Daria Grzechnik
skończona żegluga ciała
dobiło do brzegu kształtu
dystans
wapiennego spływu
ustalony
wszelkie pytania
o miarę
dorosły do odpowiedzi
miarodajnych
i stanął wielkolud
na gruzach dziecka
choć w każdej z kondygnacji
strop podniesiony
gdy patrzy na tego obok
któremu jest do ramion
czuje się jak
apogeum
w lochu zagnieżdżone
Ja tylko z jednym pytaniem- czemu ten tekst w "początkujących", a nie w "z"?
Pozdrawiam, jeden z ciekawszych Twoich tekstów, jakie miałam przyjemnośc czytać.A już trochę czytałam;-)
jasna bierze mnie cholera
et ce-te-ra et ce-te-ra
kiedy własne sny rozmieniam
na drobne
obce
definicje sennikowe
ce-dzo-ny
sło-wo po sło-wie
przez senną encyklopedię
sen więdnie
podrzędnie
jak idiom
sumą słów
tłumaczony
A dla mnie to świetne- tak się nieśmiało z pierwszym komentarzem wychylę- zwłaszcza początek no i te blizny na niebie po gwiazdach. Przepraszam za mój sposób komentowania-takie wyrywanie łat z tekstu-tak zazwyczaj czytam wiersze..dla fragmentów, choć czasem próbuję patrzyć na całość. Pozdrawiam.
drewniani aktorzy
scen zbiorowych
stworzeni do roli
całości
rozterka przed
domkiem
zamkiem
piramidą
z sześciennych możliwości
kolejne decyzje na
to z klocków
obok
skazanego do końca na siebie
dach co już nieraz
bywał podłogą
na każdą rolę przystaje
nowym złączeniem ścianek
i wciąż od nowa
kolorowe gruzy
pod ręką którą
zawsze można cofnąć