Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'pożegnanie' .
-
samotny człowiek pośród ścian błądzi myślami daleko uśmiech jak fotografia wydobyty z pamięci choć wiedział doskonale że mgła zstąpi na kogoś urosły skrzydła to ten czas oswobodzić ptaka
- 8 odpowiedzi
-
6
-
- odejście
- pogodzenie
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Końcówka upalnego lata -A o czym marzysz? zapytała dziewczynka siedząca obok mnie na ławce w parku Spojrzałam na nią, radosne dziecko, być może czekała tam na mamę -Wiesz, chciałabym… być motylem. Mogłabym wtedy odlecieć daleko stąd. -Jak bardzo daleko stąd? -Conajmniej do krainy w której lata mnóstwo motyli. -Też chciałabym być w krainie motyli.- Zrywając stokrotkę popatrzyła na mnie niebieskimi oczami w których ujrzałam błysk. -W krainie motyli byłabym jak ten kwiatek, żółty z końcówkami skrzydeł postrzępionymi jak te płatki. Pomyślałam, że jest mądrym dzieckiem Wczesno-wiosenne przedpołudnie - Biedna, jako niewinna mała dziewczynka przegrała z walkę chorobą. Pomyślałam kładąc jej na grobie stokrotkę. od tamtego czasu żółty motyl z postrzępionymi skrzydełkami często siadał mi na włosach.
-
Requiem dla róży Byłaś czerwona jak krew A teraz w pustym wazonie usychasz Pachniałaś jak niebiański krzew A teraz swe oczy przymykasz Twoje drobne listki już opadły Twe istnienie zamieniło się w pył Złe demony twoje życie skradły Płomień miłości przemienił się w dym. Damian Świerczek 02.11.2022
-
Dzień dobry! Piszę do ciebie mój przyjacielu. Ponieważ zdaje sobie w pełni sprawę z sytuacji jaka nas nastała. Musieliśmy się rozejść, w pełni to rozumiem i szanuję. Dlatego też chce przyprawić ten akt konieczny o coś bardziej żywego. Z mieszanki Niemieckiego przypadku i Włoskiej perfekcji narodziło się pewnego dnia dziecko, które było jakże niezwykłe. Mowa tu oczywiście o tobie. Wychowany w krainie południa, znałeś jednak dobrze mroki północy. Chociaż dalej potrafiłeś powiedzieć że w życiu brakuje zimna. Trawa z daleka wydaje się zawsze zdrowsza. Tak mówią ludzie, znalazłem jednak dowód który obala tę tezę. Ty do którego adresuje ten zlepek słów sam w swym zdumiewającym pięknie jesteś potwierdzeniem mej teorii. Pamiętam to jak dziś. Ty też pamiętasz, chociaż wiem że będziesz to wypierać. Anioły z niebios najpiękniejsze do ciebie przybyły i pokazały ci całą prawdę. Niestety ty nie powtarzałeś ich gestów dobrowolnie. Bo myślałeś że sam do tego dojdziesz. Taki jest właśnie problem człowieka urodzonego do perfekcji. Spogląda na świat z góry lecz aby wspiąć się na sam szczyt musi się tam wdrapać. Nie czuję wstrętu do tego oczywiście. Podziwiam twe piękno z samego dołu schodów. Od twej wręcz bajecznej postawy do twego serca porównywalnego ze złotem władców Mali. Tylko przeszkadza mi fakt iż przed tobą są dwa schody które dzielą cię od Boskiej perfekcji. Nie popełniam tu bluźnierstwa. Jako iż Bóg stworzył nas na swe podobieństwo. Gdzie ty byłeś jego wzorcem najwyższej klasy w jego warsztacie. Nie myśl że mam ci za złe zakończenie naszej przyjaźni. Powód rozstania jest naturalny (nie śmiertelny) i wręcz genetyczny. Ciekawi mnie poprostu to że człowiek potrafi odrzucić to co dobre, naturalne i bez wad. Aby tylko uratować rzecz sztuczną, anarchiczną i niefunkcjonalną. Tak też cię żegnam serdecznie drogi przyjacielu. I życzę ci wszystkiego dobrego w świecie który jeszcze nie raz uświadomi cię, co możesz osiągnąć jeśli tylko będziesz tego chciał. Kamil.P 2.01.2023
-
0
-
- list
- przyjaciel
-
(i 5 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Wyświechtane słowa, a tyle prawdy! Widziałem ciebie na szkoleniu. Świat wtedy się zmienił. Przestał być sławny. Widziałem jak chora oddychasz przez sen. Mróz szczypał oglądających gwiazdy. Każdy wieczór z Tobą. Każdy. Jak tornado kryształowych lśnień. Gdzieś przez drzwi rzucone - do widzenia Na przystanku dziewczyna je szepcze, Serce nimi tatuaż wypiecze. Mój świat już się nie zmienia. Do narysowania bardzo prosty. Podłoga. Modlitwa do Boga. I osty. Śniąc idę na szczyt góry. Tam nocą, we wrzawie, Zajmę Ci miejsce na trawie. Wsłuchamy się w gitarą i piórem. A potem razem schowamy czas, I pójdziemy zawsze na spacer. Światy zwiedzimy każde. Na końcu zwiedzimy nas.
- 1 odpowiedź
-
1
-
- do widzenia
- pożegnanie
-
(i 5 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Worek śmieci leżał przy drzwiach. On i Ona. Stali przy niebieskiej ścianie i płakał. Nikt nie ostrzegał nie było syren nie było pomocy. Był tylko On i Ona. Już obca. Wszystko przyszło szybko i skończyło się szybko. Ostatnimi słowami nie było Miłość lub Kochanie. Nie było żegnaj lub chociaż dziękuję. Było tylko pytanie Czy Wyniesiesz Śmieci ??? Wziął je i wyrzucił. Ciągle słyszy huk w kontenerze. Jak uderzenie pięścią w ścianę. Dźwięk przegrany i samotny. Spojrzał jeszcze w jej okno. Światło świeciło lecz ta latarnia nie była już jego. Czasami jest blisko przeszłości i patrzy tam wysoko na dziesiąte piętro i słyszy jedynie pustkę. Nie potrafił jej wyrzucić. Ona żyła utopiona pod plastikiem i szkłem pod papierami i kartonami pod łzami i smutkiem za tym co nie nadeszło. Nigdy. Żegnaj i wyrzuć śmieci.
-
Mój Bracie po przeciwnej stronie, Synu wiem że we łzach toniesz, Ojcze odłóż zdjęcie dzieci, Wrogu już ich nie odwiedzisz. Wieczny odpoczynek racz mu dać Panie, Ja biegnę dalej On już tu zostaje.
-
nie przychodź do mnie nie przychodź więcej nie chcę już znosić twego widoku nie chcę też słuchać i słów daremnych które mnie ranią chciałam mieć kogoś kto byłby mi wierny lecz się zawiodłam cóż mam więc mówić? ja już skończyłam powiem ci jeszcze: jesteś bezczelny!
-
Piszę do Ciebie mój przyjacielu, bo jest mi smutno. Chcę Ci powiedzieć, że nie zapomnę tego, co było. Chciałam zasłonić żałobną wstęgą moje wspomnienia, aby zasnęły raz już na zawsze, lecz trudno jest mi w szarej godzinie zapomnieć wszystko. Może to minie? Chcę abyś wiedział, że droga moja, którą obrałam by dojść do celu, zawiodła bardzo i jest mi ciężko mój przyjacielu. Trudno o uśmiech. Trudno też płakać, bo nie wiem jaką mam łzę uronić i jaki uśmiech darować światu? I nie wiem nawet, czy mam nadzieję? Moj przyjacielu chciałam być z Tobą blisko, najbliżej, zbyt wiele tego na moją głowę. Pragnęłam jeszcze wiele powiedzieć, lecz żadne słowa tu nic nie zmienią. Może się kiedyś jeszcze spotkamy? A teraz żegnaj - mój przyjacielu. 16. 12. 1988r.