Piękny tytuł. Wiersz biały, wg mnie, bardziej uprawnia to przedstawiania rzeczy takimi jakie są. Może nie jest to takie efektowne jak w przypadku rymów, regularności i powtarzalności...ale to nie szkodzi :)
zdrówka
Może słowo pancerz jest niefortunne (ale konieczne w tym tekście z uwagi na podmiot liryczny, którym (już) nie jestem :)). Natomiast dobra osłona energetyczna, bądź jeszcze lepiej - silna aura - niwelują wszelkie dotknięcia (te - rozumiane jako atak, nie jako przyjemne głaskanie :)). Wówczas nawet podmiot liryczny z Twojego mocnego wiersza jest...bezmocny :)
zdrówka
Zwiększyłabym jednak trochę czcionkę przy tak maleńkim tekście. To nie byłby przejaw megalomanii :) lecz troska o oczy czytelników :)
(Wiem wiem, można sobie ekran rozszerzyć, przybliżyć etc. ale to na wstępie zakłóca odbiór).
zdrówka
Hej duszko :) jesteś bardzo łaskawa dla tego wiersza :)
Co do Twojej propozycji...hmmm....jest bardzo ciekawa, jednak byłaby w moim przypadku ciutkę nieprawdziwa. Nie mówię oczywiście, że jestem już przekwitnięta :) co to to nie :) jednak nie mogłabym siebie usytuować na początku wszelkich dróg... natomiast same drogi...niektóre...są takimi dla mnie.
Nie wiem, czy nie zamotałam przekazu ;)
zdróka
Ojej, befana :) mam nadzieję, że obok szklanej kuli nie siedział czarny kot ;)
(żart, nie mam nic przeciw czarnym kotom...choć...zamieszczę może wierszyk, który powstał dzięki czarnym kotkom :))
Dzięki i zdrówka
rdzawe liście
zdarte kolce
ale kwiaty cudne
płatki rozwinięte
do granic
zachodzące słońce sprzyja
łagodzi kontury, nasącza barwy...
nie będzie mnie już w tym ogrodzie.
wazon czerpie resztki piękna
i mój wzrok
nie zatrzymam tego.
wyruszam w podróż
w tysięczną i jeszcze jedną
nierozkwitniętą