Kontekst
Tracę wątek szybciej, niż kończę początek
Kątem oka widzę zatarty kontekst
Wolę Boga przyjmuję bez pieczątek
na dokumentach, jednak wolę Boga,
który oszczędza wrzątek:
jak wola jest letnia, to ja jestem święta,
wśród łąk wrażeń i zrażeń, się parzę jak mięta
Nie pokażę wam marzeń gdyż mi nikt nie rozkaże,
a nienawidzę nakazów; ten inicjatywy mnie nęka
Niby człowiek jest żywy, póki jego ręka
nie zatonie w betonie i się stanie cmentarzem w cementach,
zgubionym w nie swoim planie, na polanie nikłego piękna,
a zaczęty wątek stanie się stosem szczątek
Więc jaki był kontekst?