Fizyk by powiedział o tym
to zmęczenie materiału
ja to ujmę po swojemu
to jest spadek potencjału
choć pisanie idzie gładko
bez problemu jak po maśle
"Przyszła pora wleźć do wora"
pozostaję przy tym haśle.
Wór mój będzie przeźroczysty
bym miał podgląd, co, gdzie, kiedy
bo być może i mi skapnie
za czas jakiś coś ze schedy
po mej wenie, która teraz
wśród poetów szuka pana
oferując swe usługi
poetycko chce być brana.
Nasz mezalians trwał zbyt długo
pomieszały nam się role
kiedy chciałem coś od weny
- stary dzisiaj nie wydolę
a bywało, że mnie wena
na gwałt do pisania gnała
a ja gnuśniejący w łóżku
- innym razem, spadaj mała.
Duet, jeśli tak nazwiemy
mnie i wenę w jednej pace
przestał istnieć tymczasowo
dzisiaj nie wiem, czy coś tracę?