"Martwe dłonie"
Mar twe dłonie pełne
Zjawiskowe zjawy
się jawią z między jawy
i snu, wiosennym dżdżykiem
Wio, senny rycerzu,
mrukiem i nawykiem;
dłońmi badaj ściany
Po ciemku
Senne miraże murali
przeszłości z cienia wyciągaj
Ciągaj palcem trupim, głupim
po gładkiej gładzi mroku,
gładź nie ufając oku
Mrucząc biernie, miernie w toku,
u życia, za życia i z życia
się z barakiem braku bycia
Więc idziesz, widząc,
co pragniesz widzieć
Czyli nic
I dżdży na martwe dłonie,
mrzy rycerz siąść w koronie,
zawczasu
czasu pragnie
Zaś czas
mu się
nie nagnie