(Rozmowy pod wierszem)
Trudnym słowem się wyrażę słowem, dla którego twe imię
głośno w poezji pochwalał,
aby tobie oddać tą miłość,
miłość, którą Ci opowiem.
Później, kiedy zmrużę oczy
w pieśni swą tajemnicę
przekażę tobie,
oddam powiem,
mej miłości płomień...
I jakże, nagle wszystko zamilknie, zaśnie
jak ptaki, cudowne pióra, lekkie
jak słowa, baśnie.
Później przysięgę złożę na zawszę,
że kocham ciebie,
o Pani królowo snów,
i tych błękitnych ołtarzy,
które na twej twarzy niczym gwiazdy
błyszczą,
wieczne jak płomień Olimpii...
Na koniec ten promień
który zgaśnie w nas, wskrzeszę
w podróży dla ciebie nowy
świat oświetlę i pójdę gdzieś
na zawsze, aby odnaleźć ciebie
i zmienić twe życie w wieczne...
Stanisław:
"Też kiedyś miałem takie spostrzeżenia.
Też kiedyś latałem nad żarem, w płomieniach.
Teraz już nie mam udziałów w tych grach.
(No, chyba że w swych snach.)"
Aleksander:
Sny twe upojne w kolorach,
jak tęcza po deszczu w promieniach słońca,
lecz wiedz Panie drogi,
że miłość to cel mój utęskniony.
Więc lecę po niebie,
po mokrych podłogach,
jak koszmar mój w twoich dłoniach,
którego się już nie lękam , nie boję
ponieważ noszę twoją stalową zbroje...
I chodź bym przegrał bitwy z mieczem w dłoni to umarł,
bym wiedząc, że miłości bronił,
mój miecz z klingą we krwi cały,
ten pisarz w złotą zbroję ubrany...
Stanisław:
"Jest jako to równanie,
Którego rozwiązań szukamy.
Jak rozkoszne czekanie
Przed wejściem w labirynt nieznany,
Trucizna, światło w mroku, otchłań wina i burza!
A czasem jest jak róża..."
Aleksander:
Ta miłość, którą całe życie szukam...