emil_grabicz
-
Postów
733 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Odpowiedzi opublikowane przez emil_grabicz
-
-
Dziękuję bardzo, Jadwigo... pozdrowienia :)
0 -
z oczu tysięcy pustych czaszek
błysnęły w niebo czarne łzy ziemi
drgnęły niemocą wieczystej klątwy
drzewa porosłe z mogił niemych
trawy spryskane szkarłatną rosą
liście czerwone i takie ciężkie
zbiorowym jękiem westchnęła ziemia
to już ostatni znicz nad Smoleńskiem
sól ziemi zmartwych przemyka cieniem
drzewa zakwitną co rok konaniem
a ty przychodzisz ciągle na krzyżu
jakby ci było krwi mało Panie0 -
Cytatdaleka droga do domu
przez ciasne ulice miasta
chrystus wisi na płocie
palcami wskazuje kierunek
zarys ciemnych latarni
potyka się o kamienie
upadł raniony krzykiem
przystanek na żądanie
droga do domu
jest coraz dłuższa
Panie Grozy, napisałeś dobry wiersz... jak Sfinks z popiołu wynurzyłeś się piękną poezją.
Gratulejszyn! Pozdrowienia :)
bardzo dziękuję Emilu za takie przyjęcie wiersza, bardzo mnie cieszy taka opinia od uznanego pisarza
serdecznie
13
Jesteś bardzo sympatyczny i miły, ale gdzie mnie tam do "uznanego pisarza"... ech, dobre sobie. Wyróżniasz się tym wierszem na zetce i dlatego przystanąłem. Pozdrawiam :)0 -
nie przyjdą nocą i kolbami w drzwi nie załomocą...
Władku drogi i niezapomniany
przeżyliśmy czasy Dzierżyńskiego
strzelającego na dworcach
i huczne uczty Cyrankiewicza,
czerwonych książąt i czarnych kruków...
złowieszczy cień Bieruta
jak dzieci trzymał na rękach
i udawał Dziadka Mroza,
bo Mikołaj pojechał w kibitce...
i nie wychodzi nam z głowy,
jak mogłeś bez pożyczek
zapewnić szynkę w plasterkach
i papierosy na sztuki.
Delikatesy Na Każdej Ulicy
i kolonie dla dzieci za darmo,
podczas gdy sznur od snopowiązałek
zaciskał czerwone gardła towarzyszy.
Twój prosty głos z akcentem rolniczym
pozdrawiał minister kultury - Motyka,
podczas, gdy resort rolnictwa oddałeś Kłonicy.
Umiłowałeś Rosję od dawna,
bo tam telewizory same się zapalały
a zegarki jednorazowe Wiesna
były dumą każdego ortalionowca.
I byłoby Ci się wszystko udało,
gdyby nie żywy znicz na dożynkach...
dożnąłeś nas wtedy kompletnie,
ale nic Ci się nie stało,
bo umarłeś zwyczajnie na śmierć,
a powinieneś dumnie zadyndać
za komunizm i eksport do Rosji.
Władek, odpoczywaj w spokoju.
Mam nadzieję, że robaki już Cię zjadły.0 -
Cytatdaleka droga do domu
przez ciasne ulice miasta
chrystus wisi na płocie
palcami wskazuje kierunek
zarys ciemnych latarni
potyka się o kamienie
upadł raniony krzykiem
przystanek na żądanie
droga do domu
jest coraz dłuższa
Panie Grozy, napisałeś dobry wiersz... jak Sfinks z popiołu wynurzyłeś się piękną poezją.
Gratulejszyn! Pozdrowienia :)0 -
Cytatteraz w twoich oczach czegoś brakuje
są jak niebo z czarnymi dziurami
spod spuchniętych powiek
subtelnia strachu
mącicielka wody
jesteśmy tylko
nowymi użytkownikami tego krańca
zbieramy dni jak pszczoły
mylimy kielichy z ustami
smukłość naszych bander
na przeciwległych krawędziach
Myślę, a nawet jestem pewny, że takich ust nie da się z niczym pomylić... hahaha
Wiersz bardzo dobry. "Zbieramy dni jak pszczoły..." to kulminacyjny moment ukrytego tutaj piękna. Czytałem z przyjemnością.
kiedy usta pachną jak miseczka malin
i wodospad włosów wprost na piersi płynie
zanurzam się w tobie jak grążele w wodzie
a zapach twej skóry tajemnice snuje
patrzę w twoje usta miękkością pokryte
z cięciwą błyszczącą w zmysłowych kącikach
chociaż są tak blisko trudno się napatrzyć
i chociaż czekają nie wolno dotykać
Smutny wierszyk i nie wróży dobrze peelce, ale dlatego subtelny i piękny.
Pozdrawiam, Twój kumpel Emil :)
i coś z pogranicza Bollywoodu, ale łapie za serce, niektórych... hahaha
to dla peelki, nie dla Ciebie... ups!
www.youtube.com/watch?v=MovfthBpQsM0 -
CytatSzłem se - kurwa - Ktoś mnie szturcha
Patrze - kurwa - a to murzyn
Przyznać muszę, jestem rasistą.
Nie lubie murzynów, co mam zrobić.
Jebłem w głowe mu z piąsteczki
Ten się zwija i tarza po ziemi
Ja mam w dupie że się tarza
Kopę go w plecy i krzyczę głośno
Wrzaski się noszą po puszczy w Afryce
Przybiega plemie czarnych ludzi szybko
Łapią mnie w sieci i niosą do wioski
A ja se myśle że mnie bolą kości
Nazajutrz murzyni w kolejce stanowszy
Penisy ogromne wzwiedzione szykują
Jeden za drugim mnie posuwają
Skwierczę jak świnia, lecz co zrobić.
Spodobało im się to ciągłe bzykanko
Dali mi paszport - Jestem z Somalii.
Grubasku z Somalii, dałeś dupy z wierszem no i tym Murzynom. Chyba lepiej by było, gdyby Cię z ryżem zapakowali i w wielkim kotle upiekli, a potem bzyknęli, byłbyś pikantniejszy.
Znałem takiego jednego, który ugryzł w Udo Jurgensa, ale już nie żyje, bo się spermą zatruł w Palermo. Lepiej nie wracaj do Polski, bo chłopaki z kolczykami w lewym uchu rozniosą Cię na paradzie równości... hahaha0 -
CytatPatrzę w chmury i nic nie czuję
Bezkresny ocean otchłani
Widzę łzy na policzkach rozpaczy
Lecz nie wspołczuję, tylko nicość we mnie
Tam, gdzie powinny być uczucia-nie ma nic
Nie potrafię kochać, nie umiem nienawidzić
Wpadłam w wir codzienności, wir zapomnienia
Kici, Kicia... nicość u Ciebie rzeczywiście jest bezkresna, a przecież wszystko ma swój kres.
Bezkres tkwi w powtarzalności, ta jest rzeczywiście bez końca.
Jest w tym tekście codzienność zakręcona śmigłami egzystencji.
Może by spróbować innego zapisu tego wiersza? Nie wiem... Jeżeli to debiucik, to wypadł nieźle...
Kici, Kici łapci. Pozdrawiam serdecznie :) Kocur Emil... miauuuuu0 -
Cytatpotrzeba z osiem silnych dłoni
żeby obrócić w stronę okna
nie ma natchnienia na suficie,
jest piąta pora, znaczy sądna
metaforyczny obrzęk mózgu
sparaliżował prawą stronę
niewydarzone w gestii chęci
śnięte jak ryby, nieskończone
i niezaczęte nibywiersze
zły czas naznaczył odleżyną
nie ma co płakać, wszak poety
żadnego nie ma, i nie było
Jakiś poeta zauroczył
mistrzowskim piórem pewną damę
historia trochę niesłychana
kawałek pióra i atrament
kochać nauczył zwykłym słowem
kropkami stawiał drobne kroczki
gwiazdkami hojnie słał buziaki
wykrzyknikami zrywał boki
pisała jemu nibywiersze
że nawet kiedyś może gdyby
serce zabiło trochę mocniej
to będzie tylko tak na niby
wspólne spotkania w nibylandii
gdzie wszystko miało być na niby
piękną poezją też zmyśloną
zakuła się w miłości dyby
Alicjo, to nie Ty masz kłopoty z weną, lecz ona z Tobą.
Osacza Cię z każdej strony i nawet w stanach zbliżonych do mniej niż niby, zapukała do Ciebie wierszem bez nazwiska. Piękny wiersz, chociaż przewrotny tak, jak przewrotna jest miłość
przykryta niby nudą i niby nic nierobieniem. Pozory są czasami tak potężne, że to co się nam zdaje, to się zdaje, bo przerasta nasze poczucie możliwości. Granice naszych możliwości wyznaczają granicę naszego świata. A kto wyznacza granicę innych światów? Poeci, nawet bez nazwiska..., którzy wiedzą, że to co się zdaje niekoniecznie musi być na niby.
Pozdrawiam. Z przyjemnością przeczytałem i pokłoń się ode mnie wenie. Ta u Ciebie, to nawet zupę na trzonku z młotka zrobi przepyszną. :0 -
Nie darzę zawodu polityka sympatią, aczkolwiek nie personalizuję tych najmniej ulubionych, bo nie miejsce i pora. W ich rękach spoczywa spora dawka naszego losu, którym niejednokrotnie igrają w spełnianiu swoich osobistych karier i majątków. Masowość ostatniej tragedii budzi respekt przed potęgą przeznaczenia i niewyobrażalnymi rozmiarami ludzkich cierpień, jakich doświadczają bliscy ofiar katastrofy. To chichot historii, ironia czasu i miejsca zabrała kolejne ofiary przepastnych lasów Wielkiej Rosji, którą los od wieków doświadcza podobnie, jak naszą Polskę.
Rynsztokiem płynęły u nas łzy i krew milionów ludzi. Sprawiedliwość nie jest wkalkulowana w boskie przeznaczenia i świat nieraz zadrży jeszcze od wybuchów i spłynie krwią niewinnych ludzi, oszczędzając tych, którzy już dawno powinni nie żyć. Dlaczego więc Bóg nas tak doświadcza? To tajemnica istnienia. Ta tragedia jest najstraszniejsza nie dla tych, którzy zginęli, ale dla tych, którzy żyją. Śmierć jest niestrudzona w swojej pracy, ale na szczęście życie jeszcze bardziej. Popieram Ledwie Głupiego i jego wywody bo portal, to nie modlitewnik. Do składania kondolencji wyłożone są księgi kondolencyjne i tam powinno się czynić stosowne wpisy, ale cóż, poleciałem za ciosem, jak wielu z nas.0 -
CytatZmarnował podeszwy w całodzienyh spieszeniah,
Na ten czas był słoneczny, siebiepewny i rad.
Szedł młody, dżenialny, trzymał ręce w kieszeniah,
Stawiał kroki milowe, zamaszyste jak świat...
Bróno już odszedł, ortograwia pozostała.
Łkasz, trafiłeś nieszczególnie z konfidentem Jasieńskim. Trudno o bardziej paskudny życiorys niż jego. Pełen skandali i haniebnej działalności.
Z sowieckiego okresu Jasieńskiego czekają na wypełnienie białe plamy, znaczące jego karierę polityczną. Na ten temat krążą zgoła fantastyczne opowieści, tyczące się i stylu życia tego poety, który zerwawszy z Polską, stwierdził, że koniecznie „chciał nauczyć się i nauczył pisać w języku, którym mówił Lenin”, i faktycznych zadań, jakie miał do spełnienia w Tadżykistanie, pozostając w zażyłych stosunkach z Gienrichem Jagodą, szefem sowieckiej policji politycznej, zresztą rozstrzelanym następnie w tym samym co Jasieński, 1938 roku.
Maszerował z sercem w butonierce, ale ani słowa nie wspomniał o prześladowaniach i zsyłkach w Tadżykistanie.
Z Polski wyjechał trzynaście lat wcześniej, z ulgą – jak podkreślał – wydobywając się „z tej zapadłej dziury”, w której zapewniał, że „gdy nastał Jasieński, bezpowhotnie umahli i Tetmajehh i Staff” (grasejował okrutnie). Cóż z tego, skoro Stefan Żeromski całą jego, futurystyczną – a jakże, twórczość określił jednym słowem: kacapizm.
„Wyczyny” Jasieńskiego w ojczyźnie światowego proletariatu dowiodły, że autor „Snobizmu i postępu” miał stuprocentową rację. Niemniej jednak nad życiorysem bohatera biografii napisanej przez Krzysztofa Jaworskiego unosi się chichot historii. Bo jak skomentować fakt, że Jasieński, od 1929 roku twierdzący, że nie jest już Polakiem, wyzywający Piłsudskiego i Żeromskiego od faszystów, rozsiewający antypolskie akcenty w powieści „Palę Paryż” czy piszący jawnie antypolskie opowiadanie „Główny winowajca”, trafił „pod stienku” za szpiegostwo. Na rzecz tych przeklętych białopolaków. A to wszystko za sprawą czystek politycznych w Rosji, która najbardziej nie dowierzała swoim agentom. Jaki żywot, taki zgon. Nie pomogło mu nawet szlacheckie nazwisko, którym chciał(nie wiedzieć dlaczego) odciąć się od żydowskiego pochodzenia. Wygoniony z Paryża i rozstrzelany przez swojego rosyjskiego chlebodawcę. Najtrafniej ocenił go Stefek Żeromski - kacapizm, popularny nurt polityczno-społeczny przed wojną i po wojnie. Twórczość takiego "poety" omijam szerokim łukiem, ale to oczywiście mój wybór. Zysman, alias Jasieński nie zasługuje na żadne epitafium. Nawet na czytanie jego poezji. Pozdrawiam :)
Drogi Emilu, trochę interesuję się historią i znam losy B.Jasieńskiego. Jasieński w Tadżykistanie oficjalnie był ministem oświaty. Odnośnie krwawych wydarzeń w czasie rewolucji październikowej(w kontekście całego ZSRR) ciekawie pisał rosyjski historyk Igor Bunicz("Poligon szatana, złoto dla partii: inwazja(część I), okupacja(część II), ucieczka z łupem(część III)." Niestety nie zgadzam się z twoją opinią, że dany życiorys powinien skazywać twórcę na zapomnienie. Należy pamiętać i pamięć przychowywać nie tylko o tym co chwalebne, ale także o tym co wstydliwe. Uważam, że w interesie ludzi uważających się za POLSKICH PATRIOTÓW leży czytanienie tylko takich dzieł jak: "Ancheli", "Powrót posła", ale także "Kapitał", czy "Mein Kamp". Należy pamiętać zarówno o rzeziach ludności polskiej na Wołyniu, jak i "Akcji Wisła"-tylko dokładne zbadanie źródeł, przyczyn i rezultatów działań obu stron konfliktu pozwalają odnaleźć i zachować prawdę, a ona jest niezbędna jeżeli chcemy w przyszłości uniknąć podobnych wydarzeń-to taka mała dygresja.
Odnośnie twórczości Jasieński, podobnie jak każdy człowiek przechodzi ewolucję światopogladową "od futuryzmu do komunizmu"(typową dla tej generacji jak stwierdził J.Kaczmarski). Wiersz "But w butonierce" jest jednak jednym z pierwszych utworów Jasieńskiego, który osobiście odbieram jako pewieną zapowiedź buntu poety wobec przyjętych norm w jezyku polskim. Można dyskutować nad jego wartością, ale co bybyło gdyby wszyscy poeci "opiewali polskie odrodzone kolejarstwo"-tak jak radził Żeromski? Dla Żeromskiego wszelki pogwałcenie POLSKIEJ ORTOGRAFII(podobnie jak dla większości piśmiennych członków narodu polskiego było zamachem na narodowe świętości, podyktowanym moskiewskimi dyrektywami). W jednym natomiast muszę się z Tobą zgodzić: należy nazywać rzeczy po imieniu i zawsze patrzeć na ich całokształt.
Jak już pewnie zauważyłeś, czytając wcześniejsze komentarze, "żecz o brunonie jasieńskim, czyli nie-epitafium" jest żartem dotyczącym zasad pisowni w "polskiej ortograwi"-której "znajomość" pozostala nam w spadu po futurystach(chociaż ich działania były celowe, a nasze niezupełnie). Proszę zastanów się czyje słowa pasowałyby lepiej do podobnego tematu, jak nie Jasieńskiego-największego z polskich futurystów(lub jak wolisz futurystów działających na terenie Polski)?
Serdecznie Pozdrawiam Łukasz
Zgadzam się z Tobą. Należy czytać wszystko bo ludzkość, to przebarwny konglomerat twórczości, osobowości i zdarzeń. Nie cierpię zdrajców i brzydzę się nimi, jak obcym łajnem.
I tego nie jestem w stanie zmienić.
Futuryści manifestowali globalny tumiwisizm wobec tradycji, kultury i estetyki.
Przypominało to palenie czarownic, chociaż chodziło o Akademie, biblioteki czy muzea.
Męczyła ich niezrozumiała dla mnie niechęć do przeszłości i traktowanie jej, jak kultury przestarzałej i niedołężnej. A przecież z przeszłości budujemy przyszłość, bo innej kolejności nie ma i być nie może.
Dręczyła ich wiara w istnienie proroków, przywilej przekazywania woli bóstw i wieszczenie przyszłych wydarzeń. Mesjanizm niczym nie poparty i wynikający jedynie z woli inności.
Artysta był postrzegany jako mistrz rzemiosła i budowniczy świata a przypisanie profetycznej roli artyście, było naczelnym wyróżnikiem tej chybionej ideologii.
Futuryści podziwiali prędkość, technologię, młodość i brutalność, łącząc ją z nieuzasadnioną arogancją "pomazańców szaleństwa". Polski pionier tego ruchu, Yeży Yankowski, jest adekwatnym źródłem bezprzykładnego oszołomstwa, do którego można porównać futurystyczny brukowiec "Nuż w bżuhu".
Happeningi futurystów kończyły się najczęściej interwencją policji.
Ktoś, kto chce się odłączyć od dziedzictwa kulturowego, traktując je jak "nienawistny Hamulec", nie zasługuje nawet na swobodę twórczą.
Kiedyś dostałem maila pożegnalnego od kobiety z wierszem Jasieńskiego, jako dedykacją...
To była najgorsza dedykacja jaką kiedykolwiek otrzymałem. Jak o nim tylko słyszę, to już mnie ciągnie na zamaszyste wymioty. Dla mnie na pierwszym miejscu jest zawsze człowiek, a dopiero potem to, co napisał.
Pozdrawiam Cię Łukaszu. Było mi miło podyskutować z Tobą. Nawet o Jasieńskim. :)0 -
Cytatcykliczne nocne zmiany
wytrącają równowagę dni
gdy nie śpi domowe licho
drżysz we własnym cieniu
zapalam zakochane świece
z duchowych nut harmonii
nad moim i twoim dachem
wybrzmiewa ciszą aura
w melodii przeznaczenia
jestem twój a taki niczyi
zakręcony jak piruet
ale ty nie patrzysz na mnie
tańczę solo a nie duet
nie jest naszą Casablanką
ta melodia przeznaczenia
nie mam płaszcza tak jak Bogard
słucham płyty lecz nie zmieniam
Hm, pod takim harmonicznym dachem, to i licho nie straszne.Czasami i licho pięknie śpiewa. Wystarczy mu przed oczy podrzucić miłosną partyturę...
Zakochane świece palą się wiecznym płomieniem, w pełnym blasku czekających oczu.
Znowu Krysiu ładnie i lirycznie.
pozdrawiam Krysię, chociaż już po turnusie... Pucio, Pucio :)0 -
Cytatpotajemnie odleciały
słowa gesty i spotkania
złota klatka więzi mary
zwiewne tiule do rozwiania
zimne słowa gaszą dreszcze
ciepłe - dzisiaj ciebie śmieszą
pieszczą się przez chwilę jeszcze
za dwie chwile - już nie grzeszą
Grabiczkowi - tak mi się napisało. Wybaczysz? Znikam już, bo oberwę po łapach;) Para na szpilkach.
A Twój wiersz mi się podoba.
Paro, zrobiłaś się taka dojrzała w pisaniu. Odkryć samego siebie, to chyba najlepsze, co może nas spotkać. Ale bardziej smakuje kiedy odkrywają nas inni. Potrzeba na to zgody serca i duszy, a o taką nie jest dzisiaj łatwo, oj nie jest.
Para na szpilkach... cóż za niesamowity widok! I nic więcej?! Zobaczyć Parę na szpilkach i...
hahaha ładnie piszesz. Budzisz zgaszone dreszcze. Chciałoby się jeszcze. Ale cóż, zanucę za Chochołem: "miałeś chamie złoty róg... " :(0 -
CytatDzięki Grabiczku: wprawdzie starasz się strywializować, ale wiem, co wiem! Nie mówi się "von" tylko "reset" - ostatnio taka moda;
Ps. A wiersz rozumiem - się nie podoba? Szkoda;((( Grabiczku
Wcale nie napisałem, że się nie podoba. Bo właśnie jest odwrotnie, ale niepewnie poruszam się w za-Paro-wanych konwencjach, zawoalowanych słowach i gestach do niezidentyfikowanych obiektów... Hm, to smutek, bo wiem, że nie chodzi o mnie. Nie mam pięknych palców, jeno silne i szorstkie, jak nasze życie.
Pozdrowienia, bosze, ale się na-Paro-wałem... hahaha
czasami reset znaczy koniec świata... świata wyobrażeń, dotyków na odległość i super kompatybilnych elektronicznych feromonów, które drażnią zmysły i wyobraźnię.0 -
CytatZmarnował podeszwy w całodzienyh spieszeniah,
Na ten czas był słoneczny, siebiepewny i rad.
Szedł młody, dżenialny, trzymał ręce w kieszeniah,
Stawiał kroki milowe, zamaszyste jak świat...
Bróno już odszedł, ortograwia pozostała.
Łkasz, trafiłeś nieszczególnie z konfidentem Jasieńskim. Trudno o bardziej paskudny życiorys niż jego. Pełen skandali i haniebnej działalności.
Z sowieckiego okresu Jasieńskiego czekają na wypełnienie białe plamy, znaczące jego karierę polityczną. Na ten temat krążą zgoła fantastyczne opowieści, tyczące się i stylu życia tego poety, który zerwawszy z Polską, stwierdził, że koniecznie „chciał nauczyć się i nauczył pisać w języku, którym mówił Lenin”, i faktycznych zadań, jakie miał do spełnienia w Tadżykistanie, pozostając w zażyłych stosunkach z Gienrichem Jagodą, szefem sowieckiej policji politycznej, zresztą rozstrzelanym następnie w tym samym co Jasieński, 1938 roku.
Maszerował z sercem w butonierce, ale ani słowa nie wspomniał o prześladowaniach i zsyłkach w Tadżykistanie.
Z Polski wyjechał trzynaście lat wcześniej, z ulgą – jak podkreślał – wydobywając się „z tej zapadłej dziury”, w której zapewniał, że „gdy nastał Jasieński, bezpowhotnie umahli i Tetmajehh i Staff” (grasejował okrutnie). Cóż z tego, skoro Stefan Żeromski całą jego, futurystyczną – a jakże, twórczość określił jednym słowem: kacapizm.
„Wyczyny” Jasieńskiego w ojczyźnie światowego proletariatu dowiodły, że autor „Snobizmu i postępu” miał stuprocentową rację. Niemniej jednak nad życiorysem bohatera biografii napisanej przez Krzysztofa Jaworskiego unosi się chichot historii. Bo jak skomentować fakt, że Jasieński, od 1929 roku twierdzący, że nie jest już Polakiem, wyzywający Piłsudskiego i Żeromskiego od faszystów, rozsiewający antypolskie akcenty w powieści „Palę Paryż” czy piszący jawnie antypolskie opowiadanie „Główny winowajca”, trafił „pod stienku” za szpiegostwo. Na rzecz tych przeklętych białopolaków. A to wszystko za sprawą czystek politycznych w Rosji, która najbardziej nie dowierzała swoim agentom. Jaki żywot, taki zgon. Nie pomogło mu nawet szlacheckie nazwisko, którym chciał(nie wiedzieć dlaczego) odciąć się od żydowskiego pochodzenia. Wygoniony z Paryża i rozstrzelany przez swojego rosyjskiego chlebodawcę. Najtrafniej ocenił go Stefek Żeromski - kacapizm, popularny nurt polityczno-społeczny przed wojną i po wojnie. Twórczość takiego "poety" omijam szerokim łukiem, ale to oczywiście mój wybór. Zysman, alias Jasieński nie zasługuje na żadne epitafium. Nawet na czytanie jego poezji. Pozdrawiam :)0 -
Cytatpytasz, kiedy przestanę kłaść na oczy kompresy z pierwszych naszych słów.
opowiadałeś o twoim Konwickim, o dziewczynie, która cię nie chciała głupia,
myślałam wtedy, jak bardzo chce mi się zapalić papierosa i nie zapaliłam,
świat przesuwał się za oknem powoli, żeby podróż trwała dłużej
do dziś, i nie wiem, czy nie dla zabawy, ukrywałam za uśmiechem
fascynację symbolem róży kaleczącej twoje piękne palce.
wysiedliśmy w mrok obcego wieczoru,
żeby zadawać życiu najtrudniejsze pytania,
o sens kolorów i kształtów ślepych nocy,
ogłuszających świtów, rozrywanych i łatanych
na przemian kostiumów, fragmentów scenografii,
niepokoić się i łagodzić nawzajem,
piszesz się ciągle jednym wersem
mój wierszu.
trudne pytania są jak zjawy nocne
mówisz von! a one hyc po łóżko
zapraszasz, a te czmych kominem
nie jesteś sama, bo z mokrą poduszką
Pozdrowienia, Para-normalny Emil G.
hm, kształty ślepych nocy, to dobre, choć oko wykol. W nocy najlepiej rozmawiać migowo-dotykowym... hahaha :)0 -
czuję w dłoniach twoje słowa
tak naprędce przyłapane
jak motyle w złotą klatkę
wczesną rosą tuż nad ranem
a na szpilkach w małych ramkach
wiszą sennie kolorowe
poruszone mocą znaczeń
gdy rozmawiam z każdym słowem
pierwsza ramka ciągle pusta
tylko szpilki pozostały
najważniejsze twoje słowa
potajemnie odleciały0 -
Cytatwstaję coraz wcześniej
żeby nic nie pisać
wena pod obstrzałem
chęci skute w ryzach
łańcuch na nadgarstkach
wstyd przed całym światem
żeby być poetką
obciach na szczyt zapełzł
podążę więc za nim
skoro honor plamię
i ciąży świadomość
niczym młyński kamień
dziwne te poetki
honor święta sprawa
nie pozwala pisać
w sercu rana krwawa
obciach już na szczycie
z weną w duszy wrze
pozwól że zabiorę
la beaute de votre ame
z niskimi pokłonami dla Pierwszej Damy Parnasu, Emil, parnaseński sherpa z Delfy0 -
CytatChodzi mi o wątek andreja dotyczący Michała i innych poetów.
I czy administrator nie powinien zabronić takich praktyk na forum dyskusyjnym .
Przecież to nie jest sąd - a wiadomo jakie mamy sądy - tylko poważne forum .
w którym nie powinno się wzajemnie ośmieszać .
Dodam na zakończenie że nikogo tym co napisałem nie chcę urazić
tylko uczulić żeby bardziej pokojowo a nie w takiej formie podchodzić do takich spraw .
które niczemu i nikomu nie służą tylko raczej szkodzą .
Chciałem wkleić tekst do postu anderjcha, ale nie wchodzi skubany... czyżby zawiadowca opuścił szlaban? dziwne? Irytacja już nie jeden raz zaprowadziła mnie do piekła. Pozdrawiam Cię Waldku. Jak wpisałem do Ciebie jedną literkę, "z", wkleił, a jak już coś więcej - nie. Sukces, to suma podejść, zatem do dzieła.
wkleił. Zatem do andrejcha nie mam dostępu. Spytam chłopaków z CBś, co oni o tym myślą. hahaha :)
Hm, mówią, że zapomniałem tagu, ale to nieprawda. Coś tu nie gra. Waldku, gdyby coś się ze mną stało, to pamiętaj, że to niemożliwe, że zabili mnie polscy partyzanci... hahaha. pozdrowienia :)0 -
CytatChodzi mi o wątek andreja dotyczący Michała i innych poetów.
I czy administrator nie powinien zabronić takich praktyk na forum dyskusyjnym .
Przecież to nie jest sąd - a wiadomo jakie mamy sądy - tylko poważne forum .
w którym nie powinno się wzajemnie ośmieszać .
Dodam na zakończenie że nikogo tym co napisałem nie chcę urazić
tylko uczulić żeby bardziej pokojowo a nie w takiej formie podchodzić do takich spraw .
które niczemu i nikomu nie służą tylko raczej szkodzą .
Chciałem wkleić tekst do postu anderjcha, ale nie wchodzi skubany... czyżby zawiadowca opuścił szlaban? dziwne? Irytacja już nie jeden raz zaprowadziła mnie do piekła. Pozdrawiam Cię Waldku. Jak wpisałem do Ciebie jedną literkę, "z", wkleił, a jak już coś więcej - nie. Sukces, to suma podejść, zatem do dzieła.
Zatem do andrejcha nie mam dostępu. Spytam chłopaków z CBś, co oni o tym myślą. hahaha :)0 -
CytatChodzi mi o wątek andreja dotyczący Michała i innych poetów.
I czy administrator nie powinien zabronić takich praktyk na forum dyskusyjnym .
Przecież to nie jest sąd - a wiadomo jakie mamy sądy - tylko poważne forum .
w którym nie powinno się wzajemnie ośmieszać .
Dodam na zakończenie że nikogo tym co napisałem nie chcę urazić
tylko uczulić żeby bardziej pokojowo a nie w takiej formie podchodzić do takich spraw .
które niczemu i nikomu nie służą tylko raczej szkodzą .
Chciałem wkleić tekst do postu anderjcha, ale nie wchodzi skubany... czyżby zawiadowca opuścił szlaban? dziwne? Irytacja już nie jeden raz zaprowadziła mnie do piekła. Pozdrawiam Cię Waldku. Jak wpisałem do Ciebie jedną literkę, "z", wkleił, a jak już coś więcej do andrejcha, to nie. Sukces, to suma podejść, zatem do dzieła.0 -
Pochowałam nadzieję w zakamarkach rękawa,
chustką mokrą od łez i ciepłą od dłoni.
Ciężko mi bez ciebie, samej, utrudzonej życiem.
Nie skarżę się przed nikim, bo nikogo nie mam.
Naprędce gonię myślami obrazy, by twoją twarz zobaczyć
i nasłuchuję ciszy, która pamięta twój głos.
Patrzę przez okno kamiennym wzrokiem
posągów Amazonek Polikleta z Argos...
Czuję twoją obecność każdym porem skóry,
słyszę twój oddech i dalekie wołanie.
Idę przed siebie - nie czuję zimna, tylko wiatr
tak, jakby chciał mnie zatrzymać na progu,
na progu życia i śmierci, pomiędzy niebem a ziemią.
Rozłożyłam ręce wysoko nad głową;
chcę nacieszyć się błękitem i światłem.
Jeszcze chwila i sfrunę do ciebie z Olimpu
prosto w ramiona twojego krzyku,
który chce mi rozsadzić głowę.
Nie spiesz się. Idę do ciebie. Teraz.
Popatrz, jak rosną moje skrzydła.
Za niedługo będę. To tylko sekundy.
Pozwól zawiązać sandał...0 -
CytatCo tak Emilu z tym tańcem do mnie popijasz
:-).
Taniec to przyjemna umiejętność i na
samym tańcu i zamiłowaniu, ta przyjemność
powinna polegać, jeśli przy tym nadarza się
miła okazja.
Przetańczenie życia, to chyba niemożliwe
a jeśli to chyba tylko zawodowo i profesjonalnie, tak
może być.
Natomiast bardzo smutno, kiedy np. w związku
jest tak, że przez np. bardzo długi czas,
nawet i wieloletni nie można
za dużo się śmiać, nie można pożartować
i nie ma choć jednej okazji do takiego
spędzenia czasu.
Pozdrawiam
Eliko, trzeba szukać takich związków, gdzie łatwo o śmiech, żart, łzy i radość. Ktoś, kto umie płakać z pewnością nauczy się śmiać. Najważniejsze w człowieku jest to czego nie widać, reszta, to paspartu do naszej prawdziwej twarzy i duszy. Wybory nie są łatwe i często chybione. Życie ma czas, całe wieki, ale nie my. My musimy się nieźle uwijać, żeby nawet odrobinę szczęścia upolować. Samo nie przyjdzie. Ono czeka na nas i na ogół jest wszędzie tam, gdzie nas nie ma. A zatem do broni! Bo dopóki karty w grze, wszystko może się jeszcze wydarzyć. Samotność jest chorobą, na którą zapadamy na własne życzenie.
Pozdrowienia. Tera-peuta, Emil Grabicz... hahaha :)
Tak racja i oczywiście. Zapytałam, ponieważ tak do mnie o tym tańczeniu
często, że jakoś dziwnie to niezrozumiałe nawiązywanie.
Co do łapania chwil, czyli carpe diem to przywilej młodości i lekkości ducha, i to akurat nie dla każdego musi stanowić radośc z życia. Częściej dewizą ludzi nie jest łapanie chwil,
tylko raczej cieszenie się z dobrych chwil.
Na życie składa się całość, jakby nie było. Człowiek ma jedno
ciało i dobrze o tym pamiętać, by się za bardzo nie rozlecieć :-))), ani mentalnie,
ani fizycznie. Wtedy i życie i cele w życiu i radość ma głębszy sens i wartość.
W efekcie to spełnienie i szczęście, czyli to czego poszukujemy.
Dopóki karty w grze...., to ja za bardzo nie łapie ???, choć jako dziecko
lubiłam zagrać w macao, tysiąca czy w 66 z babcią ;-)).
Miło mi się gawędziło z toba Emilu.
Serdecznie i pozdrawiam.
Eliko, karty w grze, to nasze życie i los w nich zapisany. Możemy sporo sami w tych kartach namieszać, nie czekając na wyroki gwiazd i Cygankę na deptaku miejskim.
Mamy jedno ciało i jedną duszę, ale i jedno życie, nie zapominaj o tym. Nie rozleci się ciało, które wyląduje na szczęśliwej wyspie po wielu burzliwych poszukiwaniach. Najważniejsze, to nie stracić celu i wiedzieć, czego szukać. Na wyspie skarbów, żeby coś znaleźć trzeba mieć właśnie taki plan. Sens życia nabiera podwójnej wartości, kiedy znajdujemy to, czego szukaliśmy.
A zatem do wioseł... hahaha
Pozdrowienia i pomyślnych wiatrów. :)0 -
CytatCo tak Emilu z tym tańcem do mnie popijasz
:-).
Taniec to przyjemna umiejętność i na
samym tańcu i zamiłowaniu, ta przyjemność
powinna polegać, jeśli przy tym nadarza się
miła okazja.
Przetańczenie życia, to chyba niemożliwe
a jeśli to chyba tylko zawodowo i profesjonalnie, tak
może być.
Natomiast bardzo smutno, kiedy np. w związku
jest tak, że przez np. bardzo długi czas,
nawet i wieloletni nie można
za dużo się śmiać, nie można pożartować
i nie ma choć jednej okazji do takiego
spędzenia czasu.
Pozdrawiam
Eliko, trzeba szukać takich związków, gdzie łatwo o śmiech, żart, łzy i radość. Ktoś, kto umie płakać z pewnością nauczy się śmiać. Najważniejsze w człowieku jest to czego nie widać, reszta, to paspartu do naszej prawdziwej twarzy i duszy. Wybory nie są łatwe i często chybione. Życie ma czas, całe wieki, ale nie my. My musimy się nieźle uwijać, żeby nawet odrobinę szczęścia upolować. Samo nie przyjdzie. Ono czeka na nas i na ogół jest wszędzie tam, gdzie nas nie ma. A zatem do broni! Bo dopóki karty w grze, wszystko może się jeszcze wydarzyć. Samotność jest chorobą, na którą zapadamy na własne życzenie.
Pozdrowienia. Tera-peuta, Emil Grabicz... hahaha :)0
znicz
w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Opublikowano
Sfinks, dziękuję bardzo i pozdrawiam :)