gdyby zostawić same "kołdry", to rytm siądzie. a te "marzenia" wytarte, banalne i cholernie szablonowe jakoś mi pasują do wprowadzenia w klimat. bo to wierszyk o zwykłych ludziach. a zwykli ludzie są wytarci, banalni i szablonowi... i dopiero przed snem zmieniają się w herosów:). dzięki za komentarze. pzdr.
nocą
czekając na sen
puste ciała oblekamy
w okazyjne kołdry marzeń
w kołdrach rodzą się herosi
to ci co dławią szarość
w świecie lichych cudów
wspinają się na everesty
ludzkiej naddoskonałości
gonią wiatr
spadając kukuczkowym lotem
a na koniec
bez swobody ocalenia
usiądziemy przy kominku
i uśniemy o poranku
Panie Karolu - za Pana radą - zobaczyłem, przeczytałem i się ... nie to co Pan najbardziej lubi, a przynajmniej o tym pisze... pozdrawiam:)
dzie wuszka - z tym wierszykiem to jest tak jak z klownem - jak klown nie zachowuje się głupio i tym bardziej głupio nie wygląda, to nie jest uważany za klowna lecz za komika, a to już nie to samo:)
kiedy ograniczą ci twarz
czarną przepaską byś nie widział świata
kiedy łańcuchami przywrą twoje ręce
do ściany kosmosu
kiedy każą ci stać prostopadle
do środka ziemi i nazwą człowiekiem
kiedy zmuszą do kankana w szpilkach
wyższych od niejednego krasnoludka
kiedy poczujesz pluton muszek
mierzących do twojego jabłka
kiedy muszki zmienią się w złote piranie
i poproszą o ostatnie życzenie dowiedz się
kiedy przyjmuje psychiatra
spojrzeć w niebo
jak spokojnie płynie słońce
bałtyk swoim zwyczajem
pulchnie w tłustych cumulusach
czas prawem miejscowego paradoksu
leci wolniej niż te mewy
las za nami szumi odruchowo
ludzi na plaży jak piasku
w oczach
dziewczęta bawią się z ratownikami
ratownicy dziewczętami
starszy pan ma wylew snu do mózgu
spojrzeć w niebo
powiedzieć coś doskonałego
gdy spokojnie zgaśnie słońce
Chyba zostawię jednak tak ja spisałem; moze po prostu jak jadę tramwajem drzwi i inne przerywniki utrudniają myślenie, otwierając się zazwyczaj bez kropek i przecinków ...najczęściej wpół zdania...:)
Dziękuję i pozdrawiam.
najpiękniejszy jest saddam husajn
w momenecie kiedy chwieje się
na podwiązce ze stylowej liny
i odrzuca swe stopy w bosej
kreacji wniebowstąpienia
ręką szukającą rozkazu
wskazuje na młodzieńca
w wyalienowanym tłumie
nagle
szyderczo i z wyższej instancji
młodzieniec ów
wybucha śmiechem
on wie że jeszcze nie czas
wybuchać
i wstydząc się tej chwili
jak pierwszego pocałunku
odchodzi
męczeńsko udekorowany
na skróty
do któregoś raju
przyjechała dwójka
drzwi wszystkie siedzące zajęte
idę na tył drzwi
jedziemy jedziemy
tramwajowe podglądanie miasta
przystanek drzwi
wsiada pan dziadek z kulą pod pachą od wojny
wszystkie siedzące zajęte
pan w muszce siedzi drzwi
na zakorkowanym palcem serdeczności tyłku
pani w kratę krzyżuje panoramicznie
piłata z piłą tą rybą
panienka przegląda modę w avanti
młody jej długie nogi gapieniem oblizał ruszamy
już patrzą
tramwajowe podglądanie miasta
pan dziadek czyha na wylocie
przystanek drzwi wysiadają pan dziadek
i pan w muszce wsiada szara z zakupami
drzwi jedno wolne szara nie siada
jedziemy jedziemy
tramwajowe podglądanie miasta
ktoś z tyłu serfuje bez trzymanki
to ja i siła co pijacko mną słania
jedziemy jedziemy
przystanek na rogu gierka i amaltei
drzwi
tu wysiadam
rozchodzę sie promieniście
we wszystkich kierunkach