-
Postów
2 467 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
20
Treść opublikowana przez befana_di_campi
-
coś czynić
befana_di_campi odpowiedział(a) na Jacek_Suchowicz utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Jacek_Suchowicz Myślę analogicznie ♥ -
Syn Boga Słońca
befana_di_campi odpowiedział(a) na Adam Zębala utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Adam Zębala Boginię matkę... Bogini odmienia się podobnie jak ksieni. -
.autor jakby zapomniany.
befana_di_campi odpowiedział(a) na Szary Blask utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Nie powiem, abym była tymi wersami specjalnie rozentuzjazmowana... -
@Ana Nie widziałam nigdy pomarańczowych floksów? A to przecież moje ukochane kwiaty pospolite, 🤔
-
@Rafael Marius Opisałam po prostu własne wczesne dzieciństwo 🙍♂️ 💓 decznie 😊
-
Altostratus
befana_di_campi odpowiedział(a) na Lidia Maria Concertina utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Lidia Maria Concertina Super - z zachwytem! 💓 decznie 👋👋👋 -
@Ana To bardzo mi miło ☺️
-
Słońce na horyzoncie
befana_di_campi odpowiedział(a) na andrew utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Dylematy nie tylko Autora. Inni miewają podobnie: i nie tylko pod górkę, ale i na dół, kiedy zjeżdżają na pupie po stromizmach. Serdecznie :))) -
Sentymenty
befana_di_campi odpowiedział(a) na violetta utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Bardzo mi się spodobało :))) -
Lwów, pierwsza sobota kwietnia 1940 roku. Udręczone Miasto wciąż jakby w śpiączce po zimie infernalnej, kiedy w bezkresy zlodowaciałego imperium wywożono setkami tysięcy najsłabszych ze słabych, natomiast w bolszewickich więzieniach w sposób rutynowo okrutny dokonywano mrożących krew w żyłach, morderstw. Opowiada Krystyna Feldman[1]: „… byłam świadkiem […] otwarcia lwowskich więzień. Byłam tylko na Łąckiego […]. Bardzo wyraźnie przypominam sobie zwłaszcza jeden obraz. To musiała być młoda dziewczyna. Cała jakimś takim mazidłem oblepiona… oblepiona krwią. Musiała mieć długie blond włosy, bo cała jej zmasakrowana twarz była tymi włosami pokryta. Uciekłam […]. A Niemcy łapali Żydów i kazali im te trupy wynosić […]. Do innych więzień już nie poszłam”. Twarz zmasakrowana, włosy sklejone krwią… Niczym na cudownym Wizerunku umęczonego Chrystusa Pana z Brzozdowiec[2], o którym to miejscu informuje na, poświęconej Kresom, stronie internetowej[3] Marek A. Koprowski. Według informacji tegoż, parafia w Brzozdowcach została erygowana w 1410 roku, lecz rozgłos zyskała w chwili, gdy w domu Jadwigi Dolińskiej z Annopola k. Brzozdowiec, 16 maja 1746 roku zapłakał krwawymi łzami obraz [właściwie: obrazek o liczonej powierzchni w (centymetrach) : 0,32 x 0,22]. Dalej wypadki potoczyły się szybko. Proboszcz Michał Mikoszowicz [vel Mikoszewicz] obraz przeniósł do kościoła, gdzie modlący się przed Wizerunkiem obu obrządków doznawali wiele cudów i łask (zwłaszcza uzdrowień, których do 1752 roku naliczono 29) więc po wnikliwej ekspertyzie arcybiskup lwowski - Mikołaj Wyżycki uznał go za „cudowny”. W roku 1777 została ukończona budowa nowego kościoła-sanktuarium i ta Świątynia w prawie niezmienionym stanie funkcjonowała do 1944 roku, czyli do momentu, kiedy na Kresach południowo wschodnich rozpoczęły masowe rzezie na polskich mieszkańcach. Zdeterminowani ludzie powiatu bobreckiego szukali schronienia w Sanktuarium Chrystusa Brzozdowieckiego – i się nie zawiedli. Bo choć wokół płonęły wsie, banderowcy Sanktuarium nie zaatakowali.[4] Wpatrując się w ukrzyżowanego Zbawiciela z Brzozdowiec mimo woli powinno tegoż patrzącego zastanowić profetyczne wizjonerstwo twórcy czczonego Malowidła. I tak np. zmaltretowane Oblicze Boga-Człowieka to przecież (prawie) wszystkie twarze oraz postaci pomordowanych na tych Ziemiach. Rozdarte (czarne) łono [5] Pana Jezusa , chcąc nie chcąc, kojarzy się wyprutymi wnętrznościami zadręczonych. I jeszcze ta na tle Krzyża łuna podpalonych domostw symbolicznego miasteczka. Tułaczy Bóg wraz ze swymi Wyznawcami, 16 października 1945 roku, wyjechać musi w nieznane. Podający się za „wyzwolicieli” Sowieci zamieniają Sanktuarium na spichlerz oraz magazyn środków chemicznych. Cudowny Wizerunek Pana Brzozdowieckiego znalazł tymczasem przytulisko w Katedrze p. w. św. Jana Chrzciciela w Kamieniu Pomorskim. Sanktuarium w Brzozdowcach poczęło się odradzać w 1992 roku; 23 stycznia następnego roku sprawowano uroczystą Eucharystię rozpoczynającą nową epokę brzozdowieckiej parafii. Mszy świętej przewodniczył ksiądz Biskup Marcjan Trofimiak. Anno Domini 1995 do Brzozdowiec udała się pielgrzymka z Kamienia Pomorskiego z wierną kopią cudownego Obrazu, natomiast 10 lat później Metropolita Lwowski obrządku łacińskiego - ksiądz Kardynał Marian Jaworski ustanowił w Brzozdowcach sanktuarium Krzyża Świętego. * Lwów, pierwsza sobota kwietnia Roku Pańskiego 1940, moja podówczas trzydziestotrzyletnia Mama ma nad ranem osobliwy sen. Nie dłużej niż przed momentem spotkała się twarzą w twarz z samym Chrystusem – Wędrowcem. Na pewno On do Emaus nie podążał, ponieważ szedł przez bielejące dojrzewającym zbożem, pole. Przypuszczalnie był bezdomny, niósł bowiem zarzucony na ramię tobołek, zaś w ręce prawej ściskał, nazywany laską, kij żebraczy (względnie pasterski). Musiał być bardzo zmęczony, skoro – z niejakim wysiłkiem – przystanął. Spojrzał na Mamę z bezbrzeżnie miłosiernym smutkiem, i poszedł dalej. Mama przerażona i zaskoczona zaraz zaczęła budzić swoją rodzinę. Niebawem, kiedy wyszła na podwórze, to dowiedziała się od mieszkającej w oficynie sąsiadki Żydówki, że właśnie, około godziny czwartej nad ranem przyszli bolszewicy i zgarnęli wszystkich lokatorów. [1] Zob.: Tadeusz Żukowski: Krystyna Feldman albo Festiwal tysiąca i jednego epizodu. Poznań 2001. – s. 65. [2] Sanktuarium Podwyższenia Krzyża Świętego w Brzozdowcach w dekanacie stryjskim, leżące w dzisiejszym rejonie Mikołajewskim było w swoim czasie jednym z najważniejszych w Ziemi Halickiej. [3]www.kresy.pl/ [4] Tamże. [5] W tym miejscu powołam się na książkę Ojca św. Benedykta XVI pt. „Jezus z Nazaretu”, cz.1., gdzie Autor zwraca wyjątkowo baczną uwagę na przyrównywaną do miłości macierzyńskiej miłość naszego Stwórcy. „Tajemnica macierzyńskiej miłości Boga w szczególnie wymowny sposób wyraża się w hebrajskim słowie „rahamim”, które oznacza właściwie łono matczyne, potem jednak oznaczało również współcierpienie Boga z człowiekiem, miłosierdzie Boże”. (Kraków 2007. – s. 123 – 124).
-
Mistycznie ładne :)
-
tylko stolik
befana_di_campi odpowiedział(a) na Natuskaa utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
"W kuchni", nie "na kuchni"! "Na kuchni" kiedyś się gotowało, np. ziemniaki. -
Słusznie. Też bym podobnie uczyniła ;) Tylko że ja żadnego alkoholu nie piję :-D
-
Woda mineralna z malinowym sokiem; sad przezieleniony. Jeszcze pasikoniki, którym po deszczu rzępolić się nie chce. Za to pachną fioletowe floksy
-
Jadę na rowerze
befana_di_campi odpowiedział(a) na Falkone utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Falkone Do momentu rozkwaszenia sobie twarzoczaszki 😁 -
Inaczej wyobrażam sobie tego "Żebraka". Może już prędzej "Kwestarz"?
-
Don Vivaldi i ja: Emeryci
befana_di_campi odpowiedział(a) na befana_di_campi utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Jacek_Suchowicz Antonio Vivaldi to podmiot - mniemam, iż liryczny - jednego z moich tomików "Popołudnia z Vivaldim" (Kraków 2002). Wiele poświęciłam swoich tekstów 🤗 -
Jeżeli "komnata" to nie "podwórze", lecz dziedziniec. I bardziej by zabrzmiało prawdopodobnie, iż owo: "światło wpada / z dziedzińca do komnaty..."/ Niepotrzebne przestawienie: prędzej "pracują lustra".
-
Don Vivaldi i ja: Emeryci
befana_di_campi opublikował(a) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Bardzo jesteśmy sobą zmęczeni - Monsignore Ze mną ty a z nami widnokręgi sprowadzane do tożsamych pejzaży pootwieranych dla muzyki dla wierszy zatrzaśniętych emisją barw A te nic nie znaczą prócz tego, że piękno określają jak pocałunek strefą bólu -
Kurczę, dobre! Super dobre! Według oczywiście skromnej b_d_c :-)
-
@any woll miauczy, nie miałczy 😉 Myślałam o kobiecie 😋
-
@any woll Widziały gały, co brały :p
-
Zakaz
befana_di_campi odpowiedział(a) na Wędrowiec.1984 utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Ooo, przekorne toto! A tyle oczekiwań :p -
Babcine niepokoje
befana_di_campi odpowiedział(a) na Stary_Kredens utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Za dużo tego biadania oraz miaukania; za dużo tego się nasłuchałam w swoich czasach, kiedy razem z rybami nie miałam głosu. I wtedy, co rusz znękana płaczliwą dydaktyką, sobie powiedziałam: nie tylko, że nie będę dziamgać, ale będę także tępić to zwyczajowe "łojejejej, jejku, jejku, ranyście" lub coś w podobnym stylu. I nie będę swoimi traumami katowała osoby postronne, mimo woli je dołując. Z tym do terapeuty; w sumie za to mu płacą, więc łaski nie robi.