mine
Użytkownicy-
Postów
124 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez mine
-
A wróć, wróć, bo ja też tu wrócę... Dziękuję :] Pozdrawiam, asia
-
i całe szczęście;] pzdr.
-
Chodziło o "schodem którym" [nad któryms], o "koszul też" [koszulę i bieliznę na przykład] - zwykłe zabawy słowem, jego formą, które coś znaczą i chyba jednak jakoś z tym znaczeniem sobie radzą. Ale myśle o tem - "Przystanął nad wschodem który" - wnosi dużo do wiersza, musze pomyśleć tylko czy plynie z całością. Co do wyliczanki na końcu to też do przemyślenia - cały wiersz opiera sie na wyliczeniach i powtórzeniach, ale może rzeczywiście. Resztę zmieniłam. Cieszę się, że znalazł się ktoś, kto nie tylko przemaszerował obok. Dziękuję za propozycje zmian. I nie tylko. Pozdrawiam, asia
-
On wyszedł ze snu. Zapisany w nocy po omacku na kartach Mickiewicza, które miały być zeszytem. Głupi błąd ciemnosci. Zapis nieświadomego. Dlatego też można zarzucić wiele formie i pewnie nie tylko, bo nie zmieniłam żadnego słowa, nie wiem też czy wszystkie odszfrowałam dobrze. Sny można tylko interpretować. Może ktoś wyczyta z tego coś dla siebie, coś co ja wyczytałam dla siebie, a co wydaje mi się ważne. O tyle o ile.
-
Szedł poeta nocą A schody były kręte i długie A noc była ciemna i cicha I nie widział poeta nikogo Przystanął nad schodem którym Ze zmęczenia słaniał się i kładł I usłyszał Głos Co szumiał jak wiatr, jak las A Głos mu oto rzekł By śladem natury szedł Zapomniał o tym co ból, co strach Zapomniał, że wiarę miał Więc rozebrał się poeta I choć już bez spodni, koszul też I choć już na boso Wciąż w górę szedł i szedł Aż zmierzył poeta ciemność I gołości blady świt Aż zmierzył poeta inność I swój własny kres A na końcu było okno I schodów z dali senny szept: „Patrz, patrz panie Poeto I naucz latać się”. I poeta spojrzał nie raz Przez łzy, przez sny, Przez słowa Powiedział w końcu Ty
-
sugestie jak najbardziej;] dziekuje za komentarze i pozdrawiam, JMM
-
szblony, szablony, szablony... chłonąć to przede wszystkim tworzyć to co jest przed za i potem i przetwarzać czasem też potworzyć nie tylko skowronki lekkość pióra? póki będzie treść to i forma przyjdzie z czasem pozdrawiam
-
A traci sens? Pozdrawiam
-
A na imię mi Kurtyzana choć tego nie było w spisie treści sztuki kochania odbijam pośladkami kolejne litery aktów bez butów i cieni tworze własną historie kobiecości oswojona z czasem prawobrzeżnej nagości wciąż trawie swój lęk przed spadaniem
-
Szar /jakiś starssy wiersz :) /
mine odpowiedział(a) na adolf utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Podoba mi się wiersz, klimat. Popracowałabym jedynie nad 2 ostatnimi wersami. 3 raz powtorzone "i" też trochę niepotrzebnie. Co do zmian nie mam pomysłu. Zresztą byłoby to tylko niewielkie doszlifowanie, nic więcej. Pozdrawiam, JMM -
Dziękuję... ;] Pozdrawiam, JMM
-
Tak... ale nie chciałam żeby był sprowadzany tylko do wódki;] Pozdrawiam, JMM
-
To nie wódka, to wiersz.
-
próba pamiętnika
mine odpowiedział(a) na Maciej_Satkiewicz utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
"południowe marzenia malują dni jak nieotwarte życie wiem czas to talent do miłości cóż więcej da się powiedzieć" Tak bym zamknęła. To wiązałoby sie jednak z koniecznością zmiany początkowych strof. Pozdrawiam, JMM -
Bardzo zgrabny a przede wszystkim... sprytny wiersz. Pozdrawiam JMM
-
tak, mi też się podoba wywaliłabym tylko tego "chętnego" z tego psa bo pies to pies więc - "[...]podchodzę pewny swego jak pies" pozdrawiam JMM
-
No! Pozmieniałam! Mam nadzieje, że szczęśliwie;] Pozdrawiam!
-
Hahah... wiersz miał mieć własnie taki zuchwale pytajnikowy charakter... ale... może to i dobry pomysł. Przyobleka? Troszkę wyobraźni a odpowiedź sama się... przywlecze;]
-
Liryczne skutki picia wódki...
-
Gdyby ta róża, co w szklanym wina zamęcie Słabość swą topić poczyna Gdyby ona co ręce w niemym geście rozkłada Ta której ciało obrosłe w łzy przez czas wykłute Gdyby powiedziała czym – komedia życia Kto słuchać by chciał Kto zniósł by słowa Rumianym oddechem w przestrzeń pchane „Umrzeć, usnąć”- Ach! Hamlecie! Nie można Nie, bo jak usnąć kiedy zapach snu Codzienność przyobleka całą Umrzeć, kiedy każda komórka martwotą być się zdaje, a Śmierć Cóż to, kiedy w zad uszczypnie, w nosie podłubie, A i teraz dziwnie oczami wygina... Nie być - powiada – To nie sztuka. To wielka improwizacja.
-
Wracam z wanny a tu prosze... zdecydowanie częściej powinnam się kąpać. Dziękuję za komentarze. Tak, przeczytam go na nowo za parę dni. Może to coś pomoże. Co do bladych źrenic czasu czyli... pewneg zapisu obrazów w czasie czy po prostu... Czy ja w ogóle powinnam podawać przepis na swój wiersz? ;) Ale może i nie gra. Pomyśle jeszcze nad tym. Pozdrawiam Wszystkich, A.
-
Jest to mój pierwszy wiersz po niemal trzyletniej przerwie i wydaje mi sie, że może być w niektórych momentach dość kiczowaty. Oczywiście zainspirowałam się jednym z wierszy Wojaczka, co zapewne widać. Więc... hym... proszę o wyrozumiałość, tym bardziej, że napisałą go dosłowinie przed chwilą. W chwilę. I wszelkie poprawki... bardzo chętnie.
-
Piszę do ciebie wiersz ja na wpół wierna sobie i innym niewymówionym słowom przepisuje pożółkłe liście z bladych źrenic czasu piszę do ciebie wiersz choć za horyzontem na nowo skrobiesz sekundy pod prześcieradłem szarej codzienności piszę do ciebie wiersz i gdy czuje twój oddech na wątłej piersi papieru zaciskam w dłoni swój szept choć wiem że nagi daleko nie zajdzie