Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'bezsenność' .

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Wiersze debiutanckie
    • Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
    • Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
  • Wiersze debiutanckie - inne
    • Fraszki i miniatury poetyckie
    • Limeryki
    • Palindromy
    • Satyra
    • Poezja śpiewana
    • Zabawy
  • Proza
    • Proza - opowiadania i nie tylko
    • Warsztat dla prozy
  • Konkursy
    • Konkursy literackie
  • Fora dyskusyjne
    • Hydepark
    • Forum dyskusyjne - ogólne
    • Forum dyskusyjne o portalu
  • Różne

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Znaleziono 11 wyników

  1. Sans Amour... Bez miłości uczucia, Ginąć w nicości codzienności, Bez tej drugiej Osoby Bez jej przyjaźni ciepła poczucia, Bez wspólnej rzeczywistości na tym padole tutaj. Sans Amour... Tak patrzeć za okno Bez tej Osoby samotnie, I widzieć jak tylko zegar odmierza czas powoli mozolnie, Tak Bez nikogo... Sans Amour, A w tle leci utwór co przypomina ją, I tak znów sen spędza z powiek kolejna noc, Sans Amour a by powiedział do Kogoś przed snem Ti Amo.
  2. Było może dziesięć minut po północy A sen nie przychodził, zresztą jak co nocy Umysł z tą myślą już się pogodził Że w natłoku natręctw znowu będzie brodził I tak zakopany pod warstwą kocy Tkwić będzie bezsennie w straszliwej niemocy Leżąc w całkowitej, duszącej ciemności Z oporem przyjmuje myśli, jak nieproszonych gości Wstał, zapalił światło i sięgnął po notes By na papier przelać głowy swojej grotesk Nie pomogło, słowa w gardle stanęły jak ości Więc tylko siedział w okropnej samotności Otworzył okno i na świat spojrzał z wysoka Ciemny, brudny, zimny, gryzący dla oka A myśli wciąż nieprzerwanym płynęły strumieniem O tym co kiedyś planem- teraz odległym marzeniem Siedział i czekał na znak że oto kończy się jego epoka Jak na zawołanie podleciała, ot zwyczajna sroka Zakrakała po swojemu, a on ją zrozumiał Skąd, do cholery, sroczy język umiał?! Pragnął się obudzić, lecz to nie był sen Mocniej się wychylił, wciągnął w płuca tlen Na ciemnym niebie księżyc już bledniał A on wciąż przy oknie, ze sroką rozmawiał Miła była ta mała samotności odmiana Mógłby tak pozostać nawet i do rana Gdyby ktoś też nie spał i spojrzał na niebie Widziałby, że człowiek mówi sam do siebie Jednak miasto otaczała noc przyciemniona I jutrzenka, zza horyzontu zerkając speszona Ranek się zbliżał, tak nieubłaganie Wraz z nim nadchodziło ich wielkie pożegnanie On nie chciał by szła, tak miło się rozmawia A sroka już skrzydła do lotu rozstawia By ją zatrzymać, niepewnie na okna stanął ramie Zerknął w dół na ciche miasto I runął wprost na nie.
  3. I. Bezsenność Pięcioma zmysłami podchodzę do łąk lawendowych Minęłam chaszcze waleriany białego nostrzyka zarośla Pośród melisy i chmielu owadzia muzyka z passiflory pnączem brzęczy obertasem Upałem pachnie Augustifolia duszno - Brak mi wody ze źródła lodowych kryształków powietrza Piętrzy się wzgórze sosnowe wije zaskrońcem ścieżynka - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - Tylko czy dotrę ponad wierzchołki Nim zasnę II. Wilcze godziny Beznadziejne te wilcze godziny oddechem snu pauzowane z bezrzęsą gwiazdą jak gała cyklopa - - - - - - - - - - - - - - - I zapachem swędu po zastawionych kątach III. Pavor nocturnus Motto: „Sny sprawują czasami obudzenie nagłe połączone z pewną niespokojnością” („Medycyna ludowa […] Poradnik lekarski dla wszystkich stanów”). Warszawa 1860. – s.37 Zdarza się iż duża kobieta budzi się dzieckiem aby z lalczyną rozpaczą ptasio zapłakać w koszulę nocy – wówczas Anioł Stróż na powiekach jej kładzie rękę swą - kompres ciepły niby lipowy okwiat i przesycony zapachem ambry bursztynowych ziół i jego toaletowej wody Augustifolia, dokładniej: Lavandula augustifolia łacińska nazwa lawendy właściwej.
  4. -Mistrzu, pewni autorzy zawsze przynudzają. -Oni duże zasługi wszak dla zdrowia mają. Skoro waść nie pojmujesz, powiem ci to jaśniej, przed snem czytaj ich dzieła, wtedy zaraz zaśniesz.
  5. Godzina piąta, ja myślami gdzieś błąkam Która to już wojna?Nie wiem, pewnie dziesiąta Niechciane dziecko Boga, przygarnięte przez szatana Nic ująć No i dodać, moja dusza dawno jest sprzedana Ze śmiercią tańczę tango od paru ładnych lat już Ona jakby była moja matką, ona ogarnęła świat mój Zaglądam jej w oczy, tak średnio raz na miesiąc Uwielbiam jej dotyk, uwielbiam czuć jej obecność Zawsze gdy jest przy mnie, czuję chłód oraz niepokój Jestem jej coś winien, przez nią ciągle idę w mroku Czasem chciałbym tak jak inni, mieć normalne życie Zejść z tej cienkiej liny, przestać przekraczać granice Jednak chyba igranie z losem mam wpisane w DNA Ile dam radę, tyle uniosę, lecz jak długo nie wiem sam Głosy w głowie coraz częściej szepczą me imię Ciemna postać we śnie mówi ze już po mnie idzie
  6. śnie mój śnie nie odchodź za daleko marzę we dnie choć myśli brną kaleko czekam u twych stóp u progu majestatu miłość ma po grób szepczesz całemu światu obejmij mnie już odejmij oczom pustkę oczy me zmruż nakryj mirażu chustkę odejdźmy razem w marzenia przywidzenie cóż to mój śnie? cóż znaczy twe milczenie? maj 2022
  7. Pierwszy raz na plazy, mam szesc lat. Piasek klei sie do stop mimo botow, woda przecieka przez sznurowki. Morze sie mieni w swietle zakurzonego slonca, kolory zmroku, fale jak stopione gwiazdy. Jest zimno. Mrzawka nawilza rzesy, wiatr chlodzi twarz, turla sie miedzy ubraniami. Biegne za siostra, slady jej stop na piasku szybko zastapione moimi, potem morze zabiera je do siebie. Znajomy glos wola do nas, odbieglysmy za daleko, do okola widze tylko twarze bialych skal. Rozgladam sie i nie ma zywej duszy, slady w piasku prowadza do nikad. Budze sie i slysze plytki oddech ukochanego, chorobliwy pot nawilza jego skore, jeczy. Noc czeka na zmiane warty poranka, grudzien to samotny miesiac. Mysle czasem czy nie oczekuje zbyt wiele od swiata, jestem zagubiona jak na plazy. Krzyk moj zatopiony, glowa pod woda. Swiateczna krew maluje babki we wannie. Grudzien to samotny miesac.
  8. To jest taki specjalny rodzaj papierosa Zapalany po bezsennej nocy spędzonej w łóżku samotnie Gdy wschód słońca zastaje nas kompletnie nieprzygotowanych Trochę dymu dla zmiętych brudnych wygniecionych Wychodzimy w rześkie poranki z pustymi oczami
  9. 21.01.2017, godz. 02:25: Czas przemija - czas nie stoi, Zegar też się czasu boi - Bim - bom - - bam - - - Bam - - - bim - - bom - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - Mała wskazówka jak zakamieniała Z trudem przepycha się duża Najbardziej żwawy sekundnik Złocista tarcza za cień schowana Opadły mosiężne wagi i pordzewiałe wahadło Tik - tak z menuetową gracją przemieszczają nocne godziny nad Muzyki mozaikową posadzką - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - Tik - tak - - Tik - - tak - - - Tik tak Tik tak - tak - - tak - - -
  10. I. Bezsenność Pięcioma zmysłami podchodzę do łąk lawendowych Minęłam chaszcze waleriany białego nostrzyka zarośla Pośród melisy i chmielu owadzia muzyka z passiflory pnączem brzęczy obertasem Upałem pachnie Augustifolia duszno - Brak mi wody ze źródła lodowych kryształków powietrza Piętrzy się wzgórze sosnowe wije zaskrońcem ścieżynka - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - Tylko czy dotrę ponad wierzchołki Nim zasnę II. Wilcze godziny Beznadziejne te wilcze godziny oddechem snu pauzowane z bezrzęsą gwiazdą jak gała cyklopa - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - I zapachem swędu po zastawionych kątach III. Pavor nocturnus Motto: „Sny sprawują czasami obudzenie nagłe połączone z pewną niespokojnością” („Medycyna ludowa […] Poradnik lekarski dla wszystkich stanów”). Warszawa 1860. – s.37 Zdarza się iż duża kobieta budzi się dzieckiem aby z lalczyną rozpaczą ptasio zapłakać w koszulę nocy – wówczas Anioł Stróż na powiekach jej kładzie rękę swą - kompres ciepły niby lipowy okwiat i przesycony zapachem ambry bursztynowych ziół i jego toaletowej wody Augustifolia, dokładniej: Lavandula augustifolia łacińska nazwa lawendy właściwej.
  11. w cieniu biurka wśród kurzu plik raportów sprzed lat mole żywi jak matka co dnia wypełniony dokładnie do ostatka do cna po pościeli wciąż skacze jak pchła wśród szarości poranka szklane dusze się tlą półmrok zmywa mi z powiek sen zimno ciurkiem przez skórę przenika w nerw stres powoli znieczula mnie na potrzeby publiczne bez śmiechu i łez niewzruszona w paraliżu swym trwam by wieczorem po wszystkim nim pójdę spać rozgrzać się wreszcie do dna gwiazdy przedwieczne mienią się w kryształach złoto lat dziecięcych zasnąć nie pozwala płonie horyzont na mych snów krawędzi łzy mnie kołyszą może zasnę prędzej... kwiaty pachną na łące lecz nie mogę ich tknąć zachód wlewa mi w duszę żar słońce pali od środka tęsknot skra spada z łzą w ogniu płonie nadziei ślad pustka płasko osiadła wypełnia mnie krzyczę ciszą i milczę jak wrzask iskry płoną w łzach żrących serce ściska mi żal gwiazdy przedwieczne mienią się w kryształach złoto lat dziecięcych zasnąć nie pozwala płonie horyzont na mych snów krawędzi łzy mnie kołyszą może zasnę prędzej... na granicy czuć wszelkich ból rozpala jak lód prąd przeszywa nieczuły biele czernią się w bród nicość strzaskuje myśli pęka w pół wiara w Cud gwiazdy przedwieczne mienią się w kryształach złoto lat dziecięcych zasnąć nie pozwala płonie horyzont na mych snów krawędzi łzy mnie kołyszą może zasnę prędzej...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...