
Księżycowa Łza
Użytkownicy-
Postów
113 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Księżycowa Łza
-
no title
Księżycowa Łza odpowiedział(a) na Księżycowa Łza utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
zamieszałeś mi w głowie i znowu zapadłam się nieszczęśliwie w te same błędy jak z zeszytu tracę cię tak samo jak zwykle zamyślona błyskiem spod powiek dochodzę do wniosków ja jednak chyba kochać nie umiem -
tytuł do opracowania
Księżycowa Łza odpowiedział(a) na Księżycowa Łza utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
to było tylko jedno spojrzenie takie odmienne nic nie jest tak jak wcześniej powinno być to po prostu droga którą podążamy - a ja opłakuję ciebie i mnie, nasz lipiec tak ciężko się ruszyć wieczna miłość przeminęła nic tego nie ocali trwanie w kółko zabija prawdziwe zaszokowanie jest gdy czytasz pustą stronę gdy czujesz wymierzony kamień widzisz pustą klatkę cieżko to znieść - dlatego opłakuję ciebie i mnie, nasz los i czuję jakbym była błędem taki pocałunek na dobranoc nie wystarczy bym nie tęskniła zasypiając -
Paris, Paris
Księżycowa Łza odpowiedział(a) na Księżycowa Łza utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
okrzyk radości rozedrgał oczekiwanie kiedy przez skórę poczułam wreszcie żebra minus pięć minus dziesięć minus trzy rozmiary sukces kolejny obiad w tajemnicy przed matką wzbogacił ubogie życie psa mnie kolejny centymetr uratował samoocenę zanikającej osoby niech mi kości widać przez skórę jak tej blondynce na plaży z milionami może będą się za mną oglądać zanim mnie usłyszą -
Pisarz pisarza będzie spisywał...
Księżycowa Łza odpowiedział(a) na Księżycowa Łza utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Cuda się zdarzają... ;) Dziękuję za komentarze. -
Izotopy
Księżycowa Łza odpowiedział(a) na ewan_mcteagle utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Ja jak zwykle zachwycona. Aż moją połowicę zza pleców przegnałam. Ja nie wiem jak Ty to robisz, Ewan, że mnie każdym wierszem prawie do łez doprowadzasz, ale kłaniam się w pas... -
i ciebie i mnie
Księżycowa Łza odpowiedział(a) na Księżycowa Łza utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
nakryj mnie sobą jak mgła jak noc zakrywa zawstydzone pola pełne rumieni i odsłoń nagle zaskoczone świtem moje uczucia spłoszone niech się więcej światła nie boją i ciebie zrzuć mnie z mojej wieży w ramiona zdziwionych ludzi niech odkryją razem ze mną że mam głos i śmiech kolor oczu i czekaj na końcu świata niech mam dokąd uciekać gdy będzie za dużo pytań i mnie -
napisałem wierszyk!!
Księżycowa Łza odpowiedział(a) na marek dunat utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
No no no, jestem zachwycona. Wg mnie udało Ci się opisać natchnienie ;) Pozdrawiam. -
Ładne, lekkie, wakacyjne :) Chociaż mam nadzieję, że dalszy ciąg nada trochę "głębi". Pozdrawiam :)
-
Paris, Paris
Księżycowa Łza odpowiedział(a) na Księżycowa Łza utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Olesia, jak nie masz nic konkretnego do powiedzenia, to się wcale nie odzywaj, bo sobie takich komentarzy pod moją twórczością nie życzę, ok? -
Pisarz pisarza będzie spisywał...
Księżycowa Łza odpowiedział(a) na Księżycowa Łza utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Równomierny stukot pociągu uspokajał powoli mój oddech i chęć płaczu. Ludzie w przedziale przyglądali mi się z wyraźnym zaciekawieniem, ale nikt się nie odezwał. Do czasu. Podszedł do mnie chłopak, na oko dwudziestokilkuletni. - Dlaczego anioły płaczą? – Spojrzałam zaskoczona na niego. W oczach świeciły mu się iskierki radości i powagi. - Bo muszą znowu czekać. - Chłopak? - Cały mój świat. Poczęstował mnie papierosem i spojrzał wyczekująco. Wytrzymałam to spojrzenie, kiedy on nagle krzyknął cicho i sięgnął do torby. - Wiem! - Cieszę się. - Ja pisarzem jestem. Pani opowie, ja spiszę. Pasuje? Uśmiechnęłam się do siebie. Paradoks, pisarz pisarza spisywać będzie. Ciekawe. - Pasuje. - To dajesz. Sięgnęłam po butelkę z sokiem i rozsiadłam się wygodniej, na 6 godzin jazdy jednak. - Pierwszy dzień. Masakryczna pobudka, przed piątą rano. Tata podwiózł mnie na dworzec, bo ten Piękny jednak z prawie drugiego końca Polski. Nie powiem, pietra miałam jak nic, pierwszy raz w życiu miałam zobaczyć kogoś, komu od pół roku wyznawałam miłość. Pan się nie krzywi, panie pisarzu, bo ja też dusza artystyczna, ale o tym później. Nie trzeba kogoś dotykać, całować, widzieć żeby kochać. Takie jest moje zdanie. Na dworcu to już nogi miałam jak z galarety, kupiłam paczkę papierosów, choć wiedziałam, że Jemu się to nie spodoba. Cały czas mózg mi chodził, jak go mam przywitać. I przywitałam. Do dziś mam ochotę się za to w dupę kopnąć. Pan tej „dupy” nie pisze. Widzę Go z daleka, podchodzę i mówię: „bu”. No co za osioł mógł takie coś wymyślić, chyba tylko ja. Trochę się uśmiechnął, ja byłam już przekonana, że chce uciec powrotem. On. Pojechaliśmy do mnie. Poznał moją siostrę, wypił kawę. O dziesiątej poszliśmy na spacer. Ani razu się nie dotknęliśmy. Chciało mi się płakać. Wróciliśmy do mnie. Strasznie chciało mi się spać, i jakoś tak zdrzemnęłam się z głową opartą na kolanach. I usłyszałam: „Jak słodko. Kocham cię”. A serce to mi mało z piersi z radości nie wyskoczyło. Ale siedziałam dalej z trzy metry od Niego. Potem oprowadziłam go po domu. I jakoś tak w moim pokoju stanął za mną. A ja sobie myślę, „one kozie dead” , przesunęłam się do tyłu i oparłam głowę o Jego ramię. Objął mnie i pociągnął na fotel. Pierwszy raz w życiu płakałam ze szczęścia, pan zna to uczucie? Ale wyglądało, że na tym się skończy, wróciła moja siostra i jakoś się znowu drętwo zrobiło. Siedziałam obok Niego, i odchyliłam głowę do tyłu. Hehe, pierwszy pocałunek nasz i znowu się modlę w myślach: „schowaj te zęby”. No, ale nic. Było super. Poprosiłam Go, by został na noc. Został. Nie nudzę? - Nie, bynajmniej. Ładnie pani mówi, tak z emocją. - Bo ja cała emocją jestem. W pracy mi to pomaga. - A pani jest…? - Poetką. - O, może znam? - Nie sądzę. - Zdradzi pani nazwisko? - Później może. - Dobrze, proszę kontynuować. Dopiero Lipce. - Więc został na noc. Dziwnie się spało, czekaliśmy na siebie pół roku i noc spędzamy oddzieleni zimną ścianą i bacznym uchem moich rodziców. Rano tata szedł do pracy. O szóstej dostałam esemesa. Że czeka na mnie. Poszłam do Niego, a strasznie mi się wciąż spać chciało, więc tylko się obok położyłam i zasnęłam. Poczułam jak mnie obejmuje. Mama wyszła na targ. Jakoś zaczęliśmy się całować. To drugi dzień już, zapisał pan? - Ledwo nadążam. - Sam pan chciał. - Oj, po co ten cynizm? Przecież się nie skarżę. I do niczego nie zmuszam. - No dobrze, przepraszam. Będę już miła. - Zobowiązan. - Jak do Niego o szóstej przyszłam, tak o jedenastej wstaliśmy. Nie, do niczego nie doszło. Ja mam zasady. Przynajmniej do tamtego momentu miałam. Potem poznał moje koleżanki i uprosiliśmy mojego tatę, żeby pozwolił mi do Niego jechać. Dziesiąta wieczorem był pociąg. A też mieliśmy przygody, ale to już jak się trzeci dzień zaczął. Dlaczego tak te dni liczę? Potem panu wyjaśnię. Okazało się, że część wagonów była odczepiana, i jechaliśmy nie w tą stronę, co trzeba było. Jakiś Nasielsk, ale co to za wieś jest. Z tego całego Nasielska dopiero do Warszawy, z Warszawy na drugi koniec Warszawy i z drugiego końca Warszawy jakimś pekaesem do Jego miasta. Czemu nie chcę powiedzieć? A po co? I tak każdy by pomyślał, że to fikcja literacka, a tego nie lubię. No i jak do tej Jego mieściny dojechaliśmy, to już ósma była. Poznałam Jego mamę, fajna babka, choć ciut za żywa i wścibska. Nie ubliżając, ciekawska taka. Trochę położyłam się spać. Poszliśmy na spacer i wróciliśmy. I być może popełniliśmy błąd, być może osiągnęliśmy kolejny etap, ale poznaliśmy siebie na wskroś, tak to nazwę. Nie, nie uprawialiśmy seksu. To było coś innego. Spontaniczne, zalęknione, głodne, wystraszone, niecierpliwe dotyki, pocałunki, jakbyśmy chcieli w tą chwilę nadrobić cały stracony nasz czas, stracony na marzenia i domysły. Nie zapędziłam się? - Nie, to bardzo ładne, co pani mówi. Cały przedział już słucha. - Na zdrowie. - I znowu cynizm. - Bywa. Po tym wszystkim nie mogłam Mu spojrzeć w oczy. Nie mówię o tych kretyńskich myślach, które oczywiście mnie prześladowały, w stylu „co on sobie o mnie pomyśli”, ale po prostu wstydziłam się siebie, swoich reakcji, bałam się, że go zraziłam w jakiś sposób. Ale znów mi wyznał miłość. I znów poszliśmy na spacer, już w nocy. Obojga nas przygnębiała myśl o moim jutrzejszym wyjeździe. Kiedy wróciliśmy do domu, poszliśmy do pokoju przeznaczonego mnie na mój pobyt tam. I leżeliśmy obok siebie do wpół do pierwszej wsłuchani we własne oddechy. Metafizyka. Potem On poszedł do siebie i tak sennie nastało rano. Dzień czwarty. Ostatni. Przywołałam Go do siebie jeszcze przed siódmą. Ostatni wybuch pożądania, ostatnie zawstydzone spojrzenia. Sprawdzenie pociągu, spakowanie. Nerwowe śniadanie. Najsmutniejsza podróż w całej mojej karierze. Niewiele pamiętam z tamtego dnia, przygnębienie rzuciło mi się na mózg jak płaszcz Tuxido Mask. To z „Czarodziejki z Księżyca” postać. Na dworcu planowaliśmy przyszłość. Nie tylko kolejny przyjazd, ale i biały domek, psa i ilość dzieci. Ja wiem już, proszę pana, że ten, albo żaden inny. Potem przyjechał pociąg. Ten co to w nim siedzimy. I wie już pan, że nie potrafiłam powstrzymać łez. I że On też. Resztę wszystko pan już wie. - Szybko. - Wszystko działo się szybko. - I wszystko szybko spisałem. Dziękuję. - Przedstawił się, Tadeusz jakiśtam. - Miło mi. - To zdradzi mi pani teraz, dlaczego tak pani liczy te dni? Podszedł do nas jakiś młody chłopak. - Przepraszam, pani Gabriel? Pani dostała ostatnio nagrodę Nike? Czy ja mogę dostać autograf? Ani się spostrzegłam, a tu już moje miasto. Szybko podpisałam kartkę chłopakowi, uśmiechnęłam się do zaszokowanego pisarczyka i wręczyłam mu inną kartkę. - To te dni. Do widzenia. A peron mój wyglądał bez Niego bardziej smutno niż zwykle. Zastanawiacie się, co było na tej kartce? Odpowiedź jest prosta, moje „dni”. -
Paris, Paris
Księżycowa Łza odpowiedział(a) na Księżycowa Łza utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
okrzyk radości rozedrgał oczekiwanie kiedy przez skórę poczułam wreszcie żebra minus pięć minus dziesięć minus trzy rozmiary sukces kolejny obiad w tajemnicy przed matką wzbogacił ubogie życie psa mnie kolejny centymetr uratował samoocenę zanikającej osoby niech mi kości widać przez skórę jak tej blondynce na plaży z milionami może będą się za mną oglądać zanim mnie usłyszą -
wilgoć - na zamówienie
Księżycowa Łza odpowiedział(a) na Ewa_Kos utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Ojć, naszły mnie zbereźnie myśli :P A tak na poważnie: "namawiasz czule nie dajesz siebie" - to mi tak na popowy hit zajeżdża... "wyznań nie będzie - pomysł na życie zamuliła tytułowa wilgoć na zawsze" - trochę, jak dla mnie, już za bardzo "zamulone", zagmatwane... -
Feeling Love
Księżycowa Łza odpowiedział(a) na Księżycowa Łza utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
zanurzeni po brzegi westchnień w grzesznej bieli próbujemy wymyślić coś nowego w czymś najstarszym na świecie dłonie uczymy nie być dłońmi krzyki staramy uczynić szeptem bezwstyd zakłopotaniem bezcel staje się naszym przeznaczeniem i sprawiasz że staję się głupią blondynką Barrym White’em Isis czy może Desdemoną spychasz ze mnie cienie wczorajszych obietnic zatapiam spojrzenie w czerwonym winie wiem już co będzie za chwilę się całkiem zatracę -
Może być Bez Tytułu
Księżycowa Łza odpowiedział(a) na SkAzAnA zA dUmĘ utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Nawet mi się tego czytać nie chciało do końca... Zgadzam się z Mary - grafomania. Po co tak długo, tak zawile, wręcz bez sensu? Długa droga przed Tobą, dziecko, baaardzo. Pozdrawiam. -
****
Księżycowa Łza odpowiedział(a) na Księżycowa Łza utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
pierwszy był lękiem i niecierpliwością szybką kawą niewyspaną skrępowanie a potem krok w tył ręce i upadek wszystko tak jak miało być oczy słowo wyznanie nienasycona ostrożność noc drugi zaczął się słońcem i radością nadzieją i prośbą wspólna podróż proszę, zatrzymaj czas jeśli trzeba, umrzyjmy tak dziecko przed nami mniej naiwne od naszych rąk niespodzianek trzeci zmieszał nasze światy nauczył swoich ciał na przestrzał dał obietnice przysięgi pytania z pewną odpowiedzią pozwolił uwierzyć zacząć czwarty nie chciał się zaczynać ze świadomością o pociągu ale nadszedł razem z łzami nasycony dotykiem na wskroś przypadkowy fotograf zatrzymał spojrzenia niestety nie potrafił też czasu -
****
Księżycowa Łza odpowiedział(a) na Księżycowa Łza utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
pierwszy był lękiem i niecierpliwością szybką kawą niewyspaną skrępowanie a potem krok w tył ręce i upadek wszystko tak jak miało być oczy słowo wyznanie nienasycona ostrożność noc drugi zaczął się słońcem i radością nadzieją i prośbą wspólna podróż proszę, zatrzymaj czas jeśli trzeba, umrzyjmy tak dziecko przed nami mniej naiwne od naszych rąk niespodzianek trzeci zmieszał nasze światy nauczył swoich ciał na przestrzał dał obietnice przysięgi pytania z pewną odpowiedzią pozwolił uwierzyć zacząć czwarty nie chciał się zaczynać ze świadomością o pociągu ale nadszedł razem z łzami nasycony dotykiem na wskroś przypadkowy fotograf zatrzymał spojrzenia niestety nie potrafił też czasu -
requiem
Księżycowa Łza odpowiedział(a) na Księżycowa Łza utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
stałam się taka jak chciałeś nawet mi znikają ślady na rękach - pamiątki po dawnych szaleństwach i sprzątam po sobie teraz naczynia po tobie też piorę myję gotuję sprzątam uśmiecham utulam kołyszę kocham obejmuję oddaję płaczę z każdym dniem pięknieję chudnę zgrabnieję obcinam wyrównuję farbuję czyszczę opalam gram upadam na dno jestem kim chciałeś patrzę gdy się budzisz przynoszę śniadanie gazetę uśmiech siebie kolejny wieczór czas na film czas na wino czas na miłość pękam msza żałobna rozpoczyna się od łez potem krzyk cios szloch znowu krzyk uciekam - będę mieć świeże ślady na rękach może dzieci nie zobaczą o ile wpuścisz mnie do środka błagam -
Szeregowe gwiazdy
Księżycowa Łza odpowiedział(a) na ewan_mcteagle utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Zachwycona jestem, jak zawsze :) Pozdrawiam. -
*** (wczoraj przyśnił mi się szatan)
Księżycowa Łza odpowiedział(a) na Sceptic utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Ha, gdzie to napisać, mnie się nie podoba :P Jak dla mnie za dużo tych akcji, jedna po drugiej, bahawioryzm taki, ja nie lubię tego, a w sumie poza tym nie ma nic... Ale może ja się nie znam? :) Pozdrawiam - Luna -
Monotonia II
Księżycowa Łza odpowiedział(a) na SkAzAnA zA dUmĘ utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
... say hooo ... mnie to na taki hip-hop zalatuje... Mała rada - jeśli piszesz o swoich emocjach, pomyśl, że chcesz je opisać bardzo wybrednemu czytelnikowi... Powinno naprowadzić. -
Salome
Księżycowa Łza odpowiedział(a) na Księżycowa Łza utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
To coś jakby nazwanie myśli obcej mi osoby i próba pomocy... -
Album foto-wspomnień
Księżycowa Łza odpowiedział(a) na SkAzAnA zA dUmĘ utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Ha... Może i krytyka buduje, ale z pustego i Salomon nie naleje... -
Salome
Księżycowa Łza odpowiedział(a) na Księżycowa Łza utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
wtapiam twoje wargi w moje kłamstwa pościel jeszcze pachnie zdradą - ty nie wiesz ja od wstydu płonę, nie od twoich dłoni od modlitw bolą usta nie patrz, gdy przysięgam nigdy nie widzę twoich oczu uwiodę cię słowami słowami słowami jak miód jak sen jak ja a potem spytam dlaczego ją i sprawdzę ile musi cię boleć żebyś przestał pamiętać - nienawiść szybciej układa meble -
Zabiłam anioła
Księżycowa Łza odpowiedział(a) na Alicja Najdowska utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Podobne pdczucia jak Sceptic, ale cóż... :) Nie będzie kocioł przyganiał garnkowi :) Sama kiedyś napisałam wiersz o podobnej treści, ale jakbym go tu wrzuciła to by mnie zamordowali :P :) Pozdrawiam i życzę dalszych sukcesów :) -
31 osobom i mnie samej dedykowane.
Księżycowa Łza odpowiedział(a) na Księżycowa Łza utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Eee... ale co tu się dzieje? Wszyscy poszaleli? Przeciez to wiersz, marne (jak udowdniliście) kilka zdań w dziwnej kolejności... Po co się kłócić, eh... Pozdr