Paweł_Kolcaty
Użytkownicy-
Postów
432 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Paweł_Kolcaty
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 18
-
Zadowolony jestem z reakcji czytelników i krytyków zarazem. Pomijając "ojeja", który chyba nie jest w stanie pojąć powagi zagrożenia (odsyłam do lektury książki J. Kolasińskiego), każdy znalazł w tym wierszu coś w dla siebie. Sylwestrowi dziękuję szczególnie.
-
kto nie lubi koryta to nawet wygodne kurczowo trzymać się dna można latami ale nie wiecznie nie lubicie ograniczeń a ujmujecie mi wolności sypiecie wały i groble ubijacie mocno przepędzając pracowite krety spod korony grozicie grodzicie faszyną palisadą żelazem i betonem każecie płoszyć klenie i grzecznie dygać najlepiej do stanów ostrzegawczych wolność nie jest przydana tylko ludziom i ptakom stwórca udostępnia ją również mikrobom płomieniom i nam – córkom Posejdona i po stu latach upomnę się o swoje możecie wiecie co możecie ostrzec gdy nadchodzę ogłosić stan klęski pospolite ruszenie na wały wyprowadzić całe wojsko a nawet kryminalistów do sypania w worki (w pory robić będą wszyscy) możecie wpłynąć nieznacznie na kolejność w jakiej gdzie mam wpłynąć na rynek czy do ZOO możecie przetestować kadry i służby wykończyć wielu wójtów burmistrzów i wojewodę nawet nowego premiera możecie kląć długo i zajebiście kurwować aż ochrypniecie a i tak nie znacie dnia nawet roku kiedy zawitam ponownie upomnę się o poldery i starorzecza będę się znów rozpływać piastowską pradoliną i w ustach złotoustych korespondentów Tarnów, 11 listopada 2005 roku.
-
;-) Jak anginy. :)))
-
Tylko pierwsze trzy wersy. Dale już mdławo. Niestety
-
Kluczem o numer mniejszym od tych, co Piotr swe bramy, zwyczajem starszej gejszy altankę otwieramy. Dostała szklankę wody hortensja na balkonie. Okulary na nosie, sekator w prawej dłoni – ruszamy ścieżką w obchód, rytualny poniekąd, w uroczą egzotykę, nasze blisko-daleko. I trawy bujnym wzrostem zaszumiały, powojnik wwił się w szparę u powały; naparstnic barwne kiście, jak w kościele, i grają wniebogłosy bracia trzmiele. Trącam dłonią jej przegub (wierzcie, chciałem najczulej), mijam żuka spod krzewu. – Siądźmy Maryś na chwilę; wypoczną podopieczne, dla nas w cieniu bezpieczniej.
-
po co mieć do bólu swoje zdanie
Paweł_Kolcaty odpowiedział(a) na Michał Domagalski utwór w Wiersze gotowe
Tytuł mnie zafrapował. Niestety, dalej są płycizny. Szkoda tego tytułu. -
Powiedziała, co wiedziała. Z resztą. Zachęcam do uważnego pisania i czytania.
-
Wierny korzy się, choć pyta kto go stworzył, gdzie jest dusza. Sceptyk nie lgnie do ułudy i sumienia nie przymusza. Nawiedzony – czas zawraca, od Stańczyka woli Dyzmę. Każe innym w fikcję wierzyć, przesiąknięty fanatyzmem. * Ufny pada do modlitwy i w błagania złotouste; niedowiarek jest samotny, może tylko zakląć w pustkę.
-
Miło Krzysztofie, że przeczytałeś. I to przy muzyce.
-
Może i tak, Panie Michale, może i tak. "...słowo jak sprzedajna zdzira nigdy za tobą nie zapłacze…"
-
Ojej, doktor zna tylko wiersze o sobie.
-
Słabiutki tekst. Na podobny temat trzeba pomysłu i finezji.
-
gier tych dość
Paweł_Kolcaty odpowiedział(a) na M._Krzywak utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Niepotrzebnie bronisz wulgaryzmów. Takich nadętych samozwańców trzeba sprowadzać do parteru. Krytyka zasadna. Ale najlepszy jest sam pomysł. Gier tych dość! A odniesienie pasuje do całej koalicji. -
grali melodię z La Strady podszedł skłonił się i poprowadził w wir zapomnienia z przyleganiem w którym każde odchylenie od pionu było zamierzone i odwzajemnione z wiązanką walców nastało niezapomniane wirowanie – miodobranie przez długie chwile mieli nas ludzie na językach ale my mieliśmy siebie
-
Dzięki Messalinie. A Krynica i Dolina Popradu, to miejsca, które głęboko utkwiły mi w pamięci.
-
Racja. Mnie też.
-
Dziękuję za przychylny i życzliwy komentarz. I za uzupełnienie mej wiedzy o sonetach. Z wyrazami szacunku.
-
Rad jestem, że zainteresował was mój wiersz. Flambirze, z twórczopści Mirona Białoszewskiego niewiele pamiętam, więc podobieństwo raczej przypadkowe. Ale poszukam "Karuzeli z madonnami", żeby się o tym przekonać.
-
Żonglerka określeniami nawet dosyć zabawna, lecz ostatnie cztery wersy już nie.
-
czwórka karych koni wolno skraca dystans mógłbym je pogonić lecz to nie dyliżans przedsionek mi miga zuber pijam z janem – nie będę się ścigał lśniącym karawanem bogatemu czynią ostatnią przysługę biedny dostał przydział – liche życie długie dożyję jesieni cmoknę pańskim koniom nie chciałbym się zmienić chociaż jemu dzwonią
-
Dzięki za odwiedziny i nastrojową miniaturę. Messalinie, gdyby desperat szedł się powiesić, to pisałbym o jednej czereśni, choćby ptasiej. W tym sonecie przydatniejszy był mi sad w czarnym ugorze...
-
Staromodni, powiadasz. A mnie się to podoba, tak przy majowym święcie. Na piknik wieczorkiem zbyt zimno.
-
Refleksji nie ma? To co jest w obu trójwersach? Nie wiem Jimmy, włożyłem tę refleksję w usta narratorki, ale nie zgrzeszyłem tym chyba przeciw sonetowi? Dziękuję za pozdrowienia. Wzajemnie.
-
W sadach towarowych gleba świadomie utrzymywana jest w czarnym ugorze (zwanym też herbicydowym). Nie rozwijam tematu, żeby nie sprowadzić rozmowy z wątku na uwrocie.
-
Ani się waż. Pozostań rozsądnie razowy. Takie bułeczki zdrowe są i smakują wybornie. Dosyć mamy pytlowanych i dmuchanych gniotów.
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 18