-
Postów
862 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez tomass77
-
Oto przbywasz na swym czarnym koniu Nie jesteś wyczekany ale oczekiwany Nie przynosisz klęski ani ulgi Oprócz spotęgowanego strachu Na spocone zmaltretyzowane ciało Pływający pod czaszką jak śnięta ryba kawał mięsa Który kiedyś był iskrzącą we wszechświecie plazmą Wymykającą się wszelkim prawom physis Oto przybywasz w ten dzień niepowszedni By zgasić ostatnie światełko choinki Lecz nie tak hadko w boskie wierzeje Zamęczysz mnie najpierw czarny aniele Ileż już razy przewlokłes mnie przez wioski Przetargałeś w imię służebnej matki i troski By się poprawił sprostował linię By był by żył tworzył i ginął Aniele mój Ty zawsze przy mnie stój Czarny aniele
-
@duszka Niestety, chodzi o śmierć. Przykro mi kochani. Jest jak Matka. Ta myśl o niej czasami. T.
-
Tak Jest blisko Przeglądasz się w lustrze Ubierasz zgodnie z modą Idziesz na wojnę Nauczasz potomstwo Nigdy nie była bliżej Codziennie całuje cię w czoło
-
@duszka Masz rację Duszko. Dziękuję za czytanie. Pozdrowienia T.
-
Białe czapy na konarach Dzwonki sań Kolorowe przyodziewki Końskich chrap Z karczmy tęskna Skrzypek krtań Drżąca cicho W białą odchłań Na Krupówkach Obraz Breugela Śnięty odblask Starych świeczek Na Pęksowym Śpią poeci
-
@Wędrowiec.1984 Dziękuję za komentarz. Bardzo lubię Iron Maiden, nawet gram kilka kawałków. Ciekawe skojarzenie. Pozdrawiam T.
-
Chcialbym się z tobą zestarzeć Spacerować po parku Wśród akacjowych alei Od kiedy się zazielenią Wróżby układać oczywiste I jeszcze raz spojrzeć w twe oczy Widzieć w nich młodość Jak zielony listek Zacisnąć dłoń na twojej Kiedy fioletowe krwiobiegi Zwiastować zaczną bliski koniec drogi.. Usiądziemy na ławce Gdy zdejmą z niej białą kartkę I zacznie znowu lśnić zielono Naprzeciw fontanny Panny z obtłuczoną głową A gdy odlecą do nieba latawce By sławić naszą miłość Z drzew posypią się kwiaty Których zawsze broniły Kolce akacji
-
@duszka Dziękuję serdecznie Duszko. Zgadza się, mewy odleciały. Pozostał wybrakowany krajobraz i silne odczucie. Pozdrawiam T.
-
Jest pięknie Jej nogi aż do ziemi Szczery uśmiech Iskrzący się śnieg Duch unosi się Ponad Giewontem Tłumek ludzi Który uciekł Od powodzi Może kupi futro Na podłogę Może w zaścianek pamięci Upchnie w góry podróż Wymiesza język I tęskny muzyki podziw Myśl się dalej rozciąga Grzebie w zapomnieniu Odkrywa lądy Wciąż żywe Nad morzem Bez mew
-
@duszka Dziękuję Duszko, piękny komentarz. Pozdrawiam serdecznie T.
-
Biologicznie to prosta sprawa Wraz z biegiem lat Albo wzrośnie rezygnacja Albo narodzi się bajka Na ogół splecione są W linę, którą rozplącze jedynie Tak rzadko już wtedy spotykana Miłość Już z łóżka wstać się nie chce Zapuścić myśli w przeszłości przestrzeń Łapiąc je bezsilnie po przebudzeniu Jak karp na gazecie skrzelami ruszając Marząc o wodzie wypełnionej powietrzem Już każdy ruch jest obliczony na korzyść Wypróżnić się trzeba, kaszę ugotować Lekarz wtedy mówi więcej ruchu panie Przybiera pan na wadze Ale ruszać się bez sensu gdy nikt cię nie odwiedza Odbijasz głos od ściany Tylko spokojnie leżąc Widzisz na niej złote łany zbóż Przechadzkę z białą dłonią w zaciszu Przegwiezdnego nieba Wstępują też sąsiedzi Sąsiad no zrób coś przecież Trawę skoś czasami Idź do kościoła Co tak sam tu robisz Na Wigilię przyjdź Przyjdę Tylko coś muszę przemyśleć
-
Życie po udarze
tomass77 odpowiedział(a) na promyki.dobroci utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
@promyki.dobroci cóż sam jestem niepełnosprawny. Ale to.. ten zwiędły pełen mocy liść .. piękne, przepiękne T. -
Czy to były narodziny Czy utopia Spotkał się Dionizos z Bogiem Apollo Rzeki zaczęły płynąć złotem .. I trucizną Już od urodzenia Gdy pojawił się nieznany pęd Mówią badacze od Ewolucji w nowym zalążku W zatarciu świata Tak mówią Nauki piewcy Których ród się wywodzi Od mamony, teatralnych znaczeń I nędzy Ich obliczenia już na prawie Zbadanych kwarkach Encefalografach Tunelowych mikroskopach Badaniach atomu Matematycznych wzorach Białej kredy zasobach Rozpylonej w dziwne kreski Rozpuszczone włosy Myśli nieosobowej Myśli Co niezaprzyjaźniona Jak każda nie chce być zdradzona .. Nauczyli mnie na filozofii salonach Gdzie ukochanego profesora Z końcem świata zmagała się żona Drążenia w micie pierwszej pieśni Bo tylko drążenie pozostało Nie - prawda w uschniętych mądrości wymionach.
-
Nic się nie zmieniło Maje czerwce Głośno w samochodach Spokojnie polem Idą siewcy Tylko ziarna mniej Mają w torebce Nadal mozaikę Układają pod drzewami Jesienne zawieruchy Słońce rozpala je coraz słabsze Wyciska życia zieleń Gotuje w cienkich żyłkach Pieśń o figlorajach Jeden na milion trafi W mądrą księgę Na lata Jeszcze szron zdobi Choiny na rozstajach Jeden na milion Utrwali je w zimowych pejzażach Płótna wystawi na chodnik By przeżyć kolejny roku Blamaż Jeszcze powrócą ptaki Do swych gniazd Złożą jaja Zakrzykną małe pisklaki Wołając jeść Rozciągnie się nad nimi Błękit już nie taki
-
Ty śpiący w ogólnej mogile Bez imienia i rodziny Zrobiłeś tyle .. Lecz wciąż za mało By dla ciebie było niebo Miejsce w pamięci Choćby jednego .. Widziałem cię Jak umierałeś Metalowe obręcze łóżka Krzepiły więdnące ciało Objęciem zimnych ramion Patrzyłeś w odchłań białą Sufit jak korytarze Ubrania na przeźroczystych ciałach .. Kartki niezapisane Miałeś w głowie całą powieść Na wyciągnięcie ręki Zbyt już słabej .. To było pióro malarza To był tylko skrawek Pozostało wzruszyć ramionami Pokiwać przecząco głową Z niedowierzaniem .. Skasowany dysk Stara maszyna do pisania W okienku lombardu Na pokrycie kosztów mieszkania Nory lisiej, czarnej jamy Patrzyłeś w ścianę Licząc słowa i przecinki Czy pamiętasz i odtworzysz .. Ty wyjątkowy Ponadczasowy Zrealizowany prawie Umierasz w tłumie Zostawiając historię Jednej z galaktyk Na ścianie szarej bryły.
-
@Wędrowiec.1984 Wielkie dzięki. Trochę się bałem, że będzie źle odebrany, jako przechwałki opałki, a nie to co chciałem tu przekazać. Udało się. Bo przecież nie umiem pisać jak żaden z wymienionych wg mnie ciekawych, nie powiem wielkich poetów. Potrafię tylko mazać własną kreską i przez te doświadczenia „przepuszczać” słowem świat na wolność .. Bardzo mnie cieszy ten komentarz. Pozdrawiam T. @kwintesencja Serdecznie dziękuję. Widzisz, pisałem Kwintesencjo pierwszy komentarz a Twojego jeszcze nie przeczytałem. Dokładnie tak jest. Pozdrowienia T @duszka Duszko, nie rozpisując się .. Dziękuję za zauważenie puenty. Pozdrawiam ciepło T. @tomass77 Jeszcze do Kwintesencji: nie cierpię słowa „dokładnie”, więc przepraszam za nie. T.
-
Mógłbym pisać wiersze Trudne i zawoalowane Ukryć myśl pierwszą By w drugiej zawrzeć Barokowy ornament Rozłożyć mit głęboki Jak Eliot na cztery wodospady Z których każdy Spływa nie tą samą wodą Lub jak Wojaczek Nie zdążyć usiąść i podumać Nad tą rzeką Jakże piękną i szeroką .. Mógłbym tak jak Norwid Poddać krytyce kosmos Przez obecnych niezrozumiały Skazać się na przytułku Zapomnienie z nadzieją Iż w końcu tezy wzrosną Jak wystawione na słońce kwiaty .. Mógłbym tak jak Stachura ruszyć w świat Myśląc, że przyrody a jednak ludzi Pełen zawiści, obojętności i zdrady Wierząc uparcie, że poezja mnie ocali .. Od życia małych prawd Albo jednej prawdy ..
-
@duszka Pięknie dziękuję. Rewelacyjnie to ujęłaś Duszko. Pozdrawiam T. @error_erros Dziękuję, bardzo mnie cieszy ten "zapach" w wierszu. Bardzo Pozdrawiam serdecznie T.
-
Pamiętasz te pomarańczowe story W pociągach i autobusach Pachnące papierosem i zastaniem Kto ukrył za nie swe usta Twarz wynurzał rozpłomienioną Widział już zza wzgórza Czuł zapach soli Rozciągający się Bałtyk Przygody Romka i Tytusa.. Ech gdy patrzę dziś w brudny chodnik A moja laska uderza weń niczym katiusza Wiem, że żyłem - może Pod czerwonym kocem Nie znając znaczeń A herbatę z termosu I koleżeństwo ..
-
Jest w porządku Nie pakuj mi tu wzruszonych oczu Nie zawiniłeś Świat mój obraca się od końca Do początku Nie wzruszaj brwiami Jest w porządku Może i wylądowałem na śmietniku Choć tyle listów napisałem Może i dyplomy spalone na świeczniku Wiedzy, którą posiadłem I nie da się powiedzieć Że ją miałem .. Nie udało się Nie wzruszaj mi tu ramionami Nie biegaj po walizki Bo nie ma gdzie mnie zawieźć .. I nie miej wyrzutów Bądź mi ciągle bliski Odwiedzę cię kiedyś Przy herbacie porozmawiamy.
-
Spadające ciśnienie (Wojaczkowi)
tomass77 odpowiedział(a) na tomass77 utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@error_erros Dzięki. Dziękuję. Piękny komentarz. Naprawdę. Trudno jest pociągnąć taką emocję. Musiała trwać jak śmierć, która jest głównym tematem. Serdecznie T. @kwintesencja Wstrząsający .. Tak miało być. Dziękuję za czytanie i przeżycie T. @Rafael Marius Dziękuję za czytanie i przetrwanie :) I komentarz. Pozdrawiam serdecznie T. -
Spadające ciśnienie (Wojaczkowi)
tomass77 opublikował(a) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Położył się spokojnie Wódka w nim gra pieśń przedostatnią Na uszach ten powiew Życia Pełnego marzeń, których Nie sposób już było spełnić Wziął pierwszą tabletkę Dostał od przyjaciela Który ciśnienie miał sto pięćdziesiąt Na sto trzydzieści dziewięć Silna, myślał, bo przecież Krew musi porywać W zapomnienie .. Ciało owładnęła dziwna replika W rękach poczuł mrowienie Więc spada Sięgnął w panice po butelkę .. Stała obok Jak rozrzewnienie Jak nawrócenie Jak powrót do bycia .. Nie chciał już jeść Ani się odzywać Ani obcować Z tym pochodzeniem .. Zaczerpnął porządny łyk Zaświeciły gwiazdy Noc stanęła nagle Ze swym normalnym zwątpieniem .. Wziął drugą swobodnie Tę na serca kurczliwość Od tego samego kolegi Czekał co będzie Czy zgadnę, spotkam Odyna? Zemdliła go dziwna siła Nie mógł już w ręku Butelki utrzymać Marzył by umrzeć w tym domu O ile o nicości można marzyć Zamiast o spokoju w śmierci .. Chce wstać z łóżka Palce sine, ciążą ramiona Idź dalej jak zamierzałeś Ściąga trzy białe krążki Z ławy przy łóżku Nic nie jest ważne Oprócz zamiaru .. Pakuje ostatnią potrawę W swe usta Prawie pusta butelka jest tym Co widział ostanie.. Zapalił się monitor Mierzenie o jedenastej Pompuje powietrze w rękaw Pięćdziesiąt na trzydzieści Zapala czerwoną lampkę .. -
Śmierć rocka (Eddiemu Van Halen)
tomass77 odpowiedział(a) na tomass77 utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@error_erros Świetny komentarz, zgadzam się, ostatnia strofa do wycięcia. Oczywiście rock nie umarł, to taki wyraz że odchodzą muzycy którzy tak bardzo sie mu poświęcili, oddali życie za muzykę. Bardzo dobry komentarz. Nie mam słów. Dzięki T. Poprawiłem nie wiem czy zadowalająco. Ale dobrze zauważyłeś. Pod koniec poleciałem łzawo. -
Śmierć rocka (Eddiemu Van Halen)
tomass77 opublikował(a) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Rock umarł Ten pełen świateł i pasaży gitarowych Umiejętności ponad miarę możliwości Z trudem wypracowanych W przepoconych pokojach.. Rzesze tysiące skaczące W amoku bez narkotyków Wsłuchanych w nową wersję mitu Straszydła i wiedźmy sabat czarownic Rock umarł Wiesz o tym Temperatura sięgająca zenitu Hektorlitry whiskey na scenę i w gardło Wylanych Marlboro miało najlepszy timing Zanim spaliło siodełko gitary .. To już się nie powtórzy Nie ruszą na podbój rydwany Pokoje przewietrzone Hendrixy Malmsteeny Halen Vany.. -
Jeszcze wszystko przed nami. Czy o lasce czy z niewidzącymi oczami.. wszystko, świat cały dopóki doznajesz i czujesz.. Ogniska i śpiewy, smutki i rany. Jeszcze wszystko przed nami. Nawet pstro.