Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Łukasz W

Użytkownicy
  • Postów

    77
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Łukasz W

  1. Łukasz W

    Niedopałki

    "- przystanek pełen ludzi, a ty? - dość często zastaję zmurszenie" zbieracze świetlistych mchów zostawiają po sobie ślady mozaiki z popiołu więc i ja wypatruję przemytników jutra z kieszenią pełną filtrów wyciągniętych z zapatrzenia w słońce tutaj gdzie siedzimy ławki szepczą że trzeba z tym skończyć mówiąc samemu za siebie a ktoś za siebie rzuca tylko niedopałki które inny ktoś pozbiera
  2. Łukasz W

    Niepokój

    to już prawie maj a ja z grymasem zapytania blisko przy boku prowadzę siebie tak mijam napoleonki smak mokrej szyby i karuzelę łańcuchową tylko sala luster odstrasza prawdą o jutrze za rzadko lunaparki witają miasteczko i ja za często przyklejam nos do szyby marznąc gdy zimno na dworze bo tu wczoraj jeszcze podwórko a tam przecież jutro bez taty i mamy nie puszczaj nie puszczam
  3. Łukasz W

    przed chwilą

    pamiętam, że zmoczyliśmy słowa ociężałe, nasiąknięte westchnieniem uciekły od ust nie mając za grosz wyboru zmęczone ścięgna nasłuchiwały porównań do ewangelii według nieopisanego braku potem już tylko: weź karabin, biegnij zgiń za nas, za spokój prześcieradeł za wilgoć bez źródeł suszy jedynie tak dało się zasnąć w echu łkającego dziecka, bez logiki bez ciebie
  4. Łukasz W

    6 minut

    usiądź porozmawiajmy najlepiej o poezji albo nie o tym że nie umiemy już rozmawiać tak będzie lepiej co? śpieszy się twój też? no proszę całe 6 minut wspaniale nam idzie nie sądzisz?
  5. Łukasz W

    Boso

    „cywilizacja dała nam samochody, prawdziwa miłość gołe stopy” przebyłeś kiedyś boso odległość między dwojgiem ludzi - zapytałem przechodnia, który nie miał zapalniczki zobacz, wsiądę do tramwaju, a twój świat nawet nie drgnie, minie tyle czasu co zawsze i co z tego a wystarczy odnaleźć czterysta kilometrów w linii prostej i pokonać je odświętnie gołymi stopami pozwolić nieletnim myślom pojechać pod namiot i nie modlić się o piękną pogodę - kupimy zapałki, przejdziemy się, na rataje przecież tak blisko
  6. Spokojny oddech samotności późno w nocy telewizor okazuje się być takim jakim widywałem go w filmach pokój pulsuje odcieniami walk drukarskich kolorów chociaż ty śpisz spokojnie załatwienie jutrzejszych spraw pozwala dostrzec osamotnienie odpoczywasz jak kiedyś ja z miejsca na miejsce krzątanina wyczekiwań i już zagarnięta noc poczekaj pójdę po szklankę wody popatrzę na siebie z perspektywy czasu może tym razem obudzisz mnie pierwsza z rozpiętą koszula - pustą szklanką ja twój zamknięty dzień
  7. Łukasz W

    W Domu

    kiedy przychodzimy do siebie drzwi nie mają znaczenia w przestrzeń dziecięcego zasłuchania wchodzimy inną drogą chociaż nie nauczył nikt gdzie kilka doniczek pukają okna, aromat dnia a my zapraszamy nawet wspomnienie zasłonek które zawisną za moment i poduszki takie jak ty i męskość, niby ja dom
  8. tak czysto wydaje się, że w środę wieczorem wywieźli błędy spisane na brudno nie pytając czy trzeba, bo przecież tak chyba nie podniosłem z ziemi nic a to właśnie mewy są jeszcze sobą kochają i śmieci i plaże bo tam głęboko w piasku są wysypiska godne uwagi niegodne mew poprawny tytuł: Kołując nad wysypiskiem (tam upada się by wstać)
  9. Łukasz W

    Matka

    o jedno więcej czy może nawet mniej albo i ulica dwa kroki dalej od już z wyrzutem znienawidzonej nie to nie ucieczka może wszystko niedopowiedziane powinno stawić czoła uchyleniu biec nie umiejąc ustać o własnych siłach jeśli nikt nie powiedział od czasu do czasu zapomnisz na wszystko trzeba zdążyć niech to nawet będzie wiadomość że pranie na sznurku nie zdążyło wyschnąć
  10. lekki refresh tytulu: "Odurzenie międzyczasem"
  11. gałka na pięć pomyślane ciepło a przecież nie jest zimno palce zamocowane na przewodzeniu to chyba nietknięty wybór doskwiera bardziej niż jego brak pewnie nie było aż tyle mnie
  12. bez śladu zaufania przez dalekich bliskich zastygły w źrenicach spokój uciszył niedowierzania a przecież lipiec tętnił zatajoną intymnością tylko dla wybranych pomiędzy zapytaniem a brakiem świadomości spakowane zawczasu bagaże rzadkich gatunków słów roznoszą zapewnienia nocy gdzieniegdzie jeszcze zasilone prześwitywaniem nieudolnych prób nic nie znaczące prawdy obalone zanuconym w drodze (miastem) ze snów
  13. Kwadratowe guziki, okrągłe guziki Od dwóch sekund własnego życia myślę o zapewnieniu ci bezpieczeństwa, ciało, które posiadasz nie zniesie marazmu powszechnego uwzględnienia czasu, nie chcę by ktokolwiek nas skrzywdził. Rozważam stępienie kuchennych noży, wigilijny gość zaoferował szlify spinek przy mankietach, tak aby nie uszkodzić twoich alabastrowych paznokci podczas kurczowego łapania się za obietnice. Jak tylko zachorujemy, nie powiem ci, że też zacieśniam bawełniane żakiety, niech wydaje się, że słowa ważą tyle samo, prędzej czy później powietrze zgęstnieje mnożąc siłę grawitacji.
  14. mówią gorzkie to też kolor matki na wsi bo tak trzeba wózek pchany dziecinnością uśmiechami bez znaczenia
  15. Łukasz W

    Melancholia

    Pewien Pan Łukasz W w melancholii traktach nie zauważył znów że czai raptor a zwierz to pazerny poetów łakomy pożarł rym misterny i lezie w te strony - czy można wiedzieć jaki charakter ma ten komentarz bo jest troszkę niejasny..:)
  16. Łukasz W

    Melancholia

    zadaszenia spartaczone melancholią nikłych szans niedaleko raptem nocy utopijne plany miast ociężałe od skroplenia korytarze mętnych rzek toalety w stylu retro gdzie ręczniki pachną snem
  17. Łukasz W

    Zimą

    nikt nigdy nie zauważył wytartych ze starości skrzydeł każdego dnia mimo zimna ociekały świeżym woskiem skwerami pachnących cukierni dziękowała chłodom za garście śniegu w których krzesała ulubione imiona dzieci co najwyżej ukłony drzew szumiały ze spokojem w rytmie mijanych kroków te ostatnie spacery a w domu brak walizek tylko w śniegu ślady pożegnania zimą
  18. niepocieszone wieczory jako wymówka droczenia się z minutami samotności ratunek-dożylne fragmentacje posągowych godzin niby retrospekcja niespełnionego a jednak pulsujące impresje ułamków sekund zastępują mi Dom Perignon rocznik nieznany jeszcze tylko stary projektor rzuca na ściany kolorowe wspomnienia nawet nie zauważam że potrafię być dla siebie zupełnie obcy dopiero zaparzona herbata przypomina że międzyczas minął
  19. Łukasz W

    Niepojęte

    gdy spytałem o blizny dobyłaś skrzypiec nigdy nie mówiłaś, że grywasz od lat futerał jakby nie stąd, podobnie chwyty zastygła w lekkim półbrzmieniu koisz pytania wibracją szkła topione w strumieniu płócienne ubrania rytuał sławiący zmienność pór roku wiesz, że nie musisz wiecznie śnić za nas dwoje milczysz tylko susząc kwiaty dawno tak powierzone Bogu
  20. Łukasz W

    Drobiny

    w miejscu, gdzie nikt nie pyta o sens delikatnych miesięcy przeczekuję szarugę wychwytując drobiny zbędnych słów. a przecież to takie proste przypomnieć sobie kalejdoskop zamkniętych powiek, uczyliśmy się tego oboje. inność filiżanek nic nie znaczy, stłuczone zawsze sklejają się tak, jak byśmy sobie tego życzyli. to nic, że pada spłukane chwilą zapomnienia płyną śladami stóp, naszych stóp
  21. wiersz powstal po prostu pod wplywem silnej, negatywnej emocji. moze faktycznie nie jest odkrywczy jesli chodzi o forme, ale chodilo o jak najdosadniejsze przekazanie mysli, pomysle nad szlifem. dzieki i pozdrawiam
  22. Czym jest zbawienie dla gwałconej córki przez ojca tyrana, dla innych człowieka, czy tym czym dla Ciebie poczciwa istoto jest eden i życie w niebiańskich uciechach? Czym jest ta miłość dla dziecka bez grzechu, co pozostawione wśród brudu w śmietniku, czy ciepłym spojrzeniem dającym wiarę, którego doświadczasz od zawsze bez liku? Co znaczy spokój, gdy dziś katowane niewinne dziecko znów ucieka z domu, czy to czym nazywasz zaśnięcie o zmroku wśród pięknych fantazji nieznanych nikomu? Czym wreszcie jest życie, w stłumionym krzyku zabitego syna przez matkę bez uczuć, czy tym czym dla nas jest obecność znaków od Boga, co kiedyś pozwolił nam poczuć…?
  23. cisza i przekrzyki to dwie różne rzeczy...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...