
joaxii
Użytkownicy-
Postów
1 150 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez joaxii
-
Qrczę, Jureczku (o ile mogę sobie pozwolić na taką familiarność) ta "kobiecość" to komplement czy oszczerstwo?... ;) A może jest coś, o czym nie wiem?...
-
Jakiej muzyki słuchacie, drodzy orgowicze? ;)
joaxii odpowiedział(a) na Pancolek utwór w Forum dyskusyjne - ogólne
Pan mi pochlebia... Sądzi Pan, że moje opinie maja moc sprawczą?... Bo chyba istnieje coś takiego jak wolność wypowiedzi pod wątkiem?... -
Jakiej muzyki słuchacie, drodzy orgowicze? ;)
joaxii odpowiedział(a) na Pancolek utwór w Forum dyskusyjne - ogólne
"Żarcie się" czasem prowadzi to konstruktywnych wniosków, ciągłe powtarzanie tego samego - nigdy. Nie jestem za "żarciem się", ale ciągłe powtarzanie tych samych tematów jest wysoce deprymujące. Może lepiej wysilić się i zapytać o ulubiony dezodorant?... Np. jakich droga Pani? Ja widzę jeden: żreć się można do końca tego portalu, a nawet i dłużej, ale po co? Może i popełniłem błąd, ale to nieusprawiedliwia Pani naskakiwania na mnie. Po co te ataki? Jeśli coś Pani nie pasuje, proszę tu nie zagląć, olać itd. Poza tym od kiedy Pani się tak przejmuje miejscem na serwerze? nic dodać, nic ująć. Ależ ja nie naskakuję. Tylko proszę wziąć pod uwagę to, że powtarzanie tematów co kilka tygodni raczej mija się z celem. Chyba, że prowadzi Pan badania na temat zmiennych upodobań poetów w kwestii muzyki. Rzadko czytam forum, a wątków dotyczących muzyki pamiętam co najmniej kilka. W związku z tym naprawdę uważam, że wątek dotyczący dezodorantów byłby bardziej oryginalny. I, być może, bardziej użyteczny. Pozdrawiam, j. -
Jakiej muzyki słuchacie, drodzy orgowicze? ;)
joaxii odpowiedział(a) na Pancolek utwór w Forum dyskusyjne - ogólne
A w czym to pani przeszkadza? Jakiś problem? Nie było mnie tu w 2006 roku. Wielu użytkowników również. A jeśli pani temat nie odpowiada, to proszę zaglądnąć gdzie indziej. Proste. Szczerze powiedziawszy, przyzwoitość wymaga, by najpierw przejrzeć stare wiadomości, uzupełnić braki wiedzy, a potem ,gdy to nie przyniesie skutku, wprowadzać nowy wątek. Chyba, że nowy wątek jest typową zapchajdziurą, ale wtedy szkoda miejsca na serwerze. No ale może jestem zbyt przyzwoita. Pozdrawiam, j. -
Jakiej muzyki słuchacie, drodzy orgowicze? ;)
joaxii odpowiedział(a) na Pancolek utwór w Forum dyskusyjne - ogólne
- dove - ma 1/4 kremu... czy tak jakoś, i po użyciu tiszertom odpadają rękawki (widziałam w telewizorze) może się skuszę ;) Odradzam. Rękawki rzeczywiście odpadają. Dosłownie. -
Jakiej muzyki słuchacie, drodzy orgowicze? ;)
joaxii odpowiedział(a) na Pancolek utwór w Forum dyskusyjne - ogólne
To nie żarcik. Tylko ile można. Lepiej się żreć? "Żarcie się" czasem prowadzi to konstruktywnych wniosków, ciągłe powtarzanie tego samego - nigdy. Nie jestem za "żarciem się", ale ciągłe powtarzanie tych samych tematów jest wysoce deprymujące. Może lepiej wysilić się i zapytać o ulubiony dezodorant?... -
Jakiej muzyki słuchacie, drodzy orgowicze? ;)
joaxii odpowiedział(a) na Pancolek utwór w Forum dyskusyjne - ogólne
Taki żarcik. No chyba wypada napisać: hehe. To nie żarcik. Tylko ile można. -
Jakiej muzyki słuchacie, drodzy orgowicze? ;)
joaxii odpowiedział(a) na Pancolek utwór w Forum dyskusyjne - ogólne
dobrej -
No to ja też, po pewnym "otrzeźwieniu" dokładam swoje: chciałam podziękować: Stefanowi Rewińskiemu - za pomysł i bycie "duchem" bezetowi - za organizację i prowokacje przed dyskusją wesołemu grabarzowi - za trening intelektualny, zaproszenie na spacer, papierosa i podwójny wpis do almanachu Miśkowi Kowalskiemu- za feminizm, outsideryzm i trzeźwość (głównie umysłu) Jerzemu Rybakowi - za cukierki i brak siwych włosów na klacie Alter Net - za obiektywizm, poezję i śpiewy Kalinie Kowalskiej - za niesamowity błękit oczu, urodę , opiekę nad bezetem i śpiewy ;) dz_re - za życzliwość, inspirujące rozmowy i wiersze Arenie Solweig - za przecudny dualizm językowy, poezję i pełen ciepła urok Jackowi Sojanowi - za dyskusje, wino i zaangażowanie Beenie.M - za ciepło, życzliwość i uśmiech Michałowi Barańskiemu - za skromność, poczucie humoru i zacięcie turystyczne Spiro - za poezje, życzliwość, skromność i laptopa (oraz za Magdę, oczywiście ) Agnes - za dziewczęcy wdzięk, wiersze i wewnętrzną radość Dormie - za zieleń (zewnętrzną i wewnętrzną), trzeźwość umysłu i inspirację Miłce Maj - za uśmiech, dzieci i bezkompromisowóść w stosunku do swoich tekstów i do mnie podczas warsztatów ;) (oraz śpiewy oczywiście) Wszystkim - za to, że mogłam ich poznać. No i oczywiście dziękuję jeszcze mamie i tacie za to, że mogłam się pojawić na tym zlocie (a to niewątpliwie ich zasługa). Całusy dla wszystkich, j. PS. Jeśli kogoś pominęłam, to tylko dlatego, że jestem nieadekwatna intelektualnie w stosunku do takiego nagromadzenia niesamowitych ludzi, a do tego jest 23,46. Pokornie błagam o wybaczenie. PS 2. (wiem, PS 2. to już przesada). Wszystkich posiadaczy zdjęć ze zjazdu bardzo proszę o nadsyłanie ich na adres: [email protected] (każda ilość mile widziana). Jadąc do Srebrnej Góry zabrałam ładowarkę i akumulatory, ale oczywiście zapomniałam o aparacie (w końcu albo rybki, albo akwarium). Pzdr., j.
-
Oczywiście, że można. byle w nowatorski (nowy) sposób. Od jakichś kilku tysięcy lat pisze się wciąż o tym samym. Popzdrawiam, j.
-
Scorpionsi... hmmm, tak, ale Send me an Angel to chyba jeden ze słabszych utworów. Dla mnie the best jest Still loving you... Depeche Mode - do dziś, tylko teraz (i moim zdaniem zawsze) trzeba rozumieć teksty. Poza tym: Marillion (z Fishem, potem to nędzna podróbka), Pink Floyd, Dire Straits (genialna płyta Alchemy, potem rewelacyjny saksofon w Your Latest Trick), stary Genesis (A Trick of the Tail), The Cure (Disitegration), obowiązkowo Joy Division, i jedne z najlepszych gitar w muzyce: The Eagles i Hotel California. Do tego 4AD (wytwórnia, wydawała w większości rewelacyjne płyty: Cocteau Twins, This Mortal Coil, Dead Can Dance, Clan of Xymox). Ojej, ile tego było!... Tej dobrej muzy, znaczy się... Pozdrawiam, j.
-
Sztuka jest chyba jednyną dziedziną (może obok nauki), w której zasady wolnego rynku nie powinny mieć zastosowania. Nie mam zakusów do decydowania, kto powinien zostać wydany, a kto nie. Natomiast mam swoje zdanie na temat, co jest poezją, a co nią nie jest. Nie uważam się za wyrocznie w kwestii poezji, w przeciwieństwie do Pana najwyraźniej, ale dużo czytam i potrafię odróżnić grafomanię od poezji, i nawet, jeśli poezja mi się nie podoba, potrafię powiedzieć, ze to jest poezja, o ile oczywiście nią jest. Zresztą, jak już pisałam zasady są proste. Co więcej, każdy mój komentarz, zwłaszcza negatywny, bardzo starannie uzasadniam. Świat jest pełen grafomanów, którym wydaje się, ze dopiero nastepne pokolenia ich docenią. Gdyby tak było naprawdę, mielibyśmy jakieś kilkanaście milionów odkryć poetyckich geniuszy rocznie (skromnie licząc). Wracając do maksymy "popyt określa podaż" - gdyby tak było, największym polskim muzykiem byłby Michał Wiśniewski, a literackie nagrody Nobla zgarniałyby Harlequiny. Sztuka, proszę Pana, zawsze była elitarna. Pozdrawiam, j. PS. Zazwyczaj jestem nieufna w stosunku do pochwał, natomiast zawsze starannie przemyślam dobrze uargumentowaną krytykę. Tylko w ten sposó można się rozwijać. Inaczej można się tylko plenić jak chwast.
-
Drogi Panie JMS żaden z wymienionych twórców nie pisywał na foach internetowych. Jeśli ktoś chce wydawać Pańskie gnioty - jego sprawa. Forum jest własnością ogólną. Każdy z wymienionych twórców miał dobrą i złą prasę. Problem z milionami tych, którzy mają tylko złą. Nie lubię Miłosza i Mickiewicza, co nie zmienia faktu, że uważam ich za dobrych poetów. Grafomania to zupełnie coś innego proszę Pana. Grafomania to nieudolna kalkomania tego co już było za pomocą tanich, oklepanych i "przekalkowanych" sposobów. Niezrozumienie wśród współczesnych nie oznacza, że ktoś jest grafomanem. Pod warunkiem, że ktoś tworzy coś nowego i oryginalnego, a nie milion któryś banalny wierszyk o miłości pełen westchnień, aniołów i pękniętych serc. Pozdrawiam, j. PS. Cóż za tupet stawiać się w tak zacnym gronie!... Zresztą, Ameryka nie jest dla mnie wyrocznią w zakresie sztuki - za dużo tam komercji. Choć oczywiście perełki sie trafiają. Aha, i proszę sięgnąć po słownik ortograficzny. A może nowe zasady pisowni słowa "zahamować" to przejaw oryginalności?...
-
Bardzo przepraszam, ale to nie jest toaleta publiczna, żeby zbierać wszystko, co z człowieka wypłynie. Portal ma w nazwie słowo "poezja". Jeśli chce Pan słuchać pochwał - proszę rzeczywiście się "wylewać" na matki, siostry i kochanki. Jeśli chce się Pan uczyć - proszę godnie znosić krytykę. Zdecydowanie wolę przeczytać dobry komentarz niż kiepski wiersz. Pozdrawiam, j.
-
No właśnie, Panie Kamilu, kuźnią. Proszę zobaczyć, jak traktuje się stal w kuźni. Ogień, lodowaty prysznic, walenie młotem. Tylko najlepsza stal to przetrwa. Ostre komentarze to włąśnie taka kuźnia. A pisać, nie mówiąc już o publikowaniu, naoprawdę nie każdy musi. Co więcej, nie każdy powinien. Proszę o trochę więcej odpowiedzialności twórcy wobec jego czytelnika. Gnioty do szuflady, na forum to - co najlepsze, lub co, po przekuciu, ma szanse takim się stać. Pozdrawiam, j.
-
http://www.poezja.org/debiuty/viewtopic.php?id=366 Dżizas, to był 366 wpis na forum! Ale ja jestem stara! ;)
-
Hm. A tu ani słowa o narkotykach. Dla ciekawskich: http://www.poezja.org/debiuty/viewtopic.php?pid=2346#2346
-
"No pain, no gain", jak mawiaja anglojęzyczni ;) A poza tym - trochę gimnastyki umysłowej jest zawsze przydatne. Zwłaszcza w dzisiejszym świecie ;) Pozdrawiam i dziękuję za wspólne ćwiczenie (intelektualne oczywiście), j.
-
Masz rację, dlatego tramwaje mi się podobają, są takie... bardziej osobiste (do tramwaju po prostu się wsiada, pociąg to już cała wyprawa). Poza tym kojarzy się z "tramwajem zwanym pożądaniem". Pozdrawiam :) Brawo ten Pan!... Wbrew pozorom kwestia pożądania oraz sztuki Tennessee'go Williamsa jest tu również istotna, choć może dopiero w drugiej warstwie tekstu. Szczególnie w skojarzeniu z sezonowym (sic!) "wstydem obnażanych kobiet"... :) Pozdr., j.
-
Podoba mi się. Może tylko czerwień zbyt jaskrawa w drugim wersie i warto zmienić ją np. na "kolor" i pozbyć się drugiego "za" tuż po nim? Tramwaje linijek dobre, choć tramwaje jednak są krótsze (no i nie wszędzie czerwone) i bardziej kojarzy mi to się z kolejami linijek - zarazem nawiązując do ich (linijek) losów (koleje). Najbardziej podoba mi się tytuł w kontekście wiersza - coś dużego, w czym się przepadło raz na na zawsze. A przynajmniej bardzo ciężko będzie się z tego wygrzebać. Pozdrawiam. Czerwień ma krzyczeć. Drugie "za" nadaje płynności przy czytaniu ;) Linijki są krótkie jak tramwaje, bo w wierszu :) Dziękować ślicznie, j.
-
:) Ten wiersz - chodzi o konkretny wiersz, który był i jest, ale w zasadzie jest to nieistotne. Był tylko "odskocznią" do tego wiersza. Makówki - to co pozostaje po makach - taka metafora dzisiejszych ideałów. I nie chodzi tu o aspekt uzależnieniowy ;) Bardziej o wygląd i rzeczywistą pustotę. No i tak ogólnie - wszystko "spyla" w kierunku rzeczy bezwartościowych i pozornych. Pozdrawiam i dzięki za komentarz, serdeczności, j.
-
ten wiersz był inkarnacją maków skazanych za czerwień i za proklamację sezonu wstydu obnażanych kobiet a więc weszły w ciało biało czarne w niezgrabne tramwaje linijek zaczadziałe w spalinach opiatów mamiły bogactwem makówek w rozmiarze zero
-
Proszę sprecyzować myśli: - czy Bóg gra z nami w kości? - proszę przytoczyć argumenty prof. Macieja Giertycha ew. Dawida Irvinga - to jest zrozumiałe, że każdy naukowiec chce swoją teorię udowodnić. Ale w tych zagadnieniach nie istnieje teoria, którą potwierdzają wszystkie fakty. Wysuwane są różne teoryjki, a Darwina to najwyższa pora odstawić do lamusa. Chyba że my faceci to stanowimy "brakujące ogniwo" :))) a wy kobiety jesteście uosobieniem człowieczeństwa:)))) pozdrawiam Jacek Proszę bardzo: Z Einsteinowskiej ogólnej teorii względności wynika, ze Wszechświat się rozszerza. Einstein nie wierzył w to, uważał, że niemoiżliwe jest, by Wszechświat nie był statyczny. Dlatego wprowadził stałą kosmologiczną - wymyślony twór, dzięki któemu wszystko "sie zgadzało" i Wszechświat pozostawał statyczny. "Bóg nie gra w kości" to reakcja Einsteina na teorię nieoznaczoności - Einstein uważał, że w fizyce nie ma miejsca na przypadek i w związku z tym teorie kwantowa i nieoznaczoności nie mogą być prawdziwe. Tymczasem drugi człon jego równania stanowiła właśnie mechanika kwantowa. Stephen Hawking stwierdza: "Bóg nie dość, że gra w kości, to jeszcze rzuca je tam, gdzie nikt ich nie widzi". Dziś już nikt nie watpi w mechanikę kwantową - niektóre zjawiska zostały potwierdzone doświadczalnie (tylko dla fanatyków: doświadczenia Francka-Hertza, Sterna). Poza tym - nikomu nie udało się obalić tej teorii, natomiast wyjaśnia ona mnóstwo zjawisk, które dotychczas były powszechnie znane, ale niewyjaśnione (np. rozszczepienie światła wynika z dualizmu korpuskularno-falowego, a on wynika z zasad mechaniki kwantowej). Maciej Giertych: "Dowodem na to, że diznozaury i ludzie żyli współcześnie, są legendy, np. o smoku wawelskim" - a dowodem na to, że kluski mają nogi i umieją chodzić, jest bajka "Pyza na polskich dróżkach", tak? Znacznie bardziej prawdopodobne jest, że ludzie wymyślili sobie smoka wawelskiego po tym, jak znaleźli gdzieś skamieniałe kości dinozaurów. Tak właściwie to nawet nie podlega klasyfikacji jako dowód naukowy, ponieważ jest niesprawdzalny (nie daje się ani potwierdzić, ani obalić). I właśnie dlatego teorie Giertycha nie są teoriami naukowymi, tylko pseudonaukowymi. David Irving - rozpowszechnia kłamstwo oświęcimskie. Twierdzi, że holocaus takiej liczby Żydów, jaka jest powszechnie podawana, w tak krótkim czasie jest niemożliwy. I całkowicie ignoruje dowody (obóz w Oświęcimiu, wydajność pieców, którą da się wyliczyć, opowiadania ludzi, którzy przeżyli. Twierdzi, że nie ma dowodów na istnienie komór gazowych, a Hitler w ogóle nie wiedział o planowanej i przeprowadzanej eksterminacji Żydów. Byłam, widziałąm, mój dziadek przezył i opowiadał. Jak wielu innych. Co do Darwina - jego teoria, choć szlifowana, poprawiana i doskonalona, w dalszym ciągu obowiazuje. Jeszcze nikt nie zdobył dowodów obalających tą teorię. Natomiast jest całkiem sporo takich, które ją potwierdzaja. Dla zainteresowanych: kilka lat temu czytałam w magazynie BBC Wildlife (brytyjskie pismo poświęcone przyrodzie) o ptakach, które nauczyły się pić mleko z butelek, roznoszonych przez "milkmanów" każdego dnia rano. Po prostu robiły otwór w aluminiowym "kapslu" (w Polsce też takie mleko było dostępne jakieś 15 lat temu i dawniej). Po upływie jakiegoś czasu (nie pamiętam konkretnie, jakiegoi) dzioby tych ptaków uległy zmianie. Co ciekawe, dotyczy to gatunku żyjącego tylko w regionoie, w którym roznoszone jest mleko (w innych krajach europejskich, gdzie nie roznosi się mleka w takich opakowaniach, ptaki maja inne dzioby). Jeśli chodzi o ewolucję na drodze mutacji: spójrzmy na rasy psów i odmiany roślin. Oczywiście ludzie ingerują w ewolucję od niedawna, więc nie powstały jeszcze nowe gatunki, ale niewiele juz potrzeba. Jak ktoś spojrzy na chihuahua i dzikiego wilka - przyzna mi rację. Brak owłosienia na ludzkim ciele w porównaniu do innych człekokształtnych też może być dowodem. No, chyba, ze wszyscy namietnie się depilują i tylko niue przyznają się do tego ;) Pozdrawiam, j.
-
Są inne metody. Poza tym, nawet przy większym marginesie nie jest on na tyle duży, by potwierdzić te tezy. Np. metoda Sotisa: na podstawie ruchu planet na firmamencie... Zbyt wiele tez "za" i ani jednej "przeciw" tak naprawdę. już coraz bardziej zbliża się nauka do tłumaczenia zjawisk, które raniej były związane wyłącznie z religią. Poza tym istnieje mnóstwo sposobów by udowodnić to, co się chce udowdnić. W nauce często tak jest, że, co uczony chce odnaleźć, to i odnajduje. Nie jestem przeciw tego, w jaki sposób teraz nauka wszystko tłumaczy, jednak nie odrzucałbym faktu, że wszyscy mogą się mylić :) Kiedyś nauką zajmowali sie tylko kapłani. Potem, gdy zaczęli zajmować się nią osoby świeckie, kapłani poczuli się zagrożeni - tracili monopol na tłumaczenie świata. Monopole zawsze są złe, bo prowadzą do manipulacji i daja władzę. Najlepszym przykładem jest starożytny Egipt. Co do tego, że jak uczony chce znaleźć, to odnajdzie, to już pisałam: naukowcy zajmuja sie przede wszystkim obalaniem teorii, a nie ich potwierdzaniem. Nauka powstaje dzis mniej więcej w taki sposób: 1. tworzenie teorii (na podstawie argumentów "za", którymi mogą być obserwacje, eksperymenty myślowe itd.) 2. próba jej obalenia (!!!)* 3. publikacja teorii to robi zazwyczaj jeden, niewielki zespół ludzi. 4. ponowna próba obalenia teorii (znalezienia choćby jednego argumentu, który ją obala), i tym zajmują się już tabuny naukowców na całym świecie, często przez długie lata. Dlatego im dłużej funkcjonuje jakaś teoria, tym większa szansa, że jest prawdziwa. Dziś nikt nie twierdzi, że Słońce krąży dookoła Ziemi, ale dzieje się tak nie dlatego, że jest milion argumentów "za", tylko dlatego, że nie ma ani jednego argumentu "przeciw". Jeśli chodzi o tłumaczenie wszystkiego - chyba nikt przy zdrowych zmysłach nie ma takich ambicji, no, może poza Kościołem. Naukowcy dążą do opracowania teorii unifikacji, ale zdaja sobie sprawę, że na razie jest to raczej marzenie, niż plan. No i dotyczy tylko sfery szeroko pojętej fizyki, a nie sięga równiez do zagadnień np. nauk humanistycznych (w końcu jak wszystko, to wszystko). Kościół próbuje. Czasem teoria przerasta jej twórcę - tak było z Einsteinem, który wprowadził stałą kosmologiczna do swojej teorii względności tylko dlatego, że sam nie mógł uwierzyć, że jego teoria może być prawdziwa. Nie znalazł żadnego argumentu na jej obalenie poza jednym: "Bóg nie gra w kości". Okazało się, że był w błędzie. Pozdr. j. PS. Oczywiście to, co napisałam, dotyczy prawdziwej, poważnej nauki, a nie oszołomów typu prof. Giertych czy David Irving, którzy robią dokładnie odwrotnie: szukają argumentów na poparcie swojej teorii totalnie ignorując argumenty przeciw. * tak, tak, dzisiejszym św. Gralem nauki jest obalenie teorii, nie jej potwierdzenie.
-
Joaxii pisze jako Oyey. Oyey pisze jako joaxii. I wszystko jasne!