Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Dawid Rt

Użytkownicy
  • Postów

    951
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Dawid Rt

  1. Dawidzie, może niefortunnie użyłam wyrażenia "ozdobniki". Nie chciałam Cie dotknąć, naprawdę. Dla mnie "ozdobniki" to np. owe "twoje krawędzie", które "wychodzą na południe". Zupełnie nie rozumiem tej metafory i do niczego w wierszu mi ona nie pasuje, z niczym się nie wiąże. Dlatego nazwałam ją ozdobnikiem. Pokazałam wiersz mojej 23-letniej córce. Ona zinterpretowała go jako pragnienie powrotu do czasów, kiedy Peel był z kimś (z dziewczyną?), kto popełnił samobójstwo: "Chciałbym uciec w czas, pochłonąć rzekę, w niej urwałaś ostatnie ślady po tańcu na moście." Most, rzeka, przerwany ślad - to rzeczywiście kojarzy się ze skokiem w otchłań. Pierwsza strofa mówi o pragnieniu powrotu w czasie. Mówi też o tym, że osoba, do której zwraca się Peel (i która w ostatnim fragmencie urwała swe ślady na moście), przez jakiś czas była sama, bez niego - być może on tego teraz żałuje: "chciałbym (...) przebrnąć przez historię, jaką pozostawiłaś pod moją nieobecność." Gdyby nie te urwane ślady w rzece, myślałabym, że to o matce. Zresztą przy pierwszym czytaniu Twojego wiersza pomyślałam o matce właśnie. Matka była na moście życia wcześniej, zanim nadszedł jej syn - Peel. I może on żałuje, że nie mógł być z nieżyjącą już matką od zawsze, od jej początku. Ale faktycznie ślady w rzece kojarzą się z przedwcześnie zakończonym życiem, i to zakończonym skokiem z mostu. Może zresztą idę całkiem złym tropem, albowiem "twoich krawędzi, wychodzących na południe" ani w ząb nie rozumiem. Pozdrawiam. Oxyvia. Oxyvio, dzięki za zainteresowanie wierszem. Córka ma rację, wiersz ma drugie dno, chciałem, aby był dwuznaczny ( co niekoniecznie wyszło ), z jednej strony opowiadał historię o kobiecie, z drugiej ową kobietę utożsamiał z ziemią rodzinną dlatego też "krawędzie na południe" to zarazem krawędzie prowadzące do rodzimego miejsca, jak i krawędzie za którymi jest rzeka, przepaść czasowa, przemijalność. Co miało nie przeszkadzać równocześnie, aby te dwa wątki ze sobą się zaziębiały. Ja się nie gniewam, zawsze możemy podyskutować ;) po to wiersz umieściłem na forum, aby poznać opinię za co dziękuję, informacje zwrotne sugerują jednak, że jest za dużo w wierszu symboliki, chociaż akurat mnie samemu to nie przeszkadza, bo patrzę na wiersz jako jego autor. Miło poznać zdanie tak wprawnej poetki, pozdrawiam. * zazębiały oczywiście ;)
  2. Dawidzie, może niefortunnie użyłam wyrażenia "ozdobniki". Nie chciałam Cie dotknąć, naprawdę. Dla mnie "ozdobniki" to np. owe "twoje krawędzie", które "wychodzą na południe". Zupełnie nie rozumiem tej metafory i do niczego w wierszu mi ona nie pasuje, z niczym się nie wiąże. Dlatego nazwałam ją ozdobnikiem. Pokazałam wiersz mojej 23-letniej córce. Ona zinterpretowała go jako pragnienie powrotu do czasów, kiedy Peel był z kimś (z dziewczyną?), kto popełnił samobójstwo: "Chciałbym uciec w czas, pochłonąć rzekę, w niej urwałaś ostatnie ślady po tańcu na moście." Most, rzeka, przerwany ślad - to rzeczywiście kojarzy się ze skokiem w otchłań. Pierwsza strofa mówi o pragnieniu powrotu w czasie. Mówi też o tym, że osoba, do której zwraca się Peel (i która w ostatnim fragmencie urwała swe ślady na moście), przez jakiś czas była sama, bez niego - być może on tego teraz żałuje: "chciałbym (...) przebrnąć przez historię, jaką pozostawiłaś pod moją nieobecność." Gdyby nie te urwane ślady w rzece, myślałabym, że to o matce. Zresztą przy pierwszym czytaniu Twojego wiersza pomyślałam o matce właśnie. Matka była na moście życia wcześniej, zanim nadszedł jej syn - Peel. I może on żałuje, że nie mógł być z nieżyjącą już matką od zawsze, od jej początku. Ale faktycznie ślady w rzece kojarzą się z przedwcześnie zakończonym życiem, i to zakończonym skokiem z mostu. Może zresztą idę całkiem złym tropem, albowiem "twoich krawędzi, wychodzących na południe" ani w ząb nie rozumiem. Pozdrawiam. Oxyvia. Oxyvio, dzięki za zainteresowanie wierszem. Córka ma rację, wiersz ma drugie dno, chciałem, aby był dwuznaczny ( co niekoniecznie wyszło ), z jednej strony opowiadał historię o kobiecie, z drugiej ową kobietę utożsamiał z ziemią rodzinną dlatego też "krawędzie na południe" to zarazem krawędzie prowadzące do rodzimego miejsca, jak i krawędzie za którymi jest rzeka, przepaść czasowa, przemijalność. Co miało nie przeszkadzać równocześnie, aby te dwa wątki ze sobą się zaziębiały. Ja się nie gniewam, zawsze możemy podyskutować ;) po to wiersz umieściłem na forum, aby poznać opinię za co dziękuję, informacje zwrotne sugerują jednak, że jest za dużo w wierszu symboliki, chociaż akurat mnie samemu to nie przeszkadza, bo patrzę na wiersz jako jego autor. Miło poznać zdanie tak wprawnej poetki, pozdrawiam.
  3. Mocny wiersz, przejmujący, warsztatowo bardzo dobry, dobrze, że przymiotniki zostały inaczej odjęłoby to sens wierszowi. Pozdrawiam
  4. Ten wiersz nie daje mi spokoju, jest szalenie intrygujący, warsztatowo dobry, sporo symboli, ale za cholerę nie wiem jak go "ugryźć", więc napiszę tylko, że przeczytałem z zainteresowaniem.
  5. Pierwsza strofka kojarzy mi się z utworem Dire Straits " telegraph road ". Lubię takie pisanie, Vica, ten wiersz nawet jakby był nie wiadomo jak poszarpany, przez wersety przebija wrażliwość autora. Na szczęście poszarpany nie jest i podoba się ;)
  6. Piękny wiersz Aniu, można czytać i się zanurzyć w takiej liryce. Pozdrowienia
  7. Nie życzę peelce więcej umierania. Odbiór wiersza pozytywny ;)
  8. Miło, dzięki za przeczytanie ;)
  9. Przeczytałem z przyjemnością. Pozdrawiam.
  10. Mnie podoba się całość, nawet bardzo. Pozdrawiam
  11. Dzięki Oxyvia za szczerą opinię, ludzie ogólnie lubią rozumieć, to ułatwia życie :) A czego nie rozumiesz? Zgadzam się z Tobą co do mojej niekomunikatywności, niestety nie robię tego specjalnie, ot taki mój urok :) Pozdrawiam Hmmm... Czego nie rozumiem? Większości. Może wobec tego powiem, co jakoś po swojemu rozumiem. Otóż drugi segment bardzo mi się podoba: "Nieruchome miejsca płyną w czasie z korzeniami, nigdy oddzielnie; złamane gałęzie karmią rzekę, przereklamowane fotografie i złe monety wypełniają dno." Są tu trzy kategorie czegoś - ludzi? zdarzeń? zjawisk? uczuć? - pewnie wszystkiego po prostu. Trzy zasadnicze, bardzo filozoficznie określone kategorie: niezmiennych ("nieruchomych, z korzeniami w czasie"), oderwanych od jakiejś macierzy ("złamane gałęzie, karmiące ten czas") i - nazwijmy to - zatrzymanych w czasie, ale tylko na niby, bo "przereklamowanych" (zdjęcia, które przecież wcale nie są trwałe, jak nam się wydaje; monety - za które nie można kupić wieczności czy trwałych uczuć, czy innej niezłomności). Tak ten fragment rozumiem i jest on dla mnie genialny. Strasznie mi się podoba. Natomiast reszta mi się nie klei, rozrywa mi się na samozaprzeczenia i - przepraszam - bełkot ozdobników. Ale nie chcę Cię obrazić i nie w tym celu to piszę. Być może po prostu akurat ja nie rozumiem Twojego wiersza - Twoich środków przekazu. Być może użyłeś tu akurat języka, którego ja nie używam i nie rozumiem. Tak może być. Nie mniej środkowy segment jest wspaniały. Pozdrawiam. Oxy. Oxy, no to podyskutujemy. "Bełkot ozdobników" jest cholernie nietrafnym określeniem. Wiersz jest napisany prostymi słowami, o ile potrafię zrozumieć bełkot ( bo to są subiektywne odczucia ) o tyle nie mogę zgodzić się, że są zawarte ozdobniki, bo ich po prostu nie ma. Dla mnie wiersz ma sens i kształt, słowa mają funkcję, nawet jeżeli w twoim odczuciu bełkot, to mnie nie obraża, tym bardziej, że bardzo lubię w ten sposób bełkotać ;) Jak to możliwe Oxyvio, że środkową zwrotkę zinterpretowałaś genialnie, a dwóch najprostszych nie rozumiesz? Trochę mnie to dziwi. Wszystko w tym wierszu kręci się w wokół czasu i przemijania, i ostatnie ślady po tańcu na moście i wrócenie do historii, i krawędzie na południe. Rzeka jest symbolem przemijania, co już odczytałaś. Miejsca są w miejscu, ale płyną z czasem, chłoną historię, nie są takie same jak wczoraj. Nic nie jest takie same jak wczoraj. Głupi sentymentalizm każe za tym tęsknić. Pozdrawiam Cię i dziękuję za obfity komentarz ;)
  12. Teraz o wiele liryczniej ;)
  13. Miło mi tym bardziej, że pierwszy raz widzę Cię pod moim "wierchem" ;)) Dziękuję serdecznie z pozdrowieniami :)) Musiała mi gdzieś wcześniej umknąć Agata Lebek ;)
  14. Niby czarno - biały, a momenty są ;)) Dużo jest :)) Najbardziej podoba mi się pierwsza zwrotka i najchętniej czytałabym go od dołu do góry: czyli najpierw trzecia, później druga i na sam koniec pierwsza :)) Momenty być muszą ;)) Nie próbowałem czytać od końca, ale podejrzewam, że puenta wyszłaby ta sama ;)
  15. Bardzo podoba mi się twoja interpretacja ;) Dzięki i pozdrawiam.
  16. Nie mogę "plusować" ale z przyjemnością przeczytałem. Bardzo dobry.
  17. Ciekawy wiersz się wykluwa Aniu, szczególnie pierwsza strofka, ale "kolorowe sny" bez kontekstu już nie brzmią tak dobrze. I zapach czego mają? albo jaki? albo jakieś odniesienie wcześniej? Pozdrawiam.
  18. Życzę nie połamania języka przy recytacji ;) Satyrycznie. Pozdrawiam
  19. Witaj Janusz, nic się nie zmieniło, przeprowadzam próby generalne ;) Dzięki za przeczytanie, pozdrawiam.
  20. Witaj babo, u ciebie tradycyjnie minimalistycznie i oryginalnie. Dobre wiersze to takie, które zapamiętuje ;)
  21. Coś w tym wierszu jest, ma swój urok, trochę rażą synonimy obok siebie. Pozdrawiam.
  22. Zaciekawił i zatrzymał. Bardzo dobry wiersz. Pozdrawiam.
  23. Tajemniczy ten poeta, szczególnie w drugiej strofce. Inaczej niż ostatnio. Pozdrawiam lokomotywo ;)
  24. W wierszu jest coś co wzbudza sympatię, pozdrawiam ;)
  25. Lubię takie depresyjne klimaty, a może tak, pozwolisz? Wizjer na cudze nieszczęście kołek nożyk i sznurek łzy toczą się bezsilne zaułek Zasnute agonią spojrzenie drżenie skrzydeł motyli przyszłość tonie pragnienie kropli szczęścia zabili
×
×
  • Dodaj nową pozycję...