Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

GreD

Użytkownicy
  • Postów

    136
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez GreD

  1. GreD

    Okno świata

    Jakobym wspomnieć miał życie w zdaniach przekazać wiem; słów brakłoby przecież istnieję lat czterykroć dziesiątych urodzin Jednak słońca uroki dostrzegam księżyca okrągłą twarz przyjaciół wrogów i krzyża znak Przyznam w bólu; jestem tylko człowiekiem marzę o Bogu o siedmiu sowach niewiastach w sukniach z powietrza niczym w raju jak w niebach Teraz- fantazjuję o kobietach żywych i tych umarłych sądnych dziwactwa w zakonach świątyniach oknach świata błogosławionych przysięgą wierności. GreD.✌?
  2. GreD

    Babie lato

    Dłonie w dłoniach plotą warkocz z palców Usta w ustach język znaczą jak te róże rzęsą naszą- kroplą rosy łezką kwiatów Niczym wiosna która tęskni jak te babie lato gdzie te nitki w słońca blasku piszą nicią białą; miłość Pieszczą nitką prawie nagą brzuszki tych pajączków tuż nad nieba dachem tuż nad naszym światem. Twoje oczy patrzą patrzą w moich licach znaczą niby pióra delikatnie niczym wyobraźnie marzeń Ty całujesz róża gaśnie ja dotykam ona głaszczę A na koniec później raczej w tobie jestem w oczach jaśniej Żar pieszczoty spływa nagle nasze ciała płoną światłem JAK TE SŁOŃCE NASZE Niczym ciepło latem. Aleksander Jan Zaręba. GreD.??
  3. Niepewność. Powieki zmęczone znużone snem, głos wyrazisty głęboki jakże męski, smukłe ciało włosy ciemne niemal krucze podstrzyżone zaczesane schludnie. Twarz egzotyczna grube brwi, usta krwisto czerwone, policzka blade czoło wysokie. Patrzył w prost na mnie z wyciągniętą dłonią tak jakby, chciał się przywitać. Stałem patrząc mu w oczy znieruchomiały zaskoczony, gdyż nie ująłem w swojej pamięci znajomości z owym jegomościem. Mówił do mnie głosem uniesionym o którym wspominam, mówił słowa jakże istotne, dotyczące mnie i przeszłości. Słuchałem próbując odkryć, zrozumieć tą, gwałtowną nowinę, którą usłyszałem. Aczkolwiek nic mi nie podpowiadało w umyśle, dosłownie pustynia skojarzeń w tych sklepieniach świadomości, porozrywanych wspomnieniach poprzez dzieciństwo surowe. Lecz jednak podczas gdy, przedstawił się, w oczach ujrzałem rozbłysk obrazów z dzieciństwa. On mówił, mówił i mówił... Stałem nie mogłem oderwać wzroku wsłuchany w słowa, przekazu. Nawet nie zwróciłem uwagi na to że, trzymam go za dłoń w uścisku surowym zimnym, braterskim. W końcu zrozumiałem tą horrendalną chwilami nowinę, wiedziałem że, wszystko już będzie inne i nigdy nie powrócą wspomnienia, które kiedyś były dla mnie oczywistym zwrotem życiowym z którego pochodzę... Kim jestem? Jestem tajemnicą, którą w książce mojej opowiem, opowiem to życie które, wspomnę, które dla was jest patologią... GreD. Aleksander Jan Zaręba.
  4. GreD

    Jesteśmy.

    Jestem nią a ona jest po prostu mną Jesteśmy dwoma duchami które niczym zwierciadło powielają życie. GreD.
  5. GreD

    Czerwony czerwiec.

    Powieki opadły ciemność pochłonęły sen zamarł niby życie spragnione światła Zmęczone dłonie twarze zimne skruszałe dotykały palcem czasu niczym te wskazówki na zegarze które zbroją tarczą które swą śmierć odznaczają tą chorągwią krwawą białą i czerwoną barwą O Polsko. GreD.??(grafika)Aleksander Jan Zaręba.
  6. GreD

    Przechodniu

    Ciężkim słowem wysłowię zdanie mitręgą u morduję później wargi pomaluję czarnym węglem białym prochem twarz umyję dłońmi wskażę; Patrz przechodniu idę!... GreD.
  7. GreD

    5:06 poranek.

    z tymi spójnikami to horror ☹
  8. GreD

    5:06 poranek.

    właściwie chyba masz rację, pomyślę.
  9. Mój świat to Pantaia religia Pantainizm.. 1. Tu i teraz 2. Nie zabijaj 3. Kochaj tych których cenisz, szanuj bliźniego 4. Oko za oko ząb za ząb 5. Wyznawaj jedynego Boga nie nazywaj go imieniem 6. Nie cudzołóż bądź wierny 7. Nie sądź pozwól się osądzić 8. Mężczyzno bądź mężem 9. Kobieta rodzicielką szanuj. Jam jest ten, którego wyznaję wyznawcą jestem księgi którą, mam w sercu. Świątynią jest ziemia na której żyję grobem i pamięciom. Jestem wolnym człowiekiem wierzę w siebie i w Boga jedynego. GreD.
  10. GreD

    5:06 poranek.

    5:06 poranek. 5:06 jak zwykle pobudka, powieki rozchylają znużone marą oczy które, nieustępliwie wędrują po suficie. Sen spływa z nich przepadając gdzieś w szczelinach upamiętnienia. Kryję się w pościeli tak jak gdybym chciał ponownie zasnąć, lecz wiem, że muszę wstać gdyż, przede mną jasność w oknie pryzmą światła słonecznego przywraca pragnienie w stronę życia. Więc wstaję pocierając dłonią niewyspane oczy i miny na twarzy, która jakże mrukliwa, jakże zmęczona gdyż położyłem się w pobliżu 1:oo w nocy. Ozdrowiałem, rozpięta bluzka piżamy biała w te gwiazdy i kraty. Jak zwykle co dzień kosmetyczne igranie przed umywalką lustrem. Wystarczy że, mydło z pastą do zębów rozróżniam bo, śpię stojąc prawie nagi. W końcu zakładam spodnie podskakując dopinam guzik i zaciskam pasek. W pośpiechu wychodzę, bluza jeszcze w garści, a sznurówki plątają się za mną lub przede mną. Jak zwykle wszystko na ostatnią chwilę, w gorączkowości nabity energią jak rewolwer amunicją 9 mm, jak tlący się lont, który odpali laskę dynamitu, lub zgaśnie przed reakcją łańcuchową, która w koncepcie wybuchu. Jak co dzień, jestem niewiadomą, nie gaszę lontu, nie zapalam lampy i nie słucham kohorty. Droga wyrazista lśniąca w gamach słońca, przed wzrokiem ciągną się o krok po lewej stronie pobocza stalowe tory po których, modry podłużny dzielony wagonami tramwaj numer 24 spiesznie podąża przepadając w przebłysku wzroku. Drzewa krzywiące się w oczach zasłaniają światło dnia rzucając cień i kryjąc błękitne niebiosa. Lampy oświetlające nocą ugaszone umarłe, mrocznością spływające w cieniu drapaków tych subtelnych zielonych niemych monumentalnych roślin. Jednak idę, idę jak ten, którego przeciąg czasu tropi swoim okiem zerkając niby z ukrycia ale dający o sobie znać, dający odczuć ten odmęt hebanowej źrenicy, która ceremonialnie odzwierciedla naturę istnienia, istnienia na podobieństwo bytu od chwili narodzin do śmierci, zejścia z tarczy czasu, rzeczywistości. GreD.
  11. GreD

    Ziemio matko.

    Ziemio matko zaponianych żywych i z popiołu martwych i tych w zębach czasu na swojej dłoni Widzisz: krzyży krzyży stosy Matko ziemio ty tą słońca tarczą tyś nad mą duszą łzy roniła niczym deszcze ściany jak te zimne oceany Ojcze księżyc twoją głową a tu światło szuka szuka mroku Imię twoje na tych kościach pod tym krzyżem znakiem Bożym Siostro tyś tu była kiedy ziemia księżyc skryła tam na niebie swoją tarczą I zaćmiła słońca ramię które kończy dłonią matką tak rozłąkom życie nasze zaznaczyła tak miłość zaślepiła. GreD.??
  12. GreD

    Być albo nie być

    A gdybym był kobietą czy został bym poetą? Czy pisał bym z zachętą tą miłości piętą która niczym Alhiesa słabością tą Erosa boskością? GreD??
  13. GreD

    Jeziora, jeziora.

    Jeziora, jeziora. Gdzie te węże gdzie są płazy Patrz pustynia piasek stopy smaży wody wody za plecami to są tylko fatamorgany... GreD.
  14. GreD

    Wiersz na plaży.

    Wiersz na plaży. (Sława plaża a, właściwie miejsce które, nazywam Titanic , blisko słoneczka) Powieki opadają kiedy nadciąga On źrenice jak tarcze wypatrują szukając Go słuch zastygnął w milczeniu a myśli wypowiadają godności imion Imion; E... J... S... Ejsiz. PATRZYSZ WIDZISZ NIEBA OCEANY ZIEMIĘ TĄ HISTORIĘ TO PRAGNIENIE; Istnieję słyszysz? mówię; kocham ciebie kocham wprawdzie nigdy już nie będę tym kim byłem tym z kim żyłem bowiem ona jest już we mnie! Albowiem dusza szuka ciebie szuka uśmierzenia niczym miłość to pragnienie które we mnie które żyje w tobie przecie... Na kształt oceanu nieba niczym błękit w tych źrenicach naszych który płonie jak te słońce nad rozlewiskami jezior nad głowami Słyszysz? Jestem jestem nagi jestem choć nie wiem kim naprawdę będę z kim połączę serce I czy kiedykolwiek znajdę ciebie i czy ty znajdziesz mnie w tych meandrach i w tym lazurowym niebie Tutaj słyszysz jestem... GreD.
  15. Bliźnięta. Zawszę się budzę o godzinie 3:00 od lat, zastanawiam się dlaczego. Być może ktoś zaczyna dzień w innej strefie czasowej gdzieś. Może on, może ona, nie wiem. Mam wrażenie, że jest nas dwoje. Dziwne uczucie, dziwne, a zarazem piękne. Może to lekkie paranoje ale tak czuję od lat. Kiedyś się dowiem, dowiem się dlaczego mnie... Czasem, rozmawiamy w myślach, a czasem czuję to co ono czuje broniąc zarazem w duchu. Jestem zawsze blisko lub na przemian to dlatego żyję, dlatego ponieważ, ktoś czuwa, ktoś cierpi tak jak ja, tęskniąc w myślach, zadając te same pytania... Jestem tobą a ty mną jesteśmy połączeni sobą jak bliźnięta rozdzielone jak te serca połączone niczym lustra zakrzywione niby życie moje. GreD.
  16. Machina czasu Corona Podmuch wiatru rozchylił zygzakowate firanki w bieli migotliwe przy światłości abażura. Lustro, które oparte tkwiło o kredens zniewieściało, gdyż zimno opatrzyło je oblizując swoim bezobjawowym ciałem, językiem chłodu. Kobierzec wpadający w wyrazy błękitno karminowej szaty przyozdabiał ścianę tuż po prawej stronie sypialni, lśniąc na przemian odcieniem raz czerwonym bądź lazurowym. Na nim wizerunek dworu z średniowiecza z drzewem stojącym obok i damy trzymającej w dłoniach harfę srebrzystą. Stół po środku, a na nim maszyna do pisania nieopodal sterty kartek zapisanych piórem czy też stopką z mechanizmu owej machiny. Krzesło krucze drewniane skrzypiące, gdy siedzisz potupując stopą na zimnej posadzce. Kilka obrazów na ścianach barw niepokonanych i zegar kulawy jako że, późnił się gubiąc i szyfrując czas tą strefą niewiadomą. Więc, siadam w centrum komnaty na mozaice parkietu, dotykając dłońmi palców u stóp. Później kładąc się na brzuchu wyprostowany z dłońmi złożonymi w krzyż ku, ranieniom, leżę i milczę, powieki opuszczam, ciemności wokół, rozmyślam. Aż w końcu budzę się z przywidzenia, półjawy i siadam do stolika. Sąsiad przysnąć chyba nie może bowiem, dłonie i palce chrupoczą układając klawisze machiny Corona w treści zjadliwe… GreD. Aleksander Jan Zaręba.
  17. GreD

    MG prolog.

    MG prolog. Trzy kolory trzy pasje. (Piszę ponieważ kocham, to jest jak narkotyk więc spisuje myśli poprzez słowo używając "ogródka lirycznego" metafor.) Tymczasem piszę poezję, której wcześniej nie pisałem, raczej próbowałem zaczynając od prozy, epiki. Jednak teraz poezja, ze mnie wylewa się, a to chyba dlatego ponieważ to nasiono, które "ON" zasiał we mnie w 2009 roku kiełkuje i wyrasta pnąc się ku światła. Światła, którego potrzebuje... Te światło to, promień w trzech kolorach, różowym, niebieskim i złotym, on należy do mnie jest moje... Ono w piersi bije, ono żyje. Teraz cieni nie lękam się, nie lękam się, ponieważ jestem tym kim ty byłeś. Jestem twoim synem, dzieckiem poety pismem, życiem, śmiercią, tajemnicą, grzechem, światkiem, zdradą, bratem, ojcem. Jestem Bogiem życia własnego, świadomością umarłego!... Więc idę podążając poprzez mroki obyczaju w którym światło prowadzi mnie, idę jak ten którego, życie zmusiło ku cierpień, cierpień rodzących piękno. Poeto, patrz to on, poeto słuchaj to głos twój, poeto zrozum on patrzy poprzez szkło, chowając się w nim niczym w zwierciadle, w którym odbija się tak jak ty, tak jak twój syn, tak jak ona i tak jak wy. Ileż wody upłynie, ile razy dzwon wybije, ileż pieśni napiszę, słów ułożę w rymie. Ile państw odwiedzę języków poznam? Ile kobiet uraczę w słowach, pocałunków zasmakuję, rozkoszy nagich ciał? Powiedz, powiedz proszę, ileż jeszcze wzroków ukoję w teatrach zadziwię, pieśnią ozdobię. I czy do gonię ptaka w locie, kiedy zamknę książkę, kiedy skończę, powiedz proszę!.. GreD. Aleksander Jan Zaręba.
  18. GreD

    Pieśni snem.

    Kiedy mówisz słucham uwożenie a kiedy śpiewasz wtedy wzruszam się zamykam oczy unosząc dłonie i szepczę; rozumiem wiem Później wsłuchuję się w melodię patrzę patrzę W oczach ty niby moje sny niczym różowe mgły przeszyte migdałami niebieskimi jak serce strzałą jak amor rano jak głos drżący spłoszony nieśmiały zagubiony który szuka twoich wspomnień chwil... GreD.
  19. Kraków przypomina mi. Nigdy więcej nie będzie takiego lata nie powrócą tamte dni i nawet muzyka uroczystą już nie będzie bowiem umarł tamten Zyl Te ulice kamienice wszystkie noce dni są daleko tak odlegle Jestem jestem chociaż nie wiem czy to ja czy to ty nie wiem nawet czy mój ojciec żył kim naprawdę był. GreD.
  20. GreD

    Śmierć.

    Cieszy mnie to, że trafiają słowa moje do ciebie. Pozdrawiam Cieplutko...
  21. GreD

    Śmierć.

    wiem są ciężkie, trudne. Rozumiem, że nie przypadają do gustu, kocham trudną literaturę i filozofię. Pozdrawiam.
  22. GreD

    Juzes Benea.

    Jest nas dwóch trzech a nawet czterech po jednym na każdą stronę świata. GreD.
  23. GreD

    Śmierć.

    Śmierć Biel jej ciała spłynęła jak lawina w oczach lśniąc niby czaszki niczym zęby Dreszcz agonii skórę przeszył w oczach ujrzałem chmarę czarnych sów umarłem... GreD. Aleksander Jan Zaręba.
  24. GreD

    Lampiony sumienia

    Lampiony sumienia Gdzie idziesz panie? Gdzie mrok światłem idę gdzie deszcz gradem wiatr przeciągiem słońce nocą a księżyc z dniem wstaje A po co idziesz panie? Idę bo zgubiłem dni szukam ich w tle nocy tam właśnie A wrócisz kiedyś? Wrócę lecz będę starcem wrócę po trumnę z krzyżem pod ramieniem zgarbiony kulawy z brodą siwą i grzywą w butach otartych i spodniach dziurawych Wrócę i zwrócę te wszystkie dni które niegdyś zabrałem które są teraz nocą dla innych Czekam więc panie lecz proszę zapal lampę zapal bo gasnę... GreD.
  25. GreD

    Serce i dzwon

    Serce i dzwon. Dłoni fantazją oczu nadzieją niniejsze twarze Wysmukłe podłużne w bieli śliniące jak mgławice ranki jak mroki spływające zza figur stojących u pełni księżyca tych tarcz srebrzystych Jak krople mżawki świecące nocą a w dzień kolorem tęcz połyskliwe oczom chłodne lub ciepłe jak pory roku Twarze które dwie skrywa Jednakże oczy jego niczym twoje miłością triumfem śmiercią Śmiercią konaniem uroczystych niebios oczu Boga czerwonych słońc spływających z panoramy horyzontu jak ten atrament po piórze gęstwiną słów piszący; (...) Życie ulotne nietrwałe na ziemi w tym półświetle mrokach i w porankach tych dnia słonecznych (...) Pamiętaj spłoniemy w opatrznościach nieba błękitnych płomieni z tęsknoty miłości jak Adam do Ewy jak grzech w boleści jak rozkosz smak śmierci w katedrach na ziemi pamięcią tchnięci. GreD. Aleksander Jan Zaręba.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...