Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

M._Krzywak

Użytkownicy
  • Postów

    11 587
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez M._Krzywak

  1. Jimmy - tym razem nie dam się przekonać, to jest 97 mila ;) Pancolek - dziękuje Piotrze - ja tam nic nie powiem, skąd to się wszystko bierze :) Dziękuje i pozdrawiam.
  2. Co nie zmienia faktu, że ten wiersz to gniot, w dodatku długi gniot, czyli najdłuższy gniot świata. W konkursie na gniota 1 - wsze miejsce gwarantowane. Ooooo! Panie Michale, a ja myślałam, że pierwsze miejsce w konkursie na gniota, zerezerwowane jest dla mie:))) Przywraca mi Pan wiarę w siebie:))) Pani będzie doskonałą Poetką, bo jest pani bardzo uparta, a to dobrze wróży. Jednak obawiam się, że w przypadku Autora "Słowiańskiej Dziewanny" sprawa jest beznadziejną. Bo różnica jest wielka - pani potrafi pisać w języku polskim, pan Lilianna - nie.
  3. Piękny wierszyk. Dział Z w pełnej krasie - nicości, wulgaryzmu, arogancji, chamstwa, nijakości, grafomanii i smrodu. Protestuje.
  4. 1 zdanie: Dziewanna nie była dziewczyną, to był chłopiec: "skutecznie leczyła wiele schorzeń więc i Boginią został" 2 zdanie: dlatego proszę o wyrozumiałość. Jimmi - czy jako autor tego knota wybroniłbym się?
  5. Michał! Tytuł; ''Ochłodzenie'' Dziękuje - już mam tytuł, znacznie dłuższy, ale fajny :)
  6. Co nie zmienia faktu, że ten wiersz to gniot, w dodatku długi gniot, czyli najdłuższy gniot świata. W konkursie na gniota 1 - wsze miejsce gwarantowane.
  7. "dziewczynie w malinie" - tutaj wysiadłem, dalej nie czytam, bo się nie da. Może ktoś streści? Kupa.
  8. No ale czy peel jest w jakimś stosunku obrażony na kobietę? Wg mnie nie - ona po prostu komponuje się w ten krajobraz, w to jego otoczenie, gdzie wszystko jest udawane, nawet poranna modlitwa. Jest oczywiście możliwość, że podmiot zbyt wiele od tego wszystkiego wymagał, a został z tym, co w jakiś sposób wpływa na niego. Jeżeli przyjąć, że w "śnie" jest jakaś akcja (a dodając do tego symbolikę snu, jakąś tajemnice jego, czarodziejskośc ), peel w to też nie chce wierzyć. A może i to jest powodem jego podejścia do niej ?
  9. Od razu przechodzę do rzeczy - podmiot opowiada o związku, jest w wierszu i miejsce (knajpa) i ona, do której praktycznie skierowane są słowa w wierszu. Co zostaje dla nas - albo wyciągniemy coś, co znamy, albo przejdziemy obojętnie. Ja wpisuje się w to pierwsze, chociaż te "książki" nie zawsze są wyjściem. Jeżeli peel komunikuje się z "nią", jest to wspólny język, a "znęcanie się nad sobą" jest jak najbardziej zwyczajne (nie przesadzajmy z tą wielką miłością ciągłą i na wieczność). Jednak w tym wypadku peel nie wiem, czy traktuje to jako żart (z kontekstu wychodzi że tak) i jeżeli tak, znakiem tego, że sytuacja go męczy. Wolałbym wrócić do lektury (czemu się zupełnie nie dziwię). W tym wypadku "dewastacja" jest zrozumiała, i ludzka. Oczywiście, że człowiek mimo wielkich obietnic składanych samemu sobie najczęściej je łamie. Czyli puenta jest jak najbardziej konsekwentna - plany (załóżmy radość, szczęście) padają, jednak siła zostaje i chęć ciągnięcia tego dalej - i to doskonale rozumiem. Oczywiście ten wiersz nie należy do kręgu patetycznych wyznań i pod tym kątem jest to dla mnie bardziej uczciwsze niż pisanie po raz 60000000000 "kocham twoje oczy i dusze", brakuje tylko jakiegoś mocniejszego otwarcia się podmiotu. Balansujemy gdzieś w okolicy tego, co mówią, a nie wiemy dokładnie co - tego ekshibicjonizmu mimo wszystko brakuje. Ja, mimo dość surowego języka wpisuje plusa. Pozdrawiam.
  10. Ten podmiot osobiście mi się podoba, a jeżeli podmiot, to i wiersz. To "ego" niech symbolizuje to, co faktycznie należy wywalić. Pozdrawiam.
  11. głowa rządzi, a psuje się jak ryba... dzięki Michale, zdrówka My - to jest tak, że gdy jedni chcą tak, drudzy chcą inaczej, a wszystko w jednym garze. Oczywiście zawsze dostaje się najbiedniejszym, chociaż ostatnio miecz Damoklesa zawisł nad Teletubisiami.
  12. ty jak zwykle dziecinniejesz więc przekornie ja dorosła zróbmy z kory ...? łódeczkę wielka woda będzie niosła postawimy żagiel w łajbie mocny wiatr dmuchnie wesoło zniesie nas za widnokręgi pluśnie w wodę zbędne wiosło czas utonął nam w jeziorze trwałe nasze - nie oddala jeśli czas wypłynie na wodę skryje nas potężna fala Podszedłem trochę sceptycznie do oryginału i trochę doprawiłem po swojemu ;)
  13. To ja jestem też niedojrzały, nic nie łapie z tego czegoś, za to0 zacznę mówić kamieniom "dzień dobry, oddajcie mi tajemnice istnienia" ;)
  14. Stasiu - a kto nie ma? ;) HAYQ - w tym wypadku interpretacje zostawiam odbiorcy, chociaż "pustka" trochę idzie za daleko, ponieważ podmiot ma jakąś adresatkę i w sumie to przez nią wszystko się dzieje. W tym wypadku "obojętność" także raczej odpada - za to dalszy trop bliższy. Dziękuje
  15. Bezpieczeństwa nie daję, za to być rządzonym to być inwigilowanym (jak to u "Dezertera", co się sprawdza) i takie tam różne zabawy władz. Chociaż sama Ojczyzna temu nie do końca winna, prędzej jej obywatele :) Plus. Pozdrawiam.
  16. O, to bardzo fajnie, teraz muszę tylko tytuł wykombinować :))) Dziękuje!
  17. 1. To "wszyscy", czy co piąty? 2. http://szukaj.onet.pl/query.html?qt=zbere%BCniki - nie wyskakuje 3. tutaj racja 4. jakiej tradycji? Średniowiecza? 5. ta strofa jest w porządku 6. Czyli grafomani to ofiary rodziny - zawsze to przeczuwałem. 7. Pióra były wcześniej, a jeszcze wcześniej rylce i tabliczki gliniane 8. Jak się człowiek spieszy, to się diabeł (krytyk) cieszy. I tą konkluzją kończę ponieważ ten "dziennik" (chociaż nie wiem, czy ta nazwa nie jest na wyrost, oczywiście "dziennik intymny" zawiera w sobie formę liryczną, jednak pewne swoje cechy posiada i proszę zapoznać się z taką czarodziejską książeczką jak "Słownik terminów literackich" Wrocław 2000, str. 118 i zastanowić się dlaczego tytuł tego wiersza jest błędem terminologicznym) Reasumując - za dużo siana, za mało sensu.
  18. zakładam że przedwczoraj śniłaś o mnie mówiłaś to jeszcze wczoraj, nawet kilka razy jakoś nie bardzo wierzę w to moje bohaterstwo wieczorem straszyli upałami od rana się to ciągnie wstałem za późno znów zimna kawa i skaczą do oczu poranne wiadomości – nie, nie jestem gejem papiery wysypały się na podłogę zbieram je na kolanach w pokorze jak poranna modlitwa nie wiem czy mam racje zapraszając cię dzisiaj do siebie może się spóźnisz otwieram lodówkę przeraża mnie ta stagnacja wypadałoby coś kupić przecież śniłaś o mnie a to zobowiązuje do wyjścia z mieszkania klucze pod lustrem w lustrze nic się nie dzieje zabieram dowód jako dowód że jestem a blizny na głowie to dowód że biją na zewnątrz Janusz prosi o złotówkę w sumie mam drobne przewinienia na koncie i nic więcej nie wiem, czy jest sens się z tobą spotykać.
  19. koprofagię i parafilię się leczy - oczywiście, zaczynając od Teletubisiów (pomijając fakt, że koprofagia jest parafilią, więc bez "i" pośrodku) Poezja to umiar w słowie i specjalny wymiar przekazywania emocji a nie dewiacji. - a jakim prawem? I to, co pan napisał, jest to tylko pańskie widzenie poezji i warto to zaznaczyć. Swobodny akt tworzenia to również złe wiersze i to trzeba kalkulować zachowując powściągliwość w ocenie która, może być kategoryczna. - tego zdania nie rozumiem A po za tym, nie chcę słyszeć wulgaryzmów przy kobietach. - no w internecie na forum to raczej ciężko coś usłyszeć ;) PS - a co to ma tutaj za znaczenie?
  20. "Chyba najgorszą rzeczą jest określanie - co można, a czego nie można w poezji"...Ciekawe, że to właśnie Pan pisze, Panie Michale....Przecież to Pan zazwyczaj zajmuje sie owym określaniem...Ciekawe.... Proszę pani - czy ja komukolwiek narzucam co i jak ma pisać? Nie sądzę. Za to oczywiście w odpowiedni sposób reaguje na gotowy tekst. Pani nie rozróżnia tutaj zwykłej opinii od aktu tworzenia (czyli wolnej, nieskrępowanej woli Autora) i stąd nieporozumienie.
  21. Nie no oczywiście, że oferta rynkowa jest bardzo bogata (teraz przejrzałem, co mam u siebie i mam kilka nazwisk, jak Z. Dmitroga, E. Masłowska, M. Wójcikowski, N. Usenko), jednak szaleństwo dzisiejszych "znawców bajek" jest dość specyficzna - np. Twinki Winki z serialu "Teletubisie" jest gejem, Brzechwa był pro-sowiecki i Żydem (Lesman), dlatego z tymi żywotami świętych nie żartowałem. Co do Tuwima - oczywiście zgadzam się z Pani zdaniem, wskazuje tylko na te mniej znane jego utwory tzw. dydaktyczne (np. "pstryczek elektryczek, czy bajka o murarzach co dom budują - chciałem zapełnić ten nawias tytułami, ale okazało się, że mój zbiorek bajek jest w strzępach, chociaż kiedyś pisałem o tym prace, tylko w erze przed komputerowej. ) Jednak takie bajki jak "Lokomotywa", "Dyzio Marzyciel" czy "Abecadło" są nie do pobicia i tutaj się zgodzę. Wskazałem tylko na pewien margines, którego np. u Brzechwy nie znalazłem (stąd teraz atak na Niego m. in. za brak pouczeń i dydaktyzmu). Dodam też, że ten dydaktyzm czasem przeradza się w krwawy horror - jak uschnięcie ręki, ale to już inny temat. Co do drugiej części pani wypowiedzi - sprawdza się stara mądrość - kto się czubi, ten się lubi. W tym wypadku moja reakcja też była gwałtowna, więc wina i po mojej stronie, jednak jak widać - do porozumienia dojść można i z przyjemnością proponuje przejście na "ty" (formę "pan" traktuje urzędowo).
  22. Czytając ten utwór czuję się tak, jakbym czytał Kuśniewicza - nic nie rozumiem, ale wciąga :) Plus. Pozdrawiam.
  23. Klasyka,przyznaje.Brzechwa,Tuwim.Ich raczej trudno przeskoczyc.Rozpisalabym sie chetnie, wcale nie mam dlugich zebow mimo,ze tak wyszlo jak wyszlo w dyskutowaniu.. Niestety, klawiatura znow mi sie "odpolszczyla" , nie potrafie sobie z tym sama poradzic,a moj komputerowy doradca wyjechal.Wiec,mimo ochoty, zamkne twarz jako krytyk. "Milo sie czyta" jak sobie wzajemnie z dziobka do dziobka dropsy podajecie;fajnie jest miec zaplecze w towarzystwie wzajemnej adoracji(bez obrazy)jesli tylko po drodze nie gubi sie sens i cel calej imprezy-poezja. Kazdy z nas nazbieral koszyk doswiadczen zyciowych, ktory piszac, usilujemy skondensowac do formy "pastylek";poezja ma tu wymagania szczegolne,testuje nasza szczerosc i autentyzm przezycia,ale narzuca tez koniecznosci formalne-i dobrze-stanowi o kunszcie poslugiwania sie swoja tozsamoscia-jezykiem rodzimym,jezykiem pacierza,kolysanki,milosci i zlosci.Dlatego niechlujstwo pisarskie,niefrasobliwosc i protekcjonalizm w stosunku do czytelnika uwazam za rodzaj morderstwa.Morderstwa Idei,jesli moge sobie pozwolic na patos. Jaki jest moj ideal wierszyka dla dzieci? Lokomotywa,O Janku co psom szyl buty,Konik Garbusek,O rycerzu Szalawile..wszystkie koziolki Matolki,malpki Fiki-Miki,Malpa w kapieli itd.Brzechwe i Tuwima znam na pamiec od czasow dziecinstwa...Dla dzieci pisac jest o wiele trudniej,bo dzieciece wierszyki staja sie drogowskazami na cale dorosle zycie.Pamietam taka ksiazeczke- "Wiatr z ksiezyca" Erica Linklatera/tlum.Andrzej Nowicki wyd.NK w ktorej wystepowala Pani Wiedzma udzielajaca porad czarodziejskich dwum szukajacym zaginionego ojca podroznika dziewczynkom ,ktore musialy zamienic sie w kangury(zeby miec kieszen na drobiazgi)Dwa wierszyki Pani Wiedzmy towarzysza mi przez czas i nieraz pozwolily zachowac zdrowy rozsadek i poczucie bycia u siebie gdziekolwiekbym sie nie znalazla.A to tylko wierszyki dla dzieci! Dlatego wlasnie sie zjezylam,moze niezbyt uprzejmie.Akurat tutaj jestem nozycami ktore musza sie odezwac.Sorry,ze padlo na Ciebie. Pozdrawiam L. To ja też w formie pokojowej dorzucę, że co do Brzechwy się zgodzę - Jego twórczość jest chyba najlepszym wzorem pisania dla dzieci (chociaż MEN chce go usunąć i zamieścić chyba bajki z okresu pozytywizmu zamiast tego, ew. żywoty świętych), natomiast Tuwim - strasznie nierówny i niektóre Jego bajki są mordercze dla dzieci. Ale nie przekreślałbym pana Sylwestra, niech piszę, nasz rynek bajek jest kolorowy, tylko szkoda, że wciąż opiera się na tandemie Brzechwa/Tuwim.
  24. Hm, nie wiem, czy Autor tego wiersza nie zna tradycji i nie czytal np. Rabelais'a , gdzie wręcz kipi od tzw. sprośnych, gównianych motywów. Można też sięgnąć wstecz i przeczytać zbiór nowel antycznych (zaserwowanych przez BN, nie chce mi się szukać adresu bibliograficznego), gdzie widać czarno na białym, że "gówno" od wieków towarzyszy natchnionym. Wulgaryzmy znaleźć można (o zgrozo ;), u naszych wieszczów (Słowacki i Mickiewicz na pewno, nie wiem, jak Krasiński, ale "Prostytutka" jest w "Nie-boskiej komedii), czy nawet u Jana Kochanowskiego. Tak się to zrobiło, jeżeli słownik języka danego narodu posiada takie wyrazy, są one używane w celach, że tak powiem, artystycznych. Co ciekawsze samo słowo "gówno" szokuje dzisiaj chyba najgłębszych dewotów, którzy nie wychodzą z domu. Wystarczy podejść przed jakieś gimnazjum, np. u mnie na osiedlu, gdzie słowo "gówno" cieszy swoją niewinnością przy innych zestawieniach, że Jola to c... i robi ch... (ciekawe, czemu MEN tego nie widzi). W dzisiejszej kulturze, na Dworcu Głównym w Krakowie kiedyś widniało na bilboardzie - "zajebiste buty" (specjalnie nie kropkuje, żeby nie zaciemniać obrazu), a reklama z Konradem tez opiera się na tym skojarzeniu - "zaje fane". Dlatego tutaj bój o kulturę języka jest bardziej stosowny niż walka z czymś takim w tekstach literackich. Jednak to jest błędne koło - młodzież używa dość niewybrednego języka i reklama stara się mu dorównać (pomijam już te trendy gwaryzmy bo szkoda zdrowia). Co ciekawsze, najczęściej jest to młodzież, która raczej filozofią Ingardena i wierszami Bursy się nie interesuje, więc ten problem jej nie dotyczy. Zatem komercyjny język mediów dostosowuje się do języka ulicy i tutaj rzeczywiście jest poważny problem. Zatem "gówno" w wierszu szokiem nie jest, szokiem jest natomiast to, że ktoś jeszcze używa rymu "gówno/równo". Zastanawiające jest także to, że Autor powyższego "wiersza" (cudzysłów oczywiście, bo to utwór literacki-wiersz - nie jest) sam używa tego słowa, oczywiście w celach komercyjnych. Kultura to twór, który ma w sobie kulturę wysoką i niską, misteria i sowizdrzałki jednocześnie. Oczywiście inną kwestią jest kultura wypowiedzi i tutaj się zgodzę, że ciężko opierać swoją erudycje na zbyt częstym stosowaniu takich wyrażeń. Jednak i w samej twórczości, jak czegoś jest za dużo, to jest niezdrowo i nie wiem, skąd takie spostrzeżenie podmiotu lirycznego - szczególnie, że i tak najwięcej wierszy jest o miłości. A przecież dobrze użyty wulgaryzm wzmacnia wymowę utworu - tutaj liczy się tylko zdrowy rozsądek Autora. Czyli - reasumując, pomijając kolejne wątpliwości co do głosów przeciwko używaniu wulgaryzmów w tekstach literackich (jak to miało tutaj, na tym forum miejsce z wklejaniem pod "nieocenzurowanymi" wierszami kodeksu karnego przez pewnego użytkownika) w słowie "gówno" w tekście nie ma nic zdrożnego. Chociaż ładniej brzmi "kupa" - np, w użyciu do opinii pod wyżej wymienionym tekstem. Dlatego, reasumując - niech poezja jednak zostanie indywidualną sprawą pomiędzy Autorem a odbiorcą i niech ten drugi ocenia, czy jest to wkurzające, czy nie. Chyba najgorszą rzeczą jest określanie - co można, a czego nie można w poezji. A zbulwersowanym radziłbym ścierać nasze mury - jest to o wiele bardziej pożyteczne, bo rzeczywiście gust naszych rodzimych graficiarzy czasem jest dość ubogi.
  25. Hm, niedzielna wizyta w hipermarkecie? Znam to, znam z autopsji nawet. I nawet dodam, że człowiek jako klient jest podły czasami. Wiersz gra - postawiłeś na bardzo wyraźny rytm, coś bym z tą "beznamiętną" wymyślił - "beznamiętny" to taki trochę wyblakły epitet, trzeba widzieć, jak się ludzie potrafią bić o olej na promocji. Chociaż pasuje do tego konceptu "marszu", który z ludzi czyni tylko podrzędnych wykonawców poleceń bożka Molocha i jego boginki Reklamy. I witam po dłuuuuuuuuuugiej przerwie. Pozdrawiam.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...