Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

W.M.Gordon

Użytkownicy
  • Postów

    369
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    5

Treść opublikowana przez W.M.Gordon

  1. Ten instrument jak miecz konkwistadora dotykasz spoconą dłonią i przekrwawionym okiem Pamiętając o prawach optyki i optometrii zapominasz że Luneta zawęża pole podniety Podglądając eteryczne gwiazdy nie widzisz momentów kiedy kometa rozwija warkocz ośmielona pieszczotą słońca i w gorączkowym podnieceniu ściąga z siebie lodową sukienkę Patrzysz jednym okiem na intymne zbliżenie galaktyk a nie dostrzegasz w drugiej źrenicy jak czarna dziura wciąga bezpowrotnie każdą krople życiodajnego spermatozoidu niczym niezaspokojona kochanka marząca o dziewięciomiesięcznej kotwicy Widzisz to co się nie stało i bezcielesne Słowo A tuż obok twojego szkiełka za ścianą z azotu i tlenu ktoś wydaje nieartykułowane argonistyczne dźwięki w nieziemskiej rozkoszy
  2. MaksMara -dlatego oprócz Biblii, wymieniłem coś jeszcze niecoś
  3. Zaplątane myśli twoje .... dotknę ......... poza tym jak można dotknąć czyjeś myśli, na dodatek zaplatane? ??
  4. Jeśli piersi są blade to skąd na nich błękit? Na dodatek porcelany. Porcelana w kolorze błękitu? Ufff....
  5. Wylicznka. Tak można w nieskończoność
  6. Powiedzą? A ja myślałem, że tylko Elvis Presley ciągle jest wśród nas.
  7. Z Biblii, z tradycji, literatury, z chłopskiego rozsądku. To jest takie pytanie z gatunku: a skąd wiesz, że Bóg mieszka w Niebie? A czemu kolor czerwony jest symbolem miłości? A dlaczego gwiazdy nazywają sie gwiazdami( filmowymi)?
  8. I znowu nie zrozumiałeś mego komentarza. zaćmienie księżyca, albo pomroczność jasna
  9. Jak zwykle nic nie rozumiesz. czy można napisać o śmierci pisząc o życiu? można Szekspir to zrobił na przykład, albo Goethe
  10. Raz: gdzie ja napisałem, że o dotykanie siebie tu chodzi? Się nie dotykaj, niech Cie Muza dotyka, natchnienie, halucynacja, omamienie, czwarty wymiar... jak to zwał tak to zwał. Dwa: komentuje jak napisałem, pod wierszami, w których jest co krytykować, które przeczytałem do końca i które mają potencjał, albo kinetyzm, nie wspominając o energii.
  11. Zaplątanych myśli twych ... dotknę Justyna...ehhh
  12. A kiedy to przypłynie jak łódź Noego w czas powodzi pamiętaj że ci nakazano uratować lukrowaną gwiazdę leży na krześle albo pod ślubnym stołem zawieś ją na niebie obok Andromedy (złota kropka praprzyczyna melancholii) Nie zapomnij ocalić piernikowego księżyca poplamiony jagodowymi kraterami zaplątał się w fałdy serwetek i obrusu przyklej go do chmury pomiędzy Marsem a Wenus (krew rozcieńczona słoną pianą pachnie jak rdza) Masz obowiązek zabrać mandarynkowe słońce porzucone na talerzu pod łyżką z zapachem rumu i lekko przygaszone rozlaną herbatą przybij go do ciernistej korony Słońca ( pocałunek Judy gorący i suchy jak Sahara) A na koniec odszukaj ziemię tę chrystusową mały opłatek bez zapachu i smaku pyłu sklejonego winem i chlebem pewnie leży wciśnięty pomiędzy warstwą czekolady i malinowej galaretki ( weselny tort pokrojony na cmentarzu) Zawieść go u sufitu jak bombkę na choince pewnego dnia zacznie wirować dookoła głowy a twoja głowa dookoła Ziemi ( kiedy to odpłynie)
  13. Dobry wiersz oBogu jest wtedy kiedy nie jest o...Bogu. Przeczytaj mój pod tytułem Cosmopolitan Opera
  14. Trudny temat. Nieźle, oprócz tego kwiatka, strumyka, szacie w blasku...miłosierdzia. Za bardzo przypomina to katechizm.
  15. Jeszcze jedno - krytykuję Twoje wiersze bo jest co krytykować. Wiekszość utworów na tym portalu nadaje się tylko na pokrycie ich milczeniem.
  16. Pomysł jest, są momenty( mama mimo, że w Niebe tęskni za synem), ale im dalej tym bardziej chaotycznie. A pointa to wręcz jak „córka grabarza”
  17. Za ostatnią wizytę Lecha u osób niepełnosprawnych, należy mu „wykopać” kopiec tak wielki jak jego ego.
  18. Tomek - masz wiedzę o tym i owym, a może nawet i o wszystkim i to jest Twój problem. Encyklopedia panuje tu nad liryzmem, przekazem, przesłaniem, emocjami. To jest tak jak z tymi telewizyjnymi reportażami....byłem, widziałem, ale nie dotykałem. A o „dotyk” tu i tam chodzi. Wiersz wydmuszka, wiersz pocztówka.
  19. Niestety Osieckiej tu nie ma Tu jest jakiś odpust w Częstochowie. Kompletny brak oryginalności. Tak już było tysiąc i jedną noc. Nie idź na ilość.
  20. Kolego wszechwiedzący: są strefy czasowe, samoloty i podobno jest globalna urwaniłowka. Wiersz z Witkacym, o Witkacym angażujący. Był czystym blagierem? To było nie tak dawno, ale kultura była o lata świetlne od naszej, nie wiem czy lepsza, na pewno inna. Na przykład nie do pomyślenia było, aby kląć w środkach masowego przekazu, czyli w gazetach lub radio. A teraz klną, a za przekleństwami idzie miałkość przekazu. A pistolet miał...niestety.
  21. Podmiotem jest, że się tak wyrażę, niedoszła żona, która nie mogąc zasnąć wspomina swoją dawną miłość. To raz, a dwa: przyklejenie zdjęcia swoją krwią, świadczy o cierpieniu, ale także o masochistycznej satysfakcji, bo... przecież tam napisałem czarno na białym jak ten facet traktuje swoją obecną żonę. No jak? Tak samo jak i psa. Ergo sum cognitum - niedoszły mąż bohaterki jest miłośnikiem zwierząt i pewnie dlatego nie znaleźli wspólnego języka, a więc nie znaleźli się razem przed ołtarzem. Jaki z tego wniosek? Kochajmy zwierzęta na równi z naszymi dziewczynami, chłopakami, kochankami, żonami i wdowami, kierownikami i dyrektorami. Ot co, a może i wszystko. Nie mogę zasnąć więc liczę. Pozdrawia cyfrowo Wojtek
  22. Na tym wieszaku pachnącym penicyliną wisi złowieszczo szeleszcząc plastikowa sukienka umajona wzorami zwiędłych mleczy dojrzałych ostów i soczystych pokrzyw czasami przychodzi naga Choroba wkłada ją szybko i jeszcze szybciej wskakuje na me chrząstkie ciało czuję zgniliznę skóry ukłucia w każdym mięśniu i pieczenie języka kiedy podnosi sukienkę powyżej kolan dostaję gorączki a kiedy powyżej pępka mdleję i tak mi blisko do Nieba Na tej półce złożone w kostkę leżą spodnie pani Klęski przychodzi zwykle wieczorem ubiera je lekkostrawnie omamiona wódczanymi urojenieniami zakrapianymi smrodem kiełbasy wpełza nieproszona do mego łóżka i chłoszcze mą twarz ogromnymi piersiami które nigdy nie napełnią się mlekiem kiedy me policzki zdobywa purpura zdejmuje spodnie chwyta mnie za gardło i sprawia że tak mi jest blisko do Nieba Na tym haku na tej ścianie wisi karminowe serce spowite chmurką o zapachu spermowo - małżowym czasami raz na tysiąc lat cieknie z niego ciecz w kolorze miesiączki strużka cienka jak pajęczyna oplata mój mięsień mój nerw me jestestwo wtedy przychodzi do mnie niepokalanie nieskalana Miłość nie czekając na pukanie otwieram szybko drzwi i wskakuję w objęcia słodkiego Piekła
  23. Justyna -nie jestem tu za długo, a właściwie bardzo krótko, ale zauważyłem, że większość komentarzy to komentarze „techniczne”, każdy chce coś poprawić, albo coś wyjaśnić, a mało kto odnosi sie do treści jako całości.
  24. Tomek - owych terminów nie znałem, mam kilka wierszy z powtarzającymi się słowami. Ale... w Twoim wierszu ta melodia nie gra. Przeczytałem wiersz S. Tam anafora jest w miarę oszczędna( na początku i na końcu wiersza), a przede wszystkim spójna i logiczna. Kasandra jest w szoku, jest w amoku bo jej nikt nie usłuchał, a jej przepowiednia się spełniła. Te powtórzenia to jak walenie głową o betonowy(sic!) mur. A Twoje betony? Forma dla formy, choć Witkacemu, jest szansa, mogłoby sie to spodobać. Masz wiedzę o gramatyce i tym wszystkim dookoła i chcesz to na siłę zastosować. A gdzie natchnienie? Gdzie jest wolna wola? Szkiełko i oko nie zastąpi Muzy poezji czyli... Kalliope, no chodź że ty tu no. Amen, a może kto wie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...