Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

mine

Użytkownicy
  • Postów

    124
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez mine

  1. A wróć, wróć, bo ja też tu wrócę... Dziękuję :] Pozdrawiam, asia
  2. i całe szczęście;] pzdr.
  3. Chodziło o "schodem którym" [nad któryms], o "koszul też" [koszulę i bieliznę na przykład] - zwykłe zabawy słowem, jego formą, które coś znaczą i chyba jednak jakoś z tym znaczeniem sobie radzą. Ale myśle o tem - "Przystanął nad wschodem który" - wnosi dużo do wiersza, musze pomyśleć tylko czy plynie z całością. Co do wyliczanki na końcu to też do przemyślenia - cały wiersz opiera sie na wyliczeniach i powtórzeniach, ale może rzeczywiście. Resztę zmieniłam. Cieszę się, że znalazł się ktoś, kto nie tylko przemaszerował obok. Dziękuję za propozycje zmian. I nie tylko. Pozdrawiam, asia
  4. On wyszedł ze snu. Zapisany w nocy po omacku na kartach Mickiewicza, które miały być zeszytem. Głupi błąd ciemnosci. Zapis nieświadomego. Dlatego też można zarzucić wiele formie i pewnie nie tylko, bo nie zmieniłam żadnego słowa, nie wiem też czy wszystkie odszfrowałam dobrze. Sny można tylko interpretować. Może ktoś wyczyta z tego coś dla siebie, coś co ja wyczytałam dla siebie, a co wydaje mi się ważne. O tyle o ile.
  5. Szedł poeta nocą A schody były kręte i długie A noc była ciemna i cicha I nie widział poeta nikogo Przystanął nad schodem którym Ze zmęczenia słaniał się i kładł I usłyszał Głos Co szumiał jak wiatr, jak las A Głos mu oto rzekł By śladem natury szedł Zapomniał o tym co ból, co strach Zapomniał, że wiarę miał Więc rozebrał się poeta I choć już bez spodni, koszul też I choć już na boso Wciąż w górę szedł i szedł Aż zmierzył poeta ciemność I gołości blady świt Aż zmierzył poeta inność I swój własny kres A na końcu było okno I schodów z dali senny szept: „Patrz, patrz panie Poeto I naucz latać się”. I poeta spojrzał nie raz Przez łzy, przez sny, Przez słowa Powiedział w końcu Ty
  6. sugestie jak najbardziej;] dziekuje za komentarze i pozdrawiam, JMM
  7. szblony, szablony, szablony... chłonąć to przede wszystkim tworzyć to co jest przed za i potem i przetwarzać czasem też potworzyć nie tylko skowronki lekkość pióra? póki będzie treść to i forma przyjdzie z czasem pozdrawiam
  8. A na imię mi Kurtyzana choć tego nie było w spisie treści sztuki kochania odbijam pośladkami kolejne litery aktów bez butów i cieni tworze własną historie kobiecości oswojona z czasem prawobrzeżnej nagości wciąż trawie swój lęk przed spadaniem
  9. Podoba mi się wiersz, klimat. Popracowałabym jedynie nad 2 ostatnimi wersami. 3 raz powtorzone "i" też trochę niepotrzebnie. Co do zmian nie mam pomysłu. Zresztą byłoby to tylko niewielkie doszlifowanie, nic więcej. Pozdrawiam, JMM
  10. Tak... ale nie chciałam żeby był sprowadzany tylko do wódki;] Pozdrawiam, JMM
  11. "południowe marzenia malują dni jak nieotwarte życie wiem czas to talent do miłości cóż więcej da się powiedzieć" Tak bym zamknęła. To wiązałoby sie jednak z koniecznością zmiany początkowych strof. Pozdrawiam, JMM
  12. Bardzo zgrabny a przede wszystkim... sprytny wiersz. Pozdrawiam JMM
  13. tak, mi też się podoba wywaliłabym tylko tego "chętnego" z tego psa bo pies to pies więc - "[...]podchodzę pewny swego jak pies" pozdrawiam JMM
  14. No! Pozmieniałam! Mam nadzieje, że szczęśliwie;] Pozdrawiam!
  15. Hahah... wiersz miał mieć własnie taki zuchwale pytajnikowy charakter... ale... może to i dobry pomysł. Przyobleka? Troszkę wyobraźni a odpowiedź sama się... przywlecze;]
  16. Liryczne skutki picia wódki...
  17. Gdyby ta róża, co w szklanym wina zamęcie Słabość swą topić poczyna Gdyby ona co ręce w niemym geście rozkłada Ta której ciało obrosłe w łzy przez czas wykłute Gdyby powiedziała czym – komedia życia Kto słuchać by chciał Kto zniósł by słowa Rumianym oddechem w przestrzeń pchane „Umrzeć, usnąć”- Ach! Hamlecie! Nie można Nie, bo jak usnąć kiedy zapach snu Codzienność przyobleka całą Umrzeć, kiedy każda komórka martwotą być się zdaje, a Śmierć Cóż to, kiedy w zad uszczypnie, w nosie podłubie, A i teraz dziwnie oczami wygina... Nie być - powiada – To nie sztuka. To wielka improwizacja.
  18. Wracam z wanny a tu prosze... zdecydowanie częściej powinnam się kąpać. Dziękuję za komentarze. Tak, przeczytam go na nowo za parę dni. Może to coś pomoże. Co do bladych źrenic czasu czyli... pewneg zapisu obrazów w czasie czy po prostu... Czy ja w ogóle powinnam podawać przepis na swój wiersz? ;) Ale może i nie gra. Pomyśle jeszcze nad tym. Pozdrawiam Wszystkich, A.
  19. Jest to mój pierwszy wiersz po niemal trzyletniej przerwie i wydaje mi sie, że może być w niektórych momentach dość kiczowaty. Oczywiście zainspirowałam się jednym z wierszy Wojaczka, co zapewne widać. Więc... hym... proszę o wyrozumiałość, tym bardziej, że napisałą go dosłowinie przed chwilą. W chwilę. I wszelkie poprawki... bardzo chętnie.
  20. Piszę do ciebie wiersz ja na wpół wierna sobie i innym niewymówionym słowom przepisuje pożółkłe liście z bladych źrenic czasu piszę do ciebie wiersz choć za horyzontem na nowo skrobiesz sekundy pod prześcieradłem szarej codzienności piszę do ciebie wiersz i gdy czuje twój oddech na wątłej piersi papieru zaciskam w dłoni swój szept choć wiem że nagi daleko nie zajdzie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...