![](https://poezja.org/forum/uploads/set_resources_4/84c1e40ea0e759e3f1505eb1788ddf3c_pattern.png)
Ania_G.
-
Postów
135 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Odpowiedzi opublikowane przez Ania_G.
-
-
Nietykalnie zimna klamka
zdobi drzwi, jak do tej pory
na kościele wieczność tyka
nocą rządzą reflektory
kot wyciera mi nogawki
w książkach gubię dni rachubę
w lesie znajdę coś z jesieni
parę kilo myśli zgubię
i zatracę się w tej chwili
sądząc, że nie była warta
bo nie miałeś w niej udziału
jak nieodsłonięta karta
uczę się tej Twojej ciszy
i doceniam jej prostotę
tylko szukam sposobności
by nie wracać tu z powrotem
nie znajduję pocieszenia
przeglądając się w fabule
kryptoromans płynie z prądem
a ja wtaczam w górę kulę
potem sen na wagę złota
znów przemija w rytm budzika
i w rutynę się owijam
to o myśli się potykam
znów brakuje mi ramienia
by się poczuć nieporadniej
od zadartych hardo spojrzeń
bez nadziei jakby żadnej
tak skłócona z czasem przestrzeń
może istnieć, lecz bez Ciebie
tak mi szaro tu i blado
jak nie jednej z gwiazd pod niebem0 -
Dla ciebie
bije rekordy
całkiem nowych wyobrażeń
utkane szeptem
na Jego Słowo
najwłaściwsze w czasie
pod tym jednym stropem
bezpieczne
a całkiem zależne
od Twoich zachcianek
i widzimisiów
kilka centymetrów
wrażeń i poruszeń
z Tobą jeszcze
a już jednym tchnieniem
tęskniące za tym,
co wieczne,
bezkresne0 -
Ojcze nasz,
który jesteś w niebie
pięknym Ogrodnikiem
święć się Imię Twoje
wsród imion miliardów
kwitnących rabatek
przyjdź Królestwo Twoje
do mojej winnicy,
która nie zna Słońca
poza Tobą
bądź wola Twoja
jako w niebie sieje,
tak i na ziemi
daje wzrost ziarnu
chleba naszego powszedniego,
owocu rąk Twych zapracowanych
daj nam,
zgłodniałym sercom,
dzisiaj
i odpuść nam nasze winy
latami hodowane w próżni
jako i my odpuszczamy
zachwaszczone słowa
naszym winowajcom-
sąsiadom zza płotu
bądź Panem ogrodu
i nie wódź nas na pokuszenie,
gdy drzewa poznania rosną pod oknami
ale nas zbaw ode Złego,
który kradnie ziarna
rzucone na drogę
Amen1 -
Pod teleskopu czujnym okiem
przemija ciemność tła
jak bezimiennie długa nić
w pliku DNA
a w dali Krzyż wynurza się
niczym spadzisty dach
nad stropem świata jeszcze zmierzch
spija krople dnia
rozpiętych ramion krępa sieć
łowi człowieczy żal
otula w białej szaty szkle
świeżo zwiędnięty kwiat
potykam się o losy tych
co już nie mogą spać
i czytam z Jego oczu pieśń
wiatr Mu na żebrach gra
gdy z Dobrym Łotrem mija ból
nie liczę więcej ran
pewność zapiera w piersiach dech
że tam mój Bóg i Pan0 -
Poza Ogrodem był On
niespokojnym tańcem
bukszpanowych kęp
biegł w aorcie pnączy
jak w nadętej mgle
w podskokach...
Ona była trwaniem
jaśminowych wzgórz
wpisana w serce
świeżo obrodzonych pól
czekała tam
wsłuchana w szelest stóp
po ogrodzie Dobry Bóg
przechadzał się
pierwszy odnalazł ją
gdy wieszała w sadzie
drżące pęki łez
złotym puklom
nadał kłosu kształt
i w szlachetną tęcze ubrał
jak po burzy nieba skłon
zaprowadził ją w przedsionki
spadających gwiazd
gdzie czekał już
waleczny On
dla Nich Ogród tonął
w splocie barw
Aniołów spłynął śpiew
doliną
Dobry Bóg za źrebię
przebrał się
galopem ruszył w świat
z Nowiną0 -
Widziałam Aniołów
całe ławice barw
ich taniec zwabił mnie na głębię
gdzie nie dociera muzyka świata
a światło zapuszcza korzenie
u stóp wiszących ogrodów
kształtem przypominały radość tworzenia
i więcej ich było niż łez przy rozstaniu
każdy tłem i pierwszym planem
niekończącej się historii rafy
milczeniem opowiadały mi o Stwórcy
Anioł, który da się oswoić
pływa w rytm twego serca
i dziwisz się, że jego piękno
masz na wyciągniecie dłoni0 -
Nie było mnie z nimi,gdy przyszedł
wolałam szukać winnych
i trawy bardziej zielonej
bo przecież mają łatwiej
tam, po drugiej stronie tęczy
zawsze rodzą się szczęśliwsze
i o jeden krok dalej
mimo drzwi zamkniętych wracam
i coś mi się wierzyć nie chcę,
że On żyje
z księgi otwartych dłoni
odczytam Miłość
i poznam Go po ranach
bo czy można kochać głębiej
niż przepaść w Jego boku?0 -
nim napiszę o nas
przeforsuję garść wspomnień
zbadam smak tej białej wiosny
co to kwitła wtedy w duszy
gdy wirowały na wietrze
wyłącznie dla nas
już wiedziałeś wtedy
a ja znałam Cię na pamięć
jakbyś istniał wcześniej
niż pierwszy śnieg w moim życiu
i pozwolił szybować
samolotem z papieru
gdy spotykam Cię
pod wierzbą Śródziemia
zawsze grasz,a ja w tle
mieszam farby w rytm sonatiny
ze sportretowanych melodii
sporządzę kiedyś mapę serca
bym mogła trafić o zmroku
pod znajomy uśmiech0 -
nie miał nic z pstrej kakofonii
rzekłbyś:zawiódł
wyjdź za miasto z Kleofasem
sfrustrowaniem się wymienić
za plecami Jeruzalem
z pustym grobem
w którym echo gra
i kamień sam jak palec
zaśpiewają o was wiersze
i o oczach na uwięzi
sercach co pałały
gdy wyjaśniał
smutne były wasze kroki
gdy jakoby miał iść dalej
dniem nachylił się nad wami
i pozwolił się
połamać
poznać
przyjąć0 -
Cytat...prawda nigdy nie jest miarą absolutną ,ale zawsze umowną miedzy uczestnikami wydarzeń w pewnym określonym momencie , im bardziej chcesz Prawdy ,tym bardziej ona się oddala...pozdr.
“Ja jestem Drogą i Prawdą i Życiem.Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie“ J 14,60 -
CytatAniu, jak to mówią: prawda zależy od punktu widzenia, tenże od miejsca siedzenia itd. Jakoś nie doczytałem się jaka to prawda i czyja. Dalej próbować. Pozdrawiam.
J.
Prawda przez duże P jest tylko jedna.Zachęcam,aby dać się Jej odnaleźć.0 -
Nie jesteś deszczem
a jednak kwitną we mnie ogrody
gdy stukasz w szybę
zza okiennicy duszy wychylam
dość popaprane sprawy
i czekam aż się przewietrzą
szukasz mnie zawsze
ja tylko czasem dam się odnaleźć
by aż z Tagasty musiała przybyć
Twa dobra wola
dokąd mnie cierpieć będziesz
o Prawdo?
pozwalasz myślom moim
koślawić Twoje oblicze
morze wszechmocy Twej
do kałuży przelewam próżno
prędzej utonę w niej
niż zrozumiem
gdy się Hippony rozstąpią mury
będziesz mi wiatrem0 -
zbudź się o śpiący
rozwieś swe skrzydła
na brzegu turni
odetchnij szeptem
by nie spłoszyć
trochę spóźnionych aniołów
na scenie słońce
za kulisami obłoków
a w górze moja
modlitwa nierównych kroków
tam, gdzie Pan mój
rozbił namiot
biją zdroje górskich jutrzni
na skale buduj pomnik
swych wzlotów
korzenie zapuść
w żyznym sklepieniu
trudna to droga
ustąpią góry
i jesień spłoszy
ostatnie maszty
pieszych pielgrzymów
cóż się ostanie?
Pan frasobliwy
dotknął mych oczu
na mgieł rozdrożu
krzyż wrósł Mu w barki
w plecaku zabrał moje bagaże
i swym spojrzeniem
zapytał serca
jak Piotra ongiś
po trzykroć z rzędu
a góry płyną
jak wysp szczęśliwych
barwne kolaże0 -
Cytat"Słowo" i "Ciszę" dałbym jednak z małej litery. "Słowo" w takim wydaniu skojarzyło mi się z Pismem Świętym a chyba nie o to chodziło, chociaż... gdyby w tytule jakaś wskazówka. mała litera spowoduje możliwość różnego postrzegania, tak myślę. bo całkiem zgrabnie napisany utwór.
pozdrawiam.
Bo o Pismo Święte się właśnie rozchodzi,a nawet więcej(w bieli Ciszy ukryłam odwołanie do Najświętszej Hostii)0 -
zdumieniem
co dzień nowym mnie raczysz
gdy pochylę się lekko nad Słowem
zaskoczeniem
brzask mi w oczy z rana patrzy
i ustaje mi zdanie w połowie
czym zachwyci mnie znowu
białej Ciszy wpatrzenie
co mnie wciąż odnajduje w milczeniu
po imieniu mnie szuka
aż dopadnie znużenie
by wygasnąć w węgielnym kamieniu0 -
podobne do skarbu ukrytego
z radości poszedł i kupił tę rolę
splendor ziemi
zamknięty murszem agregatów
albo do perły jest podobne
sprzedał wszystko co miał by ją zyskać
blask co zachodu nie zna
w gardle z wapnia
gdybym zrozumiał, a miłości bym nie miał
byłbym jak ten młody bogacz
co to pójść chciał ale się zasmucił0 -
Wichrze,co wstrząsem rozniecasz płomień
zapalasz słońca w ciemnych izbach
prowadzisz słowa na cienkiej linie
ku wielkim dziełom
Mocy bezsilnych,co strącasz bojaźń
lampy spod korca wyzwalasz cicho
by pokój jaśniał po całej ziemi
ku Jego chwale
Pochwyć,co błądzi bez Twego tchnienia
odnowy pragną miałkie czyny
wskrzeszenia obumarłe słowa
uczucia żaru Twego ognia0 -
Klęczą dłonie na posadzce bzu
wykreślone z paragrafów snu
wotów sznur i języki świec
płyną w tle
kryję twarz za zasłoną łez
w oczach jej wisi bólu sens
oddam lęk jak spóźniony dług
zamiast słów
tak tułam się wbrew
kanonadzie myśli ciągły blef
trwoni treść
mej modlitwy
znów stracony dzień
wypala się
parafina żalu w gęstej mgle
wskaż mi cel
jasny cel
wiara co przenosi góry serc
odnalazła mnie w tym z wielu miejsc
stoję wciąż jak tej soli słup
brak mi tchu
w oczach ma jeszcze smutku błysk
na policzku schną ostatnie łzy
oddam jej zagubienia trud
w kwiecie bzu
tak tułam się wbrew
kanonadzie myśli ciągły blef
trwoni treść
mej modlitwy
znów stracony dzień
wypala się
parafina żalu w gęstej mgle
wskaż mi cel
jasny cel0 -
strumieniu
biją wody twe
jak serca
uporczywie trzeźwych dzwonów
o pieśni niewyczerpana
jak samo-powielający odcinek życia
płyniesz w zadumie
choć skoczne twe oratorium
naucz modlitwy świata
kwarków rozdygotanych naszym odkryciem
niczym toń twoja przejrzystej
ufnej jak oswojony kwiat orchidei0 -
W okraszonej słońcem chwili
będą schły powieki moje
jak wczorajsze pranie
z czterech stron wołam o ciepły wiatr
mamią kantaty co lepszych czasów
jawnym przewrotem serce podbijał
wnet odkryte lądy
Duchu, co światłem otulasz myśl, przyjdź
chciał być rosłym poematem
w bibliotece prozy życia
sensem świtania
Ty, co mądrości rozlewasz zdroje
Na rozstaju trwań splątanych
będą drżały stopy moje
jak korale rosy
z czterech stron wchłonę ożywczy wiatr0 -
czasem twoją skórą
oprawiam przemoknięty błękit dnia
dziecko śpi pod chmurą
i bliżej nam do siebie jakoś tak
pola golfowe zostawimy w tle
zgubimy drogę któryś to już raz
na widnokręgu czerwień spina mgłę
odchyla nas od Ziemi czas
pełne Ciebie dłonie
sięgają po kolejny pusty los
po tej rzeki stronie
podpalę bezpowrotnie wierszy stos
spłoną jak plany naszych wspólnych lat
trawione kwasem obojętnych słów
gdy będziesz kiedyś tam beze mnie trwał
już dawno ich nie będzie tu0 -
życie jak taśma video zacięło się w połowie
powoli odtwarzam nasze akty coś tłucze się po schodach
dziś możemy poskładać wspólne szepty jak szklane odłamki fabuły
i zasiąść do stołu na palcach oczami dwie ściany omiatać
już nikomu nie służą nasze nikłe wspomnienia
zmontowane jak film na szarym rynku
zamknięte w szczelnym plastiku
podkład do naszej piosenki szumi wierzbą zapłakaną
odbarwiam twój uśmiech i włosy jak zima zagajnik
dziś możemy wyczytać z drżących wątków zgubioną gdzieś puenty poszlakę
policzyć wiraże oddechów przewinąć to co za nami
już nikogo nie skrzywdzą nasze śmiałe marzenia
zmontowane jak serial po odcinku
odgrzane w miedzianym nocniku0 -
powracające biją nas fale
niebo nad głową się przechyla
zaraz upadnie słońc korona
w ogrodzie kwitną jeszcze żale
szczęście po kątach się rozpyla
po ścianie spływa łza stęskniona
drzemią w nas młode melancholie
ukryły pąki w twoich dłoniach
i wszystkie moje niepokoje
spoczęły w ich zmęczonych skroniach
masz na ustach jeszcze tamten wiatr
i kocham myśli uskrzydlone w oczach twoich
tak mi dobrze w tym natchnieniu trwać
być częścią naszej wciąż kwitnącej melancholii
drogi splątaniem depczą nam stopy
deszcz zatroskaniem spływa po rynnach
zabierz mnie tam, gdzie pieśń nie zdoła
na karku stygnie jeszcze dotyk
i ciepłem twoim wskroś przeszywa
oddechem twoje usta wołam
drzemią w nas całkiem tkliwe żądze
ukryły pędy swe pod kloszem
spojrzeniem wśród ich liści błądzę
z ptakiem podniebnym w otchłań wznoszę
masz na ustach jeszcze tamten wiatr
i kocham myśli uskrzydlone w oczach twoich
tak mi dobrze w tym natchnieniu trwać
być częścią naszej wciąż kwitnącej melancholii0 -
z paraboli lotu
uczynił łuk przymierza
czekał
na moje natchnione podeszwy
styrane gwiazdy do nieba przypiął
pytać przestałam
a może nie chcę spotkać po drodze
bliżej nieokreślonej mi odpowiedzi
nie mogąc spaść spadało słońce
pęknie horyzont
i tak nie uwierzą
a będą pisać z pieśnią na ustach
jak wieszcz onegdyś
żeś taki srogi i nieobecny
lalkarz od marionetek
podoklejane mają uśmiechy
i sztuczne piersi
w kieszeni patent na nieśmiertelność
aż łzy dygocą
bo to już chyba nie moja ziemia0
Mówię tak
w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Opublikowano
Za oknem świata mgła
utkała dachy sennych wiosek
przed nami szarość dnia
nieśmiałej drogi długi ogon
znajomej bramy świt
ołtarz pod Trójcy czujnym okiem
klęczymy,w sercu
Miłość hymn nam gra
cierpliwa jest, łaskawa
mimo,że wiatr zabija chłodem
wyciągam drżącą dłoń i mówię tak
w spojrzeniu szukam słów
gubiąc ich sens tam i z powrotem
i cieszę się,że jesteś
częścią tego snu