Czekam ciebie nocy czarna,
tak jak ptactwo czeka ziarna.
Głodny jestem twych ciemności,
nie przychodzisz jak na złości.
Kocham chwilę gdy przybywasz,
w swych ciemnościach księżyc skrywasz,
w gwiazdy złote przystrojona,
dzień pożerasz,wciąż złakniona.
Dłonie splatasz na sklepieniu,
cząstki twe znajduję w cieniu,
w tobie tańczą chmurne roje,
w tobie widzę natchnień zdroje,
daj mi ciszę swoich cieni!
Zagaś żródła złych płomieni!
Będę wdzięczny twojej ciszy,
bo mi dała słowa.
Ciszo słodka,szepnij nocy,
niech już się nie chowa.