Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Nata_Kruk

Użytkownicy
  • Postów

    12 647
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    81

Treść opublikowana przez Nata_Kruk

  1. Jacku, wierzę w to, że... jak pisze kaja... każdy ma swoją gwiazdkę ( moja ciągle ciągle w tym samym miejscu od stuleci) Ładny wiersz, a gwiazdy... niech do końca końców, świecą cudnie. Pozdrawiam :)
  2. Niebanalny pomysł na wiersz, to trzeba przyznać. Zastanawiam się, czy potrzebne to "i" w czwartym wersie. W zakończeniu natomiast zostawiłabym tylko... gdzie się podziała pustka... Ogólnie, podoba mi się. Pozdrawiam... :)
  3. Alicjo, wybacz, że cytuję inne słowa... pozdrowiam serdecznie...:)
  4. Grzegorz... nie pamiętam, kiedy zdarzyło mi się, że wiersz danego autora tak bardzo tkwił mi w głowie.. że może coś skopałam..:((...może coś przeoczyłam... i wreszcie.. że może słońce "przyćmiło mój umysł" w ostatnich dniach..;))... Twoje wyjaśnienia w zupełności mnie usatysfakcjonowały, zatem... zwracam honor nie do jednej, do dwóch kieszeni. W takim układzie to... w tobie... jest jak najbardziej na miejscu, nadal jednak nie zgodzę się na ten zbieg okoliczności... sorry... ale tym się wcale nie przejmuj, to Twój wiersz, a ja cóż.... czytam i chłonę.... nauki. Raz jeszcze pozdrowię, życząc udanego tygodnia...:)
  5. Nie jesteśmy sami.... bardzo fajny początek, ale dalej Grzegorzu, dla mnie nie jest w porządku (chyba się narażę). Biorąc pod uwagę tytuł i treść, mogę przypuszczać, że słowa wiersza, skierowane są do kobiety... dlaczego więc dalej..."nie ma miejsca dla nas dwóch"... a nie dwojga..? Poza tym, zamiast tego zbiegu okoliczności, wolałabym coś innego... no i w zakończeniu jest... "tylko w tobie jest mi do twarzy"... mnie czyta się ładniej.. z tobą... ale ponieważ wiem, że lubisz wieloznaczności, rozumiem to... w tobie. Niektóre inne wiersze Twojego autorstwa ( nie czytałam wszystkich) zauroczyły mnie, ten niestety nie. Serdecznie pozdrawiam...:)
  6. Wioletko.... nie czytałam poprzedniej, ale jeśli była krótsza, to może lepsza..?.. bo tu wg mnie jest za dużo słów.. można chyba krócej. Poza tym...chyba lepiej zabrzmi, jeśli będzie... gdy bywa, że miejsc zabraknie... dalej, czy na pewno siadają z niechęcią..?.. mnie nie przeszkadza towarzystwo obcych ludzi, czasem pogawędka umila podróż. Czy można pisać... wracają do siebie w obrazach..itd...(...) w oczach smak kawy rozlany.. w ogóle trzy ostatnie strofki przekombinowałaś. Niestety ogólnie jestem na nie, wybacz. Pozdrawiam serdecznie.
  7. Pięknie ubrałeś w słowa tą ubitą ziemię, fajny mroczny klimat. To, że inna ilość sylab w strofach zupełnie mi nie przeszkadza. Po prostu plus. Pozdrawiam... :)
  8. Marlett oraz Sosna... no właśnie, zepsutej chyba nie.. ale dziękując za zajrzenie, życzę Wam dobrze brzmiących płyt z muzyką, którą kochacie... pozdrawiam... :)
  9. Nasze przestrzenie... zatrzymał mnie ten wiersz, fajny tytuł... ale przycięłabym w niektórych miejscach i co nieco zmieniła, lub przestawiła, co nie znaczy, że będzie lepiej... ot, taka moja propozycja. wysypię miałki piasek w pokoju krzyki mew puszczę z głośnika fotografia żaglowca na ścianie sztuczną solankę powdycham zamiast słońca kwarcówka pod sufit fantazji białe wydmy zostawię i tę sosnę na pół zasypaną i ten wiatr co ma udział w zabawie maszty - te drzewa czekają na reje wanty - struny napięte do grania moje złudzenie pięknej przestrzeni pogrążę w misterium czekania wolno zniesie mnie na pełną wodę fala zakołysze ostro bez mapy nie wiem czy w dobrą stronę na oślep chcę przed siebie prosto Z góry bardzo przepraszam za ten mix. Serdecznie pozdrawiam... :)
  10. Bartosz, miło Cię widzieć po przerwie. Umieszczając kursywę, chciałam pokazać beznadziejność owego "porządku świata", w którym tkwi ciemniejsza strona wiersza... i póki co, nie ma alternatywy. Serdecznie pozdrawiam... :)
  11. Oskarze... mogę poprosić o odsprzedanie jednego pakieciku...Twojego punktu spojrzenia na poezję...?... masz rację...!... określenie... zwykły atakować... czyta się lepiej, dalej... kiedy pytałem o sny... wyciszała się... to także lepiej brzmi... co Karol od razu poprawił... super...! ... o reszcie nic nie napiszę... nie dlatego, że wykracza to już poza pakiecik... :(... i za drogo by było....... ale reszta, po prostu mi pasuje. Karol, wybacz moją prywatę w Twoim okienku, raz jeszcze pozdrowię... obu panów...:)
  12. Beenie, dziękuję za odwiedziny. Co do nieszczęśnic... owszem... nie każda ma możliwość ucieczki w odpowiednim momencie, są nowe rany, nowe blizny, chyba, że druga strona opamięta się, a to nie oznacza, że owe blizny zginą, ot tak, jak gdyby nigdy nic. Serdecznie i ja...:)
  13. nie jest tak że pewne rzeczy są oczywiste nie próbuję przewidywać bo wiem są chwile kiedy zaskoczona tracę apetyt na pączki i zaufanie dla własnych paznokci które łamią się w najmniej odpowiedniej chwili odchodzisz - nie zastanawiało cię nigdy czemu więdną u mnie wszystkie kwiaty a pies jest najgłośniejszy w okolicy zawieszam definicję świadomości a rzeczywistość wciąż konstruowana jest na nowo w każdej sekundzie chciałabym żeby było mniej przemilczanych subtelności żeby mocna kawa smakowała łagodniej Karol, wybacz mi, ale pozwoliłam sobie na zamieszanie chochlą w garnuszku... wcale nie muszę mieć racji. Pozdrawiam... :)
  14. Czarna Perło, fajny tytuł, treść wiersza milutka dla ucha. Jedno małe ale.. to... wers... (...) drzewa gałązki rozkołysane do cna... albo tylko... drzewa, albo gałązki drzew... ale to i tak nie zmienia pozytywnego odbioru. Pozdrawiam... :)
  15. Zupełnie nie znam twórczości Johna Ashbery, nic to, to przede mną. Co do wiersza, bardzo skondensowany w treści, ale przeczytałam z przyjemnością. Pozdrawiam... :)
  16. Karolu, Twoich wierszy nie da się przeczytać tylko jeden raz, bo za każdym kolejnym można odszukać nowe elementy godne uwagi. Zmuszasz czytelnika ( dla mnie miły to przymus) do małych wędrówek w literaturze, by jeszcze bardziej zagłębić się w treść. Adapter - widzę tu bohaterkę, z zachwianą równowagą psychiczną i jej opiekuna. Musi ją doskonale znać i kochać na swój sposób, bo choć niektóre słowa mogłyby przerazić, bije z nich niezwykłe ciepło i oddanie. Bardzo podoba mi się zakończenie. Zajrzałam też do Państwa labiryntów i szczerze napiszę, że "błądzenie" w takim labiryncie, to czysta przyjemność. Masz w sobie ogromny potencjał literacki, zatem... pisz...! Pozdrawiam...:) PS. Co Annette nazywała straszydłami..?
  17. Dziękuję za miłe słowa, a czy będą następne... oby. Pozdrawiam równie serdecznie...:)
  18. ... proszę bardzo. Miło, że pozytywne wrażenia. Dziękuję za wpis i pozdrawiam...:)
  19. ....ten fragment jest dla mnie...naj.... :) co nie znaczy, że całości nie dam plusa. Pozdrawiam... :)
  20. Delikatnie, kobieco, ale wymownie. Pozdrawiam... :)
  21. Chociaż w tytule wspomniany Stachura, nie wiem dlaczego.... tekst przypomniał mi R.Ridla i piosenki Dżemu... w sumie.. smutny tekst, bo skoro nawet ucieka się z kraju, to chyba tkwi w człowieku nutka nostalgii za tym, co zostało gdzieś tam... Pozdrawiam serdecznie... :)
  22. Witam nowego gościa... Paniecolku, jeżeli to łakomy kąsek, proszę (s)kosztować tak, żeby dla innych starczyło. Dziękuję za czytanie, pozdrawiam... :)
  23. Waldku, jeżeli coś naprawdę było i po latach ktoś drugi burzy cały "porządek świata", to raczej zaryzykuję stwierdzenie, że owa prawdziwa miłość wypali się, do cna... i chyba nic nie będzie w stanie unieść jej z popiołów. Dziękuję za wizytę.. :) Pozdrawiam.
  24. Stasiu, to prawda, różne mamy klimaty wokół nas, szkoda tylko, że niektórzy adresaci pozostają zazwyczaj ślepi i głusi na wołanie... Cieszę się, że zechciałaś mnie odwiedzić, dziękuję za miłe słowo, serdecznie pozdrawiam... :)
  25. Wysypisko po co mielić mętne słowa i tak przypominasz jej, że jedyny porządek świata to twój własny. wystarczy kilka celnych ruchów. od zawsze lubiłeś boks, ale teraz jakikolwiek kibic jest zbyteczny. zapluta przerażeniem krztusi się zakotwiczonymi w gardle słowami. przywykła do własnej Atlantydy zamykając słońce już za dnia. z kartek kalendarzy wyłapuje życzenia, z których kilka (nie pamięta kiedy) spełniło się, teraz więdnie jak liść. ściany butwieją w ciemności. skowyt głosu zabija jej źrenice, w dłoni pęka szkło, spazmatyczny bełkot zapada w nicość. a jutro - dzień jak co dzień - jak zacinająca się zawsze w tym samym miejscu płyta. luty, 2007
×
×
  • Dodaj nową pozycję...