Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

jacek_sojan

Użytkownicy
  • Postów

    2 329
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez jacek_sojan

  1. Dla kogoś na "pięćdziesiątym kilometrze" ta "przyśpiewka" jest aż nadto czytelna - ale obawiam się, że cenzus wiekowy wyłączy tu młodszego czytelnika choćby ze względu na "wyrabianie postawy" - pojęcie cokolwiek hermetyczne pokoleniowej młodzi. I to bez względu na lekturę "Pana Cogito." Hurra-optymistom także wierszowa konkluzja nie w smak. A jednak czytam wewnętrznie poruszony - ot, życie. A życie to prawda.
  2. Słowa mogą składać się także z dźwięków; zaś wiersze składają się nie tylko z wyrazów, którym szyk nadaje jakiś ciąg logiczny...Zatem wprost - gdzie tu poezja?
  3. Czemu w tym dziale autor zamieszcza fraszkę? Idiota. Matoł. Grafoman.
  4. Widać niektórzy uważają , że jak już się znaleźli na Świętym Miejscu - to już są sami święci. A przecież pierwsi będą ostatnimi, a ostatni...Pięknie opisana historia, a to Polska właśnie!
  5. Wy jesteście wszyscy Agentami tej skrzydlatej kobyły - to i wyglądacie z tymi nickami jak na weneckich zapustach, a ja - cóż, z otwartą przyłbicą, ot, zwykły stajenny. Prości ludzie mają proste życie! Jacek Sojan.
  6. Ten termin jest przerąbany; mam akurat w czwartek wywiadówkę u córki /lat 9/, a ta skończy się najpewniej po 19.00. Piszę się na następne spotkanie! Żałuję za nie swoje grzechy /a może jednak za swoje?/ Pozdrawiam wszystkich w Krakowie i życzę rymowanych gadek. J.S.
  7. Droga "ignorantko' - WŁAŚNIE przeczytałem z dużą przyjemnością Twoje wyznanie, i powiem - że Twoja przekora wyrażona byłaby doskonalej / a jest już dobrze/ bez dookreślającego "sumienie" słowa "spuchnięte", bo tu wiersz "spuchł. Myślę, a myślę na głos, że warto przeczytać sobie ten wiersz na głos bez tego przymiotnika. To tylko sugestia, i możesz ją zignorować. Pozdrawiam i gratuluję utworu. J.S.
  8. ..."gdzie choć kroć prawdy i fałszu być musi"... a musi, niestety, i Ty musisz tak zestrajać słowa, które brzmią głośno jak szwabskie przekleństwo...literacko jesteś bardzo wybredny, ale przez to zabawny, nienudny...Tak trzymaj! J.S.
  9. Messalinie N.; DZIĘKUJĘ! że doceniłeś wagę tematu; tylko żeby nie było między nami jak w tej piosence: pije Kuba do Jakuba, dorzuć - jak mawiał Miś - co nieco...Wiem, że temat jest nie tak nośny jak np. miłość, ale zastanawiam się nad różnymi aspektami egzystencji i ponoszę niejako ryzyko stawiania pewnych filozoficznych tez, ważnych dla mnie samego, a dla Ciebie? Pozdrawiam! J.S.
  10. Piszę /za co przepraszam/ ponad głową Autora /a to Jego strona/ do Sokratex'a: czy uważasz, że tylko ty poznałeś alchemię słowa, i tylko Ty znasz tajemnicę wytopu złota poezji?; coś mi się wydaje, że usiłujesz każdemu rozmówcy narzucić swoją poetykę jako obowiązującą. Zgadzam się na taką postawę ale tylko w ramach rywalizującej ze sobą sztuki / o czytelnika? o prawdę?/, czyli na wiersz o tematyce śmierci, cmentarza, nekropolii, Pól Elizejskich, łona Abrahama itd.itp...Masz inne na ten temat zdanie, sąd - wyraź to w wierszu, bo akurat w odniesieniu do zaprezentowanego tu wiersza nie wykazujesz dobrej woli wyrażenia zgody na odmienność. Niestety, wykazujesz także ślepotę na o c z y w i s t y fakt spójności formalnej i logicznej w przyjętej przez Autora poetyce wiersza. On się wyobcowuje z "tego miejsca" już w samym tytule: smętactwo go mierzi, ale w zakończeniu pisze wyrażnie: męczy go własna w n i c h śmiertelność, czyli ma świadomość nieuniknionej śmierci. Właśnie dlatego, że nieuniknionej, w obliczu p o w a g i śmierci wszystkie zabiegi ż y w y c h wokół grobów wydają się niepoważne i chybione celu. Ja tylko domyślam się, co CIĘ tak Sokratex'sie zirytowało - pomyślałeś czy też posądziłeś Autora o lekceważący ton wobec tematu, niesłusznie. Wiersz tej granicy nie przekracza. Pozdrawiam Ciebie i gratuluję Autorowi udanego dzieła.J.S.
  11. Poeta jest ojcem i matką własnej wyobraźni, a nawet DEMIUGIEM, i więcej - jej BOGIEM. Ważne, żeby On nad nią panował, nie odwrotnie, bo może będzie poeta ale wiersza nie będzie. Pozdrawiam! J.S.
  12. Wiersz konsekwentny myślowo, odpowiedzialnie napisany, zdradza bogatą autorefleksyjność, czyli bogate życie wewnętrzne AUTORA. Ciekawe tylko, gdzie to natręctwo drążenia siebie samego doprowadzi piszącego, bo jest ryzyko utraty łączności z czytelnikiem. Wiersz czyta się dobrze, ale czy nie zbyt wprost się go rozumie? Pozdrowienia! J.S.
  13. Jakbym czytał Rilke'go : " i to co niszczy, w świat się zmienia". Taka dziesiąta kopia.
  14. Jak się już ma takiego Autora jak pan, Panie TOMASZU, to wszelkie "zaczepki" czytelnika proszę traktować podobnie, jak pan to uczynił wyżej - jako tylko i wyłącznie dociekliwość i ciekawość prowokującą do oczekiwanych wyjaśnień, uzupełnień koniecznych do rozumienia i zamieszczonego tu dzieła jak i warsztatu, w którym ono powstało. Ta wypowiedź w pełni mnie satysfakcjonuje. Dziękuję i pozdrawiam!
  15. Maria Pawlikowska-Jasnorzewska KWIATY MIĘSOŻERNE Krwi muszej chciwy kwiecie! o UTRICULARIO! bańkami rozwieszona na cienkich łodygach, czatująca wśród bagna sennego malarią, pocąc się strachem głodu, który w miód ostyga... NEPENTHES! o nieświęty! konewko zdradliwa, pianami wyścielone miejsce zatracenia, pełne niestrawnych skrzydeł na dnie pod pokrywą... DROSERO!...PINGUICULO! BYBLIS!...SARACNIO!... Wyrosłyście wśród puszczy, zbroczone krwią sarny, którą złowił w pościgu szalejący tygrys i krwią tegoż tygrysa - /przez wrzeszczących czarnych zabitego, gdy z łupem płowe kończył igry.../ W głuchym wstydzie za siebie, ludzie i tygrysy zwisacie, pąk mrówkojad i kwiat-muchożerca, haniebnie przekroczywszy anielskie przepisy nakazujące kwiatom POST I WONNOŚĆ SERCA ------------------------------------------ WIERSZ zamieszczony po raz pierwszy w "Wiadomościach Literackich" w kwietniu 1934 r; a wypisany tu z rozdziału "Wiersze rozproszone" zbioru wydanego pod tytułem "Poezje - tom 2, przez Spółdzielnię Wydawniczą CZYTELNIK. 1958. WARSZAWA. Wydanie I Zamieszczona na końcu "Nota edytorska" jest niepodpisana, zatem należy ją traktować jako notę redakcyjną. W tymże zbiorze wierszy o bylinach, kwiatach i ziółkach jest więcej. S.J. Dużymi literami są wypisane rośliny /w wierszu tak jest jak w oryginale/, oczywiście - po łacinie. Polskie nazwy należy szukać w encyklopedii.
  16. Sporo wierszy o ziołach, roślinach, bylinach można znaleźć w starych numerach "WIADOMOŚCI ZIELARSKICH" - najczęściej na ostatnich lub pierwszych stronach; warto przejrzeć pod tym kątem miesięczniki z lat 80 - 2002. Obecnie miesięcznik jest zawieszony - wiadomo - trzeba nowe dywany na nowe gabinety...
  17. Przepraszam, ale wtrącę swoje trzy grosze w powyższe deliberacje - otóż Oskarze Dziki - wolno, można a czasem trzeba powiedzieć: to jest mądre, głębokie. Mądre jest to, po czym Ty Oskarze Dziki przestałeś być głupi / w jakimś węższym lub szerszym aspekcie/ jako czytelnik. Głębokie - to coś takiego, w co wchodząc - c z u j e s z , że nie sięgasz dna, lub tylko się go domyślasz, a jednak masz wewnętrzne przekonanie, że ta głębia jest i s t o t n a dla całego kontekstu. Zaznaczam, wypowiedź swoję uważam za wyczerpaną, albo ją przyjmiesz albo odrzucisz - ale to nie mój problem. Wałkować tematu nie będę, bo przez tak rozwałkowane "ciasto" można rzeczywiście ujrzeć tylko płytkość i głupotę. Pozdrawiam wszystkich "forumowiczów".
  18. Tyle tu poezji co i prozy; jedno z drugim w idealnej harmonii. Zastanawiam się nad metodą twórczą - te lekturowe odwołania do Eliota, Audena ,Cummingsa mają podkreślić intelektualno-artystyczną drogę autora? bo mnie akurat w wierszu przeszkadza w śledzeniu myśli JEGO SAMEGO...każdy z piszących mógłby się tak chwalić - co ostatnio czytał, słuchał i oglądał jakie arcydzieło. Czy poezja to dziennik autorski czy coś więcej...kwestę uznaję za otwartą. Co nie zmienia faktu - że wiersz jest bardzo dobry.
  19. Dopisuję się do powyższych zdań - wiersz tchnie dojrzałością, zarówno w formie jak i w treści. Temat holocaustu ukryty między wyrazami, przemycony jakby mimochodem, nie epatuje natarczywością dramatu sprzed lat, a jednak niesłychanie poszerza perspektywę czasową i tą człowieczą - opartą na świadomości własnych korzeni.
  20. "...wszak gębę krzywi przerabiając w ryło..." jakieś traszne świństwa chleją na tej Krępie Starej. Messalinie N. - już tyle nadałem ci tytułów, więc konsekwentnie - nadaję ci tytuł Pierwszego Kronikarza naszych czasów, a Twoje dzieło niedługo rozrośnie się w narodową epopeę. Pisz, nie ustawaj, niech wszystkie Muzy staną na Twe usługi. Mógłbym krócej - masz wypracowny już styl, można Cię odróżnić bez problemu wśród innych tekstów na stronach internetowych, przy czym - zaznaczasz zawsze swój stosunek do obrazków z naszego świata, widać - że wiesz o czym traktujesz. I chodzisz po ziemi. Bo większość kroczy, z namaszczeniem. Pilny czytelnik. J.S.
  21. pani seweryno.; między dźwiękiem a jego logicznym zestrojeniem upływa nam życie. Bardzo chcemy trzymać batutę, ale różnie z tym bywa...Dziękuję za - jak to zawsze u Pani - dobrą wolę wczytywania się w odautorskie przesłanie. Dziękuję i pozdrawiam! J.S. I jeśli właśnie Pani miała imieniny - tak coś wnioskuję z kalendarza, to życzę błogosławieństwa wszystkich Muz!
  22. Oryginalnie skomentowana Historia, ciekawy tekst, świeża poetyka. To jest to.
  23. To dlatego, że uczymy się mówić najpierw, a potem myśleć? I to nam pozostaje, nawyk rzucania słów, jak rzuca się pestki śliw, jak się rozrzuca pestki słonecznika. Jakbyśmy przedłużali dzieciństwo, najmuzyczniejszy okres życia kiedy słowa są tylko dźwiękiem, a my uczymy się ich jak solfeżu - na niskich i wysokich tonach. Czy tak natura ćwiczyła uległy nam instrument ciała? Bo słowa wówczas były przedłużonym ciałem - palcem, uchem, nosem świata. Kiedy odwrócił się porządek rzeczy, i myślimy już tylko po to, aby mówić - słowa oderwały się od naszego ciała jak dźwięk od skrzypiec, a od gwiazdy światło. Składamy na skrzypce i szukamy gwiazdy aby wejść do świata, a ten - przygląda się nam jakby pilnie słuchał. Myśli naszych słucha? Lecz te idą osobno, jak ktoś kto czeka, aby go rozpoznać, zawołać. I w tym pośpiechu, między słowem a myślą stajemy, tak niewidoczni, jak bicie serca, jak kroki, które nadchodzą ku nam zgłoskami czasu.
  24. Sokratex.; tak, piękna pani - bo w. XVI w damy zażywały wyciągi z tego ziela, powodujące rozszerzanie się źrenic, a i dziś uprawia się dla atropiny stosowanej w okulistyce...Damy do dziś takie same - dla osiągnięcia urody / swoiście pojmowanej/ trują się nadal, choć czym innym. Messalin N.; - byłeś bardzo głodny wrażeń, a nagorsze z nich to trójwidzenie i paskudna suchość w ustach...jać to próbowałem ale mając świadomość ryzyka. W końcu w Instytucie Roślin i Przetworów Zielarskich w POZNANIU na ul. Liebelta zaliczyłem egzamin z ziołolecznictwa.
  25. Sokratex.; to udany tekst, w całości zanurzony w poezji - ale usytuowany w świecie na wpół magicznym, czarodziejskim - kiedy wiersze Messaliny, realistyczne, z trzeźwym komentarzem narratora tworzą aurę poetycką bez tych zabiegów kaducznych. TAK zrobić potrafi dobry majster, naprawdę trzeba warsztatu by tak, jak on o młynach pisać.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...