jak potrzebuję słońca żeby połykać kęsy dnia do zmierzchu
zawieszać na ścianie portrety chwil twarz po twarzy
(zawsze Twoją)
biec po kroplę miodu na kolację zlizywaną z palca
mleko przypalać ciągle i wytrwale na ogniu
zdarzeń tak irracjonalnych
(że aż pięknych)
przysiadać skośnie z nogą na nodze
byle nie stracić równowagi
sortować sprawy na nieważne
i bardziej błahe dziergać
rękawy swetra
na jutro długie
na pojutrze
ciepłe
(zawsze Twoje)
wstawanie
zasypianie
(gruszek w popiele)
światło
(nie masz pojęcia jak waży)
Babo: Dziękasy za propozycję! Ale peelka nagina w czasie teraźniejszym;) W trybie przypuszczającym "gdybym", "gdybyś" - owszem. A ona teraz gotowa przychylić nieba, ....
O, o to chodzi. Dzięki śliczne, cieplutko, Para:)
Trzeba szukać ładu;) A "zwróć mi wolność" - boli! Godzić się na układy, scalać kryształ, by znów zabłysnął. Podobają mi się metafory i całość. Pozdrawiam Zbyszku, Para:)
Zawierzyć muzie, z wiosną zanosić odrodzone po zimie trele? Do jednego z nas czy do każdego poety? Wiosennie, z nadzieją, śpiewnie Krysiu! Uśmiecham się do wiersza! Cieplutko, Para:)
Wolę, kiedy jest więcej metaforrrki, ale miejsce: "bądź podczas następnego pocałunku" jest tak ładne, że już nie marudzę i chwalę! Chwalę! Cieplutko, Para:)
Poprawiłabym w ty ciągu ...."stęp" - bo trzeba by było zrobić mianownik:)
Ale wiersz w całości dobry! Biorę sobie: "to jest właśnie tu i wszędzie". Podoba się, pozdrawiam, Para:)