Tak. Zdaję sobie sprawę z realiów. Niektórzy zabijający też są w 'ekstazie' - tylko na przeciwległym biegunie.
Z drugiej strony wciąż mam w pamięci wspomnienia pewnego amerykańskiego żolnierza z pola bitwy w Wietnamie. Otóż tam przed lufy wyszła grupka wietnamskich mnichów i byli w takiej energii, że żołnierzom opadły lufy. Autentycznie nie mogli strzelać. Oczywiście, to wyjątki. Jednak zastanawiam się, czy stojąc przed oprawcami a nie będąc związanym, upodlonym - możemy zachować się niekonwencjonalne? Być może to nic nie da, i tak będziemy zabici - lecz może sami przed sobą zachowamy twarz w ostatnich mgnieniach życia tu - na tym ziemskim padole?
Dzięki za kmnt i głos :)
;) albo z wariatkami ;)
Dzięki
Niech żyją pacyfiści :)
Dzięki
Będziemy śpiewać razem :)
Dzięki
Bardzo mi miło, choć to raczej takie pisanie domowej roboty ;)
Dzięki i również zdrówka
Dziękuję
I też pozdrawiam
@sisy89 @TylkoJestemOna
Podziękowania :)