Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Spółka

Użytkownicy
  • Postów

    450
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Spółka

  1. jak w siebie wkręcamy się korkociągiem w korki ulice przyswajamy atakując zagrożenia aby wystrzelić jak ten od szampana w jedną noc kocham to miasto w tobie i rozkład mieszkania deja vu w narożniku kamienicy przed stu laty chlebowe ciasto kleiło się zagniatane a ty wczepiasz przysysasz do komórek skóry urbanistycznie wkomponowana w metropolię sycisz
  2. bardzo dobry wiersz, Lokomotywo, gratuluję i pozdrawiam. S.
  3. na pewno nalewka warta spróbowania i kosztowania. bardzo piękny przepis. pozdrawiam. S.
  4. a musisz w chruśniaku, Cezary?? w listopadzie przerzedzony nieco. ;) pozdrawiam S.
  5. :) Sun, jakże piękny komentarz, bardzo dziękuję wzruszony pozdrawiam S.
  6. :) cóż zrobić, Lokomotywo, trudno ;D dziękuję za obecność pod wierszem pozdrawiam S.
  7. :) Cezary, dziękuję serdecznie za wizytę i uznanie dla dwóch ostatnich. pozdrawiam S.
  8. :) Twój komentarz jest sam w sobie liryką, bardzo dziękuję, Anno, za czytanie i ciepło. pozdrawiam serdecznie. S.
  9. :) dziękuję za lubienie, zachwycenie i zapraszam za tydzień, Taro. pozdrawiam S.
  10. strofy same się układają ba! wiersze całe zmyślane z dłoni w niej zamykane zapachem ziaren uchylam lekko patrzę co zrobi zwrotka ucieka pierwszy wersik z wiersza stój! nie zapomnij rymu pomieszkaj chwilę pomieszkaj mylę dziewczynę z wierszem nie wypada gonić stroni od liryki śmiechem umyka w zakamarki erotyki bez wersu okryta nagością z wdziękiem przygarnia puentę wyjmuje pióro z dłoni siada na parapecie karmi weną gołębie
  11. :)) bardzo dziękuję za czytanie, Nato i za "urocze" serdecznie pozdrawiam i zapraszam S.
  12. Mówisz, że nie do każdego...? Dobra. Tylko żeby jakieś podjechało! Wtedy podejmę właściwą decyzję. :))))))))))))))))))))) I to wcale nie jest takie śmieszne! No, może trochę....:). Moja też zakładała. Koronkowe. A potem do trumny zażyczyła je sobie. :))) Dzięki i pozdrawiam także. Elka. dopisałem kilka słów o tej mojej babce w mitenkach. ale nie zdążyłaś, Elu przeczytać. wiersz podoba się, ale chyba już wspomniałem. jeszcze raz w takim razie. pozdro. S.
  13. a niech próbuje anioł. widzę postęp w pisaniu. podoba się pozdrawiam, Emmo. S.
  14. zabawna satyra na pozmieniane role, na dostosowywanie się do poradnictwa, a nie współudział w partnerstwie. uśmiecham się, Anno i pozdrawiam S.
  15. wiersz bardzo dobry, Elu ale nie radziłbym peelce do każdego auta. a co do mitenek. moja babcia zakładała mitenki na ręce. nie musiała, bo nie tam umieściła urodę. robiła najwspanialsze gołąbki i baby na Wielkanoc. a zmarszczki? nie zapamiętałem. pozdrawiam S.
  16. :) bardzo dziękuję, Emmo, za czytanie i zaśpiewy grechutkowe. ciekaw jestem, które miejsce wiersza tak zanuca? którekolwiek - i tak przemiło wiedzieć i posłuchać pozdrawiam. S.
  17. :) droga Lokomotywo, nie wiesz jak bardzo cieszy, że użycie banałów :) cieszy. serdecznie pozdrawiam S.
  18. :) wcale wcale...nie mów :) reszta jest milczeniem... zapraszam serdecznie i pozdrawiam. S.
  19. dziękuję, Anno, za liczne epitety, sprawiające Spółce wiele radości. pozdrawiam S.
  20. błysk migawki fotoradaru. dobre. pozdrawiam S.
  21. :)) bardzo dziękuję, Dawidzie i zapraszam pozdrawiam S.
  22. spokoju dziś dobranocnego! spójrz jak cicho stoję we śnie dotknij dłoni zaiskrzy na pewno kto bardziej nie kocha nie marzy nie pragnie nie śni o tęsknocie tu i tam w Pasłęku w Sopocie spełnię wszystkie polecenia a ty krnąbrna niepokorna jak mnie nie przestaniesz drażnić czmychnę z wyobraźni za nic cię nie trzymam chcesz mnie czy też nie chcesz wleziesz w zaspę – zima! i tak ciebie nie chcę czy będziesz czy nie będziesz ja nie skończę czy chcesz czy nie będziesz chciała ja nie skończę musisz wiedzieć ja nie kończę jeszcze mnie wyśnisz ciepłą w woni poranka wtuloną rozmodloną po nocy
  23. śmieszny wierszyk, Elu. upiększenie niewarte efektu truchła, a szczególnie zapachu! pozdrawiam. S.
  24. Droga Lokomotywo, wiersz znakomity tak zresztą jak książki Grzesiuka. moja ulubiona to część pierwsza trylogii - "Boso, ale w ostrogach" - sczytana niemal do cna (lokalny patriotyzm i sentyment do Czerniakowa), ale "Pięć lat kacetu" - to szkoła przetrwania, również dla czytelnika - wstrząs. swoiste objawienie, że aby przeżyć należy wyzbyć się egzaltacji. gratuluję pozdrawiam. S.
  25. :)) posiedzieć też lubię nie sam, zapraszam, lakonicznie wybaczam, ale o kierunkach decyduje zarząd Spółki, no może nie we wszystkie kierunki dziękuję i serdecznie pozdrawiam, Elu S.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...