Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Malgorzata Stypulkowska

Użytkownicy
  • Postów

    97
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Malgorzata Stypulkowska

  1. nareszcie coś lekkiego, sympatycznego, wywołującego uśmiech
  2. świetne tylko na koncu przesłania mi zabrakło
  3. ogólnie nie mam zdania ale wywaliłabym ostatnią zwrotkę
  4. no i to z tego, że po prostu do mnie nie przemawia
  5. strasznie melodramatyczne i przez to niestrawne
  6. jeszcze raz potwierdzam żeb świetny, mimo braku komentarzy
  7. szczerze mówiąc nie rozumiem
  8. ciepły wiersz z klimatem
  9. bardzo mi się podobał, świetny wiersz, klimat taki trochę w stylu księdza Twardowskiego, pozdrawiam
  10. szukałam cię Franciszku szukałam w Asyżu gdzie jeszcze dżwięczy echo twych kroków w zaułkach szukałam cie daleko a znalazłam w lesie gdzie mi czas odmierzała spóżniona kukułka szukałam cię Franciszku pod italskim niebem szukałam niecierpliwie na umbryjskich wzgórzach a spotkałam Franciszku pod jaśminu krzewem gdy pszczoły miód zbierały w pierwszych dzikich różach szukałam cie daleko a znalazłam blisko gdy wierny pias się schylił ponad wody miską znalazłam w polnych kwiatach w głogu samotności naucz mnie kochać Franciszku naucz mnie miłości
  11. jak to bez komentarzy? a choćby że śmieć to tylko nic więcej, lepsze to niz milczenie, domagam się , domagam komentarzy, natychmiast!!!
  12. nawet nastrojowy, chociaż wiele uzytych w nim sformułowań brzmi banalnie
  13. nawet nastrojowy, chociaż wiele uzytych w nim sformułowań brzmi banalnie
  14. wiersz mnie nie zachwycił,jest jakis taki bezbarwny,nijaki
  15. ulice-korytarze pełne ludzkich istnień pełne mnie, pełne ciebie jak liści przelotnych śmietniki pełne rzeczy, dla których niezbędność okazała się względna ty i ja samotni niczym sieroty rzeczy do wczoraj potrzebne przeglądamy się w chwilach jak w pękniętych lustrach niepowtarzalni jak chmury podniebne zanim nas nie pochłonie nieprzebrana pustka
  16. za oknem nagie drzew gałęzie szarość i zmierzch listopadowy kartka przede mną niczym wyrzut nic nie przychodzi mi do głowy o czym tu pisać z wszystkich kątów wyłazi nuda pajęczyny dzień ten po prostu jest nijaki i nie ma w tym niczyjej winy a dookoła mgła sie snuje i po zaułkach i po drogach być może bładzi w niej Przedwieczny lecz tutaj nikt nie widział Boga ni drzewa nagie ani kawki co przelatują nad dachami myśmy go także nie widzieli znów zostaniemy w bycie sami
  17. zmierzch siwą pelerynę rozpostarł już za oknem i ptaki już usnęły i drzewa stoją mokre anioły opadają z nieba jak martwe liście w złocistym kręgu lampy tak szaro jest i mgliście miasto jak pajęczyną nostalgią jest zasnute i szary jest listopad tak szary jak mój smutek
  18. cóz nie powiem żeby mi sie to podobało...i ten młot i kowadło zaciskające pięści, to po prostu trąci grafomanią
  19. schabowy jest smaczny chyba nie wywołuje zbyt wielu skojarzeń i interpretacji to jednoznaczny komunikat
  20. cóż dla mnie widać i konstrukcja cepa za trudna, pozdrawiam
×
×
  • Dodaj nową pozycję...