był wieczór krople deszczu serenady grały na blaszanym parapecieniczym na fortepianiea jeden samotny starszy panstał na balkonie i oglądał światgdzie tyle zobaczył w ciągu tylu lata słowa wraz z nim śmiały się i płakałyktóre potem zapisywał w soneciei teraz też miał ochotę na pisaniegdy ujrzał na niebie pierwsze gwiazdybyły błękitne i patrzyły jak na niegouśmiechając się doń serdeczniegdyby chwila trwać mogła wiecznie czym ta noc go jeszcze zaskoczy może ona wie czego mu potrzebaa gwiazdy świeciły coraz jaśniejrozświetlając niemal połowę niebatej nocy starszy pan już nie zaśniebo to były gwiazdy niezwykłejej niezapomniane oczy
cały czas podziwiam te twoje bardzo interesujące palindromy
zaprosił bolek dziewczynę do domu
na szybkie ....układanie palindromu
kiedy im się już znudziły palindromy
pobawili się w...
..............................................................
wynik był wiadomy
rozmyślałem pół nocyzasnąć nie miałem siłyczas poszarpanycoraz krótszym dniema kiedy sen mnie zmorzyłw tym śnie byłaś właśnie tywzywałaś pomocydzieci do ciebie się tuliłyja byłem ukamienowanydzisiaj już wiemkto zamek od drzwi otworzyłaby odeszły wszystkie łzywiatr znów wieje z zachodu ptaki szykują się do odlotudelikatnie by nie złamać knotugaszę świecę bo już świtajuż nikt o nic nie zapytanie odczuwasz serca głodupozostaną nieodczytane znakidlaczego zabrakło mocyaby powrócićjak te ptaki
Stała sama raz na stoliku
i dumna była niesłychanie
mówiła że to zaufanie
bo ona jedna na świeczniku
głosiła przy tym różne hasła
jak to wszystkich pogoniła
aż w końcu się wypaliła
i zwyczajnie po prostu …zgasła
O MĄDROŚCI I GŁUPOCIE
L.W z dedykacjąMądry z głupim posprzeczali się raz w rozmowiepierwszy uważał że nagrodzą jego Noblemgdyż to on ma wszak więcej rozumu w swej głowie a dla głupka jego głupota to nie był problemJednak już nie pojawiły się nowe sporygłupi zabłysnął własną teorią głupoty pan jest wyuczony co poznał wszystkie wzory
i nikt z pana nie robi kretyna czy idioty
Pan wykuł reguły choć nie wszystkie są przednie
i może mi durniowi brakuje prezencji
co wymyślę to moje choć może i brednie
pan pomyśl- ile potrzeba inteligencji
Aby dokonać jednego eksperymentu
coś raptem stworzyć choć się nie jest naukowcem
--------------------------------------------------------------------
i w poezji trzeba mieć coś oprócz talentupisanie wierszy to nie …latanie szybowcem
Raz ,,ambitny ,, rymopis w Kordobiepisał... bajki będąc ,,na chorobie,,kiedy zdrów wczytał się w treśćciężko mu było to znieśćbo wszystkie zadedykował sobie
Bez choć poczucia winy i może skruchy
Szedł wolno czarny tłum w głuchym milczeniu
A w nim wszyscy smutni kłamcy i kłamczuchy
Ci co zawsze kłamią w podłym sumieniu
Grą pozorów zwyczajnej ludzkiej obłudy
W gazetach całe strony- nekrologi
W pośpiechu zamazane ślady i brudy
Nastrój pozostał udawanej trwogi
Nad grobem wygłosił ktoś kłamliwą mowę
Orkiestra grała na nutę fałszywą
Na mogile sztuczne kwiaty kolorowe
A to wszystko było tak jakoś krzywo
Szatana znów przerobiono na anioła
Obłudy twarz z bólu tak nieszczęśliwa
Ociera resztki cynizmu jak pot z czoła
Tylko trumna dębowa jest prawdziwa
I ten dół głęboki świtem wykopany
Dzisiaj łgarz umarł lecz kłamstwo przeżyje
Goją się na sercach nieprawdziwe rany
Czarna ziemia całą prawdę przykryje