maria_bard
Użytkownicy-
Postów
1 658 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez maria_bard
-
Plusy załatwiają wierszyk :( Przykro. I nadęcie.
-
Tak niewiele słów trzeba, aby znaczyły wiele. Obrazek ze sztambucha z czasu fin de siecle. Tak mój senek :). Pozdrawiam. mb.
-
No i to jest to! Bardzo fajne! Z jajami, bez ględzenia. Słowa znaczą to, co mają znaczyć i robi się wyraziście, bez memłania o "kocham cię po grób, inaczej -trup" :))) Ożywczy jest Twój tekst. Pozdrowienia. mb. P.S. Uwagi HAYQ-a radzę wziąć pod uwagę. Są słuszne, chociaż mnie kosmita rozbawił;)))
-
Jak zwykle u Ciebie - spokojnie, romantycznie :) Lubię. Pozdrawiam. mb.
-
Podpisuję się pod Cezarym. Pozdrowienia, Krysiu. mb.
-
Ten wierszyk nie jest udany. Ani rym ani rytm nie dekorują go :(. Jedynie dwa ostatnie wersy - ok. Pozdrawiam.
-
Bardzo NIE. Brak i formy i treści, trudno nawet wskazać konkrety. Pozdrowienia.
-
Niestety - klepanka z gatunku "niezaangażowane" :))) Pozdrowienia.
-
z pierwszym oddechem wniknęłam w Eden tropiłam ślad raju bez jadu żmij . . . "dałam sercu znak" "serce ciężarem swym wgniotło mnie w ziemię krok mój zwalniając stając się kamieniem" dziś chodzę za wspomnieniem zaginął mi Eden przepraszam, że "grzebię" w tym wierszu. Chciałam coś dla siebie wyjąć, napisały mi się dwa wersy, potem już nie umiałam nic zrobić z resztą, a zwłaszcza z tym, co w nawiasie zacytowane powtórzenia, zaimki w nadmiarze - mi, ono, mój, mnie). I dojechałam do końca kolejnymi dwoma wersami. Wystarczają.:) Pozdrawiam i raz jeszcze przepraszam. mb.
-
Kolejny Raz Tego nie Rób. Monotonnie wyliczanki jednak nie wciągają :)))
-
3 pudła, E vel m dziękuję za czas i czytanie pozdrawiam r No. Nie strzelałam, tylko sobie wierszyk Twój interpretowałam! :))) Mogę, Sherlocku Holmesie. ;-)
-
"Jestem jedyną łodzią w morzu zakłamania" powyższy cytat zakrawa na megalomanię. A wiersz jest niestaranny, poszatkowany i bez głębszej treści. Od smutku, rozpaczy i upadłego słońca aż bije blask z powodu wyświechtania. Pozdrawiam. Czy nie byłam wyrozumiała? Byłam. Proponuję przeczytać swój wiersz kilka razy, przyjrzeć się, jak wygląda.:) (n.p. wielkie i małe litery) Życzę powodzenia.
-
Zrezygnowałabym z inwersji. Brzmią niedobrze w tym wierszu. Podobnie rymy. Byłby bardziej naturalny w formie, a i treść mniej "wzniosła" Pozdrowienia.
-
O! Bolesławie, zabrałeś się troszkę za politykę :))) Nie jest to moja ulubiona tematyka, ale ten wierszyk jest zabawny. Raczej: "tę", a nie "tą", chociaż słyszałam już autorytety w dziedzinie gramatyki, które zaczynają się łamać w swojej apodyktycznej ocenie jakości naszego języka. Pozostanę jednak po stronie starych form. Pozdrawiam. mb.
-
Grażyno! Znana prawda - jak by się nie wybrało, to i tak będzie żal :) Takie "wahania egzystencjalne" :) Troszkę jest dla mnie mnie niejasny ciąg dalszy, to znaczy nie wiem, kogo zapełnić? Kłamstwo? A oprócz niego - co? Najlepsza "moja" strofka, to ta" "na powitanie oblepi mnie obawą stanie wpół roześmiana wpół naga przenigdy nie zapyta co mnie gnębi bo tego jedynie chce: nie wiedzieć" zastępuje cały wiersz. Bardzo. Pozdrawiam ja - za mało domyślna, więc winna :)
-
"Lepiej być początkującym, niż skończonym, Eluś. Buziaki :)" To prawda. Tylko, że takim pisaniem poprzeczka zawisa tak wysoko, że nawet nie próbuję podskakiwać! Już nawet nie będę wnikała w treść. Po co? Jak jest - każdy widzi. Pogapię się na formę, na różnorodność słów i sposób ich użycia, na lekkość w narracji. Szkoda, że jestem laikiem. Brak mi określeń :(. Autorka jest erudytką, potrafi "jeść wykwintnymi sztućcami" i wie o tym. Gratuluję. Pozdrawiam.
-
"Pięć tygodni w balonie" Jako żywo! Dziś - kolejna wspaniała lektura sprzed lat obok Wiecha! Bywają, na szczęście, poeci, u których "wersy kotwiczą z balonami". Chociaż...kotwica kojarzy się ze stabilizacją; wersy bywają płoche i ulotne ;))) Jak zwykle u Ciebie, Pojeździe, piękne przenośnie barwią wiersz i pobudzają wyobraźnię. Pozdrawiam z sympatią :)
-
HAYQ-u! Zamiast słów, które mogłyby być zbyt górne i chmurne :), dodam kawałek "Wiechowy" , bo na nim czytać się uczyłam i tak mi do dziś pozostało.:))) Z miłością dla Wiecha, żalem, że więcej nie napisze i z sympatią do Ciebie za tę wspaniałą niespodziankę: Na temże Kiercelaku jak raz w pewne środe niemożebnie zaśnieżone widziany był niejaki gość z Annopola w czarne kratkie malowany na mordzie. Gadał jakiemiś nienaszemy literamy, a w ręcach posiadał sznurówki w kołowrotki zawijane, całkiem niepodobne do niczego. Rachować na nich ponoć czas zamiarował. My go przepytali i wyszło na to, że to testament wdowy żałobnej Czarnomordzik starożytno modo spisany i tak potomności zostawiony. Onaż sie na Inkie przerobić zamiarowała i tem sposobem takie pisanie się jej widziało. Żal niepomierny, że tam nie było tego Szampona, czy jak mu tam, co by nam te kipu czy sipu wyłuszczył detalicznie. Może i lepiej, bo jeszcze by sie okazało, że jednak koniec świata jest tuż tuż.
-
Obca-ś? To taki mały obcasik? :))) Ale o czym, tak konkretnie, jest ten tekst, to nie wiem :( Pokrojony na talarki, ozdobiony wzniosłymi metaforami bez znaczeń. Smutny to on jest. Kojarzy się z chorobą, ale już za chwilę "jego płomień w relikwiach szczęścia". No, to nie wiem. Przepraszam. Pozdrawiam zarazem.
-
Ładny, spokojny pastel. Bez patetycznych westchnień idzie konsekwentnie rozpoczętą kreską. Usunęłabym jedynie spójniki "i". Słowa do "Chochołów" Wyspiańskiego. Poza tym, często czekamy brzasku; przynosi poczucie bezpieczeństwa i niweluje lęki. Nawet te najsilniejsze. Plus - wiersz napisany po polsku! Pozdrawiam.
-
Obrazowo, obrazowo! Ta monumentalna skamielina jest sama rozpaczą, żywą tragedią. Wyraziste. "Męce", "udręce" - to jakoś mnie drapie :) Nie, że rym, tylko jakoś tak za górnolotnie.Chociaż....za chwilkę łagodzisz to odczucie padającym deszczem. No, nie wiem... Wyczuwam jednocześnie w trzeciej strofie, że nie oceniasz najwyżej takich "pokazów" cierpienia. Ta część wiersza kłóci się z resztą. To chyba specjalny zabieg? Pozdrawiam.Bo się rozgadałam. Tak napisałaś - tak masz!
-
Czy to znaczy, że masz smuteczek, kiedy żona zabiera Ci zaskórniaki po wypłacie? :))) (to ta pępowina, co łączy trochę ze źródłem!) Ale - żarty na bok. Chyba jednak chodziło o poważną sprawę - że kasy wciąż mało i rodzi to poczucie winy. Wybrałam sobie obie wersje zależnie od nastroju :). Jest trzecia wersja, najbardziej dramatyczna - to szpital i lekarka, która bierze "kopertę". Wiersz jest jak dla mnie na zamówienie - krótko, nie ma gadania. Emocje za to większe niż po epopejach tu czytanych :). Pozdrowienia.
-
Po przeczytaniu powybierałam sobie co lepsze wersy. Resztę pominęłam pamięcią. Obrazy te przypominają mi badania nad postrzeganiem pozazmysłowym. Na dodatek - naprzemiennie u dwóch obiektów. :))) Ciekawie, choć chwilami przytłacza wielością słów. Pozdrawiam.
-
Dobre. I niegłupie:))) !
-
Krótka analiza sytuacji, jak damskie, wyrafinowane zamiary o zabarwieniu psychologicznym biorą w łeb. Fajne:) Pozdrowienia.