czy jest jeszcze ktoś na tym świecie
kto potrzebuje kawiarnianych fortepianów
takich samotnych odpadów z kwintetu
co przeżyją na jednym kotlecie
z kostką nawet bez gości
czy jest jeszcze ktoś na tym świecie
kto zgubił od pary bucik i nie wie
że uczciwy znalazca
nie istnieje
w tych wymiarach
to miejsce i czas jawrejskaja bladź
słuchamy grzesiuka zza światów
cyganie już gaszą ogniska
suchą drzazgę
podkładam do pieca
byś nie wystygła
***
jak wódka zarażona
w mojej krwi
morzem
to twoje usta
niezbadana tajemnica
wszechświata
***
stopy
to nie tylko związki
podniebnych uciech
na fotelu pończochy
spływają zemdlone
piersi
to nie chleb
***
dla mojej duszy
pątnicy wypruwają flaki
samarytankom
zboczonej namiętności
przy studni
jak mały blondynek
dotykam cię czołem
nie od dziś
mogiły bohaterów
pozostały bezimienne
porosną smutnymi datami
w nieśmiertelnych kalendarzach
kolejne drzewa
starte na papier
spłyną żywicą
cichą modlitwą
w stukocie trzcionek
krwisto czerwonych nekrologów
szyderstwo śmierci
w bezbronnych oczach
dla jednego oddechu
drzwi dźwignęły symbole
próg był relikwią
dom Ojczyzną
jeszcze tylko ten Krzyż
i te matki
w niemodnych beretach
ością stoją
na drodze do wolności
podeptane róże
i słoma
pozycja kowadła
wyklucza miłosierdzie
dusi się dusza w upalne lato
dziewczyny buszujące po rosach
cichy szmer
rozkloszowanej spódnicy
wróżby wplatane w warkocze
dam nie dam nie pokocham
wszystko to kurwa
było latoś
teraz do kuźni
przychodzą boso
wszystkie przechodzone
nimfy z popękanymi piętami
dobry Boże
jeśli kimkolwiek jestem
to najlepiej czuję się na strychach
na tych belkach powiesiło się zbyt wielu
o których ciężko wspominać
nie do tego zmierzam
choć też ich widzę
lubię tam być
z pokusą
stać za pajeczyną
zawieszoną w półmroku
po wybuchach rozczarowań
poczuć się
niepotrzebnym podmiotem
walizką pożółkłych kartek
rzutnikiem przeźroczy
ścienną słomianką
przeszpilonym motylem
później
wrócić na dół
dopisać parę słów
może kiedyś będą ważne
jeśli kimkolwiek byłem
to na pewno motywem
oczy
moje oczy
przyćmionych
siedem grzechów
to ja
uwikłany
w brudną robotę
piszę wiersze
kocham kobiety
bogatsze od siebie
bez oczu
bez twarzy
bez wnętrza
siedem grzechów
bezksiężycowo
melancholijnie
chociaż żal
jeszcze
gra slot machine
bonus win
przytul się
ostatni raz
maleńka
nim
gwiazdy spłoną
powrócę jak reszka
kiedyś z winem
lecz ty nie licz
bym pokochał
inne kroki
niż taniec
niebieskich ptaków
pośród
nieodkrytych nowych ciał
niewyssanych piersi
słodko śpij
@Pomyłek_Stokrotny..to zapisz się do nich na forum..i nie zawracaj sobie dupy poezją w polskim wydaniu,a i nam oszczędzisz czytania,swoich ..arcy onanistycznych fantazji.