Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

itd_itp

Użytkownicy
  • Postów

    110
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez itd_itp

  1. Dziękuję za zaglądnięcie i komentarze. A szczególnie pani Librze Send. Byłem zachwycony pani komentarzem, jaki zamieściła pani pod wierszem "Powiedz mi Lipo" (ten niewinny wierszyk rozpętał istną burzę). Osobiście nie miałbym, ani odwagi, ani erudycji, aby wyrazić tak trafną opinię o Forum jak zrobiła to pani. To, że zechciała pani tu zaglądnąć, bardzo sobie cenię. Panu Heńkowi dziękuję za to, że docenił moj grubiański humor (on robi to subtelniej). Cieszę się, że nawet pan Lecter, pod którego wierszem zamieściłem bardzo złośliwy komentarz, potraktował ten wodewilowy wierszyk z lakonicznym humorem. ( Szczerość to pierwsza lekcja pisania, i widać, że w jego opinii, ją zaliczyłem. Jestem dumny.) Wszystkich innych, których nie rozbawiłem, rozczarowałem, oburzyłem - przepraszam. Ps. Panie Jacku(J.S.), poezja niczego nie odkrywa, żadnych prawd. Mały cytat (Nicolas Bouvier): "Pisarstwo rodzi się z iluzji: iluzji, że jestem lepszy od siebie samego, bardziej przenikliwy, szlachetny i wrażliwy. Także z iluzji, że potrafię pisać. Kiedy utrzymuje się ona dość długo - jak wywoływacz doprowadzony do pewnej temperatury - staje się rzeczywistością." Chce pan dociekać prawd, proszę studiować nauki ścisłe. Poezja, podobnie jak muzyka, rozbudza stany uczuciowe, to wszystko. Wiedza nie zawsze w tym pomaga, instynkt jest lepszym przewodnikiem.
  2. Męczę się i męczę, bo wiersz jest jak zaklęcie, jak piasek na zakręcie. Chcę coś nie coś niezwłocznie o mym małym życiu, gdyż dłużej nie potrafię pokutować w ukryciu. A więc ściskam pióro mocno i zawzięcie jak amator aparat, kiedy pstryka zdjęcie. Snap-shot sobie i gwiazdom i plejadzie minut, które razem ze mną i z morzami płyną. I portret dziewczynie, gdy stanik rozpina. Rozpinanie stanika to jest praprzyczyna - od guziczka, pętelki nasza ziemska niedola skromnie się zaczyna, (ach, za mocno ramiączko w żywe ciało się wrzyna). Kto by zeciał uwierzyć ? - te cielesne zaszywki pracoway już dziarstko przed epoką odzieży. Jest to temat, któremu parę tomów poświęcę. Chciałbym zacząć natychmiast, na myśl trzęsą się ręce - więc szybko temat zmieniam. Wróbel na gałęzi bardzo głośno się śmieje, czyli ćwierka i ćwierka, a o czym? - też nie wie. Wdzięczny za ćwierkanie i za jego niewiedzę, nad nieskrzydlatym losem uroczyście biedzę. I tak będę rozpaczał, aż zanudzę śmiecie, (przedsięwzięcie ambitne, bo niemało ich w świecie); im jest również dany cierpliwości limit, choć nie muszą się spieszyć tak jak my - do gliny. Lecz naprawdę na boga nie powinien się dąsać, ten, co piórem próbuje jabłka z drzewa strząsać. Choćby były zgniłe, kwaśne, robaczywe, ale twoje własne, więc na wskroś prawdziwe. Sęk w tym, że gdy piszę, jeszcze tego nie wiem, kogo nimi otruję, a z kim się podzielę smakiem jabłka i skórki i widokiem na morza, aby dobrnąć do puenty, powiem krótko: pożar w moim małym i cichym i nie znanym życiu, gdzie nie mogę już dłużej incognito w ukryciu. Tak jak niebo rozświetla zachodu złota zorza, tak i ze mnie blask ognia rzuca się w ocean. Do was biegnie po drzewach, po trawach i po głazach, i mą miłość do świata z szumem rzek powtarza. A że słów tysiące nie wyrażą tego, co zawiera zdjęcie, jednym końcem pióra skrobię po papierze, drugi koniec gryzę i męczę się, i męczę...
  3. Mądre myśli, ale zapisane jakby w formie karuzeli i komuś, kto niezbyt pewnie stoi na nogach, mogą zakręcic w głowie. Z drugiej strony, nadają wierszowi ciekawą dynamikę. Widać, że autor nie próżnuje i próbuje ze słowem robić coś ciekawego. Pozdr.
  4. Nie wnikając w biografię autora ani jego inspiracje, wiersz jako utwór wskazuje na magię prostoty i zwykłości. Nawet gdyby temat został rzeczywiście wybrany z filmu, tym większy plus dla autora, gdyż wiersz brzmi bardzo wiarygodnie. Ciekawy, wstrzemięźliwy. Czyta się przyjemnie. Pozdr.
  5. Zgodzę się z panem Mariuszem. Ostatnie dwa wersety brzmią jak próba usprwiedliwienia się - ale przed czym? Jest to typ wiersza, który nie potrzebuje puenty. Zresztą doskonale tą rolę spełnia druga zwrotka. Chyba, że robi to autor celowo i chce wyjść poza formę miniaturki opisowej i postać Franka, i obwieścić nam, iż jego decyzja by zostać poetą jest nieodwołalna. Jedyne zastrzeżenie miałbym do czasu przeszłego w pierwszym zdaniu, który w języku polskim ma niestety tylko jedną formę: dokananą, i jakoś tu nie pasuje. Dziwnie się też czyta "dorośnie brzoza". Wiersz się podoba. Lubię ten styl. Pozdr.
  6. Dziękuję za wglądnięcie i komentarze. Dla Popsutego chciałem odpowiedzieć: "miljon" ma symbolizować wielokrotność światów jakie rzekomo istnieją według niektórych interpretacji fizyki kwantowej, czyli np. w jednym z tych światów grają mi marsza pogrzebowego, a w drugim - weselnego. Zwrot: ona zamachuje (podmiot domyślny śmierć, raczej niż ziemia) bo może (nie daj boże) uderzyć z nagła. Forma niezdecydowana - z tym się zgodzę. Jest to zlepek zdań związany tematem raczej niż formą. Dziękuję i pozdrawiam.
  7. Niepotrzebnie autorka przerwała przygodę z deszczem po drugiej strofie. Jestem przekonany, że deszcz odwiedził jeszcze wiele malowniczych i intymnych miejsc zanim zatonął u stóp. Mogła się autorka trochę jeszcze poznęcać nad wyobraźnią mężczyzn, zanim zupełnie bez powodu zrobiła z tego cząstkę życiorysu, tak jakby ten deszcz przytrafiał się tylko raz w życiu i na dodatek, tylko małym dziewczynkom. Ale może tu faktycznie chodzi o pewne wspomnienie, raczej niż o zamierzoną konstrukcję, która ma odtworzyć zmysłowość skóry i wody - schadzkę nieba i ziemi w jakiś dzień lipcowy ciepły i rozkoszny, taki, co się może zdarzyć dzisiaj, jutro, zawsze? Chcę jeszcze tylko nadmienić, że teorii dziewczynki przeszkadzają gąbczaste usta ( co można zinterpretować jako takie, które sa w stanie coś chłonąć, ale co? może pocałunki?), a także zaokrąglone biodra. Nie chodzi o to, że ten wiersz należy odczytywać jako erotyk, ale o zwykłe zjawisko moknięcia na deszczu i pewną mistyczność jaka nas łączy z wodą. W mojej interpretacji tego wiersza "tłumacz snów" brzmi jak szybko rozłożony parasol, aby już dłużej nie moknąć. Nie mówię, że nie rozumiem pani intencji. Wiersz jest dobry w takiej formie, w jakiej jest, ale mógłby być wspaniały, gdyby pani wyobraźnia pobiegła trochę dalej. Po drugiej strofie możnaby np. dodać ...łaskocze po łokciu spływa z małego palca zatrzymuje się na kolanie, jakby sprawdzał,czy może tam dłużej zostać pod sukienką szuka nowych ścieżek oplata jak morza czułe ramię chce mnie objąć, pragnie tańczyć zanim zginie w trawie, szepcze, pluszcze, całuje, namawia do zostania, deszcz lipcowy, ciepły przybysz prosto z nieba, z chmur pędzących nisko jak jaskółki wracające na nocleg deszcz mnie czyta, czytam deszcz, każda kropla, to wsiąkające w skórę zdanie, to opowieść, która ze mną na zawsze tu zostanie mrużę oczy, połykam obfitość płynącego nieba, itd, itp. Przepraszam za gadulstwo. Trudno było się oprzeć. Pozdr. ;)))
  8. Czy niebo to jest tylko fura ciepłego piachu? Czy umiera się po to, aby poznać bezdenność tysięcy przestrzeni i miljona światów? Czy zegary również ogarnia w końcu senność? I gdy do nieba dotrze granatem rozszarpany żołnierz w dość niejasnej formie kończyn, krwi i flaków, czy choćby jeden anioł umiera z przerażenia? Ile zjadłem chlebów, ile wiader wody przelało się przeze mnie? Ile razy ma głowa nad talerzem zawiśnie, nim się w końcu ziemia o wszystko upomnie i połknie jak wiśnię i jak pestkę wypluje? Oto jeszcze jestem i zadaję pytania, ale wiem, że ona już się zamachuje i rozmowę zaczętą urwie w połowie zdania. I zostanie po mnie przepocone obuwie, w które nikt na pewno swoich nóg nie włoży, nie tyle przez szacunek, ile właśnie ze strachu.
  9. Widać, że wuj Zygmunt to była ciekawa postać i zasłużył na dłuższy wiersz, ten to zaledwie pocztówka. Mam nadzieję, że jeszcze o nim usłyszymy w wierszu, gdzie się pojawią obok reporterskich zdań jakieś nieistotne szczegóły, czyli wióry życia. W moim pojęciu, poezja prezentuje się najlepiej na tle prozy. Mózg jest bardzo wrażliwy na kontrasty. Temu zagęszczonemu wierszowi pomogłaby bardziej luźna szata graficzna. ;)))
  10. I porada piąta. Jeżeli nie czujesz w sobie poety - nie pisz. Pozdrawiam:) Czuję, tylko nie mogę go złapać, ciągle się wymyka psiajucha. Więc z pisaniem się waham; pisać, nie pisać - postanowiłem pisać co drugi dzień. Mogę ? ;)
  11. Dziękuję za dowcipny komentarz (włącznie z porażką) ;)
  12. Bardzo ładny sonet. Zapachniało Leśmianem. Piersze dwie strofy płyną swobodnie. Z trzywersami można byłoby eksperymentować. Trochę mnie zastanawia: "Sercu kiedy mdleje pokazać lusterko/przed urodą klęknie..." Przed urodą miłości? Kogo widzi serce w lusterku? Wiem, że nie powinienem tego robić, ale pozwolę sobie wrzucić swoje pięć groszy. Może się mylę popychając wiersz w bajeczny świat Leśmiana, ale jest on jednym z moich ulubionych poetów. "Spojrzeć prawdzie w oczy" to też trochę psuje odkrywczy ton wiersza, tym bardziej, że narrator pragnie aby się nic nie zmieniło. Spojrzeć w nieba oczy i miłosne bezmiary Sercu kiedy mdleje pokazać lusterko Niech rozjaśni swe włości i rozdwoi czary Niech zabłądzi w ogrodach których nie ma na ziemi Pragnę czas zamknąć w złocone puzderko I na klęczkach zaufać że nic się nie zmieni Z jakiegoś powodu dźwiękowo ta wersja brzmi gorzej, i jest jakby mniej przejrzysta słownie, ale bardziej logicznie spoista.
  13. "Cud sytości"....to mnie zadowala i prawie wszystko wyjaśnia. Są wiersze, których nie rozumie się do końca, a mimo to oddziaływują na nas estetycznie. Ten wiersz należy do takich. Osobiśćie, jednak lubię wiersze jasne, które nie zostawiają po sobie jakiegoś niedosytu i niepewności. Pozdr.
  14. Mój powracający temat: jak wydobyć z siebie i zamienić w słowa to, co tylko odczówa skóra, język, powonienie, nasza zewnętrzna i wewnętrzna zmysłowość. (bo chyba o tym jest ten wiersz). Ciekawe metafory i obrazowy język. Ale mam problem z pierwszym zdaniem: "Co można językiem owinąć w banał, jeżeli nie wiersz". Jeżeli wiersz to końcowy produkt aktu pisania, to już nie można owinąć go słowami. Jeżeli wiersz to to, co dopiero będzie owinięte w słowa, to oczywiście w procesie pisania może zostać zbagatylizowane. Większość osób, podejrzewam, przyjęłaby pierszą opcję w określeniu wiersza. Dlatego widzę tu pewien językowy problem.
  15. Bardzo trafne..., ale nie zapomnijmy o praktycznej stronie tego uduchowienia, tj. o kasie i illości słuchaczy.
  16. Dziękuję. Powiem o tym mamie, bo jeszcze żyje ( na szczęśćie!) ;-)
  17. Wina matki - zawsze chciała, żebym został księdzem. Gdyby wiedziała, że zostanę aspirującym poetą, pewnie by mnie w szpitalu podmieniła z jakimś innym dzieckiem. ;-)
  18. Porada pierwsza (najkrótsza): Jeżeli wstydziesz się w sobie dziecka - nie pisz. Porada druga (nie całkiem poważna): Jeżeli czujesz, że nie dorosłeś do wieszcza, to przynajmniej ich rozśmiesz. Twoją orginalność będą oceniać surowo, a twoja mądrość może okazać się im zbędna. Śmiech potrzebny jest wszystkim. Porada trzecia (prawie filozoficzna): Choćbyś pisał o sprawach najbardziej wzniosłych, trzymaj diabła za nogę. Bez jego wstrętnych knowań wiersze (ba - życie!), to bujanie w obłokach. Porada czwarta (którą chętnie bym przemilczał): Nie udzielaj porad. Szczególnie wtedy, gdy nie jesteś gotów od innych je przyjmować.
  19. Z tej oszczędności słów nie wiemy co "połyskuje brzuchami ryb"", mgła, czy rżysko. Może to jest oczywiste dla innych, dla mnie - nie. Tajemnicą jest też, dlaczego "syn śmieje się bezgłośnie". Nie znamy wieku syna, więc nie wiemy, czy faktycznie się śmieje z matki, że zbiera zdechłe ryby, czy poprostu cieszy się jako dziecko. Taka tajemnica może dawać urok wierszowi, ale może też irytować. Jeżeli syn jest dzieckiem, dlaczego stąpa za matką, a nie zbiera ryb? Jeżeli jest osobą dorosłą dlaczego się śmieje? Wiersz jest obrazowy, ale to ostatnie zdanie sprawia, że nie wiadomo jak go odczytać. Być może są tu jakieś aluzje religijne. Dla mnie jednak to tylko rzeka, która wylala, choć można się zastanawiać, gdzie są te rzeki pełne ryb.
  20. Pani W. dziękuję ślicznie za poprawkę językową. Wiem, że będą się zdarzać. Proszę czytać ten wiersz jako satyrę czy farsę, a wtedy może te rymy nie będą pani razić. Oczywiste powinno być zaraz z tonu wiersza, że autor w sposób zabawny krytykuje sztuglarstwa poetyckie, gdzie za płaszczykiem niezrozumiałych i nieudanych metafor ukrywa się pustka. Lepsza taka zabawa w poezję, niż udawanie, że się wie o czym pisze i zmusza czytelników do dopatrzenia się czegoś, czego tam nie ma. Ale oczywiście każdy ma prawo do swoich tęsknot i upodobań. Nie ma wspanialszej rzeczy na świecie niż wolność. I proszę pamiętać, że są różne style artystyczne do przekazania jakieś myśli czy punktu widzenia. Forma wiersza powinna się zbiegać w jedną całość z jego treścią. Zdaję sobie sprawę, iż ostatnie zdanie jest ordynarne i wymierzone przeciw nam wszyskim. Użyłem słowa "nam" aby siebie nie wykluczyć z kręgu patrzących i w ten sposób trochę złagodzić obrazę. Dziękuję za zaglądnięcie i w przyszłości, o ile dobra Muza pozwoli, może się uda napisać coś bardziej sensownego. :-)
  21. Pani W. dziękuję ślicznie za poprawkę językową. Wiem, że będą się zdarzać. Proszę czytać ten wiersz jako satyrę czy farsę, a wtedy może te rymy nie będą pani razić. Oczywiste powinno być zaraz z tonu wiersza, że autor w sposób zabawny krytykuje sztuglarstwa poetyckie, gdzie za płaszczykiem niezrozumiałych i nieudanych metafor ukrywa się pustka. Lepsza taka zabawa w poezję, niż udawanie, że się wie o czym pisze i zmusza czytelników do dopatrzenia się czegoś, czego tam nie ma. Ale oczywiście każdy ma prawo do swoich tęsknot i upodobań. Nie ma wspanialszej rzeczy na świecie niż wolność. I proszę pamiętać, że są różne style artystyczne do przekazania jakieś myśli czy punktu widzenia. Forma wiersza powinna się zbiegać w jedną całość z jego treścią. Zdaję sobie sprawę, iż ostatnie zdanie jest ordynarne i wymierzone przeciw nam wszyskim. Użyłem słowa "nam" aby siebie nie wykluczyć z kręgu patrzących i w ten sposób trochę złagodzić obrazę. Dziękuję za zaglądnięcie i w przyszłości, o ile dobra Muza pozwoli, może się uda napisać coś bardziej sensownego. :-)
  22. Pięciu samotnych malarzy z pędzlami - lecz bez twarzy. Przyszli popracować w muzeum skupienia. Przynieśli z sobą wszystko oprócz farb i cienia, ale że w muzeum było dość milczenia, żwawo się zabrali do przyjemnej pracy. Malowali długo - bo kto dal wymierzy? Kreślili coś po cichu - bo cisza to pustynia. Przeciąg przez szpary w oknach przedostawał się świeży, tam za oknem, jak zawsze - może tylko z zazdrości? - swe odwieczne obrazy malowała ziemia. Ach nie przerywajmy ich skupienia i pracy, gdy skończą, tu zawiśnie pięć samotnych obrazów - w pięciu dziwnych przestrzeniach i w pięciu sferach czasu. Komu nie są obce poloty i natchnienia, ten kuglarskie sztuczki naszej drogiej Muzy całą duszą uwielbia i rozumem docenia. Pięciu samotnch malarzy, co nie mieli twarzy, z sobą jednak przynieśli przybory do golenia, bo jak trzeba będzie, to ogolą obrazy. A nam gały z oczu wyjdą od gapienia...
  23. Z powiedzenia: nie dorastać komuś do pięt, zrobiłeś piętę bohaterem wiersza na bardzo wrażliwy temat. Nie obawiasz się reakcji? Może trafiłeś w piętę Achillesa i zostaniesz zasypany stosem gniewnych komentarzy. Życzę powodzenia.
  24. Zgodzam się z opinią Libry odnośnie komentowania wierszy, szczególnie wtedy, gdy wiersz się nie podoba - szacunek dla autora wymaga choćby krótkiego wyjaśnienia. Nie mam najmniejszych wątpliwości, iż wiersz ten powstał w wyniku autentycznego i intensywnego uczucia. Jest to refleksja o kosmicznych żywiołach, stąd wzmianka boga Mazda jest jak najzupełniej właściwa. Nawiasem mówiąc religia Zoroastrianska miała duży wpływ na myśl chrześcijańską, ale wracając do wiersza, przyznaję, że on również mi się podoba. Problem w tym, że jest to styl romantyczny. Może ten temat faktycznie wymaga wzniosłości, może trudno jest się oprzeć, obserwując zachód słońca, myślom o ogromie i niepojętności Kosmosu. Wydaje mi się, iż wiele osób na Forum boi się wzniosłego tonu i zbyt poważnych tematów. Boją się patosu. Chcą pisać na luzie o tym co jest "cool". Niektórych może nie stać na filozoficzne refleksje i automatycznie takie wiersze dyskwalifikują. Nie musimy się ze sobą zgadzać, ale jeżeli się nie zgadzamy, to przynajmniej parę słów wyjaśnienia się należy. Proponuję rozejm i ponowne przyglądnięcie się Zachodowi Słonća. Pozdrowienia.
  25. Zachód słońca - któż nie jest nim zauroczony. Ale zauroczyć wierszem, to inna para kaloszy. Będzie jeszcze wiele zachodów i okazji, aby znów próbować - może, trochę lżejszym stylem? Pozdr.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...