Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

anna_barbara__czuraj-struzik

Użytkownicy
  • Postów

    290
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    2

Treść opublikowana przez anna_barbara__czuraj-struzik

  1. ten wiersz jednak wciąż dalej mnie męczy :) :) :) pozdrawiam serdecznie
  2. przez mrok- co twarz zła jak Herod ukrywa w koronie bez mrugnięcia okiem albo w okamgnieniu głowy płyną ku złotej tacy w węzeł złudzeń że będzie i jest choć było przez ruiny- są jak pomruk minionego świata stosy kamieni zew krwi i drogowskaz przez los- zostawmy go za sobą wraz z tym co się za nami skrada a czasem ukrywa po kątach przez myśl- bo mądrość tkwić musi tam skąd idziemy i łopot skrzydeł na wietrze
  3. kto z nas zimą myśli o motylach choć w letnie dni nad ziemią jak latawce płyną i od wiosny po jesień czule pieszcząc kwiaty korę drzew i oczy rozjaśniają chwile kto z nas rano myśli o starości choć śmierć chłonie życie jak kobieta miłość i od pierwszego krzyku w wieczności sad prowadzi szlakiem dnia i nocy obiecując tyle
  4. widzę i czuję tę rzekę, jest naprawdę .. pozdrawiam :)
  5. pobiegłam szukać wiatru w polu maki płonęły jak list z serca ziemi znalazłam deszcz zziębnięty przemoczony wiec dłonie jak konchy składam bo skoro deszcz to przecież woda a skoro woda to źródło gdzieś oaza i początek więc zgodnie z boskością ról i przeznaczeniem jak biała bogini zacznę od początku pobiegłam szukać wiatru w polu królewski błazen w niewłaściwym miejscu zresztą to nie ta scena i nie ten amfiteatr nawet aktorzy z innej odsłony wyjęci poprzebierani za siebie i bez przekonania odgrywają studyjną jednoaktówkę istnienia
  6. z wczorajszą raną w sercu nie pyta o jutro nie pyta o zadośćuczynienie stare buty wlecze jak skarlałe skrzydła w cierń ostrokrzewu w przydrożne przeznaczenie i requiem dla wina taniego na trawniku śpiewa szukając bożej aureoli i tych maleńkich okruchów człowieczeństwa żałośnie upodlonych w pogardzie w ludzkiej doli (a ty mnie uchroń Panie od słów krytycznych i spojrzeń a ty mnie naucz Panie szacunku dla życia co dnia)
  7. witam :) dziękuję serdecznie za obydwie opinię. Pierwsza zmusza mnie do rozmyślań, druga sprawia radość... trudno dyskutować w kategorii upodobań. Istota rzeczy tkwi raczej w lekkości przekazu, przekonałam się już wielokrotnie, że napisanie prostego utworu wcale nie jest łatwe. W założeniu nie o pomysł chodziło, ale raczej o uchwycenie pewnej emocji, jednak rozumiem że nie każdy musi myśleć czy odczuwać podobnie. pozdrawiam
  8. dziękuję za dające do myślenia słowa krytyki.. masz prawo tak to widzieć... mnie raczej chodziło o to, że nawet w śmierci Giordano pozostał wielkim człowiekiem. zmian, które wniosła jego myśl filozoficzna, choć wówczas tak niezrozumiała, nie można przecenić. Życie niektórych osób nie kończy się z chwilą śmierci, jaka by ona nie była - stąd skojarzenie. Raczej odbieram je w kategorii piękna a nie męczeństwa, choć męczeństwu z pewnością nie da się zaprzeczyć...
  9. dziękuję :) piękna odpowiedź i daje do myślenia :) :)
  10. płakało jak słowik w ogrodzie kwiatów samotne zagubione nie potrafiło odnaleźć milczenia ani obudzić zerwanej stokrotki
  11. pal się błagam życie moje płoń w magii płomieniach zalśnij myśli niepokojem pal się, pal się życie moje świat i wszechświat zmieniaj..
  12. życie ech Ty życie nie można przejść obok ciebie nie można cię zgubić ominąć nad rzeką porzucić w metrze śmiejesz się kroplą deszczu promieniem słońca rozkwitasz studiujesz polne kamyki w poszukiwaniu pytań jak osioł jesteś uparte w decyzjach szybkie i twarde prowokujące jak anioł co puszy się w świetle latarni nie da się ciebie przegapić znasz wcześniej myśli i słowa życie ech Ty życie jak ci za życie dziękować
  13. módl się dziecko za swą matkę ojca, siostrę, brata by zły los ich nie rozrzucił gdzieś po kątach świata módl się dziecko za ojczyzny w maki tkane łany by pozory i głupota nie stawiały jej pod ścianą módl się dziecko módl gorąco do swojego Boga by ten świat wypchany pychą dróg nie zgubił w ślepej drodze
  14. drży jak skrzydło motyla mój sen pod powiekami otwiera drzwi myślom szlak wyznacza słowom noce trwoni wśród burzy jak kocur na podwórzu co po koniuszek ogona brodzi wśród pytań trawy zapachu chwil i wiatru wiem gdy rozsunę palce wyrwie się do ogrodu snów tam gdzie rozkwita księżyc i przylaszczki a czasem niepokój brodzi w półcieniu jak cichy ptak ten znad strumienia co uparcie choć nie chce na czerwonej nodze tkwi pośrodku snu tak zwyczajnie i nigdy bez pytań bo niepotrzebne bez odpowiedzi bo rodzą nadmiar pustych słów mój sen nie tworzy granic bo cóż można poradzić na deszcz on jest
  15. ale wciąż jeszcze jest ta godzina ten dzień ten rok to stulecie ale wciąż jeszcze za oknem mądrość nieba i jakoś to życie się plecie więc nie mów mi proszę że jutro że przyszłość że czas wyzwania na wagę snów przyniesie bo póki co chcę cieszyć się że dzisiaj że słońce że spacer po lesie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...