Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

FIRLESTON

Użytkownicy
  • Postów

    147
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez FIRLESTON

  1. czytając z podziałem na role, co zapisane jest w chmurach, w szafie każdej są mole co gęby mają w piórach wydając sądy o modzie wściekłe, gryzą zębami ubrania topią twór bratni w zakażonej wodzie chełpiąc swe sądy, czekają uznania szydercze mole z przerośniętym ego jak szarańcza sieją spustoszenie przez skromność nie spytam dlaczego kły w innych wbijają istnienie niuchając zapachy najlepszego kroju szczęśliwe, gdy flegmą trafią zżerają zachłannie smak sławy ze stołu inaczej już nie potrafią
  2. hmmm ... pozostawić bez domysłów ... dziś zmarł ukochany kotek mojej córki ... pozdrawiam...
  3. Był tylko, aż kotkiem Bardzo go kochała Podrapał pazurem Sercem przytulała Żywa maskotka Lulała do snu Miękki, puszysty Lecz zabrakło tchu Dla niej pozostanie Wciąż świtem i zmierzchem Prostował pragnienia Parasol przed deszczem Ostatnie pożegnanie Jedna mała fotka Czas wyleczy rany Da nowego kotka
  4. To dobrze ELA, że się modlisz, a nawet modły wznosisz [ pewnie masz świątynie w domu i przepowiadasz zaćmienia słońca, tumaniąc lud prosty w perfidnie wyimaginowanej strukturze szyderstwa ;) ] za Pana drogiego Talesa, ALE on w grobie się nie przewraca, bo nie wymyślił równania proporcji na miłość, tylko na wyliczenie wartości odcinka ... , a słowo "marny" odnosi się do tego, że nawet on, będąc wielkim matematykiem, nie wymyślił twierdzenia, które dostatecznie definiowałoby miłość jako zjawisko geometryczne w swojej zachwianej formie i dało obliczyć jej zmienną wartość przybliżenia. z całym szacunkiem...:),F. pozdrawiam ... :)
  5. no comend ... sorry no bonus ... game over ..
  6. Żegnaj mi, kochana ma, Wypływam samotnie w długi rejs, Czy wytrzyma sztorm ma łajba, nie wiem sam, Lecz pamiętać zawsze będę Cię. Na morzu dziesiątka Beauforta, Niech tam, wypłynę w środku nocy, Fale do nieba, lecz tonąc, do czorta, Ostatni raz spojrzę w Twe zielone oczy. A więc żegnaj mi, kochana ma, W długi rejs wypływam samotnie, Czeluścią otchłani spowije mnie mgła, Lecz obrazu Twojego nie dotknie. Postać Twa, nigdy już, Nie odejdzie z pamięci mej, Będę kochał Cię wciąż, Każdej nocy i dniem. P.S. ........... "Love itself" - Cohen
  7. Niewymierna, nie wyliczysz jej z proporcji, Czy przed nawias wyciągnąć się da?, Prędzej przy zadaniu dostaniesz tym torsji, Tangens z cosinusem w jej ramiona pcha. Miłość - największa życia niewiadoma, Aksjomat, którego nie da się rozwikłać, Jej liczba zawsze jest zaokrąglona, Na tablicy uczuć zadaje nam przykład. W każdym swych równań układzie, Wykreśla na osi współrzędnych krzywą liczby "Pi", A rzędną i odciętą kreśląc w nieładzie, Jest nieskończoną - koma czternaście, po trzy. W sinusoidalnym wykresie losu, Wyznacza swój bilans kwadratury koła, I przewrotnie dopuszcza do głosu, Tego, który przeliczyć nie zdoła. Tak prawdą jak i fałszem jest w swej geometrii, Prawdopodobieństwa obliczyć nie można, Wyznacza egzystencji swą oś asymetrii, Zarazem to dzielnik i mnożna. Kochać, jak to łatwo powiedzieć, Miłość potęgą, pierwiastkiem, całkiem i różniczką, Kochać, jak to łatwo powiedzieć, Nie daje się przeliczyć - tym, co na nią liczą. Nieokreślona, niewymierna - mój marny Talesie, Nieskończona, Pitagoras też nie zbierze tu braw, Jest jak "trzy i czternaście w okresie", Dziwny jest ten świat ludzkich spraw.
  8. Idź i miej powody by kroczyć, Zapomnij o tym co złe, co za Tobą, Ku nieznanemu zwróć swe serce w nocy, I biegnij ku mecie po nagrodę błogą. Nie obawiaj się, idź z nią przez życie, W swojej drodze zachowaj nadzieję, I maluj sens chwili o świcie, Nawet wtedy, gdy wiatr Ci wieje. Nie patrz uparcie pod swoje nogi, Zobaczysz tylko proch, błoto, kamienie, Szukaj trawy, co nie więdnie wsród drogi, Dostrzeż nowej perspektywy brzmienie. Radość - ona często bywa zbyt krótka, Poprzedź więc ją, nadaj przeznaczenie, Wypiel chwasty z patosu ogródka, A w zamian zostawi przepiękne wspomnienie. Dla przeciwwagi ułomności losu, Dostałaś trzy rzeczy, to wiem By móc uniknąć zachwiania, chaosu, Dostałaś miłość, radość i sen. Nadzieja, odwieczna matka, piastunka, Bezustannie Ci śpiewa do snu kołysanki, Usypia smutki i w boskich malunkach Na Twej głowie, z kwiatów wije złote wianki. Zdobywaj góry, głosząc ludziom pokój, Podejmij wysiłek, by o los nie żebrać, Twym największym bogactwem błogi spokój, Zdobędziesz, czego nie można odebrać. Zawsze największa rozkwita nadzieja, Gdy sprawnie działają zamętu sprzeczności, Nie krocz więc w swego smutku kniejach, I ogrzej serce promieniem miłości.
  9. Panie Anioł ... na poziomie, za przeproszeniem, ... nie Twoja sprawa, co ja wstawiam i po co... wolny kraj, a jesli Cię to mierzi, po prostu tego nie czytaj, to nie było adresowane do Ciebie ... i nie bierz do bani, bo aureola ci spadnie ... P.S. na poziomie człowieku nie mścij się za mój komentarz pod Twoim wierszem, po prostu mi sie nie podobał... pozdrawiam ... wysokich lotów i wielu nawróceń ...:)
  10. a jeszcze lepiej tam, gdzie nie jesteśmy sami... pozdrawiam ...:) F.
  11. a jeszcze lepiej tam, gdzie nie jesteśmy sami... pozdrawiam ...:) F.
  12. sam zakwitł na pustyni słońca, jak kaktus, samotny, co igłami parzy, w zieleni nadzieja wciąż tkwiła goraca wciąż zyje, czuje, rozmysla i marzy wokół jasny, goracy, nieskończony piasek, i ziarna wiatr wciska w igieł smutne oczy, widział we śnie kiedyś chłodny lasek, jak mokry od łez scieżką dumnie kroczył swego szczęscia wygladając w chmurach, szukając korzeniami życia po omacku, może lepiej było mu zakwitnąć w górach wysoko, szukać chmur i nadziei blasku
  13. kredensiku, jedna uwaga ... wycieraj buty zanim wejdziesz ...:) pozdrawiam...
  14. lepiej nie myślec kredens, to wszystko samo przychodzi... i samo odchodzi
  15. to życie kredens, a tak złośc jak i smutek, miłość, zło, dobro, to jedna micha, w której wyrabia się to ciasto... pozdrawiam ...:)
  16. na wyspie poetów wrażeń, myśli gaj zrymowane palmy każda z nich jest naj dojrzałe kokosy spadły jak słowa którym zapatrzona kokosem jest głowa jeden jak soczysty arbuz drugi konkretny w temacie którym sie nasycić czy odpowiedź znacie na wyspie poetów w raju słowa stróżów zjadaj ten konkretny nie lubisz arbuzów
  17. przeprzaszam wszystkich wrazliwych, wiem, że to puste i durne ... ale takie miało być - złościa napisane Ran szacun i nie bierz do siebie ... pieprzyc to... pozdrawiam, trzymajcie się ciepło...
  18. szaraczek, zajączek na miedzy przykimał sms`a szkiełkiem wystrzelony w eter a luty, obuty zajączka wy*ymał nago w śnieg wypuścił a zaj*bał sweter
  19. Wciąż pragnął, szukał w odwiecznej podróży, Tego co bliskie, a jednak odległe, I myślał głupi, że ona mu wróży, Mylił się i stwierdził: sam z rąk jej poległem. Gdy znalazł wreszcie tą wybraną, Tą jedyną, przez los przeznaczoną, Sprawa nagle stała się przegraną, Bo los się zabawił jego snów koroną. Chciał, to ma, i dalej w niełasce, Szukając szczęścia własnego jak kat, I znów dostał po dupie, będąc w masce, A chciał dobrze, niesprawiedliwy świat. Życia okiem pchany napisał erotyk, To nie miała być pornografia, Miłość tańcem żądzy, nie tylko sam dotyk, Prawdziwe uczucie - prawdziwy sex trafia. Nie wie po co kreślił te szlaczki, Poszukując swych dróg, zakamarków, wnęk, Odchodzi, ma dość odwiecznej tułaczki, On – skazany na Shawszang.
  20. Świt ich zastał po upojnej nocy, Dwa nagie ciała, śpiące, jak trafione gromem, Pomięte prześcieradło, przepocony kocyk, A wszystko pachnące nasieniem i sromem. Ten zapach namiętności wszystko mi wyjawił, O przeznaczeniu, które miłość kradnie, Zdradził arkana sekretnej zabawy, Jak było, powiedział dokładnie. ... Połączyło ich wielkie, gorące uczucie, Razem lecz osobno płynęli na fali, Czas upływał im w miłosnej nucie, Gdy głodni siebie, wreszcie się spotkali. Zaczęło się od obłąkanych spojrzeń w oczy, Przekazie miłości nie wyrażalnym słowami, Szła za nim w ufności, wiedziała gdzie kroczy, Stare, wielkie łoże było tuż za drzwiami. Płonąca żądza paliła ich ciała, I tylko blask świecy był świadkiem pożądania, On tego chciał, ona tego chciała, Spadały pośpiesznie zrzucane ubrania. Zatonęli w sobie, stopieni w rozkoszy, Całował ją wszędzie, delikatnie, miękko, Każdy pocałunek oddała tej nocy, A spocone ciała oddychały prędko. Ustami, chłonęła zmysłowo rozpaloną męskość, On sięgał językiem dna jej tajemnicy, Poczuła wreszcie w sobie tej męskości wielkość, Dotąd nie zaznała tak słodkiej słodyczy. Świat zawirował, orkiestra zagrała, Ruchy coraz szybsze rozkręcały jazdę, Stały się jednością ich splecione ciała, A wszechświat wypełniał ... orgazm za orgazmem. Rozkoszy krzyk, jęk głośny, muzyka miłości, W anielskich zaświatach lewitacja dusz, I łózko trzeszczało i ich młode kości, Pragnę Cię, kocham, całuj, mocniej, włóż. Prędzej kochana, szybciej mój najdroższy ... , ... Wybuchły wulkany - zmęczeni, przymknęli powieki, Wtuleni wciąż w siebie, w objęciach miłości, Szeptali - "Jam Twój, tyś moja na wieki".
  21. Ran, wiesz co ...ty tez masz zryty beret brachu...:) i za to Cię lubię...:) ... a Kasia o. jest dla mnie siostrą, podała ci "piątkę", taka szczerą z uznaniem... masz ją ode mnie... zatem... :) pozdro brat ...:) F.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...