Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Paweł_Kolcaty

Użytkownicy
  • Postów

    432
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Paweł_Kolcaty

  1. Zadowolony jestem z reakcji czytelników i krytyków zarazem. Pomijając "ojeja", który chyba nie jest w stanie pojąć powagi zagrożenia (odsyłam do lektury książki J. Kolasińskiego), każdy znalazł w tym wierszu coś w dla siebie. Sylwestrowi dziękuję szczególnie.
  2. kto nie lubi koryta to nawet wygodne kurczowo trzymać się dna można latami ale nie wiecznie nie lubicie ograniczeń a ujmujecie mi wolności sypiecie wały i groble ubijacie mocno przepędzając pracowite krety spod korony grozicie grodzicie faszyną palisadą żelazem i betonem każecie płoszyć klenie i grzecznie dygać najlepiej do stanów ostrzegawczych wolność nie jest przydana tylko ludziom i ptakom stwórca udostępnia ją również mikrobom płomieniom i nam – córkom Posejdona i po stu latach upomnę się o swoje możecie wiecie co możecie ostrzec gdy nadchodzę ogłosić stan klęski pospolite ruszenie na wały wyprowadzić całe wojsko a nawet kryminalistów do sypania w worki (w pory robić będą wszyscy) możecie wpłynąć nieznacznie na kolejność w jakiej gdzie mam wpłynąć na rynek czy do ZOO możecie przetestować kadry i służby wykończyć wielu wójtów burmistrzów i wojewodę nawet nowego premiera możecie kląć długo i zajebiście kurwować aż ochrypniecie a i tak nie znacie dnia nawet roku kiedy zawitam ponownie upomnę się o poldery i starorzecza będę się znów rozpływać piastowską pradoliną i w ustach złotoustych korespondentów Tarnów, 11 listopada 2005 roku.
  3. Paweł_Kolcaty

    Pyłek

    Tylko pierwsze trzy wersy. Dale już mdławo. Niestety
  4. Kluczem o numer mniejszym od tych, co Piotr swe bramy, zwyczajem starszej gejszy altankę otwieramy. Dostała szklankę wody hortensja na balkonie. Okulary na nosie, sekator w prawej dłoni – ruszamy ścieżką w obchód, rytualny poniekąd, w uroczą egzotykę, nasze blisko-daleko. I trawy bujnym wzrostem zaszumiały, powojnik wwił się w szparę u powały; naparstnic barwne kiście, jak w kościele, i grają wniebogłosy bracia trzmiele. Trącam dłonią jej przegub (wierzcie, chciałem najczulej), mijam żuka spod krzewu. – Siądźmy Maryś na chwilę; wypoczną podopieczne, dla nas w cieniu bezpieczniej.
  5. Tytuł mnie zafrapował. Niestety, dalej są płycizny. Szkoda tego tytułu.
  6. Powiedziała, co wiedziała. Z resztą. Zachęcam do uważnego pisania i czytania.
  7. Wierny korzy się, choć pyta kto go stworzył, gdzie jest dusza. Sceptyk nie lgnie do ułudy i sumienia nie przymusza. Nawiedzony – czas zawraca, od Stańczyka woli Dyzmę. Każe innym w fikcję wierzyć, przesiąknięty fanatyzmem. * Ufny pada do modlitwy i w błagania złotouste; niedowiarek jest samotny, może tylko zakląć w pustkę.
  8. Miło Krzysztofie, że przeczytałeś. I to przy muzyce.
  9. Może i tak, Panie Michale, może i tak. "...słowo jak sprzedajna zdzira nigdy za tobą nie zapłacze…"
  10. Ojej, doktor zna tylko wiersze o sobie.
  11. Słabiutki tekst. Na podobny temat trzeba pomysłu i finezji.
  12. Niepotrzebnie bronisz wulgaryzmów. Takich nadętych samozwańców trzeba sprowadzać do parteru. Krytyka zasadna. Ale najlepszy jest sam pomysł. Gier tych dość! A odniesienie pasuje do całej koalicji.
  13. grali melodię z La Strady podszedł skłonił się i poprowadził w wir zapomnienia z przyleganiem w którym każde odchylenie od pionu było zamierzone i odwzajemnione z wiązanką walców nastało niezapomniane wirowanie – miodobranie przez długie chwile mieli nas ludzie na językach ale my mieliśmy siebie
  14. Dzięki Messalinie. A Krynica i Dolina Popradu, to miejsca, które głęboko utkwiły mi w pamięci.
  15. Dziękuję za przychylny i życzliwy komentarz. I za uzupełnienie mej wiedzy o sonetach. Z wyrazami szacunku.
  16. Rad jestem, że zainteresował was mój wiersz. Flambirze, z twórczopści Mirona Białoszewskiego niewiele pamiętam, więc podobieństwo raczej przypadkowe. Ale poszukam "Karuzeli z madonnami", żeby się o tym przekonać.
  17. Żonglerka określeniami nawet dosyć zabawna, lecz ostatnie cztery wersy już nie.
  18. czwórka karych koni wolno skraca dystans mógłbym je pogonić lecz to nie dyliżans przedsionek mi miga zuber pijam z janem – nie będę się ścigał lśniącym karawanem bogatemu czynią ostatnią przysługę biedny dostał przydział – liche życie długie dożyję jesieni cmoknę pańskim koniom nie chciałbym się zmienić chociaż jemu dzwonią
  19. Dzięki za odwiedziny i nastrojową miniaturę. Messalinie, gdyby desperat szedł się powiesić, to pisałbym o jednej czereśni, choćby ptasiej. W tym sonecie przydatniejszy był mi sad w czarnym ugorze...
  20. Staromodni, powiadasz. A mnie się to podoba, tak przy majowym święcie. Na piknik wieczorkiem zbyt zimno.
  21. Refleksji nie ma? To co jest w obu trójwersach? Nie wiem Jimmy, włożyłem tę refleksję w usta narratorki, ale nie zgrzeszyłem tym chyba przeciw sonetowi? Dziękuję za pozdrowienia. Wzajemnie.
  22. W sadach towarowych gleba świadomie utrzymywana jest w czarnym ugorze (zwanym też herbicydowym). Nie rozwijam tematu, żeby nie sprowadzić rozmowy z wątku na uwrocie.
  23. Ani się waż. Pozostań rozsądnie razowy. Takie bułeczki zdrowe są i smakują wybornie. Dosyć mamy pytlowanych i dmuchanych gniotów.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...