Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Birczin

Użytkownicy
  • Postów

    102
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Birczin

  1. Wychodzę z wprawy jak z wyprawy przez życie wyjściem ejakulacyjnym. Ulice mi się rozbiegają i zbiegają w ślepe wymiary. Nie rozróżniam poranków wiary od wieczorów zdrady. Wiatr zadomowił się w liściach lipcopada Poprawiam bo tak wypada kołnierz ostatniemu drzewu. A już krawat blokowisk ściska puste powietrze w zdziwieniu. I krew słońca ścieka po wzorkach pod powiekami przechodniów. Migocą latarnie tłustą barwą wyroków. Znacznie łatwiej w ten sposób prześliznąć się w stronę jutra.
  2. Może nie poszczycę się w tym momencie refleksem, ale chyba lepiej późno niż wcale. Miło z Twojej strony, ale uważaj na kota w worku, może okazać się czarny ;) Dyptyk jest trochę takim sacrum-profanum, sugeruje nadanie boskości istocie ludzkiej, poza tym, że można z niej czytać, jak z książki. Szczerze zazdroszczę podróży, pozdrawiam!
  3. Ciekawe rozwinięcie i interpretacja. Nie miałem w planie tego aż tak dobitnie ukazać, zwłaszcza podoba mi się stwierdzenie, że "muchy gryzą do kości". Szczerze, to ten wiersz jest bardzo osobisty i zaszyfrowany, a Pan-drzewo istnieje naprawdę, jest to młody artysta, mieszkający we Wrocławiu. Tworzy między innymi bajkowe grafiki pełne mroku i tajemnicy, które ukazuje w swym katalogu napotkanym przechodniom, zachęcając do kupna. Kamuflaż ma zdecydowanie ujmujący. Pozdrawiam.
  4. Są, zgadza się, brak konsekwencji. Hmm, pewnie wynika ona z mojej próżności, bo z czego innego? Lubię gdy słowa są mi przyjaciółmi, ale niekiedy rzeczywiście w ich tłumie można się zgubić. Dziękuję za zwrócenie na to uwagi. Pozdrawiam!
  5. I gdy nagie ramiona padają na igliwia nocy rozrzucone zmęczeniem na dniach chcenia Odciskiem gwiazd znacząc każdy szlak dobrze znany dłubany powtórkami z rozrywek i wiatrem pustynnego przebaczenia Manewrując po orbitach czasu wiesz że żadne drzwi nie mogą być tobą zamknięte szczególnie te do lasu chyba że głosem padającego drzewa A globus jest płaski zwłaszcza w obszarze Europa jakby ktoś przyłożył w tym miejscu rozżarzony nóż Znasz z niuansów każdy adres czerwony hydrant zepsuty domofon a obok supermarket Królujesz schematem komplikacji wyuczonych powtórzeń ale nigdy nie porozmawiasz pozwalając słuchać
  6. Może i warto pisać chociażby dlatego, że na kilkadziesiąt zdań, taka piegowata zacytuje jedno z nich i stwierdzi, że jest "dobre" ;)
  7. Ostatnio domy samotnych ojców przepełnione są samotnymi ojcami. Samotni ojcowie snują się w gaciach z gracją prawdziwych dżentelmenów po korytarzach domów samotnych ojców. Albo przesiadują w świetlicach domów samotnych ojców i grają ze sobą w pokera otoczeni duchami popularnych papierosów. Piją tanią whisky albo gin i giną w obliczaniu wariantów. Albo samotni ojcowie w swych ciasnych kabinach sypialnych marzą o wyprawach na ryby ze swoimi synami. Albo marzną na myśl o zakupach z córkami. W domach samotnych ojców, samotni ojcowie zamawiają często na telefon pizzę, albo panienki, by wypełnić żołądki, prezerwatywy i pustkę samotnych wieczorów, ściekających po oknach domów samotnych ojców. Samotni ojcowie spacerują w słoneczne dni po kwiecistych placach przed domami samotnych ojców i opowiadają sobie o swoich ostatnich i przedostatnich kobietach, na palcach wyliczając ich zalety. Chwalą się samotni ojcowie zadziwiającymi faktami, która miała lepszy biust, albo co bardziej niedorzecznego potrafiła im uczynić, że trafili do domu samotnych ojców. Ale wbrew pozorom i ich opiniom, żyje się samotnym ojcom dobrze w domach samotnych ojców. Niekiedy nawet naczelniczki domów samotnych ojców zorganizują samotnym ojcom wyprawę ekstremalną, gwarantującą dużą dawkę adrenaliny, albo zabiorą ich do muzeum narodowego, na walki psów, czy wyścigi konne. Niedawno w Krakowie zamknięto jeden dom samotnych ojców przy ulicy Dębowej. Wybuchł tam bunt przy śniadaniu. Powodem okazał się brak bekonu na talerzach obok jajecznicy. Wszystkich sprawców zajścia odesłano do byłych żon. Obecnie w tym miejscu znajduje się szkoła jogi. Mimo wszystko, większość domów samotnych ojców funkcjonuje z niebywałą precyzją. Dwa nowe domy samotnych ojców oddano do użytku w Skierniewicach i w Świeradowie Zdroju. Dużym problemem jest jednak niezdecydowanie samotnych ojców. Nie wiedzą nigdy do końca, gdzie byłoby im lepiej i gdy stają przed wyborem: dom rodzinny, dom samotnych ojców, niektórzy z nich, nie mogąc podjąć decyzji, wybierają bezdomność.
  8. 10 punktów za spostrzegawczość :)
  9. ewaporacją z 1986 :P
  10. Birczin

    absurdem

    Najlepszym lekiem na przeciwności losu jest absurd. Uwielbiam absurdy, dlatego zawsze po posiłku myję zęby.
  11. szalej i wariuj, całkiem całkiem jest to metoda :) dziękuję i pozdrawiam
  12. Czas oszukańczy, diabeł podły, nawet jak śmieje się z ciebie szyderczo, gubiąc zęby minut, to i tak nie wygląda na szczerbatego, ale jeszcze mocniej, zaciska ciebie całego w pełnym zgryzie.
  13. I że jako dziewica rozpusty rozparta usadowiłaś swe wysokie ciało wsparte o fontannę w której twoja dusza już kąpiel brała Ty czekając mnie pośród soli miasta w różowych kwiatkach szara mysz z wyrazem niedowidzenia w skórze kociej I że sobie na schodach donikąd przysiedliśmy cicho aż dostałaś serce kapiące w kopercie półdarmo od pana drzewa i ptak na granicy ogródka skrzydłem odmierzał nam godziny gafę pocałunku odmówiłaś jak pacierz - gdy droga do domu zataczała z wolna koła - ptak padliny Zostałem w okruchach latarniowego światła nie mając nic do zjedzenia z przedartym asem w kieszeniach odchudzam się z ciebie wbrew sobie przekornie
  14. Leń zirytował dogłębnie, ale wolałem nie wsadzać kija w mrowisko ;)
  15. Cholernie dobrze! :) wręcz zbyt perfekcyjnie ulokowane słowa w wersach, podoba mi się bardziej od mojego..
  16. przez usta wyjmij mi myśl doskonałą słowa obłoki przez uszy wymyśl mi wyciągnij ze mnie endorfiny na nowo oderwij mnie boso od bruku ważnych spraw strzepnij ze mnie chęci brak z czoła zdmuchnij pył apatii szamanem bądź mi wywołaj szaleństwa deszcz gorący szepnij o nas chmurom entropii i niech zazdroszczą nam optymiści
  17. Pani jest barwą czystego nieba perłą zaklętą w płaczu gwiazd Słońcem goszczącym w smutnych oczach żarem wlewającym się za kołnierz mojej skóry Pani usta układają słowa w kwiaty sklejając nektarem moje rozmontowane myśli Pani jest nutką subtelności która skacze po pięciolinii radosnych dni Pani spojrzenie opętało szmaragdy i szafiry odległych chwil kryjących się w mgławicy szarego relatywizmu Pani jest moim prawem do bytu absolutnego bez Pani jestem tylko piaskową burzą jałowej melancholii proszę więc odwiedzić mnie w pustelni egoizmu
  18. Miło mi, że doświadczyłaś jego zwiewności :)) Ze szczęściem tak już jest jak z wiatrem. Wiersz nie do końca beztroski, bo niekiedy trzeba iść pod wiatr(piachem pluje..). Byłbym ignorantem twierdząc, że wielkie litery są kaprysem worda.. niech tak zostanie.
  19. Rzeczywiście można by inaczej.
  20. Różne deszcze już padały w moim mieście, deszcze - towarzysze szturmów wiatru na wstydliwe gałęzie dębowych, przydrożnych szpalerów. Deszcze których nie lubią żadne kalosze i palta. Deszcze smukłe i wydłużone - rozchodniki siwych prążków po kałużach. Deszcze jak czarne dziury, zjadające świetliste promienie jakby ktoś postawił dzień dupą w kąt. Deszcze mgiełki niewyczuwalne i niesłyszalne, osiadające lekkim dreszczem na głowach przechodniów. Deszcze suche, prowokacyjne, prowokujące do snów o bezludnych wyspach. Deszcze o dotyku nieba. Ale nadal czekam na ten deszcz, jedyny i niepowtarzalny, który raz tylko spadnie. Którego nie należy się bać, że trzeba będzie przed jego majestatem budować arkę. Taki deszcz zmyje ze mnie wszystkie niesnaski zaskorupiałe, przywary, rutyny, ukoi nerwy szargane płomieniem zemsty niewyjaśnionej, wleje się w rany i wypędzi z nich robaki drobnych, żarłocznych próżności. Żebym mógł oczyszczony, ugaszony dać mu spłynąć razem z myślami, zamyśleniami. Bez bólu i obaw. Taki deszcz spokojny, ale nie monotonny. Że po nim, ujrzawszy wszystko oczami zdziwionego dziecka nie będę już wiedział, czy po twarzy spływają mi łzy szczęścia, czy strumyki deszczu. I wybaczę sobie, każdej istocie. I nie będę już wnikał głębiej, razem z nim. Kap Kap Kap Deszczu.
  21. Hmm może zamiast wystukuje jednak trafniejsze byłoby: wybija, klepsydra była pierwowzorem, ale go porzuciłem. Natomiast pełną zgodność mam z Tobą jeśli chodzi o wielkie litery, rzeczywiście są zbędne. Pozdrawiaju!
  22. Dziękuję za te wszystkie miłe słowa krytyki, widocznie wszyscy jesteście normalnymi ludźmi, skoro nie obcy jest wam obraz tęsknoty. Obym nie popadł w samouwielbienie ;) Ale może jest ktoś komu się coś w tym wierszu nie podoba? Przy okazji, ten dziecięcy nos i dzwon bez echa bardzo do mnie trafiły i teraz odbijają się we mnie echem tęsknoty, cholera wie za czym ;)
  23. Być może ni w ząb, to tylko moje subiektywne spostrzeżenie, swoją drogą zawsze mnie ciekawi co autor miał na myśli, pozwala to odbiorcy zacząć poszukiwania... Make-up szczerze mnie powalił ;))
  24. A może szare, bo ani nie otwarte, ani nie zamknięte.. bo przymknięte, oczy przymrużone, nie chcące patrzeć, powieki nie mogące do końca opaść.
  25. Dostrzegłaś ciekawą interpretację o absurdzie dynamiki ;) A gdyby tak można było z każdej chwili życia skorzystać w ten sposób, podejrzewam, że waga byłaby znacznie większa niż złoto...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...