skóra poematu; chropowata i błagająca o jeszcze. Idę drogą, którą wyznacza przeciekające pióro; drogą nieczytelną nawet dla mnie. Umyślnie zapominam o znakach przestankowych, aby nie zawracały czytelnikowi głowy. Gdy wiersz skończony, lecz wciąż nienasycony, wieszam go na sznurze i patrzę z fascynacją, jak powoli schnie. Nagle budzę się z tej jawy; pióro leży żałobnie na podłodze, kartkę z poematem ktoś skradł (łącznie ze znakami przestankowymi, o których podobno zapomniałam). Dlatego, panowie i panie (bądź panie i panowie), nie módlcie się o nowy wiersz. Możecie co najwyżej rozwiesić ogłoszenia o jego zaginięciu. Nie zapomnijcie o wysokiej nagrodzie, którą byłaby zużyta chusteczka poety. Wątpię, że złodziej się odnajdzie; Bóg puszcza mi perskie oko.
-
Pomnik odważnego snu
Koziorowska odpowiedział(a) na Koziorowska utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@iwonaroma Dziękuję bardzo! Pozdrawiam i życzę dobrego dnia. :) -
Przychodzę do ciebie Przychodzę dziś do ciebie, świetlisty i pełen miłości. Wiem, że czekasz – o pięknym ciele i jeszcze wspanialszej duszy. Wierzę, że otworzysz powieki tylko dla mnie; rozpuścisz włosy, które czarną falą zaleją twe ramiona. Nie bój się mnie, przychodzę w dobrej wierze. Czekałem niecierpliwie na tę noc, kiedy wszechświat nie rozłączy naszych zespojonych ciał. Ciał, które tak długo dzieliło tyle drogi, tyle łez. Proszę, otwórz się; będę ostrożny i subtelny. Pragnę moją miłością udekorować każdy zakamarek twego ciała; za pomocą pocałunków przelać w ciebie moją tęsknotę. Tęsknotę, byś mogła uprawiać ją, gdy ponownie mnie zabraknie. Nie myślmy o tym, póki trwa wieczór. Cieszmy się, że wieńczy nas wspólny głód. Jeśli pragniesz, krzycz – krzyk twój będzie dla mnie drogowskazem. A gdy przeminie noc i poranek zaprosi nas do życia – proszę, przestań płakać. Przecież wiesz, że nie będziemy długo marznąć; wrócę, gdy tylko mi pozwolą. Obiecuję – to prolegomena do piękniejszego, podzielonego na pół szczęścia, które pośpieszymy nakarmić naszymi językami.
-
Pomnik odważnego snu Zlizuję z sinych warg kropelkę potu zwaśnionego snu, czarną jak twoja róża. Powstały z ciemności (albo raczej dobra wróżka) chwali się kiełkującymi z suchej gleby nocy dłońmi, którym nie brak odwagi, a na pewno nie pokory. Smutek to prolegomena do lepszej przeszłości; smakujemy cienia ognia, miąższ spływa wzdłuż przełyków. Dlaczego ból odmienia się przez rozpalone, mięsiste słowo: satysfakcja? Satysfakcja jasna, że opadają rzęsy, kurtyna po niezbyt trafnej sztuce. Śpię z rozchyloną powieką, aby nie przeoczyć wiatru, który wpada przez okno bujnego podbrzusza. W kolejnej macicy zalęgło się kolejne dziecko; rozmarzonym panom to nie na rękę. Uwiera cię ziarnko piasku, ziarenko z prawem do życia; spokojnie, nie nabawisz się odcisków. Z której strony zaczyna się życie – wschodu czy zachodu? Skoro wszyscy płaczą zeschniętymi grudami przyszłych słów, to czy należy się wyróżniać? Od kiedy przedstawiłeś mi swój cień, postanowiłam postawić nagi przecinek pośrodku kartki, na której po mej śmierci stanie wiersz – pomnik mego odważnego snu.
-
Przygnębiające... I poruszające, choć nieprzepełnione środkami artystycznymi. Bardzo przeżyłam tę tragedię, więc dobrze, że powstał na jej temat tak dobry utwór. Dziękuję Ci za niego.
-
Z pozoru bardzo skromnie, ale w tych paru słowach mieści się piękna historia. :) Oto dowód na to, że dobry wiersz nie musi być długi i zawiły; czasem wystarczy drobna, lecz dosadna metafora, żeby wzruszyć odbiorcę. Pozdrawiam. :)
-
Strach przed tobą
Koziorowska odpowiedział(a) na Koziorowska utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
@duszka Dziękuję bardzo za tak interesującą, wyczerpującą interpretację. :) Ja się dobrze czuję właśnie w takim gęstym, mrocznym lesie, z którego nie potrafię odnaleźć wyjścia. Uwielbiam zawiłe metafory, co już chyba zauważyłaś. ;) Taki mam styl pisania i raczej nie uda mi się go zmienić. Nie każdemu moja twórczość musi się podobać, to zrozumiałe. Staram się wykorzystywać dawane mi wskazówki. Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę słonecznego czwartku. :) -
Strach przed tobą Ku jakim porankom powiedzie mnie zamazana twarz cudzego, lecz dobrego Boga, gdy zacznie prószyć deszcz? Co postanowię, jak wszystkie pory roku wybuchną jednocześnie? Kiedy zwitek języka wymknie się potajemnie z przepalonego gardła, życie nie będzie już tobą. Miłość potrafi być smaczna i pożywna, lecz wciąż brakuje szczypty współczucia. Raz kolejny usiłuję namalować wiersz; ty udawałbyś zakazany owoc. Zza węgła wyszła na spotkanie myśl, przed chwilą brutalnie zgwałcona; tej w niczym nie przeszkadza. Odliczam kropelki gasnącej śliny, co perłami sypie się z rozłożonych ust. Raz-dwa, raz-dwa – maszerują dziewczynki w nieskalanych sukienkach, wspinają się na wydmy Twego postu, Panie. Dziś lęk jest jak cukierek bądź tabletka na ból gardła; nie różni się od żalu za grzechy. Z całych sił uderzam sercem o ścianę; klękam i modlę się do kałuży. Chciałabym czasem wymknąć się twym rzęsom, ciężkim od świeżych łez, ale wszyscy grożą mi palcem. Czy suchy ślad twej dłoni na mej bluzce oduczy mnie strachu przed tobą?
-
Obiecuję, że w weekend znajdę czas, aby skomentować Waszą twórczość. *** Podsycam twój ból Podsycam twój ból niedokończonym snem; cisza, co się w dreszcz ciała skrada, czeka na czas. Czas, co mdłą łzą żłobi bruzdę twego mózgu, jest tak bliski Bogu. W krwi swojej szukam tego, co Go powołał; na razie mam ręce pełne niewidomych gwiazd. Płynę z prądem księżyca, który mruga do mnie lewym okiem; prawe stracił w walce. Dotykam twego smutku, skulonego w piątym kącie; do jutra zapomni, co stało ci się w duszę. Zmysł smaku doprowadza zmarłych do szaleństwa – brązowa trawa zaprasza zgrzane ciała. Niebo kołysze się statkiem na oburzonym morzu, jego pot spływa z naszych czół. Przez zlepione rzęsy dostrzegam koniec świata; jak zwykle łagodny i potulny. Linie papilarne badają ciepło twoich dłoni; nie dostrzegają, że melancholia zabawia kogoś innego. W imię lęku składam Ci, Panie, ten sen; sen bez początku i końca. Wysuwam język, ledwie koniuszek, aby poić czarnym szeptem pragnienia; w zgodzie z naturą zrywam sobie gwiazdę, by lepiej cię postrzegać.
-
"Na przekór słońcu" Światło roztrzaskało się o moje nieznane myśli. Słowo, przegryzione na pół, pełznie na przekór niebu, za białawą linię wieczności. Moje serce lubi czasem sobie popłakać; to ponoć dobrze robi na cerę. Z obawy przed szaleństwem, budzę w sobie demony, które drążą mój nieposłuszny mózg. Nie wiem, czy warto wspinać się na samo dno; czy nie lepiej odbić się od powierzchni? Szukam pytań dla moich odpowiedzi; wskrzeszony Jezus wymierza we mnie palec. Dlaczego miłość i śmierć nie rymują się, choć powinny? Kamień, którym we mnie rzuciłeś, okazał się być sercem. Zacisnąłeś przeterminowaną myśl wokół moich nadgarstków; czy to sprawi, że umrzemy wszyscy naraz? Jestem złakniona snów, które dajesz mi ostatnio tak rzadko. Chodź do mnie, Mistrzu; to ja, twoja Małgorzata. Bóg zbliża się wielkimi krokami, lecz nie robi to wrażenia. Zasypiam na przekór słońcu, które nie chce odkleić się od horyzontu.
-
ZAKOCHANA MIŁOŚĆ
Koziorowska odpowiedział(a) na Koziorowska utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
@beta_b Po prostu nie czuję się na siłach, aby pouczać i krytykować innych. -
ZAKOCHANA MIŁOŚĆ
Koziorowska odpowiedział(a) na Koziorowska utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
@le_mal Bardzo dziękuję za krytykę. Uwielbiam komentarze tego typu. Pozdrawiam. -
ZAKOCHANA MIŁOŚĆ Skandal! Miłość zakochała się w samotności! Długo czekałeś na ten moment. Próbuję uszczknąć dla siebie kawałek nieba, ale uderzyłam skronią o kant łóżka. Ze strachu przed czasem, rzucam się w twoje ramiona; tutaj będzie mi wygodniej. Zatrzaskuję powieki, żeby znów cię zobaczyć; moje serce podąża twoim tropem. Usiłuję je dogonić i przywołać do porządku, ale ono chadza własnymi ścieżkami. W ramach podziękowania za ból i tęsknotę, wręczam ci naręcze łez; ostrzegam, że są przesolone. Mojemu rozumowi wciąż brakuje sił, aby pojąć ten paradoks, jakim są przedwczesny grzech i zapomniana śmierć. Na przekór marzeniom, w dziurze w asfalcie wyrosła nadzieja; ma takie ładne, delikatne, czerwone listki, że pragnę zabrać ją do domu. Nie mam jednak odwagi pozbawić jej życia. A ty wciąż kolekcjonujesz swoje gorsze dni? Myślałam, że zależy ci na bezpieczeństwie i spokoju. To nieprawda, że pierwsza noc musi być najgorsza; to od nas zależy, jaki będzie miała smak.
-
SPOTKAŁAM ŚMIERĆ Mój wiersz rodzi się, krzyczy wniebogłosy; mój wiersz jest nieprzyzwyczajony do twojego dotyku. Wciąż zadaję pytanie, czy warto było go powołać do życia? Może lepiej pozwolić mu umrzeć? Śmierć jest zagadką, a ja lubię łamigłówki. U schyłku przyszłości nauczyliśmy się opowiadać o miłości; o jej zakamarkach i niedopowiedzeniach. Księżyc, anioł stróż Ziemi, znów przygląda się nam, jak liczymy nieskończone sny. Marzenia, te nieproszone podrzutki, łaszą się do naszych dusz. Chodź, zabiorę cię na przejażdżkę po niebie; sam zobaczysz, że Bóg chadza w za małych pantoflach i korzysta z łazienki. Pozwolisz mi przytulić się do wspomnień, jedynej rzeczy, którą mi zostawiłeś? Dostałam czkawki od nadmiaru smutków, pora wydostać się z tych pięciu kątów. Patrzę, jak spadające gwiazdy zderzają się z ziemią; wymknęła ci się kolejna łza. Witam serdecznie śmierć; nie sądziłam, że jest taka niska i drobna. Przestałam rozumieć tych, co się jej boją.
-
-
@Bączek_Bączyński W porządku. :)
-
W KOLEJCE PO PRAWDĘ
Koziorowska odpowiedział(a) na Koziorowska utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@iwonaroma Dzięki wielkie za poradę. :) Pozdrawiam, miłej niedzieli. -
W KOLEJCE PO PRAWDĘ
Koziorowska odpowiedział(a) na Koziorowska utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@duszka Bardzo dziękuję za konstruktywną krytykę. :) Pozdrawiam słonecznie, życzę dobrej niedzieli. :) -
W KOLEJCE PO PRAWDĘ Modlę się do obcego Boga; czy mój Bóg mi to wybaczy? Na przekór samotności tonę w uczuciach, moje myśli stoją w kolejce po prawdę. Dlaczego odebrałeś mi życie, dlaczego popełniłeś na mnie samobójstwo? Odszukałam wśród wspomnień to należące do ciebie; czy pozwolisz mi się nim pobawić? Od zawsze pragnęłam posmakować człowieka, ale jakże trudno takiego upolować… Moje myśli przykleiły mi się do języka, nie potrafię nic powiedzieć; czy miłość, ta uzurpatorka, pomoże mi się wydostać? Nadbiega kolejny dzień, a ja nie zdążyłam się umalować; moja dusza jeszcze śpi. Chodź, serce, pobiegamy sobie dla zdrowia; może przy okazji spotkamy ciebie? Wszystkiego najlepszego, z tego okazji dostaniesz ode mnie czekoladowego Boga. Chciałabym urodzić się przed tobą, jednak ty jesteś szybszy. Wiesz, chyba sobie popłaczę; lubię smak łez. Jeśli chcesz, mogę cię poczęstować. Skończyło się nam powietrze, chyba będziemy musieli jeść chleb. Czy jest szansa, byś wybaczył mi moją miłość? *** Przy okazji chciałabym się pochwalić okładkami moich tomików. ;)
-
BÓG CI WYBACZY
Koziorowska odpowiedział(a) na Koziorowska utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Waldemar_Talar_Talar Witam, bardzo dziękuję za komentarz. Pozdrawiam i życzę dobrego weekendu. -
BÓG CI WYBACZY
Koziorowska odpowiedział(a) na Koziorowska utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@duszka Bardzo Ci dziękuję za wyczerpujący komentarz. Wezmę sobie Twoje rady do serca. :) Pozdrawiam wiosennie! -
BÓG CI WYBACZY Ten radosny smutek kosztował mnie zbyt wiele. Pogrążona w szczęściu, błagałam o dzień wytchnienia. Mojej miłości brakuje jednego zęba na przedzie, ale mimo to pragnę cię pocałować. Przerażona kolejną nocą nadzieja znalazła sobie miejsce na twojej poduszce. Wyprowadziłam na spacer melancholię, niech zobaczy trochę światła. Szłabym dalej, ale zza rogu wyskoczył Bóg w pasiastej piżamie, ze zmierzwioną czupryną; na Jego widok nadzieja wyrwała mi się z serca. Chciałabym czasem poznać smak śmierci, ale wciąż jest na to za późno. Kruszyna światła, która pozostała w mojej duszy, zgasła, gdy dostrzegłam, jak odwracasz wzrok. Usiłuję dogonić stracone marzenia, ale jak na swój wiek są bardzo szybkie. Życie urządziło sobie bieg przez płotki; nie zamierzam mu przeszkadzać. Wraz z latem nadeszła ufność, że słońce nie zastąpi miejsca księżyca. Na złość niezdecydowanemu losowi wspinam się na szczyt marzeń; od nadziei rozbolała mnie głowa, widocznie była przeterminowana. Skocz, skocz ten jeden raz; Bóg z pewnością ci wybaczy.