Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

jacek skraba

Użytkownicy
  • Postów

    266
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez jacek skraba

  1. dobrze,że są jeszcze na org-u takie wiersze dziękuję i pozdrawiam
  2. bez tytułu-tak-ale bez wiersza?
  3. ?????????????????Pytia???????????????
  4. błogostan Kluzy?-bo jeśli "jestem złudzeniem nie istnieję"-to po jaką cholerę błogosławieni,a może jesteś jednym z nich-już po?...
  5. wiersz jak duszna szarość która drwi
  6. tania jatka, sory podpisuję się pod tym - ktoś na tym forum już pytał co to takiego tania jatka-to właśnie takie pisanie
  7. a ja jaj!!!
  8. ni w pi...ni w oko
  9. jeszcze zanim zaśniesz przyjdziesz pocałujesz pościel twego ciała kwiaty twoich rąk mgnienie tamtych wiosen ciepło tamtych lat zwiniesz w kłębek ciszy wiersze będziesz tkał Ikarowi skrzydła i ślepcowi laskę przyjdź nie pożałujesz dojrzewają owoce w utkanym ogrodzie koszyk weź zagubił się w ślinie słony smak czekam zegar samotnie połyka godziny i szczekanie psa aż pięciopalczasty uśmiech twojej twarzy zejdzie niżej i niżej wtedy mogę umierać a ty utkasz kwitnący sad i wszystko od nowa jak się tka tylko miłość
  10. rozkołysz biodra jak drzewa ramiona na wietrze w ramiona galopem mnie weź skazani na siebie jak Adam i Ewa nasz statek popłynie przez morze zieleni jak konie przez step stukają już kopyta serc drży ziemia zapada się nieba strop wszystko przez chwilę jest tylko tą chwilą na którą się czeka zbyt długo by przegapić czas
  11. masz siłę grawitacji większą niż ma ziemia w tym przypadku nie chciałbym tego zmieniać nie mając nic przeciw lecz na przekór ptakom skrzydeł chciałbym nie mieć by odlatując nie przekroczyć granic teorii istnienia i nie znaleźć się nagle w absolucie niebytu
  12. wstrzymuję oddech aby cię nie spłoszyć a ty mimo wszystko odchodzisz tam gdzie tylko szczekanie psa i taniec światła pośród nocy spłoszony bezdechem cierpliwe cierpienie czekania na drodze powrotnej od ciebie alternatywa krańcowości pod brzozą rozdzierającą szaty przenika w pieśń płomienia na białej chuście rosy gdzieś tam rozebrany do ostatniego liścia czekam aż nadejdzie deszcz i wyrzeźbi twoją postać
×
×
  • Dodaj nową pozycję...