Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Mariusz_Sukmanowski

Użytkownicy
  • Postów

    1 425
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Mariusz_Sukmanowski

  1. pogubiłam buty niepotrzebne są mi ucieka się szybciej gdy nie grzęznę w toni deszcz ożywia oczy jak woda kałuże stopy me płomienie rozdeptują burzę aż po uda - boso bezprzykładnie - boso boso - z wiatrem w piersi bose - chwile niosą krajką tęczy - boso deszcz, kałuże - boso boso - w ziemię, w błękit bosa - z ranną rosą pogubiłam hej ................. i zrobiła się góralska przyśpiewka :) [youtube]/watch?v=F4FDF234Q8s[/youtube] pozdr:)
  2. @Marlett Nie wiem na czym polegają debaty w "drugim" dziale ( a chciałem poczytać), bo większość z dysput zniknęła. Zostały tylko cyferki. I teraz nie wiem, cenzura ? Czy raczej "pierdolomento" bardzo mocno oderwane od profilu portalu i administrator uznał, że niegodne pozostawienia śladu dla potomnych (?)
  3. Stefanie, a wyrzuć z drugiej strofy "słowem", będzie wtedy: codziennie oglądam fotografie i czytam twoje słowa co szukają nie mnie bo ja tylko... umiem malować wszak pędzel jest jego "oprzyrządowaniem" :)
  4. @Marlett No to dołóż też swoją "szczapkę". Samo się nie zrobi :)
  5. Przeczytałem dla "świętego spokoju" i się nie zgodzę, że "wszystko już było" :) Momentami, za cholerę nie wiem co wyłowiłeś z "morza niepamięci", ale Maria może tak. pozdr
  6. @Marlett Myślę, że mimo wszystko nadzieja to coś cennego ( jeśli się tylko zbyt mocno nie wnika :) ) Miejmy ją zatem Marlett'o. Pozdr :)
  7. Tak jakoś wiosną czuję się bardziej nabity w słoik niźli innymi porami roku. Ale odczuwam (w sobie) immanentne prawo, by "nie całkiem chylić się ku ziemi", bez względu na "względy" :) Więc póki na wschody patrzę... Wzdryga mnie ten wiersz i dygocze, i drga. Tyle prawd w tym słoiku. pozdr
  8. Przyglądałem się jakiś czas i nadal "śmierć" zagląda w "zgliszcza", ale przynajmniej "rewolucja" nie jest nachalna. Wracam więc i pozdrawiam :)
  9. @Marlett Właśnie się spakowałem. Aż strach pomyśleć, że tu także przyjdzie "dobra zmiana". Czytałem w nocy komentarze, dyskusje pod swoimi wierszami ( tak tak, było coś takiego ). Dla znacznej części bez różnicy kto będzie org'iem zarządzał ( jeśli w ogóle ). I tak "szacowne grono" nie wiedziało, nie rozumiało czym jest portal poetycki ( na czy polega forum ). "Sypnąć" wierszyk raz na jakiś czas i oczekiwać, że mityczne 100217 osób zajrzy do niego i zostawi wpis to raczej nie uczestnictwo. Oczywiście też nie jestem bez winy (żeby nie było wybielania) sam siebie pierdolnę w łeb kamieniem. W sumie, grupa intelektualistów (właściwie to nie wiem jakiej nazwy użyć) na świecie oznacza powstanie czegoś twórczego i najczęściej się udaje. W Polsce zawsze będzie to pogrzeb. Zatem: na pohybel.............. i coż buźka :) pisi właściwie to 1pln nie jest kosmiczną kwotą, ale jak ma mi do chleba braknąć... zawsze się składałem kiedy była akcja "daj miedziaka", ale teraz czasy idą niepewne
  10. W sumie to wiem, że nie wiele wskóram i jestem cholernie zmęczony, ale............. powiem Ci dlaczego to cięcie i co na piernik do wiatraka, czyli musztarda do dłoni. "Podlirce" trzeba pół minuty, by wysmażyć awarię (pewnie i mniej), więc ta musztarda po... wisi w powietrzu jeszcze w "przedpokoju" (czy to profetyzm czy raczej kobieca nieomylność :) ). Nie trzeba mi więc "stępla" czy kropy na jjjjjjjjj. Podobnie z dłońmi. Głupio brzmiałoby, gdyby były w rękawiczkach. Choć metaforyzujesz kuchnię, najłatwiej było użyć "nagich", a wydaje mi się, że można byłoby pokusić się o ciut inną "charakterystykę". Właściwie nie chcę nic wskórać. Taki mój odbiór.
  11. nie usiądę do stołu dopóki gość nie ogarnie gotowego wzoru na obrusie lśnią jasno wykładane srebra razem z cierpliwością jeśli się porwie na główne danie nagimi dłońmi zwinę kuchnię pół minuty tyle mi trzeba żeby wysmażyć awarię szkoda mi tej trzeciej strofy, bo "lubię smak" musztardy, ale wybrzmiało siłowo, podobnie jak "nagie" dłonie
  12. Przyłączę się do wersu: "oburza mnie wiatr".
  13. i taka winiaczem zalana nie wiesz czytasz czy jesteś czytana Wesołych Świąt :)
  14. @Mithotyn łał Mith!, przeczytałeś ten utwór ponad trzysta razy i zrozumiałeś tylko trzy wersy? sorry, ale nie mogłem się powstrzymać :)
  15. Niby buntu oceany wykrzyczane (z "wykrzyknikiem"), a huku tyle co po wystrzale kapiszona. Nie znajduję finału, ale może już wiek nie ten.
  16. Znam ten tekst. Swobodny kolaż, ostentacyjne osadzony w ramach "masowej kultury" :) Bardzo osobliwy eskapizm, a właściwie jego trawestacja (chociaż efekt komiczny nie wywołuje serdecznego śmiechu). Mówiąc po ludzku: cały Henryk(-nasty:)) Jest ok. Reasumując: w cyklu "pierdykniem, bo odwykniem" nie masz sobie równych!
  17. Przeczytałem tylko, że "okruszek"... i że szlak go trafi (pomyślałem)... i tak się stało.
  18. słowo-to przede wszystkim znak językowy mający jakieś znaczenie! (według PWN)
  19. @Anna_Myszkin Kompletnie Cię nie rozumiem, po co to całe tłumaczenie? Wiersz jest świetny! Nazywanie ponurego frustrata "panem", jest nie tylko nadużyciem w kategoriach społecznych, ale i kpiną z językoznawstwa, a konkretnie etymologii. Poza tym w pusty łeb, (pustka- pusta, niewypełniona przestrzeń) nie wciśniesz żadnych argumentów! Pozwolisz, że etymologię "zatwardzenia" odpuszczę.
  20. Bardzo proszę. Cieszę się, że tak wiele "zrozumiałeś".
  21. Mam takie wrażenie, że za bardzo chcesz wrzucić pożądanie, seks, pragnienie czy w końcu (jakoś tam pojmowaną) miłość w założenia materialistyczne. Sytuujesz potrzeby seksualne tuż obok jedzenia, picia, zarabiania kasy (to taka trochę przekrojowa opinia na bazie kilku wierszy). To upowszechnienie czy raczej zubożenie, schematyczność sfery seksualnej zabiera jej intymność i sacrum czterech ścian, do których wstęp kolejnych oczu jest uczestnictwem w niezbyt udanej orgii. Jest w tym wszystkim jakaś frustracja i chyba erotyczne nieusatysfakcjonowanie (mowa oczywiście o tekście - tak rysujesz twarz podmiotu lirycznego) co powoduje, że złożoność ludzkiego życia staje się marginalna. Nie namawiam do ascezy, ale szacunku do namiętności, bo to nie rynek towarów i usług. (Choć niewątpliwie niszcząc kolejne tabu świat pikuje w dół). Nie namawiam również do rezygnacji z poczucia humoru, bo taki stan ducha uważam za atut. I ostatnie "nie" Nie jest to również popis krytyki dla krytyki, tylko próba zmuszenia do małej refleksji. Tym bardziej, że nigdy nie sugeruję się autorem, a tym co zamieścił. Lubię "pieprz" w tekście, ale nie.............. Sam sobie dokończ, bo wiem że potrafisz :)
  22. Podoba mi się wszystko, od samego tytułu. Wrzucając w krzywe zwierciadło doktryny Machiavellego: "racja państwa"(np kowalskich)-jak to często u Ciebie bywa- uległa inflacji (czyli cały misterny trud...) Wpuszczenie "wycieczki" w świat konfesyjny, półjawny, a więc i półtajny w oparciu o maestrię narracji kustosza, jest zabiegiem bardzo udanym, bo robi z czytelnika bezstronnego widza (zaabsorbowanego "zwiedzaniem", na etapie gdy szczegółowa eksploracja zagadnienia jest jeszcze w powijakach), a nie osobę opowiadającą się momentalnie po czyjeś ze stron ( choć niewątpliwie, to na " jej półkach słoje stoją nietknięte). Poza tym, jest to co lubię:tekst w tekście, a nie zgadywanka w oparciu o dwuwersowe "żachnięcie" autora.(I nie jestem fanem sześciuset stronicowych monodramów-żeby była jasność:))
  23. Skoro jest jakieś "później", można by pokusić się o apelację, jeśli oczywiście targi z Najwyższym możliwe. Z drugiej strony "koda" to jakiś tam "abstrakt" i zamknięcie. pozdr
×
×
  • Dodaj nową pozycję...