siedzi na krześle,naprzeciwko niego,
oczko puszcza mykiem do kolegi swego,
a na to mu kolega tym samym odpowiada,
i w jednej także chwili jabłuszko zajada,
i zmarszczył czoło,brwi w zygzaki puścił,
a po jabłuszku pączkiem kubraczek wytłuścił,
jeden wciąż po drugim,czy w tej samej chwili?
ten wybuchnął płaczem,wnet pierwszy już kwili.
sam już nie wiem który którym,kto z kogo zżyna,
pierwszy drugim,drugi pierwszym,gdzie przyczyna?
mam to gdzieś i nudzi z wolna,a w głowie pusto.
jeden jest i jedno krzesło, a naprzeciwko lustro.